Skocz do zawartości

taka sytuacja...


sese

Rekomendowane odpowiedzi

Z Twojej wypowiedzi wynika, że jednak dopuszczasz immunitet, wystarczy być trzeźwym i można liczyć na łagodniejszą karę ...

Nie odnosiłem się do konkretnych wpisów, także nie do twoich. Wyraziłem swoje zdanie w podwątku "alkohol za kierownicą".

Tymczasem ty wyciągnąłeś z tego bardzo pokrętny wniosek , skąd go wytrzasnąłeś ?!.

To nawet nie wniosek a czysta manipulacja, nie trudź się, znam takie techniki jednak brzydzę się je stosować.

Jest taki bardzo stary dowcip z którego wynika wniosek: cyt "jak nie masz w domu akwarium to jesteś pedał", w nim technika wnioskowania taka sama - masz w domu akwarium ?.

 

Czym różni się kara od zemsty?? Tak tylko pytam....

nie rozumiem pytania,

zadaj je w inny sposób,

insynuację rozumiem

 

Dla jasności - alkohol pijam ale wiem kiedy, ile, z kim i gdzie. Z forumowiczami chętnie kiedyś się umówię na kielicha

(Szymon proszę nie wyciągaj z tego zdania wniosku w stylu jaki zaprezentowałeś, mam nadzieję że ferworze dyskusji tylko nieco się zagalopowałeś)

 

Sformułuję pytanie inaczej - czy kogoś z was ledwo odratowano od śmierci po wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę ?.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 317
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Sformułuję pytanie inaczej - czy kogoś z was ledwo odratowano od śmierci po wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę ?.


Pytanie nie do mnie, więc odpowiem;-)
Dwukrotnie tir zajechał mi drogę tak, że ledwo z tego wyszedłem. Nie wiem czy byli pijani, nieobecni, czy też mieli wyje... PS. Wielokrotnie zaś "lajtowo".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sformułuję pytanie inaczej - czy kogoś z was ledwo odratowano od śmierci po wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę ?.

 

Nie wiem czy kogoś z nas, ale wielu odratowano i wielu nie odratowano, ale i tak znacznie mniej niż po wypadkach w których przyczyna była inna niż alkohol.

Tak postawione pytanie świadczy, że niczego z mojej wypowiedzi nie zrozumiałeś i masz subiektywny stosunek do tematu, co bardziej przypomina właśnie zemstę niż obiektywny głos w dyskusji. Gdyby takie osoby mogły tworzyć prawo, to byśmy mieli specjalny wymiar kary np. dla okularników, cukrzyków, niewyspanych czy choćby kobitek poprawiających makijaż, a co 2 tygodnie byłaby nowelizacja dopisująca kolejne przypadki (jak z dopalaczami).

 

Dla mnie EOT.

 

dodane:

 

Po to jest sędzia, żeby prawo mogło być możliwie uniwersalne i każdy przypadek mógł być oceniany indywidualnie na podstawie jego skutków i przyczyn, na ile był zawiniony przez sprawcę a ile w tym było przypadku, itd.

Inaczej należy ocenić trzeźwego, który notorycznie jeździ niebezpiecznie i ma odebrane prawko za punkty, a inaczej kogoś, kto mając 1 promil wiezie do szpitala np. poparzone dziecko które na biwaku z dala od cywilizacji dolewało rozpałki do grilla.

Przypadków takich będą miliony i każdy jest inny - od tego jest bezstronny sędzia, a nie oszołomy piszący ustawy pod popularność w najbliższych wyborach czy realizujący jakieś własne cele, zemsty, itp.

 

Ale dla mnie EOT, kto miał zrozumieć to już zrozumiał.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykładowo dojazdy wiele godzin bez snu po pracy itp. Ktoś pisał że wjechał na niego pijak - współczuję.

Sam znam jednak inną sytuację. Mój Szwagier (muzułmanin więc nie pije) jechał samochodem z rodziną. Nawet nie wiele godzin w nocy ale jechał zmęczony po pracy.  Żona i dziecko spało. Do tego jeszcze dziecko (ok 2 lata) jechało bez fotelika, tylko przypięte pasem. Szwagier zasnął za 

 

Rozumiem że Ty tego nie akceptujesz i zbeształeś szwagra ?!

Mój kolega jeździ rowerem 15km do pracy przez miasto, chwali się prędkościami 30-45 km/h po ścieżkach rowerowych przecinających się z chodnikami, skrzyżowaniami ze światłami. Ja tego nie akceptuje i chcę mu to powiedzieć.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że Ty tego nie akceptujesz i zbeształeś szwagra ?!

Mój kolega jeździ rowerem 15km do pracy przez miasto, chwali się prędkościami 30-45 km/h po ścieżkach rowerowych przecinających się z chodnikami, skrzyżowaniami ze światłami. Ja tego nie akceptuje i chcę mu to powiedzieć.

Cześć

Bez przesady MarioJ. Jeździmy z żoną do pracy i w ogóle po mieście na rowerach bardzo często i są miejsca gdzie jedziemy szybko i takie gdzie trzeba zwolnić lub się zatrzymać. Sucha wartość niewiele daje.Prowadziłem samochód po drodze publicznej nawet 250km/h - i co z tego?

Na ścieżkach rowerowych widzę bardzo wiele karygodnych zachowań, podobnie jak na drogach a kluczem do ich przyczyn są trzy słowa - brak umiejętności i bezmyślność. Bardzo często występujące jako suma niestety.

Szybkość to podobne hasło jak alkohol.

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam książkę: Syreny z Broadmoor  - Jan Krasnowolski.

Autor to emigrant w Anglii, pisarz.

 

W pozycji kryminalne fabuły inspirowane są prawdziwymi wydarzeniami, przestępstwami i zbrodniami, które wydarzyły się w Wielkiej Brytanii z udziałem Polaków w ostatnich latach.

 

 

Chłopak, Polak, wyrzucił swoją dziewczynę przez okno. Był kierowcą autobusu, był przemocowy, dostał od policji zakaz zbliżania się do niej. Policja przydzieliła jej też ochronę, konstabla. Zrobił się romans. Chłopak się dowiedział, odczekał, aż tamten zejdzie z posterunku, wszedł do mieszkania, w którym była ona z dwójką małych dzieci, podziabał ją nożem, wyrzucił z drugiego piętra.

 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Polecam książkę: Syreny z Broadmoor  - Jan Krasnowolski.

Autor to emigrant w Anglii, pisarz.

 

W pozycji kryminalne fabuły inspirowane są prawdziwymi wydarzeniami, przestępstwami i zbrodniami, które wydarzyły się w Wielkiej Brytanii z udziałem Polaków w ostatnich latach.

 

 

Chłopak, Polak, wyrzucił swoją dziewczynę przez okno. Był kierowcą autobusu, był przemocowy, dostał od policji zakaz zbliżania się do niej. Policja przydzieliła jej też ochronę, konstabla. Zrobił się romans. Chłopak się dowiedział, odczekał, aż tamten zejdzie z posterunku, wszedł do mieszkania, w którym była ona z dwójką małych dzieci, podziabał ją nożem, wyrzucił z drugiego piętra.

 

 

Cześć

A po co czytasz takie dołujące historie?

Pozdro


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybkość to podobne hasło jak alkohol.

 

Dokładnie - ukarać prewencyjnie ku uciesze gawiedzi i pod pozorem troski o nich.

 

Prawko mam 25 lat, przejechałem na pewno ponad pół miliona km, bez żadnego wypadku czy nawet stłuczki - zdarzyła się jedna "mini-obcierka" (uważam, że nie z mojej winy), ale załatwiłem to wręczając gościowi 30zł bo nie miałem czasu na policję czekać i z debilem się kłócić.

Przez cały ten czas kojarzę może ze 3 przypadki, kiedy musiałem awaryjnie hamować w wyniku błędu innego użytkownika, który mnie zaskoczył, większość cudzych błędów potrafiłem przewidzieć w odpowiednim czasie i obyło się bez żadnej paniki.

Oczywiście sam też kilka razy popełniłem jakiś błąd, jednak niezbyt poważny i do żadnego zdarzenia nie doszło.

 

Wszyscy co ze mną jeżdżą czują się bezpiecznie i nigdy nie mieli zastrzeżeń.

 

A jak jeżdżę?

Drogi dwupasmowe - 160-180 km/h (o ile są do tego warunki),

Drogi jednopasmowe - do 150km/h (o ile warunki pozwalają), ale jak droga pusta i gołoledź to i 30km/h czasem trzeba mimo, że 90 dopuszczalna.

Wyprzedzanie na ciągłej - oczywiście - jeśli np. jest namalowana z powodu zatoczki parkingowej po przeciwnej stronie, która akurat jest pusta i z przeciwka nic nie jedzie i jeszcze w wielu innych przypadkach, kiedy w danej chwili i warunkach linia ciągła nie ma uzasadnienia. Ale nigdy przed zakrętem lub wzniesieniem bez pełnej widoczności, nawet jeśli nie ma żadnej linii lub jest przerywana.

Przekraczanie prędkości w zabudowanym - obowiązkowo (jeśli w danej chwili i warunkach jest to bezpieczne).

 

To teraz ktoś powie, że jeżdżę jak wariat, ale to nie prawda, statystyka mówi co innego i po takim przebiegu nie jest dziełem przypadku.

 

Punkty karne - 0 - ratuje mnie yanosik, na drodze bardziej kieruje się rozsądkiem niż przepisami i jeśli uznam, że są nieadekwatne do sytuacji nie mam najmniejszych oporów, żeby je ignorować.

 

Moja żona - przebieg z 5 razy mniejszy, jeździ w miarę przepisowo, 4 wypadki (2 z jej winy), samochody zawsze dość istotnie uszkodzone łącznie ze szkodą całkowitą, na szczęście zawsze bez żadnych obrażeń u uczestników wypadków.

Lepiej, żeby nie brać z niej przykładu pomimo w miarę przepisowej jazdy.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- niczego z mojej wypowiedzi nie zrozumiałeś ..

To co napisałeś świetnie rozumiem, zauważ że nie neguję ani nie dyskutuję z tym co zamieściłeś o innych powodach tragedii drogowych i nie tylko drogowych, mało tego, wręcz zgadzam się z wcześniejszymi ale czy w związku tym muszę pisać pochwalne epistoły ?.

 

masz subiektywny stosunek do tematu, co bardziej przypomina właśnie zemstę niż obiektywny głos w dyskusji. Gdyby takie osoby mogły tworzyć prawo, to byśmy mieli specjalny wymiar kary 

Także w tym zdaniu dopisujesz rozmówcy wyimaginowane intencje aby potem wyciągać z nich kolejne wnioski, to ta sama technika manipulacji i ona właśnie jest powodem mojej polemiki a nic innego.

Być może robisz to nieświadomie ale tak to właśnie wygląda - jeżeli jesteś w stanie przemyśl to spokojnie.

Z sympatią serdecznie pozdrawiam.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Polecam książkę: Syreny z Broadmoor - Jan Krasnowolski.
Autor to emigrant w Anglii, pisarz.

W pozycji kryminalne fabuły inspirowane są prawdziwymi wydarzeniami, przestępstwami i zbrodniami, które wydarzyły się w Wielkiej Brytanii z udziałem Polaków w ostatnich latach.


Chłopak, Polak, wyrzucił swoją dziewczynę przez okno. Był kierowcą autobusu, był przemocowy, dostał od policji zakaz zbliżania się do niej. Policja przydzieliła jej też ochronę, konstabla. Zrobił się romans. Chłopak się dowiedział, odczekał, aż tamten zejdzie z posterunku, wszedł do mieszkania, w którym była ona z dwójką małych dzieci, podziabał ją nożem, wyrzucił z drugiego piętra.

Damian Rzeszowski, chłopak z Podhala, który w 2011 roku na wyspie Jersey zabił sześć osób, w tym trójkę dzieci, podczas niedzielnego grilla. On był jednym z tych, którzy tu przyjechali, bo chcieli zarobić na dom i wrócić. Był też, co wywnioskowałem z akt, człowiekiem bardzo prorodzinnym, rodzina była dla niego najważniejsza. Pracował bardzo dużo, był budowlańcem, żona się zajmowała dziećmi, mieli dwójkę. Wszystko, co robił, robił dla rodziny. A żona miała koleżankę, która ją wyciągała z domu, nawiązała romans z Anglikiem. On się o tym dowiedział, próbował popełnić samobójstwo, łykając jakieś tablety, ale go odratowano. A potem podczas wizyty w Polsce się okazało, że został oszukany przez dewelopera. Wrócili, on był po 24-godzinnej jeździe przez Europę. W ogródku urządzili grilla. Przypuszczam, że się napił, wszystko w nim eksplodowało. Zabił teścia, dwójkę swoich dzieci, córkę koleżanki żony, koleżankę żony, żonę i na końcu podciął sobie żyły, ale znów go odratowano.


Kolejna historia chłopaka z Polski i dziewczyny Angielki. Ładna, wykształcona dziewczyna związała się z chłopakiem z Polski, robotnikiem w fabryce odkurzaczy. Razem kupili dom. A tu jak bierzesz kredyt, to musisz ubezpieczyć się na życie, bo jak ci się coś zdarzy, to druga strona nie może zostać na lodzie. A ten chłopak postanowił zamordować, a potem zgarnąć pieniądze z ubezpieczenia. Uknuł więc plan – ze swoją byłą narzeczoną Polką i jej wujkiem – że zabije narzeczoną i pójdzie do fabryki, dzięki czemu będzie miał alibi, a oni w tym czasie pozbędą się ciała. Udusił ją w nocy, w ich wspólnym łóżku, rano odbił kartę, a ta jego eks, starsza i o wiele brzydsza od tej biednej Catherine, i wujek wsadzili zwłoki do samochodu, wywieźli, a potem auto gdzieś na bocznej drodze podpalili.
Policja po dwóch dniach, między innymi na podstawie billingów, doszła do prawdy.

And the point is.....?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie - ukarać prewencyjnie ku uciesze gawiedzi i pod pozorem troski o nich.

 

Prawko mam 25 lat, przejechałem na pewno ponad pół miliona km, bez żadnego wypadku czy nawet stłuczki...

 

Wszyscy co ze mną jeżdżą czują się bezpiecznie i nigdy nie mieli zastrzeżeń.

 

A jak jeżdżę?

Drogi dwupasmowe - 160-180 km/h (o ile są do tego warunki),

Drogi jednopasmowe - do 150km/h (o ile warunki pozwalają), ale jak droga pusta i gołoledź to i 30km/h czasem trzeba mimo, że 90 dopuszczalna.

Wyprzedzanie na ciągłej - oczywiście - jeśli np. jest namalowana z powodu zatoczki parkingowej po przeciwnej stronie, która akurat jest pusta i z przeciwka nic nie jedzie i jeszcze w wielu innych przypadkach, kiedy w danej chwili i warunkach linia ciągła nie ma uzasadnienia. Ale nigdy przed zakrętem lub wzniesieniem bez pełnej widoczności, nawet jeśli nie ma żadnej linii lub jest przerywana.

Przekraczanie prędkości w zabudowanym - obowiązkowo (jeśli w danej chwili i warunkach jest to bezpieczne).

Wow...dwupasmówki jeszcze jestem w stanie zrozumieć (brak skrzyżowań, przejść, bariery itp.)

Ale okolice 150 na jednopasmówce...nieładnie. Nie oceniam, bo każdy łamie przepisy ale z Twojego posta bije jakaś dziwna mieszanina pychy, arogancji, ignorancji. Nie potrafię tego określić. Zwolnij!

A porównanie do żony nietrafione...pamiętaj, na parkingach ludzie nie giną. Przy osiąganych przez Ciebie prędkościach nie będzie co zbierać. Pół miliona kilometrów i nie bierzesz pod uwagę, wypadków losowych takich jak, pęknięcie opony, sprężyny, zablokowanie hamulców, wtargnięcie na jezdnie, dziura w drodze, piasek/żwir na jezdni...wow wow wow...


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi dwupasmowe - 160-180 km/h (o ile są do tego warunki),

Drogi jednopasmowe - do 150km/h (o ile warunki pozwalają), ale jak droga pusta i gołoledź to i 30km/h czasem trzeba mimo, że 90 dopuszczalna.

Wyprzedzanie na ciągłej - oczywiście - jeśli np. jest namalowana z powodu zatoczki parkingowej po przeciwnej stronie, która akurat jest pusta i z przeciwka nic nie jedzie i jeszcze w wielu innych przypadkach, kiedy w danej chwili i warunkach linia ciągła nie ma uzasadnienia. Ale nigdy przed zakrętem lub wzniesieniem bez pełnej widoczności, nawet jeśli nie ma żadnej linii lub jest przerywana.

Przekraczanie prędkości w zabudowanym - obowiązkowo (jeśli w danej chwili i warunkach jest to bezpieczne).

 

Brawo Ty.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak jeżdżę?

Drogi dwupasmowe - 160-180 km/h (o ile są do tego warunki),

Drogi jednopasmowe - do 150km/h (o ile warunki pozwalają), ale jak droga pusta i gołoledź to i 30km/h czasem trzeba mimo, że 90 dopuszczalna.

Wyprzedzanie na ciągłej - oczywiście - jeśli np. jest namalowana z powodu zatoczki parkingowej po przeciwnej stronie, która akurat jest pusta i z przeciwka nic nie jedzie i jeszcze w wielu innych przypadkach, kiedy w danej chwili i warunkach linia ciągła nie ma uzasadnienia. Ale nigdy przed zakrętem lub wzniesieniem bez pełnej widoczności, nawet jeśli nie ma żadnej linii lub jest przerywana.

Przekraczanie prędkości w zabudowanym - obowiązkowo (jeśli w danej chwili i warunkach jest to bezpieczne).

 

To teraz ktoś powie, że jeżdżę jak wariat, ale to nie prawda, statystyka mówi co innego i po takim przebiegu nie jest dziełem przypadku.

 

 

 

Nie jesteś jedyny taki chojrak na drodze, niestety. Dlatego własnie ja zdecydowanie nie korzystam z okazji bla bla, nie dołączam do wolnego miejsca na narty, nie wsiadam z nieznajomymi kierowcami, lub ze znajomymi, ale znanymi z podobnych Twoim nawyków. Niestety sam jeżdżę po tych samych drogach............  A statystyką to Ty się kolego nie sugeruj, bo wg niej trzeźwi kierowcy powodują ok. 80% wypadków......


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozdro
 

Dobre :)

 

Na podstawie przytoczonego materiału :D  przyszło mi do głowy pytanie, ilu uchodźców przyjęli tzw. "obrońcy demokracji" zazwyczaj mieszkający w zamkniętych, strzeżonych osiedlach względnie apartamentowcach,o ile wiem uchodźcy w Polsce są przyjmowani jedynie przez parafie.

 

Pozdr


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre :)

 

Na podstawie przytoczonego materiału :D  przyszło mi do głowy pytanie, ilu uchodźców przyjęli tzw. "obrońcy demokracji" zazwyczaj mieszkający w zamkniętych, strzeżonych osiedlach względnie apartamentowcach,o ile wiem uchodźcy w Polsce są przyjmowani jedynie przez parafie.

 

Znam bardzo wielu obrońców demokracji. Niestety, nie mieszkają w zamkniętych, strzeżonych osiedlach, ani apartamentowcach. Mieszkają w blokach i zwykłych domach. Z tego co wiem, nie przyjmują żadnych uchodźców, tak samo z resztą jak parafie.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre :)

 

Na podstawie przytoczonego materiału :D  przyszło mi do głowy pytanie, ilu uchodźców przyjęli tzw. "obrońcy demokracji" zazwyczaj mieszkający w zamkniętych, strzeżonych osiedlach względnie apartamentowcach,o ile wiem uchodźcy w Polsce są przyjmowani jedynie przez parafie.

 

Pozdr

Cześć

Jako zdeklarowany OBROŃCA DEMOKRACJI informuję, że mieszkam w niewielkim dwupiętrowym bloku. Moimi sąsiadami są ukraińcy pracujący w naszym kraju a okna w okna mam hostel gdzie mieszkają również ludzie z zagranicy u nas pracujący. Jako, że z żoną oddajemy temu zasranemu państwu lekko licząc 10 tys miesięcznie w różnych daninach, gdybym miał jakikolwiek wpływ na redystrybucję tych pieniędzy z przyjemnością część przeznaczyłbym na pomoc dla potrzebujących niezależnie od koloru skóry wyznania czy czegokolwiek a nie na szukanie czarownic, analizę zamachów, fanaberie kosmity z Torunia czy finansowanie dziciorobów.

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jako zdeklarowany OBROŃCA DEMOKRACJI informuję, że mieszkam w niewielkim dwupiętrowym bloku. Moimi sąsiadami są ukraińcy pracujący w naszym kraju a okna w okna mam hostel gdzie mieszkają również ludzie z zagranicy u nas pracujący. Jako, że z żoną oddajemy temu zasranemu państwu lekko licząc 10 tys w różnych daninach gdybym miał jakikolwiek wpływ na redystrybucję tych pieniędzy z przyjemnością część przeznaczyłbym na pomoc dla potrzebujących niezależnie od koloru skóry wyznania czy czegokolwiek a nie na szukanie czarownic, analizę zamachów, fanaberie kosmity z Torunia czy finansowanie dziciorobów.

Pozdrowienia

 

 

 czy finansowanie dziciorobów.

 

 

Z tymi "dzieciorobami" musi być rzeczywiście jakiś problem.

 

W drodze nad morze, z ust właściciela szybkiego auta na stacji benzynowej słyszę taki tekst  " hołota dostała po 500zł, teraz musimy wlec się za tymi gamoniami".  Nie wiem czemu to powiedział, pewno wyglądam na liberała , jestem łysy i jeżdżę bawarą ale mam brode , postanowiłem ujawnić swój wizerunek ponieważ ,ktoś powyżej napisał,

że woli "łysych w bawarach"

 

Pozdr


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spodziewałem się takich ("poprawnych politycznie") reakcji. :)

 

Ale okolice 150 na jednopasmówce...nieładnie.

 

... o ile warunki pozwalają...  tzn. że jest wiele dróg a przynajmniej fragmentów z równą nawierzchnią, szerokimi poboczami, gdzie przy dobrej pogodzie i nie za dużym ruchu można tyle bezpiecznie jechać. Co nie oznacza, że tak wchodzę w ciasne zakręty czy przejeżdżam przez skrzyżowania, warunki to nie tylko pogoda, ale ruch na drodze, stan nawierzchni, szerokość jezdni, obecność ciasnych zakrętów, itd. Czasem się da 150, czasem się nie da 70, a najczęściej trochę tak, trochę tak, w zależności od tego co widzisz przed sobą. 

 

 

Pół miliona kilometrów i nie bierzesz pod uwagę, wypadków losowych takich jak, pęknięcie opony, sprężyny, zablokowanie hamulców, wtargnięcie na jezdnie, dziura w drodze, piasek/żwir na jezdni...wow wow wow...

 

To ile Ty jeździsz zakładając pęknięcie opony - 60 km/h - jesteś pewien, że to nie za szybko? Wiesz co się stanie jak uderzysz z tą prędkością w drzewo - nie jest pewne czy w ogóle przeżyjesz. O auto trzeba dbać i liczyć na odrobinę szczęścia, albo w ogóle z domu nie wychodzić jeśli nie akceptujesz nawet małego poziomu ryzyka.

Wtargnięcie na drogę? Kreta, który wykopał się z ziemi z przydrożnego skoszonego pola? Otoczenie lasów czy pól, dziury w jezdni też się składają na warunki i mają wpływ na prędkość którą uznam za bezpieczną na danym odcinku.

 

 

 A statystyką to Ty się kolego nie sugeruj, bo wg niej trzeźwi kierowcy powodują ok. 80% wypadków......

 

No o tym właśnie mowa, a pewnie z tego połowę zawalidrogi i niedzielni kierowcy, to dlaczego penalizować tylko prędkość i alkohol?

 

 

Rzucasz w próżnię temat dopalaczy

To jest przykład gdzie przepisy w ogóle nie powinny w to ingerować jeśli nie da się tego zrobić sensownie, niech się trują jeśli chcą a rodzice nie wytłumaczyli. Tak samo bezsensowne byłoby kategoryzowanie wszystkich przyczyn wypadków (w takim kontekście o tym wspomniałem).

 

 

Twój post 284 no mistrzostwo świata - jasno wskazujesz że tworzysz własne prawo w przeświadczeniu własnych umiejętności. Są zasady które po prostu ot tak zwyczajnie, tak w zasadzie bez zastanowienia się normalnie przestrzega i tyle. Nie ja wymyśliłem "lepsze złe prawo niż anarchia".

 

Nie własne prawo, po prostu nie respektuje ograniczeń mojej wolności i odbierania mi możliwości decydowania o sobie, wtedy gdy widzę, że w danym miejscu, czasie i warunkach te ograniczenia są uzasadnione tylko tym, że ustawodawca nie umiał tego mądrzej rozwiązać. A nie umiał, bo uznał że ludzie są kompletnie nieodpowiedzialni i wszyscy chcą siebie lub kogoś zabić, nie można im pozwolić decydować nawet o tym z jaką prędkością są w stanie bezpiecznie jechać. Sam o tym zadecyduję i w razie czego sam będę odpowiadał, nie zasłaniając się, że jechałem przepisowo.

 

Może kiedyś dojdzie do tego, że będzie zakaz wychodzenia z domów w obawie przed różnorakim ryzykiem, dostosujesz się? To gdzie jest ta granica, kiedy będziesz robił odstępstwa od przestrzegania prawa? Dla mnie ta granica pęka np. w momencie kiedy jadę trasą jak lotnisko na której jest 90km/h, albo przejeżdżam przez "teren zabudowany", w którym chodniki od jezdni oddziela 2m rów ale i tak nie widać na nich żadnego człowieka, a jest 50 czy często 40km/h.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Szymon przestań się tłumaczyć. Napisałeś przecież wyraźnie, że jedziesz szybko tam gdzie można a tam gdzie nie jedziesz często nawet wolniej niż można. To jest normalne zachowanie a jeżeli ktoś po polsku nie rozumie i mimo wszystko uważa Cie za idiotę, który tnie 150 km/h środkiem wioski w dzień targowy, to tego nie zmienisz choćbyś klawiaturę rozwalił.

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...