Skocz do zawartości

Nieaktualne


JurekByd

Rekomendowane odpowiedzi

Ad 1) W pełni się zgadzam, choć czas drogi powrotnej bardzo się wahał - powrót z ostatniego wyjazdu zajął nam zaledwie 13,5 h (do Wro), ale był też wyjazd gdy ta sama trasa zajęła 18,5 h... Kluczowe dla skrócenia czasu powrotu okazało się wybranie wariantu z pociągiem i ominięcie korków w Bazylei. Przy lepszym zaplanowaniu tankowania, można byłoby zejść do 12 - 12,5 h.

Ad 2) Z relacji grupy warszawskiej wynika, że w samym Saas Fee kurtaxa wynosiła "jedynie" 3,5 franka, a kwatery można było ustrzelić nawet za 8-10 franków za dobę, więc jest jakieś pole do zbicia kosztów... Niestety espresso lub piwo na stoku to minimum 8 franków i tego się nie przeskoczy...

Ad 3) To faktycznie kuleje - skibusy działające jedynie w weekendy (na początku sezonu), hektary do przejścia na piechotę między wyciągami, brak przygotowania stoków od samego rana i nieśmiertelny komunikat "nachste info um 11:30", minimum 45-50 minut żeby przemieścić się z dołu na samą górę.

Ad 4) Tu miałem szczęście - na tyle wyjazdów trafiłem tylko na jeden dzień w którym nic nie działało... Trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że w Saas Fee góry są znacznie wyższe i o wiele bardziej lawiniste niż gdziekolwiek indziej (widzieliśmy na YT lawinę schodzącą na Saas Fee od strony Doma, który przecież ma 4545 mnpm). To moja osobista obserwacja, ale przez ponad 20 lat jeżdżenia do Austrii nigdzie nie widziałem tyle mniejszych i większych lawinisk tuż obok trasy, a już totalną "nowością" były lawiny schodzące na trasy.

 

Co do sezonówek na nadchodzący sezon to z wersji budżetowych zauważyłem też Ski&Fun Card, która jest bardzo zbliżona do Sunny Card, ale ma też Dachstein West i Krippensteina:

Snow&Fun - Hinterstoder, Wurzeralm, Hochficht, Kasberg,  Feuerkogel, Dachstein West, Dachstein Krippenstein za 428 Euro w jesiennej promocji (cena z 2017 r)

Sunny Card - Hinterstoder, Wurzeralm, Hochficht, Kasberg, Heiligenblut, Ötscher, Kössen, Hochkar i Maso Corto za 405 Euro w jesiennej promocji (cena z 2017 r)

Proszę o linka do kwaterek za 8 franków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 72
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Sam nie wiem czy tego nie odbierać w kategorii "opowieści sandałowego drzewa", bo w tym wątku Porter pisał, że kwaterka kosztowała ich od 18 do 27 Euro od osoby za dzień (post #98), ale osobiście słyszałem, jak na stoku ktoś z warszawskiej grupy chwalił się, że nocleg w Saas Fee kosztował 11 franków już z kurtaxą i burgerpassem... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem czy tego nie odbierać w kategorii "opowieści sandałowego drzewa", bo w tym wątku Porter pisał, że kwaterka kosztowała ich od 18 do 27 Euro od osoby za dzień (post #98), ale osobiście słyszałem, jak na stoku ktoś z warszawskiej grupy chwalił się, że nocleg w Saas Fee kosztował 11 franków już z kurtaxą i burgerpassem... 

Seba - nie wierz w takie rzeczy - jeśli  nawet - to było to jakieś jednostkowe last - minute typu to porterowe w Kitzbuehel . Nie ma takich cen , a już na pewno nie w Saas-Fee - chyba , że spanie w stodole lub w namiocie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...ja za kawę w Szwajcarii, zarówno na stoku jak i w miasteczku płaciłem 4.5 CHF. Widocznie w Sass są inne ceny. Alko na stoku nie używam. Ogólnie knajpy tam są drogie więc jechaliśmy na kanapkach. Ja zresztą tak lubię. Przynajmniej wiem co jem, a po nartach zawsze mamy kuchnię do dyspozycji i czas do wieczora. O cenach za kwaterkę 8 - 9 CHF nie słyszałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad 3) To faktycznie kuleje - skibusy działające jedynie w weekendy (na początku sezonu), hektary do przejścia na piechotę między wyciągami, brak przygotowania stoków od samego rana i nieśmiertelny komunikat "nachste info um 11:30", minimum 45-50 minut żeby przemieścić się z dołu na samą górę.

 

 

Ja osobiście uważam że z tymi przejściami to przesadzacie. Dla mnie spacer na początek dnia i koniec dnia przez most to były fajne chwile popatrzenia na góry a później odprężenia mięśni. Ja się zawsze modliłem żeby e-skibus się zepsuł  :D A tu kurcze tak nie działało, skibusy jeździły a psuły się wyciągi. Fakt że zawsze byłem w sprzęcie skiturowym, w którym takie spacerki to przyjemność. 

 

Jakie tam odległości między wyciągami ? Tylko do metra był jeden długi tunel. A reszta po prostu kilka metrów do przejścia, każdy wysportowany narciarz przechodzi to bez problemu.  :D

 

Apropo lawiny na trasie, wiosenna lawina mokrego śniegu zeszła w trakcie dnia.

DSC05442.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz - jak nie chciałeś jechać metrem to na trasę był jeszcze dłuższy tunel na Felskinie , z metra też trzeba było sporo kijkować lub podejść do trasy , co na 3500 nie było przyjemnością . Sporo chodzenia jest praktycznie wszędzie - i na Alpin Expressie i przy przejściu ze Spielboden na Langfluha , ale oczywiście to drobnostki w porównaniu z niepewnością otwartości ośrodka. Nie może tak być , by człowiek przy śniadaniu drżał o to , czy będzie mógł tego dnia pojeździć i sprawdzał codziennie o 8.00 komunikaty czy i jakie wyciągi będą otwarte. Przez 20 lat jeżdżenia w Austrii może miałem 1 - 2 dni , że nie mogliśmy jeździć , tutaj było kilka w każdym miesiącu, chyba poza marcem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz - jak nie chciałeś jechać metrem to na trasę był jeszcze dłuższy tunel na Felskinie , z metra też trzeba było sporo kijkować lub podejść do trasy , co na 3500 nie było przyjemnością . Sporo chodzenia jest praktycznie wszędzie - i na Alpin Expressie i przy przejściu ze Spielboden na Langfluha , ale oczywiście to drobnostki w porównaniu z niepewnością otwartości ośrodka. Nie może tak być , by człowiek przy śniadaniu drżał o to , czy będzie mógł tego dnia pojeździć i sprawdzał codziennie o 8.00 komunikaty czy i jakie wyciągi będą otwarte. Przez 20 lat jeżdżenia w Austrii może miałem 1 - 2 dni , że nie mogliśmy jeździć , tutaj było kilka w każdym miesiącu, chyba poza marcem.

 

Bez dwóch zdań - tzw "normalny" narciarz może mieć dużo obaw przed tym ośrodkiem. To nie jest fajnie wziąć urlop, zrobić 1500 km i pocałować klamkę. Opcja skiturowa ma zdecydowanie lepiej bo zawsze coś da się zrobić. Nie straciłem ani jednego dnia mimo, że w sumie było 5,5 dnia zamknięte. Ale były takie dni

 

DSC05138.jpg.f411c3281274f1c0e4ff264cbbe

 

I nawet nie wiesz w co ręce włożyć - bo opcji tyle. Było raz, że po wyjściu w połowie metra z Kamilem byliśmy sami

20180131_092118.thumb.jpg.95b959494bed70

 

i dolina wyglądała tak - biała pustka

 

20180129_095420.thumb.jpg.0e450623efe14e

 

Ale tak wracając do dyskusji nie bardzo widzę wyższość Magic Passa nad karnetem Saas Fee. Zamiast 6 ośrodków mamy 2-3. Trochę dalej, może drożej ale prawie 180 CHF w kieszeni. I te bardzo już wysokie otoczenie.

 

To jest zresztą clou - te góry tam są powalające. Jak stoisz na Alphubelu i  w zasięgu wzroku masz chyba kilkadziesiąt czterotysięczników a za chwilę zaczynasz  2400 m zjazdu - świetnego zjazdu to można znieść te spacery i te 45 min stania zanim znajdziesz się na górze. Jak ktoś kocha góry to powiem, że nic w Austrii nie zbliża się do tego widoku i okoliczności. Nawet w ośrodku można znaleźć takie klimaty

 

DSC05099.jpg.fe97f9d60a3e2178a2fe4c9f1be

 

Ale obok jest 10 x lepiej.

 

_map_357134.thumb.JPG.1af44c98dcc4c7907b

 

Dlatego po długiej przerwie cieszę się z tej Szwajcarii. Gdyby frank trochę spadł to znów bym tam chętnie pojeździł - był moment, że było tam dość tanio - załapałem się na 4V i Zermatt.

 

A do Saas Fee mam nadzieję, jeszcze wrócę.

 

Pozdro

Wiesiek 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt że zawsze byłem w sprzęcie skiturowym, w którym takie spacerki to przyjemność. 

 

 

Porównajmy :) :

Twoje narty Dynafit Nanga Parbat z ATK = ok. 2400 gramów, moje Chamy z Marker Jester Schizo = ok. 7000 gramów

Twoje buty Atomic Carbon to kolejne 2400 gramów, a moje Salomon X Max 120 to aż 5500 gramów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Porównajmy :) :

Twoje narty Dynafit Nanga Parbat z ATK = ok. 2400 gramów, moje Chamy z Marker Jester Schizo = ok. 7000 gramów

Twoje buty Atomic Carbon to kolejne 2400 gramów, a moje Salomon X Max 120 to aż 5500 gramów

 

 

dlatego ja coraz mniej chętnie zakładam te grzmoty alpejskie,

wszystkie amatorskie buty zjazdowe powinny mieć takie funkcje i tyle ważyć co buty freetourowe, patrz np. Dynafit Beast,

sam kombinuje jak tu dostosować właśnie takie buty do normalnych zjazdówek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz - jak nie chciałeś jechać metrem to na trasę był jeszcze dłuższy tunel na Felskinie , z metra też trzeba było sporo kijkować lub podejść do trasy , co na 3500 nie było przyjemnością . Sporo chodzenia jest praktycznie wszędzie - i na Alpin Expressie i przy przejściu ze Spielboden na Langfluha , ale oczywiście to drobnostki w porównaniu z niepewnością otwartości ośrodka. Nie może tak być , by człowiek przy śniadaniu drżał o to , czy będzie mógł tego dnia pojeździć i sprawdzał codziennie o 8.00 komunikaty czy i jakie wyciągi będą otwarte. Przez 20 lat jeżdżenia w Austrii może miałem 1 - 2 dni , że nie mogliśmy jeździć , tutaj było kilka w każdym miesiącu, chyba poza marcem.

 

no właśnie, to wszystko są rzeczy które można przełknąć, najważniejsze jest żeby chodziły wyciągi,

i w listopadzie to ewidentnie Szwajcarzy kładli lachę i nie zależało im na puszczania ośrodka,

to w marcu i kwietniu ich podejście się zmieniło (sezon, więcej klientów) i jak coś było zamknięte to rzeczywiście było to uzasadnione (zagrożenie lawinowe albo spory wiatr).  w kwietniu nawet jeździliśmy gondolami przy takim wietrze że się dziwiliśmy że jeszcze chodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Porównajmy :) :

Twoje narty Dynafit Nanga Parbat z ATK = ok. 2400 gramów, moje Chamy z Marker Jester Schizo = ok. 7000 gramów

Twoje buty Atomic Carbon to kolejne 2400 gramów, a moje Salomon X Max 120 to aż 5500 gramów

 

 

My oszczędzamy kręgosłupy ;)

 

Ale nie porównujesz całkiem dobrze bo odpowiedniki Twoich butów to jednak 3000 g a Nanga Parbat to inna szerokość (pewnie na długości też jest różnica). Czyli zamiast Twoich 12,5 kg da się zejść co najwyżej do 6,5 kg (a raczej 6,8 kg)

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurek,

a co bierzecie na następny sezon? 

Przy okazji napisz proszę na priva link do tego karnetu na ainek.

 

pozdrawiam

R

Chyba Salzburgerland - 725 e - jak będą chętni na LUNGAU - 3 fajne ośrodki po słonecznej stronie Taurów za 339  euro( cena tegoroczna ) to również jest to dobra opcja , bo karnet salzburski oczywiście też tu działa . Polecam sezonówkę na Lungau tym , którzy nie jeżdżą za często - zwraca sie ona już przy dwóch 4-dniowych wyjazdach - każdy następny jest już karnetowo za free .

https://www.bergbahn...isonkarten.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...