Skocz do zawartości

Rower - 2019


kordiankw

Rekomendowane odpowiedzi

Ktos , kto uwaza, ze szczekowe sa lepsze, na pewno nie jezdzil w blocie - gdzie szczeki z blotem  potrafia zablokowac kola.............

 

cokolwiek powiesz o kolarstwie szosowym, to I tak jest to jak  narty na boisku................szkoda czasu

Byłoby trudno na oponkach 28" 700x25 lub 700x23 jeździć w błocie :). Rower szosowy jak nazwa wskazuje służy do jazdy po szosie, najlepiej suchej :). Do jazdy po błocie można już używać przełajówkę, tu zazwyczaj stosuje się opony 28" 700x32 lub nawet szersze, a i hamulec ma inną budowę, by błoto nie gromadziło się pomiędzy szczękami a obręczą:

hamulce-przelajowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 199
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Ktos , kto uwaza, ze szczekowe sa lepsze, na pewno nie jezdzil w blocie - gdzie szczeki z blotem  potrafia zablokowac kola.............

 

cokolwiek powiesz o kolarstwie szosowym, to I tak jest to jak  narty na boisku................szkoda czasu

 

Drogi Janie :)

 

Kolarstwo szosowe jest pięknym sportem :).

Tour de France, Giro, Vuelta... kawał historii i kultury.

 

Kilka lat temu dojeżdżałem do pracy 86 km w jedną stronę. Jeździłem zamiennie: autem  ok.1,5h (wieczne ograniczenia prędkości), na kolarzówce max 2,5h. Stosunkowo niewielka różnica w czasie, a korzyść spora (choć jazda autem sprawia mi również dużą przyjemność :)).

 

Autem nie jeżdżę szybko, bo nie lubię łamać przepisów (nie chodzi o przepisy i mandaty, tylko o bezpieczeństwo innych i moje), więc ograniczenia mnie ograniczają.

Na kolarzówce nic mnie nie ogranicza, bo rozwinięcie średniej 40km/h to dla mnie sporo i mogę poczuć moc. Nie mówiąc o ostrych zjazdach, gdy prędkość jest dużo większa.

 

Na rowerze nigdy się nie nudzę. Jeśli nie jestem fizycznie wypruty, to jestem na pozytywnym haju :).

 

Choć w zasadzie dosyć lubię nudę :), więc może dlatego, zgodnie z Twym roweropoglądem, lubię też rower szosowy :)?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za fajny opis- czy coś więcej na temat tego modelu, który ujeżdżałeś?
Czy to nowy zakup i się już przesiadłeś, czy takie „ demo”?
Pozdrawiam
No i pytanie, słyszałam, że szosowi kolarze koniecznie depilują nogi-
Czy to prawda? I czy w razie zdarcia skóra lepiej się wygoi??

Cześć

Przejechałem się po prostu. Nie mam pojęcia co to za rower poza tym, że Scott. Nie przywiązuję do tego wagi i nie zamierzam się przesiadać na szosówkę. Nie podoba mi się otoczka.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłoby trudno na oponkach 28" 700x25 lub 700x23 jeździć w błocie :). Rower szosowy jak nazwa wskazuje służy do jazdy po szosie, najlepiej suchej :). Do jazdy po błocie można już używać przełajówkę, tu zazwyczaj stosuje się opony 28" 700x32 lub nawet szersze, a i hamulec ma inną budowę, by błoto nie gromadziło się pomiędzy szczękami a obręczą:

 

 

Hamulce w przełaju oczywiście, że są inne niż obręczówki w szosie (nie wchodząc w hamulce tarczowe dostępne też w obu przypadkach). W przełajach są cantilevery, które pozostawiają więcej miejsca na błoto i oponę (tak jak napisałeś) - przy czym formalnie przepisy UCI regulują max szerokość opony w przełaju - aktualnie chyba 33mm.

 

Oba rowery (szosa i CX) różnią się dość istotnie. Rowery przełajowe są bardziej agresywne, krótsze - dla większej zwrotności. Ramy CX mają wyższy prześwit, ale też krótszą główkę. Nie wchodząc w szczegóły techniczne rowery do CX są mniej wygodne (jakby ktoś szukał wygody w CX) od typowo szosowych - nawet tych o geometrii race. 

 

Zawodnicy szosowi (w przerwie zimowej) często ścigają się w przełajach. Szczególnie Belgowie kochają przełaje. Zresztą mało kto kocha kolarstwo tak jak Belgowie i może jeszcze Włosi, Francuzi i Hiszpanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FZMakiem: jasne ,z endorfiny moga miec wiele zrodel I jazda na szosie jest  tego swietnym przykladem. Ja troche sie obawiam jazdy na szosie ,ze wzgledu na samochody... jakos sie ich boje....

dlatego, min wole  faktyczny Mtbk (nie mtbk do jezdzenia po miescie) - ale rozumiem tez ludzi, jezdzacych po szosie

przelajow w doslownym sensie nie robie, chociaz zdarza mi sie podchodzic z rowerem w gorach..

BTW - gdybym jezdzil na szosie to I tak wybral bym hamulce tarczowe, bo jest u nas duzo dlugich zjazdow I podjazdow..

 

 co do blota : obojetnie jaki hamulec  masz dizalajacy na obrecze, zawsze bedzie mial wieksza tendencje do zapychania blotem --moja malzonka kiedys miala wlasnie taki mechanism w starym Mtbk I musialem czyscic z blota co pol km - a jechalismy w blocie jakies 2.3-3km non stop....chociaz, musze przyznac, bylo to "weredne" bloto - bardzo sie czepialo I mialo bardzo gesta konsystencje - uwazam to za warunki extremalne, ale takie sie zdarzaja....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do blota : obojetnie jaki hamulec  masz dizalajacy na obrecze, zawsze bedzie mial wieksza tendencje do zapychania blotem --moja malzonka kiedys miala wlasnie taki mechanism w starym Mtbk I musialem czyscic z blota co pol km - a jechalismy w blocie jakies 2.3-3km non stop....chociaz, musze przyznac, bylo to "weredne" bloto - bardzo sie czepialo I mialo bardzo gesta konsystencje - uwazam to za warunki extremalne, ale takie sie zdarzaja....

 

Pewnie miala v-braki, cantilevery ciężko zapchać. Dlatego w cyclocrossie były używane cantilevery. W ostatnich latach UCI dopuścila tarcze i w związku z tym zaczęly też pojawiać się w przełajach.

 

A w zasadzie, to kto hamuje w przełajach? ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia co to za rower poza tym, że Scott.

 

Gustuję w markach USA: Scott, Trek, Cannondale... :)

 

Sam mam szosę i trekking Scotta :). My love, zwłaszcza szosa :wub:.

 

Nie wiem, jak to teraz wygląda, ale wcześniej (14 lat temu) Scott kupił mnie tym, że nie oszukiwał, tzn. to, co istotne (niekoniecznie widoczne) w rowerze, było dobrej jakości, a to, co mniej istotne, miało jakość taką se, ale dla amatora wciąż ok. I było łatwe do wymiany :).

Różne marki robią często odwrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gustuję w markach USA: Scott, Trek, Cannondale... :)

 

Sam mam szosę i trekking Scotta :). My love, zwłaszcza szosa :wub:.

 

Nie wiem, jak to teraz wygląda, ale wcześniej (14 lat temu) Scott kupił mnie tym, że nie oszukiwał, tzn. to, co istotne (niekoniecznie widoczne) w rowerze, było dobrej jakości, a to, co mniej istotne, miało jakość taką se, ale dla amatora wciąż ok. I było łatwe do wymiany :).

Różne marki robią często odwrotnie.

Cześć

Ze Scottem jesteśmy poniekąd "związani" i stąd taki sprzęt. Nam wystarcza w zupełności.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast zachwycać się sprzetem zapraszam na wiosenny spacer w umiarkowanym tempie w rejonie Rybnika, Rud, ew Kobiora i Pszczyny. Prognoza zimowa ... no ale... Następne będzie urokliwe i widokowe pogorze od Ochab, Skoczowa do Cieszyna.... Ale to juz wymaga kilku jazd treningu bo płasko nie bedzie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast zachwycać się sprzetem zapraszam na wiosenny spacer w umiarkowanym tempie w rejonie Rybnika, Rud, ew Kobiora i Pszczyny. Prognoza zimowa ... no ale... Następne będzie urokliwe i widokowe pogorze od Ochab, Skoczowa do Cieszyna.... Ale to juz wymaga kilku jazd treningu bo płasko nie bedzie...

Do Kobióra i Pszczyny to się jakoś dotoczę na moim żółtym szerszeniu  :lol:...

Na razie Chopok ale już coś tam "pendałuję"...

 

Pozdr.

Załączone miniatury

  • Żółty Szerszeń 1.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast zachwycać się sprzetem zapraszam na wiosenny spacer w umiarkowanym tempie w rejonie Rybnika, Rud, ew Kobiora i Pszczyny. Prognoza zimowa ... no ale... Następne będzie urokliwe i widokowe pogorze od Ochab, Skoczowa do Cieszyna.... Ale to juz wymaga kilku jazd treningu bo płasko nie bedzie...

Cześć

 

 

W sobotę byliśmy z Rybelkiem na Bike Expo na Narodowym. No i co...

 

Generalnie podobnie jak na Snow Expo w tym roku czyli słabo. Szukałem rozwiązań do wyposażenia roweru MTB na dłuższe wyprawy i znalazłem praktycznie jedno. Był to rower Treka ze zintegrowanym systemem półek bagażnikowych pod kierownicę i na tył. System świetny do zamontowania na ośmiu śrubach z wieloma możliwościami rozwoju ze względu na wiele podejść na śruby w ramie, niestety ma dwie wady:

 

- system jest zintegrowany z rowerem

 

- kosztuje w podstawowej wersji 12000

 

Poza tym:

 

- na oko połowa rynku to rowery ze wspomaganiem, wszystkie, no może szosówki ze wspomaganiem nie widziałem. Tutaj jedyne sensowne rozwiązania to te typowo zjazdowe umożliwiające (gdy nie ma bazy wyciągowej) zminimalizowanie utraty siły na podjeździe a jednocześnie nie pozbawiające roweru właściwości niezbędnych do konkretnych zjazdów

 

- bardzo dużo propozycji szosowych i z pełną amortyzacją - generalnie drogich

 

- multum zbędnych gadżetów

 

Czyli rynek rozwija się podobnie jak narciarski co widać na stokach i drogach niestety.

 

 

Michał w tym roku w naszym (Ewka to wymyśliła) cyklu Słynne Wodowskazy Polski wypada nam Miedonia więc będzie okazja spotkać się rowerowo w Twoich rejonach. No chyba, że będziesz znowu gdzieś pływał...Nam to wypadnie pewnie gdzieś w sierpniu - raczej w środku.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Michał w tym roku w naszym (Ewka to wymyśliła) cyklu Słynne Wodowskazy Polski wypada nam Miedonia więc będzie okazja spotkać się rowerowo w Twoich rejonach. No chyba, że będziesz znowu gdzieś pływał...Nam to wypadnie pewnie gdzieś w sierpniu - raczej w środku. Pozdrowienia

Pokazywałem chyba 3 lata temu wycieczkę do źródeł Odry. Czyli Góry Odrzańskie w czeskich Sudetach. Ponieważ to wciąż czynny poligon czeskiej armii( jest taka :-) ), to dostęp ustalono tylko 1 maja... jak ktoś nie musi na pochód... tylko ok 60km od granicy. Ew. Początek może być u źródeł Olzy gdzies za Istsbna i dalej z prądem.... będzie trochę km. Kilka miejsc wartych zobaczenia jest po drodze..... Cóż... Mazury zawsze mają pierwszeństwo. Takie życie.... ;-) ( Ale pływanie to raczej pierwsza sobota września-sierpień jest ok).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast zachwycać się sprzetem zapraszam na wiosenny spacer w umiarkowanym tempie w rejonie Rybnika, Rud, ew Kobiora i Pszczyny.

 

Tam jest zajefajnie !

A najbardziej lubię lasy za Zalewem do Rud, potem przez lasy Cysterskie i Nędzę do Łężczoka, krótka wizyta na promie przez Odrę i powrót. Problem tylko, że tam lata temu była burza, powaliło drzewa. wiatrołomy dawno posprzątane ale straż leśna goni : (((( Absurd.

 

Mazury są fajne na rower. Na jeziorach tysiące żagli a 50m od brzegu na ścieżkach pusto,biegają jelenie, można zbierać prawdziwki bo "żeglarze mazurscy" dalej niż 50m od brzegu się nie wypróżniają. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

1. "Czyszczenie" łańcucha z zewnątrz jest potrzebne głównie ze względów estetycznych. Brudny łańcuch brzydko wygląda a dodatkowo może uwalić nam nogę, spodnie, bagażnik itd ... Można go czyścić szmatką z jakimś rozpuszczalnikiem, maszynką za milijon piniędzy czy gotując w wosku - łańcuchowi to absolutnie wszystko jedno bo czyszczenia z zewnątrz nie potrzebuje. Ja go czyszczę karcherem na myjce. Podobno w ten sposób wypłukuje się smar z łożysk - może i tak. Mi po kilkunastu tys. km nie wypłukało a łożysko kosztuje okł 20 złotych (porządne, bo chińskie 1,50). Po takim myciu cały napęd pięknie się błyszczy.

2. Czyszczenie łańcucha ma za zadanie wypłukanie pasty ściernej która się tworzy między sworzniami (pinami) a płytkami łańcucha z opiłków stali, krzemu z piasku i wyschniętego smaru powodując wyrobienie się tych połączeń - w efekcie wydłużenie łańcucha, zmniejszenie kąta opasania łańcucha na zębatkach kasety (szczególnie najmniejszych) i wyrobienie kasety. Dla ludzi którzy dużo jeżdżą a do tego używają drogich łańcuchów i kaset to już może być istotne. Niestety karcherem się tego nie wypłucze : ((( Pomaga shakeowanie :D Nalewamy do plastykowego PET-a (butelki) trochę benzyny (nie ropy !!!! ropa jest tłusta i się nam będzie lepić), wrzucamy tam łańcuch i shake, shake, shake jak barman. I tak ze dwa - trzy razy. To znaczy w 2-3 butelkach :D Benzyna w trzeciej butelce będzie już czysta ale ilość opiłków i piachu która zostanie szczególnie w pierwszej butelce jest przerażająca. I to po szejkowaniu "czystego", błyszczącego łańcucha. 

Benzyna błyskawicznie schnie więc zginając w dłoniach łańcuch szybko zobaczymy czy już jest czysty. Po pierwszym szejkowaniu trzeszczy jak stado chrabąszczy. Po trzecim cisza. Gotowanie w wosku tylko wycisza ale nie czyści. Można sobie sprawdzić : ) No i mamy czysty łańcuch. 

 

Potem można go nasmarować - albo kąpiąc w wosku, albo zwykłym olejem (silnikowy jest za rzadki, dobry jest do skrzyń biegów) albo w sumie czymkolwiek - ja używam Shimano PTFE - może nie starcza na super długo ale stosunkowo mało się do niego lepi.

 

To szejkowanie to nieco poroniony pomysł ale sporo ludzi tak robi. Szczególnie jeżdżący na 3 łańcuchy. Polega to na tym, że zmienia się łańcuch na kolejny co powiedzmy 1 000 km mając 3 łańcuchy. Za każdą zmianą zakłada się ten najmniej zużyty. W efekcie kaseta która zużywa się od zużytego łańcucha (kąt opasania) wystarczy na 3x więcej km. 

Jeżeli ktoś jeździ na wysokich grupach - kaseta SRAM potrafi kosztować 1600 (kaseta XTR też swoje kosztuje) - to dla dużo jeżdżącej osoby taka kaseta jeżdżąc na 3 łańcuchy potrafi wystarczyć na cały rok, jeżdżąc na jeden łańcuch wystarczyłaby na 2-3 razy krócej. No i można szejkować 3 łańcuchy na raz :)

 

Ja po tym całym szejkowaniu stwierdziłem, że kilkadziesiąt gramów na masie w sumie nie rotującej mnie nie zbawi, lepiej kupić kasetę z tańszej grupy i ją po prostu po 3 tys km zamienić na nową razem z łańcuchem. A i tak od czasu do czasu sobie szejknę :D

 

PS: Zamiast myszy i masła orzechowego można wrzucić do butelki przed jazdą na rowerze łańcuch w benzynie. Pomysł podłapany z 40 lat temu od Steinbecka z jego "Podróży z Charliem" - prał tak bieliznę w zamkniętym wiadrze podwieszonym w jego camperze :D

 

 

Słychać, nie słychać... A jak to się przekłada na skuteczność jazdy? Odczułeś..nie wiem... , mniejsze opory czy coś w tym stylu?

 

Trudno to zmierzyć inaczej niż licząc obroty korbą po solidnym zakręceniu do tyłu na najmniejszej zębatce z przodu i największej z tyłu ale szczerze mówiąc tak długo, dopóki łańcuch nie trzeszczy tak, że wyraźnie słychać to na opory ma to mały wpływ - sądzę ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz że shake-owanie to jest kontrowersyjny temat na forach..
Ja jeżdżąc głównie w teren nie przejmuje się bardzo syfem na łańcuchu bo prawie po każdej wycieczce wracam przez myjke cisnieniową,później staram się osuszyć, nasmarować dedykowanym olejem i wytrzeć. Zdarzyło mi się wielokrotnie szczególnie na wyścigach jeździć w takim błocie że cały napęd był zalepiony, koła z trudem się krecily ale przerzutki chodziły zadziwiajaco bez problemu. Nie lubię teoretyzowac i przyglądam się jak przygotowują sprzęt przed startem lepsi,nie gotują łańcuchów w domu,nie shake-ują,tylko rozbierają,czyszczą wszystko i smarują łańcuch i linki od przerzutki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem. I wcale nie piszę, że polecam. Napisałem po prostu jak można idealnie wyczyścić łańcuch : ) Na pewno nie zaszkodzi.

Natomiast nigdy nie smaruję linek i pancerzyków od przerzutki. Jak to wyschnie to zalepia i czarna rozpacz. Po prostu co roku wymieniam linki i pancerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem. I wcale nie piszę, że polecam. Napisałem po prostu jak można idealnie wyczyścić łańcuch : ) Na pewno nie zaszkodzi.

Natomiast nigdy nie smaruję linek i pancerzyków od przerzutki. Jak to wyschnie to zalepia i czarna rozpacz. Po prostu co roku wymieniam linki i pancerze.

A ja smaruję. Właśnie tym woskowym White Lightening.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie smaruje i nie wymieniam... ;-)

Cześć

Nie negując wiedzy kolegów, działam podobnie jak Ty. Smaruję co jakieś 300.. wcześniej wycierając szmatką i odkurzając wykruchy.

Mój sąsiad - serdeczny kolega - wykonuje to moczenie w benzynach - znakomicie działa i łańcuch ma piękny. Tylko, że On mało jeździ...

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...