Skocz do zawartości

working out


jan koval

Rekomendowane odpowiedzi

czyli nt  madrego sposobu cwiczen, przydatnego nie tylko na nartach

 

 

Nie wiem od czego zaczac, wiec moze  po kolei (wybaczcie, jezeli zalacze troche truizmow)

 

POdstawa odp podejscia do cwiczen, to systematyczne ich egzekwowanie - powiedzmy, na 7 dni powinismy sobie odpuscic max jeden dzien. 6x/tydzien po godzinie - to ideal...

Jezeli sie zdarzy 14 dni na nartach - warto zrobic sobie 2 dni odpoczynku - np wybrac sie  na biegowki..

 

Odp dobrana aktywnosc  fizyczna wymaga wielokierunkowych cwiczen: idealnie jest robic 2-3 dni tzw high impacts - bieganie, koszykowka, p nozna, siatkowka,aerobics itp.

 

2-3 razy /tydzien - OBOWIAZKOWO  proprioception.... powiedzmy 3xpo 30 min.

Nie ma kontroli ciala (mowie o doskonaleniu)  bez cwiczen proprioceptycznych....

 

Szybkosc - to cos, co b szybko ulatuje z wiekiem - sila zostaje lub zmniejsza sie wolno, szybkosc....spada b szybko - wiec, gdy jestesmy zaangazowani w sporty zespolowe, przykladajmy sie do szybkosci

zastepczo moze byc cwiczenie plyometryczne - czyli tzw explosive power ....

 

Sila - chodzenie na silownie jest  namiastka cwiczen......oczywiscie , pare razy na tydzien jest OK, pod warunkiem, ze cwiczymy wszystkie grupy miesniowe, w odpowiedni sposob i core muscles sa w to wlaczone.

 

Co to znaczy - odpowiednie cwiczenia?

Ano , dobrze jest albo zagladnac do DOBRYCH podrecznikow, gdzie pokazuja odpowiednio technicznie wyegzekwowane cwiczenia, albo zaangazowac dobrego instruktora.

 

W skrocie - dobre cwiczenie silowe wymaga izolacji grupy miesniowej, ktora chcemy cwiczyc, wykonanie kazdego ruchu w PELNYM zakresie ruchu i powtorzenie co najmniej 10- 20 razy.

Jako przyklad - biceps.... najlepiej polozyc ramie na skosnej plaszczyznie i wtedy zginac  lokiec od pelnego wyprostu do pelnego zgiecia.. POdobnie  zginanie/prostowanie kolana - przypominam, ze nie mozemy zapominac o hamstrings (zginaczach st kolanowego) , ktore sa najlepszymi przyjacielami  naszego ACL-a. !!!

 

Popularne bledy cwiczen z ciezarami (obserwuje zwlaszcza  u nieco starszych facetow) - wkladanie  max ciezarow i wykonywanie fragmentu zakresu ruchow z udzialem innych miesni - jako przyklad : facet pakuje 50 kg w lape i "robi biceps" tzn zgina lokiec w zakresie 30-60 stopni (albo 45-90) i do tego pomaga sobie tulowiem , odchylejac  tulow do tylu w momencie zginania lokcia. Brrrrrrrr

 

Plywanie - skoncentrowanie sie na plywaniu jako panaceum jest BLEDEM tzn: plywanie 6x/tydz jest lepsze od nic-nie-robienia, ale nie dostarczy nam potrzebnych elementow working-out..

Wazne dla KOBIET!! - osteoporoza zalezy od wielu czynnikow, w skrocie:  zwiekszenie "gestosci"  koscca nastepuje do cirka 30 rz - pozniej, zwlaszcza kobbiety, traca gestosc kosci.

Recepta jest jak najwieksze nagromadzenie masy kosci do 30 rz (a to wymaga wlasnie high impact activities) oraz kontynuowanie high impacts, zeb nieuchronny ubytek gestosci kosci maxymalnie zwolnic...Plywanie tego nie zapewnia!

 

Plywanie 1-2x/tydz bedzie ok jako uzupelnienie innych cwiczen.

 

Proprioception: duzo na ten temat napisano - w skrocie - nie ma dobrego treningu lub cwiczen bez systematycznego  treningu proprio....

 

zalety w skrocie  (nie wszystkie):

 

1/ uczy kntroli calego ciala w przestrzeni i w odniesieniu do podloza

2/ doskonale wzmacnia core muscles

3/ poprawia generalnie rozumiana rownowage

4/ byproducts: zmniejsza ryzyka  uszkodzen ACL, "skrecenia " st skokowych iw zasadzie wszystkich urazow  ukladu ruchu

 

Jak cwiczyc proprio? prosze wpisac proprio do YouTube....i zaczac od podstawowych cwiczen!!

 

Osobiscie zaczalem przykladac uwage do proprio ok 10 lat temu - pewnej zimy zaczalem to robic systematycznie - najwieksze zdziwienie bylo wiosna, gdy rozpoczal sie sezon mtbk - po kazdej zimie zabieralo mi ok 2-3 tyg, zeby wrocic do swojej formy (technicznej np przy pokonywaniu przeszkod) - po owej zimie, po 2  wypadach na mtbk czulem sie  z powrotem w odp formie!

 

Bieganie:

popierane, lansowane jako universalna recepta na zdrowie, ale to niezupelnie jest prawda:

 

1/ bieganie NIE MOZE byc rozumiane jako  doskonala droga do gubienia wagi: wrecz przeciwnie:  bieganie 2-3x/tydzien powinno sie zaczac PO ZGUBIENIU nadmiaru  wagi ciala - powiedzmy , granica powinno byc BMI ok 27-28 , max 30

 

2/ wiekszosc ludzi  biega spontanicznie, nie zwracajac uwagi na technike biegu - najczestszym bledem jest ladowanie na piecie ......

 

3/ bieganie nie powino byc jedynym rodzajem aktywnosci fizycznej

 

4/ bieganie  na serio (dlugi dystanse, maratony ) NIE JEST DOBRE dla wszystkich!!!!!!!

 

 

Narty a przygotowanie fizyczne ( bo nam w sumie najbardziej o to chodzi czy nie?):

 

1/ systematyka - cwiczenia, odpowiednio dobrane, przez OKRAGLY ROK a nie 2 tyg przed wyjazdem

2/ odpowiednia proporcja szybkosci, proprio, sily, stretching'u

3/ urozmaicona aktywnosc fizyczna - chociaz np na miesiec przed sezonem warto zwiekszyc cwiczenia "ukierunkowane" na narty..

 

 

Generalne zasady cwiczen -  4 podstawowe elementy:

 

1/ rozgrzewka 5- 10 minut (rower, truchtanie, jogging, elipticals etc (zalezy od wytrenowania - im lepszy poziom wytrenowania tym dluzsza rozgrzewka potrzebna)

2/ rozciaganie wszystkich rup miesniowych

3/ cwiczenia "zasadnicze" : czy to  sila + proprio, czy szybkosc - ok 45-60 min

4/ rozciaganie po cwiczeniach......

 

Rozciaganie - generalnie jest tak jak z nauka: jezeli wszystko wiesz, nie musisz wkuwac - jezeli ktos ma wrodzona hyperflexibility w zasadzie nie musi przywiazywac do tego takiej uwagi

 

Plec a cwiczenia:

   generalnie , kobiety podchodza do cwiczen bardziej madrze, sluchaja instruktorow i maja tendencje do ulepszania strategii cwiczen w miare  "starzenia sie"...

Faceci - wrecz odwrotnie - typowy przedstawiciel supersamcow pojawia sie na sali z BMI 45 , brzuchem piwnym , nie robi aerobics, laduje duze ciezary i  markuje  cwiczenia silowe, przepraczajac wszelkie bariery bledow, ktore mozna przy tym popelnic.

 

Wiek: NIE POWINNO sie zaprzestawac cwiczen "w pewnym wieku" - wrecz przeciwnie - kontynuacja ich, jest tym bardziej istotna im starszy czlowiek sie robi!!!!!.znowu przykad proprio: proprio zmniejszaja ryzyko zlaman w starszym wieku (tu juz mowimy o seniorach) takich jak np zlamanie szyjki k udowej! - co to ma za znaczenie?  po zlamaniu owym, ok 40 % ludzi UMIERA z takich czy innych przyczyn!!! (oczywiscie , to jest  juz extrema)...

 

W sumie: zachecam do cwiczen na okraglo : 6 x/tydz po godzinie, jest idealem, 2-3x/tydz jest OK - mam nadzieje, ze moje wypociny nieco pomoga usprawnieniu i zoptymalizowaniu Waszego work-out!

Pamietajmy!!! - czas leci i nie robimy sie mlodsi!!

 

 

Przepraszam za troche chaosu, ale w sume chyba to zawiera w miare jasne wskazowki "jak zyc z cwiczeniami"....bo bez cwiczen zyc sie da, ale nie w pelni......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WOW!! 

Dobry tekst Janie, mam podobne przemyślenia, ale to ideał, w realu na pełen zakres aktywności fizycznej ( treningowej ) po prostu nie mamy czasu a przecież jedną z podstaw jest systematyczność, czy to 6xtgodniowo czy w stylu weekend warrior. Ja dzielę rok na dwa sezony: rowerowy od marca do października (szosa i CX) oraz biegowo-narciarski zimą, wplatam w to ćwiczenia core, siłownię raczej odpuszczam z powodu ryzyka kontuzji i...nudy. Na szosie robię ok 8000km rocznie + wypady na przełajówce, na nartach staram się być ok 20-30 dni, gdy jest dobry sezon. Taki układ mi wystarcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

A może praca jest jednym fajnym ćwiczeniem. Na przykład geodeta pracujący w terenie.

 

Pozdrawiam

Minimum to (wg specjalistów) 3x30x130 czyli trzy razy w tygodniu po 30 minut wysiłku z tętnem śr 130, geodezja tego nie zapewni ( wiem bo łaziłem z niwelatorem i teodolitem ), ale oczywiście lepszy jakikolwiek ruch niż kanapa+pilot. Kuba ma rację pisząc że szczególnie istotna jest aktywność w wieku, powiedzmy, seniorskim, jeśli praca wyklucza aktywność w tygodniu to naprawdę warto zamienić się w "łikendowego wojownika", taka, odpowiednio intensywniejsza, porcja ruchu też działa bardzo dobrze. Bezruch zabija skuteczniej od wielu ciężkich chorób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minimum to (wg specjalistów) 3x30x130 czyli trzy razy w tygodniu po 30 minut wysiłku z tętnem śr 130, geodezja tego nie zapewni ( wiem bo łaziłem z niwelatorem i teodolitem ), ale oczywiście lepszy jakikolwiek ruch niż kanapa+pilot. Kuba ma rację pisząc że szczególnie istotna jest aktywność w wieku, powiedzmy, seniorskim, jeśli praca wyklucza aktywność w tygodniu to naprawdę warto zamienić się w "łikendowego wojownika", taka, odpowiednio intensywniejsza, porcja ruchu też działa bardzo dobrze. Bezruch zabija skuteczniej od wielu ciężkich chorób.

Witam

 

Wszystko się zgadza. Jak ktoś przed okresem seniorskim był aktywny, to i potem coś ze sobą robi. Jeśli nie - to w zasadzie sprawa jest beznadziejna. Chłopy w późniejszym wieku, to  przypadki często beznadziejne. Znacznie lepiej jest u Pań. Córka żony ma klub fitness od lat. Ostanie lata to gwałtowny napływ kobiet,  prawie seniorek. Brak możliwości dla wszystkich chętnych. Chłop w tym klubie to rarytas. A można się zdrowo spocić i ćwiczeń jest mnóstwo, na każdy  kawałek ciała.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno Janie. To skolei czytałem Pavel Tsatsouline. Ogólnie zaleca krótkie serie 3-4 powtórzenia. Mksymalne obciążenia, proste powtarzane ćwiczenia które dobrze opanujesz, brak izolacji grup mięśniowych. Ćwiczenia np pompki na jednej ręce (z etapami dochodzenia do tego ćwiczenia) to samo przysiad na jednej nodze, podciąganie na drążku, odważniki - gyria, martwy ciąg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba a jesli ktos wychodzi do pracy o 6 rano i wraca o 22:00 to kiedy ma cwiczyc ta godzine dziennie?Powaznie pytam.

 

to powaznie powinienes sie zastanowic nad zmianami w zyciu - powaznie - na dluga mete jest to paskudne....

 

 

Janie jedna uwaga. Informowano mnie że statyczny streczing przed wysiłkiem zwiększ ryzyko kontuzji. Zaleca się streczing dynamiczny. Czy to prawda ?

 

dlatego nalezy przeprowadzic dobra rozgrzewke jako pierwszy  element, a dopiero po rozgrzaniu zrobic stretching

zdecydowanie najskuteczniejszy jest "po"

 

Jeśli mogę się pomądrzyć: dobrze Cię informowano. Robię dynamiczny przed i statyczny po wysiłku.

 

najbezpieczniejszy jest nadal stretching statyczny - NIGDY nie powinien bolec.

Dynamiczny (typowym przykladem  tzw lunges czyli wykroki)  jest doskonaly, ale wymaga wiekszego przykladania sie do szczegolow

tzw Balistic  czyli np seria poglebionych sklonow - nie jest polecany

 

Jeszcze jedno Janie. To skolei czytałem Pavel Tsatsouline. Ogólnie zaleca krótkie serie 3-4 powtórzenia. Mksymalne obciążenia, proste powtarzane ćwiczenia które dobrze opanujesz, brak izolacji grup mięśniowych. Ćwiczenia np pompki na jednej ręce (z etapami dochodzenia do tego ćwiczenia) to samo przysiad na jednej nodze, podciąganie na drążku, odważniki - gyria, martwy ciąg.

 

To jest juz zupelnie inny rozdzial - On pisze o  sile, przybieraniu masy miesniowej - "rzezbieniu" - a to nie powinno byc celem  "normalnego" czlowieka......

 

Jasne, ze  inny profil bedzie dla czlowieka, ktory chce zgubic wage, inny dla "rzezbiarza" - w moim poscie probowalem znalezc "zloty srodek"...

 

wrecz przeciwnie - tzw "muscle confusion" jest zalecane jako najbardziej  efektywna  metoda cwiczen

 

 

 

Witam

 

Wszystko się zgadza. Jak ktoś przed okresem seniorskim był aktywny, to i potem coś ze sobą robi. Jeśli nie - to w zasadzie sprawa jest beznadziejna. Chłopy w późniejszym wieku, to  przypadki często beznadziejne. Znacznie lepiej jest u Pań. Córka żony ma klub fitness od lat. Ostanie lata to gwałtowny napływ kobiet,  prawie seniorek. Brak możliwości dla wszystkich chętnych. Chłop w tym klubie to rarytas. A można się zdrowo spocić i ćwiczeń jest mnóstwo, na każdy  kawałek ciała.

 

Pozdrawiam

 

swieta racja z facetami

 

No to jeszcze jedna uwaga. Trening pleyometryczny czyli podskoki. Jak dla mnie to średni pomysł dal osób z nadwagą.

jasne - to jak z bieganiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Ja jestem zaawansowanym seniorem. I mam swoje obserwacje, wynikające z czytania(literatury), ale też obserwacji własnego ciała.

 

I tak: 

 

1. Każdy ruch jest dobry. Nawet jakieś proste prace domowe. Źle się czuję, jeśli spędzę cały dzień na kanapie przy książce, telewizorze lub komputerze. Godzinny spacer(5 km) plus rower stacjonarny 20 min. Wyjątek zmęczenie po intensywnym dniu jazdy, dłuższej wycieczce(tylko rower)

 

2. Jakaś forma gimnastyki. Wymachy, obroty ramion, zginanie, guma, lekkie hantelki. Dbam o to by swobodnie dotknąć dłońmi podłogę, przy  wyprostowanych kolanach.

 

3. Nie robię ćwiczeń siłowych, bo do czego mi są potrzebne. Jestem wystarczająco silny, do tego czym się zajmuję. Uważam, że ćwiczenie powinno być dynamiczne, w miarę szybki ruch w dużym zakresie. Ćwiczenia siłowe skracają mięśnie i powstają bolesne skurcze. Narty to dynamika. Na amatorskim poziomie jazdy jakaś duża siła nie jest potrzebna. Tylko elastyczne i  silne(oczywiście) mięśnie pracujące w dużym zakresie ruchu.

 

4. W lecie mam dużą porcję różnorodnego ruchu przy pracach, przy domku. Całymi dniami drepczę. Nawet takie "ćwiczenia", jak chodzenie po potokach, po śliskich brzegach przy zbieraniu grzybów, ładnie uelastyczniają organizm plus płuca w lesie. Dawniej chodziło się więcej po górach. I tak świetnym ćwiczeniem równowagi i wzmacniania nóg jest bieg po piargach w dół. Tylko z wyczuciem, bo  łatwo złamać nogę. Taki tryb życia to naprzemienne "zmęczenie" i  "radość mięśniowa" przy wypoczynku

 

5. Zdziwiony jestem możliwością regeneracji organizmu w tym wieku. Po artroskopii kolana  na początku zeszłego roku, przycięciu łąkotki i pewnego uszkodzenia chrząstki oraz braku ACL. Nie mam żadnych problemów z tym kolanem. Ale ćwiczyłem przez półtorej godziny codziennie po tym zabiegu przez 8 tygodniu i w międzyczasie były lekkie narty ze sztywną ortezą. Czasem nieco sztywnieje przy dłuższym siedzeniu. W tym sezonie już 21 dni na nartach. Jeżdżę tylko z płócienną ortezą dla ocieplenia. Nogi lepiej "pracują" niż przed zabiegiem.

 

6. Byłem zawsze pod wrażeniem książki pewnego wybitnego konstruktora silników lotniczych w Rosji(a raczej ZSSR). Kupiłem ją kiedyś dawno w Krakowie. Gościowi w wieku pięćdziesięciu  lat koledzy lekarze(miał dostęp do najlepszych) dawali już niewiele czasu.. Postanowił zmienić tryb życia(nerwy, bezruch..). Podszedł do swojego organizmu jak inżynier do mechanizmu, co zrobić by działał jak najlepiej. Miał też znajomych wśród wybitnych medyków. Ruch(zaczął nawet nieźle grać w tenisa), wypoczynek, odżywianie. Opisał ładnie to co robił. Potrzeba na to sporo samodyscypliny. Ale efekt był piękny, bo zmarł w 84 roku. To prosty dowód, że nigdy nie jest za późno. 

 

7. Wreszcie sen. Nie ma lepszej regeneracji po wysiłku niż sen. Nie należy walczyć z organizmem, gdy się tego domaga(drzemka). I odżywianie. Mało jeść, ale różnorodnie. Pochłaniam nieraz 1 kg jabłek na dzień. W "proteście" przeciw Putinowi

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Ja kwestii rowerka(stacjonarnego). Można kręcić o każdej porze dnia, o każdej pogodzie(przeziębienia). Kręcić z różną szybkością(szybkość skurczu i rozluźniania mięśni). Z różnym obciążeniem, przy różnych szybkościach.

 

1. Przed wyjazdem na narty(jeden dzień) rozgrzewamy(ukrwienie) po nocy nogi i "smarujemy" stawy. Z początku wolno, z minimalnym obciążeniem. Potem szybciej i obciążenie większe, ale nie za duże. Na nartach nogi dostaną w kość. Dobrze byłoby dojść do 30 min. Ale nawet 15-20 jest niezłe. Wsiadamy w samochód i jedziemy w cieple na stok.

 

2. Po nartach, po odpoczynku, kąpieli, małej drzemce, kręcimy z początku wolniej, potem nieco szybciej. Obciążenie minimalne, by rozluźnić mięśnie. To główny cel.

 

3. "Trening siłowy". Można podejść do tego dwojako. Duże obciążenie i wolno(wolna jazda do góry na pedałach). Albo szybka jazda pod małą górkę. Pierwsze jest zbyt statyczne i nieco podobne do nudnych przysiadów z obciążeniem. Druga metoda jest znacznie bardziej korzystna. W skręcie na nartach, jedna noga zewnętrzna powinna się szybko prostować. A wewnętrzna uginać proporcjonalnie, by utrzymać równoległość nóg, gdy ciało pochyla się do wnętrza skrętu. Przy tym pochylaniu narty się "rozjeżdżąją". Tak jak na rowerku. Noga w górze na pedale(ugięta wewnętrzna). Na dole prawie wyprostowana(nie całkowicie!), noga zewnętrzna. Zewnętrzna robi całą robotę. Pcha pedał, przeciwstawia się sile wypadkowej. Dynamika jazdy na nartach, to min. szybkość wyprostu jednej nogi i skurczu drugiej. Ale też obciążenie na tej prostowanej nodze. Wszystko to można sobie ustawiać(opór pedału), zwiększać szybkość obrotu....Korpus jest "spokojny". I jeździć tak codziennie w domu. Czy to komuś pomoże na nartach. Sądzę, że powinien to odczuć.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NA PEWNO OGRANCZYL BYM BIEGANIE DLUGODYSTANSOWE I duze ciezary reszta - wg tolerowania - jezlei nie powoduje dyskomfortu - cwiczyc.... oczywiscie - core w tym przypadku jest kluczowy

Bieganie zastąpił rower i pływanie długodystansowe. Ciężary tak ale tylko w leżeniu i siedzeniu, ale tylko takie które nie powodują kompresji kręgosłupa. Podstawa to godzina dziennie poświęcona na wzmacnianie gorsetu mięśniowego. Mój fizjoterapeuta po obejrzeniu zdjęć powiedział, że gdyby nie wiedział czyje to zdjęcia to pomyślałby, że ta osoba musi strasznie cierpieć. Zestaw ćwiczeń na wzmocnienie gorsetu przedstawiłem tu: http://www.skiforum....rstwo/?p=541289 Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bieganie zastąpił rower i pływanie długodystansowe. Ciężary tak ale tylko w leżeniu i siedzeniu, ale tylko takie które nie powodują kompresji kręgosłupa. Podstawa to godzina dziennie poświęcona na wzmacnianie gorsetu mięśniowego. Mój fizjoterapeuta po obejrzeniu zdjęć powiedział, że gdyby nie wiedział czyje to zdjęcia to pomyślałby, że ta osoba musi strasznie cierpieć. Zestaw ćwiczeń na wzmocnienie gorsetu przedstawiłem tu: http://www.skiforum....rstwo/?p=541289 Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


korelacja miedzy rt a klinika jest znikoma. MRI - chociaz lepsze - tez ma nie-za-wysokie sensitivity a zwlaszcza specifity
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kordian MR nie do końca oddaje zaawansowanie kliniczne choroby w wypadku dyskopatii

Ale fajnie widać co jest nie na miejscu. U mnie pomimo fenestracji dysku L4/L5 na obrazie MRI widać że nastąpiła wypuklina tego co z niego zostało. Dobry specjalista zobaczy to co będzie chciał nawet na rtg.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan koval

,,Szybkosc - to cos, co b szybko ulatuje z wiekiem - sila zostaje lub zmniejsza sie wolno, szybkosc....spada b szybko - wiec, gdy jestesmy zaangazowani w sporty zespolowe, przykladajmy sie do szybkosci

zastepczo moze byc cwiczenie plyometryczne - czyli tzw explosive power .... ,,

DZIĘKI!
Akurat gram w siatkówkę-amatorsko 2,3 razy w tygodniu i myślę że ta sugestia mi pomoże.
Można prosić przy okazji o jakieś ćwiczenia poprawiające skoczność?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

naprawde jest az tak zle?

Dla mnie, dłuższe teksty są trudne do zrozumienia. Przykro mi.

Być może dla ludzi ukształtowanych w kulturze korporacji to co piszesz jest normalne. Oni mają to na co dzień. Dla mnie nie.

W polskiej historii język od zawsze nie był szanowany. W szkole dzieci uczą się o "makaronizmach" (mam nadzieję). Najpierw była łacina później, włoski, francuski. To nie tylko brak szacunku do języka ale przede wszystkim do siebie, do własnego języka czyli własnej kultury.

To moja subiektywna opinia.

Używanie obcojęzycznych zwrotów jest też często objawem niedowartościowania i kompleksów (to o mnie). Pamiętam jako młody prawnik używałem w pracy ogromnej ilości łaciński zwrotów, paremii. Myślałem że tak będzie mądrzej, bardziej jak to mówią profesjonalnie (tego zwrotu też nie lubię). Później po paru latach, nastąpił taki moment kiedy przypomniałem sobie swojego profesora od logiki który kiedyś powiedział, że mądrość, klasa i kultura polega nie tym aby nie nadużywać obcojęzycznych zwrotów ale dostosować język do adresata i nawet największy problem prawny wytłumaczyć nie tylko koledze po fachu ale także takiej osobie jak Pan Gienio (portier na wydziale). I rzeczywiście, nawet najtrudniejsze problemy da się opisać i wytłumaczyć prostym językiem i po polsku. Ale trzeba do tego dojrzeć.

 

Dla mnie Twoje teksty to jak ten Pasek szybko znaleziony w sieci:

"Ponieważ magnorum non est laus, sed admiratio, krótkiego tylko, jako niegdy Sallustius ad Carthaginem, do tych przezacnych familiantów zażywszy apostrophe: De vestra quidem laude melius est tacere, quam pauca loqui, to tylko przydam, że kto tak wiek prowadzi, jego nobilitas jest duplicata."

Pod warunkiem, że nie znasz łaciny.

 

Ale spokojnie, ja tu jestem w mniejszości :( , większość użytkowników forum to ludzie młodzi, dobrze wykształceni i z dużych ośrodków i kochają te teksty :D .

 

Miłego końca weekend'u :o życzę

Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie, dłuższe teksty są trudne do zrozumienia. Przykro mi.

Być może dla ludzi ukształtowanych w kulturze korporacji to co piszesz jest normalne. Oni mają to na co dzień. Dla mnie nie.

W polskiej historii język od zawsze nie był szanowany. W szkole dzieci uczą się o "makaronizmach" (mam nadzieję). Najpierw była łacina później, włoski, francuski. To nie tylko brak szacunku do języka ale przede wszystkim do siebie, do własnego języka czyli własnej kultury.

To moja subiektywna opinia.

Używanie obcojęzycznych zwrotów jest też często objawem niedowartościowania i kompleksów (to o mnie). Pamiętam jako młody prawnik używałem w pracy ogromnej ilości łaciński zwrotów, paremii. Myślałem że tak będzie mądrzej, bardziej jak to mówią profesjonalnie (tego zwrotu też nie lubię). Później po paru latach, nastąpił taki moment kiedy przypomniałem sobie swojego profesora od logiki który kiedyś powiedział, że mądrość, klasa i kultura polega nie tym aby nie nadużywać obcojęzycznych zwrotów ale dostosować język do adresata i nawet największy problem prawny wytłumaczyć nie tylko koledze po fachu ale także takiej osobie jak Pan Gienio (portier na wydziale). I rzeczywiście, nawet najtrudniejsze problemy da się opisać i wytłumaczyć prostym językiem i po polsku. Ale trzeba do tego dojrzeć.

 

Dla mnie Twoje teksty to jak ten Pasek szybko znaleziony w sieci:

"Ponieważ magnorum non est laus, sed admiratio, krótkiego tylko, jako niegdy Sallustius ad Carthaginem, do tych przezacnych familiantów zażywszy apostrophe: De vestra quidem laude melius est tacere, quam pauca loqui, to tylko przydam, że kto tak wiek prowadzi, jego nobilitas jest duplicata."

Pod warunkiem, że nie znasz łaciny.

 

Ale spokojnie, ja tu jestem w mniejszości :( , większość użytkowników forum to ludzie młodzi, dobrze wykształceni i z dużych ośrodków i kochają te teksty :D .

 

Miłego końca weekend'u :o życzę

Wojtek

Naprawdę nie widzisz różnicy??? Chyba się nie zastanowiłeś....

 

Uczyłeś się prawa na polskiej uczelni w języku polskim.

Pracowałeś w Polsce z polskim językiem urzędowym.

Miałeś obowiązek używania polskiego w swojej pracy i go używałeś.

Kontaktowałeś się z klientami po polsku.

Chcesz napisać, że nie znałeś i nie znasz polskiej terminologii prawnej?

Jeśli dodawałeś w nadmiarze łacińskie teksty to był to tylko Twój, niezbyt mądry wybór.

 

JK zna terminologię medyczną i szeroko pojętych nauk przyrodniczo-lekarskich np. fizjologię wysiłku fizycznego, czy treningu tylko z literatury anglojęzycznej. W pracy używa tylko angielskiego. Z pacjentami kontaktuje się po angielsku.

 

JK nie zna i nie może znać polskiej terminologii fachowej. Zresztą nie ma żadnego powodu, żeby poznawał, bo wszystko co ma jakieś znaczenie w tych dziedzinach jest publikowane po angielsku. Nawet jeśli autorami są Polacy czy Japończycy.

 

A ponieważ często pisze na forum rzeczy ważne i interesujące, to czytam je i nie mam jakimś cudem problemów ze zrozumieniem. To banalnie proste, jak się chce czegoś dowiedzieć, to się trzeba przyłożyć! Czego i Tobie życzę... :)

 

Pozdrawiam.

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie, dłuższe teksty są trudne do zrozumienia. Przykro mi.

Być może dla ludzi ukształtowanych w kulturze korporacji to co piszesz jest normalne. Oni mają to na co dzień. Dla mnie nie.

W polskiej historii język od zawsze nie był szanowany. W szkole dzieci uczą się o "makaronizmach" (mam nadzieję). Najpierw była łacina później, włoski, francuski. To nie tylko brak szacunku do języka ale przede wszystkim do siebie, do własnego języka czyli własnej kultury.

To moja subiektywna opinia.

Używanie obcojęzycznych zwrotów jest też często objawem niedowartościowania i kompleksów (to o mnie). Pamiętam jako młody prawnik używałem w pracy ogromnej ilości łaciński zwrotów, paremii. Myślałem że tak będzie mądrzej, bardziej jak to mówią profesjonalnie (tego zwrotu też nie lubię). Później po paru latach, nastąpił taki moment kiedy przypomniałem sobie swojego profesora od logiki który kiedyś powiedział, że mądrość, klasa i kultura polega nie tym aby nie nadużywać obcojęzycznych zwrotów ale dostosować język do adresata i nawet największy problem prawny wytłumaczyć nie tylko koledze po fachu ale także takiej osobie jak Pan Gienio (portier na wydziale). I rzeczywiście, nawet najtrudniejsze problemy da się opisać i wytłumaczyć prostym językiem i po polsku. Ale trzeba do tego dojrzeć.

 

Dla mnie Twoje teksty to jak ten Pasek szybko znaleziony w sieci:

"Ponieważ magnorum non est laus, sed admiratio, krótkiego tylko, jako niegdy Sallustius ad Carthaginem, do tych przezacnych familiantów zażywszy apostrophe: De vestra quidem laude melius est tacere, quam pauca loqui, to tylko przydam, że kto tak wiek prowadzi, jego nobilitas jest duplicata."

Pod warunkiem, że nie znasz łaciny.

 

Ale spokojnie, ja tu jestem w mniejszości :( , większość użytkowników forum to ludzie młodzi, dobrze wykształceni i z dużych ośrodków i kochają te teksty :D .

 

Miłego końca weekend'u :o życzę

Wojtek

 

 

Naprawdę nie widzisz różnicy??? Chyba się nie zastanowiłeś....

 

Uczyłeś się prawa na polskiej uczelni w języku polskim.

Pracowałeś w Polsce z polskim językiem urzędowym.

Miałeś obowiązek używania polskiego w swojej pracy i go używałeś.

Kontaktowałeś się z klientami po polsku.

Chcesz napisać, że nie znałeś i nie znasz polskiej terminologii prawnej?

Jeśli dodawałeś w nadmiarze łacińskie teksty to był to tylko Twój, niezbyt mądry wybór.

 

JK zna terminologię medyczną i szeroko pojętych nauk przyrodniczo-lekarskich np. fizjologię wysiłku fizycznego, czy treningu tylko z literatury anglojęzycznej. W pracy używa tylko angielskiego. Z pacjentami kontaktuje się po angielsku.

 

JK nie zna i nie może znać polskiej terminologii fachowej. Zresztą nie ma żadnego powodu, żeby poznawał, bo wszystko co ma jakieś znaczenie w tych dziedzinach jest publikowane po angielsku. Nawet jeśli autorami są Polacy czy Japończycy.

 

A ponieważ często pisze na forum rzeczy ważne i interesujące, to czytam je i nie mam jakimś cudem problemów ze zrozumieniem. To banalnie proste, jak się chce czegoś dowiedzieć, to się trzeba przyłożyć! Czego i Tobie życzę... :)

 

Pozdrawiam.

Tadek

nie chce byc powodem klotni i wiem, ze daleko jest Wam do tego.

Wojtek troche racji chyba ma - chociaz, niestety, nauki medyczne leca tak szybko do przodu, ze nie nadazam z tlumaczeniem....ktorego czesto i tak brakuje - co widzimy na przkladzie freeride'u..

Zawsze jestem otwarty na krytyke, oraz roznorakie oceny - nie obrazam sie, jezeli sa merytoryczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę nie widzisz różnicy??? Chyba się nie zastanowiłeś....

 

Uczyłeś się prawa na polskiej uczelni w języku polskim.

Pracowałeś w Polsce z polskim językiem urzędowym.

Miałeś obowiązek używania polskiego w swojej pracy i go używałeś.

Kontaktowałeś się z klientami po polsku.

Chcesz napisać, że nie znałeś i nie znasz polskiej terminologii prawnej?

Jeśli dodawałeś w nadmiarze łacińskie teksty to był to tylko Twój, niezbyt mądry wybór.

 

 

Odnoszę wrażenie, że nie czytałeś nie tylko żadnego tekstu stworzonego przez prawnika (np. uzasadnienie wyroku, pozew, opinia prawna), ale też nigdy nie widziałeś nawet podręcznika akademickiego z dziedziny teorii prawa czy części ogólnej prawa cywilnego nie wspominając o jego przejrzeniu.

Gdybyś miał chociaż elementarną wiedzę na temat tzw. języka prawnego i języka prawniczego nie napisałbyś tego co powyżej.

 

Nie widzę powodów do złośliwości i toczenia jakiejś dziwnej wojny, jeżeli Ty je widzisz to napisz na priv jaki masz problem. Odpowiem.

Dziękuję.

Pozdrawiam.

Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...