Skocz do zawartości

Uwaga na swoje i nie swoje dzieci na wyciągu.


toolpusher

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Coś dużo tych wypadków wyciągowych ostatnio... :(

Kilka przypadków, że ktoś zawisł na kanapie przy użyciu plecaka (i dzieci i dorośli), upadki z kanap i trochę awarii wyciągów z zatrzymaniem na kilka godzin (po każdej takiej historii zaczynam mieć obsesję na temat regularnych wizyt w toalecie - bo gdybym utknęła na kanapie na kilka godzin, to co by było? :o)

 

A odnośnie dzieci na stoku to ostatnio widziałam mnóstwo osób, które uczyły swoje dzieci jeździć, trzymając je między swoimi nogami. Kiedyś popularne były szelki, a w tym roku - taka "kombinacja". Nie wiem, jakie efekty można tym sposobem uzyskać, ale ja dzięki nim trenowałam bardzo długie i szerokie łuki ;).

 

Poza tym nadal widzę sporo dzieci bez kijków (czasem jeżdżące za rodzicem, który też z kijków nie korzysta). Niewielka część z tych dzieci skręca, większość jedzie "pługiem na krechę" - to chyba najpopularniejsza technika juniorska :wacko:. Podejrzewam, że liczba skrętów jaką dziecko wykonuje na stoku odpowiada liczbie godzin przejechanych z instruktorem :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To akurat chyba jest normalna metodyka nauczania podstaw w przypadku najmlodszych dzieci - przynajmniej z instruktorami w alpejskich osrodkach tak to widywalem.

 

Ja nie o tych dzieciach mówię :).

Te, co się UCZĄ jeździć to inna grupa niż te, co jeżdżą na krechę (pługiem), a ich rączki podskakują w rytm nierówności stokowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadek "miał prawo" zachować się "nieprofesjonalnie"

W takich sytuacjach czas biegnie błyskawicznie i działają emocje.

 

Pytanie , co robiła obsługa wyciągu?

Cześć

Swego czasu na Goryczkowej byłem świadkiem następującej sytuacji:

Ojciec wsiadał z chłopakiem na wyciąg. Ustawili się i ojciec odwrócił się aby skontrolować nadjeżdżające krzesło w taki sposób, że lekko odepchnął syna. Krzesło trafiło chłopaka w taki sposób, że jedną nogą miał poza nim. Krzesło lekko go pociągnęło i odbiło poza tor jazdy. Ojciec zamiast go odepchnąć próbował go wciągnąć na krzesło niestety nartami zblokował jedną z nart chłopaka. Obsługa zareagowała w ciągu sekundy - krzesło nawet nie zjechało z peronu gdy wyciąg stanął. Niestety już było po zawodach. Wtedy drugi raz w życiu widziałem tzw komplet w kolanie to znaczy stopę odwróconą w drugą stronę. Gdyby nie głupota ojca nic by się nie stało a tak skończyło się bardzo poważną kontuzją.

Niestety ale to my mamy być przede wszystkim odpowiedzialni za siebie a nie obsługa ma się nami opiekować. Natomiast jeżeli przejmujemy nad kimś opiekę to powinniśmy się czuć absolutnie pewnie w każdej sytuacji do której może dojść. Dla mnie to karygodna niefrasobliwość opiekuna ale nie dziwię się specjalnie. Takie czasy po prostu.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że dzisiejszy wypadek wynikał z tego, że obsługa nie zauważyła problemu, kiedy kanapa była jeszcze na ziemi, a potem dziadek z wnuczkiem pojechali w górę...

Więc ja mam techniczne pytanie.

Czy można "cofnąć" wyciąg? Gdyby obsługa zauważyła, że ktoś wisi zaraz po wzniesieniu, to czy można zjechać tą kanapą z powrotem (oczywiście po kontakcie z górną stacją)? Wydaje mi się, że nie, ale nie wiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na klepkach jest niewyczepiana 4. Czyli kanapy przykrecone do liny 'na amen'. W takich tez da się cofnąć? Pamiętam ze na Dzikowcu -w miarę nowa '2' -był z tym problem....

Na COS w Szczyrku obsługa przy mnie cofała tą starą dwójkę na górnej stacji. Wsiadała para snowboardzistów, chłopak już wsiadł, a dziewczyna wskakiwała na końcu peronu. Bujnęło kanapa i dziewczyna została na kanapie a chłopak spadł na siatkę zabezpieczającą. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na klepkach jest niewyczepiana 4. Czyli kanapy przykrecone do liny 'na amen'. W takich tez da się cofnąć? Pamiętam ze na Dzikowcu -w miarę nowa '2' -był z tym problem....

Jeździłem z moimi dziećmi zarówno na Klepkach jak i na Bani. Różnica była zasadnicza w pracy obsługi, to znaczy na Klepkach jeżeli Pan wychodził ze swojej budy np. wyrównać łopatą zjazd czy najazd, by zatrzymać kanapę musiał wejść do budy i dopiero wówczas mógł zatrzymać kanapę. Na Bani, zawsze miał przy sobie urządzenie, które po wciśnięciu guzika umożliwiało mu zdalne zatrzymanie kanapy bez wchodzenia do budy (a tu liczy się czas).

 

Odnośnie dzieci na kanapie, trzeba mieć oczy dookoła głowy, mają różne pomysły. Należy też je uczulić, że to urządzenie może być niebezpieczne. Natomiast na głupotę nie ma lekarstwa. Przy mnie Pani usiadła na Bani na skrajnym miejscu wraz z 3 dzieci. Dziecko najdalej oddalone od niej spadło z kanapy (ona nie miała nad min żadnej kontroli), obsługa natychmiast zatrzymała wyciąg. Pani miała jeszcze pretensje do obsługi, że mają kanapy bez zabezpieczeń dla dzieci.

 

Niemniej jednak, oczekuję od przewoźnika (a tak należy traktować operatora kanapy), że będzie maksymalnie dbał o moje bezpieczeństwo i jak tylko zajdzie taka potrzeba to zatrzyma kanapę, tudzież umożliwi mi jej bezpieczne opuszczenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem z moimi dziećmi zarówno na Klepkach jak i na Bani. Różnica była zasadnicza w pracy obsługi, to znaczy na Klepkach jeżeli Pan wychodził ze swojej budy np. wyrównać łopatą zjazd czy najazd, by zatrzymać kanapę musiał wejść do budy i dopiero wówczas mógł zatrzymać kanapę. Na Bani, zawsze miał przy sobie urządzenie, które po wciśnięciu guzika umożliwiało mu zdalne zatrzymanie kanapy bez wchodzenia do budy (a tu liczy się czas).

 

Odnośnie dzieci na kanapie, trzeba mieć oczy dookoła głowy, mają różne pomysły. Należy też je uczulić, że to urządzenie może być niebezpieczne. Natomiast na głupotę nie ma lekarstwa. Przy mnie Pani usiadła na Bani na skrajnym miejscu wraz z 3 dzieci. Dziecko najdalej oddalone od niej spadło z kanapy (ona nie miała nad min żadnej kontroli), obsługa natychmiast zatrzymała wyciąg. Pani miała jeszcze pretensje do obsługi, że mają kanapy bez zabezpieczeń dla dzieci.

 

Niemniej jednak, oczekuję od przewoźnika (a tak należy traktować operatora kanapy), że będzie maksymalnie dbał o moje bezpieczeństwo i jak tylko zajdzie taka potrzeba to zatrzyma kanapę, tudzież umożliwi mi jej bezpieczne opuszczenie. 

To że opiekun odpowiada za dziecko na wyciągu jest bezdyskusyjne. Ale obsługa również odpowiada za bezpieczeństwo korzystających z wyciągów. Po to siedzą w tych pieprzonych budkach. Gdybyśmy podchodzili do zagadnienia tak, że każdy odpowiada za siebie i za podopiecznych to wystarczyłoby postawić wyciąg bez obsługi i tyle. Każdy ma się pilnować i mamy to w poważaniu. Jeżdżę z dzieckiem od wielu lat  w Alpy i np w takim Schladming jak razem wsiadaliśmy na kanapę niewyprzęganą to obsługa zwolniła bieg zanim dziecko wsiadło na kanapę a nie po tym jak spadło tak,  żeby miało czas. A zdarzało się że sam musiał zapiąć się do kotwicy bez pomocy opiekuna i po kilku nieudanych próbach żaden ciul z budki nie wylazł żeby dzieciakowi pomóc ( tak było w Zillertal). Ja nie zwalniam z odpowiedzialności opiekuna dziecka. ale obsługa jest nie tylko po to, żeby pilnować kasy, ale także żeby zapewnić nam bezpieczeństwo.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że opiekun odpowiada za dziecko na wyciągu jest bezdyskusyjne. Ale obsługa również odpowiada za bezpieczeństwo korzystających z wyciągów. Po to siedzą w tych pieprzonych budkach. Gdybyśmy podchodzili do zagadnienia tak, że każdy odpowiada za siebie i za podopiecznych to wystarczyłoby postawić wyciąg bez obsługi i tyle. Każdy ma się pilnować i mamy to w poważaniu. Jeżdżę z dzieckiem od wielu lat  w Alpy i np w takim Schladming jak razem wsiadaliśmy na kanapę niewyprzęganą to obsługa zwolniła bieg zanim dziecko wsiadło na kanapę a nie po tym jak spadło tak,  żeby miało czas. A zdarzało się że sam musiał zapiąć się do kotwicy bez pomocy opiekuna i po kilku nieudanych próbach żaden ciul z budki nie wylazł żeby dzieciakowi pomóc ( tak było w Zillertal). Ja nie zwalniam z odpowiedzialności opiekuna dziecka. ale obsługa jest nie tylko po to, żeby pilnować kasy, ale także żeby zapewnić nam bezpieczeństwo.

Pozdrawiam.

Cześć

Jak jeździsz od wielu lat to już teraz chyba Tobie pomaga.

Ja jeździłem z grupami dzieci mniej więcej 20 lat od Tobołowa (krzesło jednoosobowe) poczynając na najbardziej wypasionych kanapach kończąc i informuje Cie przyjacielu, że obsługa wyciągi to nie są psy siedzące w "pieprzonych budach". To ludzie! Jak masz problem albo nie czujesz się pewnie to wystarczy poprosić jak normalny człowiek. Na kotwice wsiądzie i pojedzie, nawet samo sześcioletnie dziecko - tylko trzeba go tego nauczyć a tu inicjatywa należy do opiekuna a nie obsługi wyciągu.

Obsługa jest między innymi po to aby dbać by nie doszło do wypadku i ma określone procedury a o swoje bezpieczeństwo powinieneś dbać przede wszystkim sam. Myśląc doszkalając się itd.

Wyciągi samoobsługowe również istnieją a kiedyś było ich znacznie więcej bo znacznie mniej ofiar z roszczeniowym podejściem było w górach.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdą da się cofnąć. Na Dzikowcu też.  ;)


Chyba nie każdą :)
Gdzieś kiedyś czytałem, że wyprzęgane Pomy ze względu na konstrukcję mechanizmu "wpinacza" nie jeżdżą na wstecznym.


A co do dzieciaków na wyciągach... zdarzyło mi się kilka razy być poproszonym przez instruktora grupki brzdąców o przypilnowanie kilku z nich podczas wjazdu.
Nie powiem, jazda na kanapie z taką piątką, co to ledwo od ziemi wystaje jest dość stresująca... ani to do podnóżków nie sięga ani do oparcia, za to do wiercenia zawsze chętne :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...A z orczyka upaść 10 m nie można, :)


Nie można. Można za to zjechać bez kontroli lodową rynną w dół, ściąć osobę jadącą z tyłu (która nie ma szans na ucieczkę), w końcu wystrzelić z tej rynny na zmarznięte kartoflisko i zatrzymać się na sporej grudzie zmarzniętej ziemi. I to nie było teoretyzowanie, dobrze że skończyło się na ogólnym poturbowaniu, obitych żebrach i dwóch tygodniach jęków przy gwałtowniejszych ruchach.

Nie ma co ukrywać, człowiek pilnujący dolnego peronu dał tutaj ciała.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do dzieciaków na wyciągach... zdarzyło mi się kilka razy być poproszonym przez instruktora grupki brzdąców o przypilnowanie kilku z nich podczas wjazdu.
Nie powiem, jazda na kanapie z taką piątką, co to ledwo od ziemi wystaje jest dość stresująca... ani to do podnóżków nie sięga ani do oparcia, za to do wiercenia zawsze chętne :P

 

Od momentu incydentu sprzed 3 lat kategorycznie odmawiam zabrania na krzesło więcej niż 2 dzieciaków... Jechaliśmy wtedy we dwie osoby dorosłe na 8 osobowym krześle, a instruktor dosadził do nas 5 maluchów właśnie z kategorii "nie dostaje do podnóżka ani do oparcia". Jazda jakimś cudem przebiegła bez zakłóceń, ale podczas  wjazdu na górny peron i to jeszcze przed otwarciem poręczy, cała piątka jakby na komendę postanowiła zeskoczyć z krzesła. Dwóch niedoszłych spadochroniarzy udało mi się złapać prawie w locie, ale do trzeciej dziewczynki niestety nie sięgnąłem. Spadła z wysokości około 1 metra, na szczęście na śnieg a nie beton... Nic się jej nie stało. Od tego czasu nie pozwalam dosadzić do siebie więcej dzieciaków niż mam rąk...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kanapę. Na Bani, zawsze miał przy sobie urządzenie, które po wciśnięciu guzika umożliwiało mu zdalne zatrzymanie kanapy bez wchodzenia do budy (a tu liczy się czas).

Każdy wyciąg MUSI mieć wyłącznik na zewnatrz. Czasem jest to przycisk, czasem linka poprowadzona przez cały peron, jak widac są i na pilota ( zapewne z alarmem stanu baterii !!). Przy okazji sprawdzę jsk to jest na Klepkach. Będę z wnukiem w nast tygodniu. Na wszelki wypadek zacznę z nim od orczyka. ...;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Najgorszą rzeczą jaką opiekunowie - zwłaszcza rodzice, dziadkowie robią to wieczne pomaganie dzieciom w każdej sytuacji zamiast uczenia samodzielności. Każde dziecko nawet czteroletnie może sobie spokojnie samo zanieść narty, kijki, umieć zachować się na wyciągu a gdy pozwala na to wzrost wsiąść. Może samo wieźć kijki na orczyku itd.

Tekst typu: "taki maluszek nie da rady" lub "on/ona jest na to za mały" to zazwyczaj objaw bezradności i wygodnictwa opiekunów.

Wieczne odciążanie powoduje brak samodzielności przeradzający się w lenistwo ofiary.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Najgorszą rzeczą jaką opiekunowie - zwłaszcza rodzice, dziadkowie robią to wieczne pomaganie dzieciom w każdej sytuacji zamiast uczenia samodzielności. Każde dziecko nawet czteroletnie może sobie spokojnie samo zanieść narty, kijki, umieć zachować się na wyciągu a gdy pozwala na to wzrost wsiąść. Może samo wieźć kijki na orczyku itd.

Tekst typu: "taki maluszek nie da rady" lub "on/ona jest na to za mały" to zazwyczaj objaw bezradności i wygodnictwa opiekunów.

Wieczne odciążanie powoduje brak samodzielności przeradzający się w lenistwo ofiary.

Pozdro

Mój syn pracuje w dwóch trybach: tatusiowym - nosi sam narty, wsiada i zsiada z wyciągu itp. (choć na orczyku zabieram mu kije, żeby ich potem nie szukać) oraz tryb mamusiowy (jestem malutki, a moje narty takie ciężkie, buciki takie śliskie itp.). Dotyczy to zresztą każdej aktywności fizycznej (jazdy na rowerze, gry w piłkę, pływanie), jeżeli pozwolisz dziecku pływać w rękawkach, to będzie Ci ciężko nauczyć je pływać samodzielnie, a jak już nawet nauczysz pływać, to po co kazać dziecku pływać tylko na płytkiej wodzie  itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Każdy wyciąg MUSI mieć wyłącznik na zewnatrz. Czasem jest to przycisk, czasem linka poprowadzona przez cały peron, jak widac są i na pilota ( zapewne z alarmem stanu baterii !!). Przy okazji sprawdzę jsk to jest na Klepkach. Będę z wnukiem w nast tygodniu. Na wszelki wypadek zacznę z nim od orczyka. ...;-)

Jak będziesz zerknij, napisałem o swoich spostrzeżeniach z zeszłego roku z marca. W Wiśle będę jeździł prawdopodobnie dopiero na  przełomie lutego i marca. Pozdrawiam z nart (tym razem padło na Jurgów, Czorsztyn-Ski, Bachledova i inne okoliczne ośrodki, choć tym razem Białkę omijam szerokim łukiem ze względu na kolejki).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój syn pracuje w dwóch trybach: tatusiowym - nosi sam narty, wsiada i zsiada z wyciągu itp. (choć na orczyku zabieram mu kije, żeby ich potem nie szukać) oraz tryb mamusiowy (jestem malutki, a moje narty takie ciężkie, buciki takie śliskie itp.). Dotyczy to zresztą każdej aktywności fizycznej (jazdy na rowerze, gry w piłkę, pływanie), jeżeli pozwolisz dziecku pływać w rękawkach, to będzie Ci ciężko nauczyć je pływać samodzielnie, a jak już nawet nauczysz pływać, to po co kazać dziecku pływać tylko na płytkiej wodzie  itp.

Cześć

Na szczęście nigdy nie miałem takich irracjonalnych problemów. Zabierasz kije na orczyku - to właśnie ten problem. Zgubił - szuka, proste.

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Najgorszą rzeczą jaką opiekunowie - zwłaszcza rodzice, dziadkowie robią to wieczne pomaganie dzieciom w każdej sytuacji zamiast uczenia samodzielności. Każde dziecko nawet czteroletnie może sobie spokojnie samo zanieść narty, kijki, umieć zachować się na wyciągu a gdy pozwala na to wzrost wsiąść. Może samo wieźć kijki na orczyku itd.

Tekst typu: "taki maluszek nie da rady" lub "on/ona jest na to za mały" to zazwyczaj objaw bezradności i wygodnictwa opiekunów.

Wieczne odciążanie powoduje brak samodzielności przeradzający się w lenistwo ofiary.

Pozdro

 

Zgadzam się, ale widzę, że często my-dorośli popełniamy inny, podstawowy błąd - nie uczymy dzieci odpowiednich zachowań, a nie zawsze sam przykład wystarczy, np. dziecko widzi jak tato otwiera kanapą przed wysiadaniem, ale tato nie mówi dziecku, w którym dokładnie momencie należy to bezpiecznie uczynić. Potem dziecko jedzie samo i... spada z wyciągu.

Pierwsze wjazdy kanapą (tak jak wiele innych czynności) powinny być "przegadane". Tłumaczymy jak wsiadać, jak się zachować podczas jazdy, gdzie trzymać kije, jak bezpiecznie wysiąść, gdzie odjechać, itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...