Skocz do zawartości

Savoir-vivre na stoku :)


Estka

Rekomendowane odpowiedzi

Marcowa sobota w Zieleńcu. Ludzi trochę, ale bez wielkiego obłożenia. Stoję z mężem w kolejce do kanapy. Czas oczekiwania - kilka minut. Niestety, kiedy mój mąż ma wolne miejsce, okazuje się, że ja jestem za nim, więc dla mnie miejsca nie ma. Mąż przepuszcza kanapę i czeka na mnie. Pan w kolejce pyta go, dlaczego nie jedzie, a on mówi, że czeka na żonę. Pan jest niezadowolony.

Zderzyły się tu dwa podejścia: pan pewnie miał skipass czasowy, był sam i chciał jak najwięcej pozjeżdżać, my mieliśmy skipass całodniowy, byliśmy we dwójkę i chcieliśmy chwilę pobyć razem.

Co Wy robicie w takiej sytuacji? Macie może inne sytuacje, w których staracie się (lub nie) ;) ułatwiać innym życie na stoku, albo denerwuje Was coś, co inni robią? A może podoba Wam się coś, co warto pochwalić?


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Jeśli kolejka jest duża, to nie ma co się rozdrabniać i staramy się zapełnić krzesło. Jeśli zależy nam, żeby wejść z kimś, to puszczamy wolnego strzelca przodem. W kolejce sytuacja nie rozwija się na tyle dynamicznie, żeby coś się nagle okazało. Nie dziwię się sapiącemu, też wtedy sapię. :P To w sumie trochę jak tłumaczenie się kierowcy walca przed policją—Panie, to był moment! :D ;)

 

Ułatwiam:

- gdy na stoku jest więcej osób, staram się nie zatrzymywać pośrodku trasy (chyba że przy przeszkadzajkach typu armatka, podpora), bez względu na jego szerokość,

- noszę narty i kije tak, żeby nikomu nie wyczesać (grot kija zaskakująco często próbuje komuś wydźgać oczy),

- ostrożnie zamykam pałąk na krzesłach,

- jadąc z kimś niższym na orczyku, trzymam orczyk na wysokości pupy współjeźdźca (chyba że to dorosły i spycha mi buty :P ),

- wyrzucam zauważone większe kamienie z trasy.

 

Nie lubię:

- dojeżdżania do kolejki i hamowania w ostatniej chwili lub hamowania na ludziach,

- deptania nart w kolejce,

- obsypywania ludzi na stoku śniegiem,

- blokowania dojścia do bramek przez zakładających narty,

- bezpardonowego rycia się do kolejki,

- panicznego zamykania pałąka na krzesłach ćwierć sekundy po wejściu; gdy robi się niebezpiecznie, mocno krytykuję, podobnie przy otwieraniu,

- rozpychania nart na orczyku przez nieumiejących prowadzić narty po śladzie,

- ruszania wprost pod narty jadącego z góry,

- jak ktoś jeździ na nartach lub desce z małym dzieckiem w szelkach/nosidełku,

- jazdy na pałę przy zerowej kontroli.

 

Nie znoszę:

- śmiecenia w każdej postaci,

- palenia fajek byle gdzie, bez względu na kierunek wiania wiatru, tuż przy innych ludziach.

 

Ale hejt.  :wacko:

 

Usilnie starałem się sobie przypomnieć jakieś zachowania, które chwaliłem lub chciałem pochwalić, ale w głowie kompletna pustka.

 

A, nie, przypomniała mi się jedna bardzo ważna pochwała:

- dla wszystkich palaczy świadomie szukających miejsca, w którym nie będą nikomu przeszkadzać dymem – wielka rzadkość, a ode mnie wielki szacun.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kolejka jest duża, to nie ma co się rozdrabniać i staramy się zapełnić krzesło. Jeśli zależy nam, żeby wejść z kimś, to puszczamy wolnego strzelca przodem. W kolejce sytuacja nie rozwija się na tyle dynamicznie, żeby coś się nagle okazało. Nie dziwię się sapiącemu, też wtedy sapię. :P

 

Niestety u nas nie było możliwości zamiany miejsca z panem, bo przed wejściem na kanapę zrobiło się ciasno i wszelkie roszady były utrudnione. :)

 

Do listy minusów dodałabym:

- Snowboardzistów siadających na środku zjazdu z kanapy. Rozumiem, że muszą gdzieś zapiąć deskę, ale czasem miejsce, które do tego wybierają jest zadziwiające.

 

Moje plusy:

Lubię kiedy ludzie są zwyczajnie uśmiechnięci. Nie rozumiem tak częstej spiny na stoku. Jak przyjeżdżam na urlop, robię coś, co sprawia mi wielką frajdę, to mało co jest w stanie zepsuć mi humor. Nie wpycham się do kolejek. Pytam napotkanych "leżących", czy wszystko ok. Ponieważ pamiętam swoje trudne początki, to czasem zagaduję wystraszone świeżaki. Niedawno w kolejce do kanapy szłam bez kijów więc nie szło mi najlepiej. Zaczęłam się śmiać. Jakiś chłopak złapał mnie za ramię i pomógł mi się przemieścić. To było fajne :).


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dobrym tonie jest też nie dosiadać się na krzesło do obcych, kiedy nie ma kolejki a na górę jedzie dużo pustych krzeseł. Czasem chcą pogadać bez świadków, albo po prostu zapalić, tak żeby nie przeszkadzać innym.

I taki delikwent, który chce być o 10 sekund wcześniej na górze, zakłuca nam 5 minut jazdy.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon, dnia 18 Marz 2016 - 23:55, napisał:

W dobrym tonie jest też nie dosiadać się na krzesło do obcych, kiedy nie ma kolejki a na górę jedzie dużo pustych krzeseł. Czasem chcą pogadać bez świadków, albo po prostu zapalić, tak żeby nie przeszkadzać innym.

I taki delikwent, który chce być o 10 sekund wcześniej na górze, zakłuca nam 5 minut jazdy.

a skąd ten obcy może wiedzieć, że wam się zanosi na intymne rozmowy? Na publicznym krześle 90 % jazdy to jazda z tzw. obcymi. Jeśli komuś bardzo zależy na intymnej atmosferze, to albo sam zaczeka na moment gdy nikogo nie będzie w kolejce i może sobie sam usiąść z partnerką/em na krześle albo udadzą się w ustronne miejsce, w którym można zapalić lub porozmawiać o sprawach osobistych.  

Szanuję współjeżdżących na krześle, którzy pytają mnie, czy mogą zapalić i nie reagują niezadowoleniem, gdy powiem: "wolałbym nie". Zresztą szanuję wszystkich, którzy swoją tzw. wolnością, nie ograbiają z wolności innych.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a skąd ten obcy może wiedzieć, że wam się zanosi na intymne rozmowy? Na publicznym krześle 90 % jazdy to jazda z tzw. obcymi. Jeśli komuś bardzo zależy na intymnej atmosferze, to albo sam zaczeka na moment gdy nikogo nie będzie w kolejce i może sobie sam usiąść z partnerką/em na krześle albo udadzą się w ustronne miejsce, w którym można zapalić lub porozmawiać o sprawach osobistych.  

Szanuję współjeżdżących na krześle, którzy pytają mnie, czy mogą zapalić i nie reagują niezadowoleniem, gdy powiem: "wolałbym nie". Zresztą szanuję wszystkich, którzy swoją tzw. wolnością, nie ograbiają z wolności innych.

 

W warunkach dużego czy średniego obłożenia, oczywiście jeździ się z obcymi i to jest normalne. Są jednak ośrodki, gdzie w pewnych okresach, albo na pewnych wyciągach jest zajęte mniej niż 10% krzeseł jadących na górę. I stoicie sobie w bramce a w ostatniej chwili ktoś podjeżdża i się dosiada (nikogo za nim już nie ma w kolejce).

W warunkach gdy ktoś już się dosiądzie, samo zapytanie czy można zapalić jest wg. mnie nietaktowne, bo może nie będzie asertywny i mi pozwoli, dlatego po prostu odpuszczam.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z Tobą. Bakkz napisał, czego nie lubi - czyli czego on nie robi. Z tego wynika, że jazda z nim jest dla innych przyjemnością :).

Cześć

Bzdura.

Napisał co go denerwuje i tyle.

Można napisać co jest fajne albo co jest niefajne - wybór należy do piszącego.

Bardzo fajnie pisze Szymon w obu postach.

Tytuł to Savoir-vivre a nie podstawy współżycia społecznego.

Pozdro


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł to Savoir-vivre a nie podstawy współżycia społecznego.

 

 

Tytuł to "Savoir-vivre na stoku :)".  Emotikon jasno wskazuje na luźne podejście do tematu.

Poza regulaminami nie mamy spisanych zasad, które obowiązują narciarzy, więc chciałam, aby forumowicze napisali, jakimi oni zasadami się posługują.

W pierwszym poście zapytałam, o zachowania jakie uważają za drażniące, a jakie za godne pochwały.

I tyle.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Bzdura.

Napisał co go denerwuje i tyle.

Można napisać co jest fajne albo co jest niefajne - wybór należy do piszącego.

Bardzo fajnie pisze Szymon w obu postach.

Tytuł to Savoir-vivre a nie podstawy współżycia społecznego.

Pozdro

Bzdura!!! :D

Po pierwsze Radek napisał czego nie lubi, a nie co go denerwuje. To zasadnicza różnica.

Po drugie Estka ma nosa i 100% racji - Jazda z Radkiem to przyjemność.

Po trzecie, savoir-vivre to przede wszystkim podstawy współżycia społecznego, poza tym są tam nic nie znaczące dodatki.

Po czwarte Szymon nie pisze fajnie!

Co prawda jak chodzą puste krzesła to specjalnie się nie pcham, ale pretensje, że ktoś się do mnie dosiadł nie przyszły by mi do głowy, choćbym rok myślał. To jakieś horrendum!

 

A najważniejszą rzeczą nie tylko na nartach, to wyrozumiałość i sympatia do innych. Wtedy savoir-vivre "nie jest potrzebny".

Oczywiście rozumiany jako zbiór suchych przepisów. I tu jest odpowiedź, dlaczego uważam, że Szymon nie pisze fajnie.

 

Tadek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Większość rzeczy o których Radek napisał to oczywistość.

To, że tak postępuje czy tez mu się to nie podoba jest super tylko, że to są podstawy. Tak z założenia powinien zachowywać się każdy ale...

Co go obchodzą ludzie jeżdżący z dziećmi w nosidełkach i stawianie ich w równym szeregu z różnymi chamami...wątpliwe - po prostu nie bardzo rozumiem.

Tadziu jak ja bym opisał co mnie denerwuje w zachowaniach ludzi zbliżonych do sportów zimowych...

Jakbym napisał co mnie denerwuje u mnie na przykład...:)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Widzę, że negatywizm górą.
Pozdro

Ja wiem czy negatywizm, widzę to bardziej tak, jak napisała w kolejnym poście Estka, cóż poradzić że łatwiej przywołać rzeczy, których się nie lubi. Bezwzględny negatywizm jest w dwóch punktach, a jestem przekonany, że ze śmieceniem akurat się ze mną w pełni zgodzisz. Tego czystego negatywizmu nie ma zatem wcale tak wiele.
 

Z tego wynika, że jazda z nim jest dla innych przyjemnością :).

No nie wiem, zęby za bardzo suszę i raczej dosiadam się do krzesełek. Choć, gdy nie ma większej kolejki do wyciągu, nie dosiadam się do krzesła, jeżeli nie będzie jednego wolnego miejsca między mną a nieznajomą parą. Taki mój nieznaczny ukłon w stronę prywatności. Byle nie zbyt duży, żeby w plecach nie strzyknęło. ;)
 

W dobrym tonie jest też nie dosiadać się na krzesło do obcych, kiedy nie ma kolejki a na górę jedzie dużo pustych krzeseł. Czasem chcą pogadać bez świadków, albo po prostu zapalić, tak żeby nie przeszkadzać innym.
I taki delikwent, który chce być o 10 sekund wcześniej na górze, zakłuca nam 5 minut jazdy.

W tym przypadku za wyjątek uznaję np. sześcioosobową kanapę, gdzie siadam na skraju. Jeśli ktoś ma prywatne rozmowy, które ma ochotę odbywać w publicznym miejscu albo po prostu chce kogoś obgadać, nie powinien w moim mniemaniu winić osoby, która się dosiadła, jeśli tylko nie spowodowała spadku komfortu podróży.
 
Natomiast palenie na wyciągu świadczy o braku pomyślunku z kilku powodów:
- celofan leci w krzaki,
- kiep leci w krzaki,
- kolejne krzesło/talerzyk/orczyk najczęściej wjeżdża w chmurę smrodu.
 
Ze względu na wymowność i bezpośredniość bardzo podobają mi się kampanie społecznościowe porównujące smrodzenie papierosami do innej bardzo popularnej metody zanieczyszczania powietrza. Zdarzyło mi się kilkukrotnie upominać ludzi palących przy samochodzie na parkingu. Reakcja na uprzejmą prośbę na przesunięcie się lub zgaszenie papierosa albo nie występuje lub jest wielką łaską. Nieuprzejme zwrócenie uwagi daje ten sam efekt i nastawienie proszonego palacza.
 
Nie oznacza to jednocześnie, że nie lubię palaczy. Nałóg w żaden sposób nie definiuje człowieka, ale brak wrażliwości na spadek komfortu/jakości życia dla innych potrafi powiedzieć więcej. Powszechna akceptacja społeczna dla palenia wszędzie już dość dawno się skończyła, ale sporo osób ma to sobie za nic. A przecież ja nikomu nie pierdzę pod nosem ani nie bekam w twarz tylko dlatego, że mam na to ochotę lub potrzebuję to zrobić... No dusi po prostu to dymisko wstrętne, a w górach człowiek ma nadzieję trochę świeższym powietrzem pooddychać.
 

I stoicie sobie w bramce a w ostatniej chwili ktoś podjeżdża i się dosiada (nikogo za nim już nie ma w kolejce).
W warunkach gdy ktoś już się dosiądzie, samo zapytanie czy można zapalić jest wg. mnie nietaktowne, bo może nie będzie asertywny i mi pozwoli, dlatego po prostu odpuszczam.

Taki podjazd na prześlizgnięcie się, jeśli nie dosiada się do swoich, faktycznie mocno trąci chamówą.
 

Bzdura.
Napisał co go denerwuje i tyle.
Można napisać co jest fajne albo co jest niefajne - wybór należy do piszącego.
Bardzo fajnie pisze Szymon w obu postach.
Tytuł to Savoir-vivre a nie podstawy współżycia społecznego.

Dotknąłem tematu denerwowania powyżej, denerwuje mnie tylko śmiecenie i kurzenie gdzie popadnie. Tak to jestem spokojnym człowiekiem, bo mi lekarz kazał (ciśnie się emot, ale tak faktycznie było) i ze względu na problemy z żołądkiem powinienem brać wszystko na chłodno. To bardzo trudne, bo z natury jestem strasznym cholerykiem. Ale czego się nie robi dla zdrowia. :D (udało się!) Alternatywne powiedzenie koleżanki: „Jadziu, popatrz czegoż ja nie robię dla przyjemności.”
 
Co do samego tytułu w pierwszym poście Estka napisała:

Co Wy robicie w takiej sytuacji? Macie może inne sytuacje, w których staracie się (lub nie) ;) ułatwiać innym życie na stoku, albo denerwuje Was coś, co inni robią? A może podoba Wam się coś, co warto pochwalić?

Co stanowiło dla mnie kierunek, w jakim chciałaby, żeby temat się rozwinął. Bardzo spodobało mi się, że wspomniała o uśmiechu. To też jest oczywistość, jednak mi umknęła. Bardzo lubię u ludzi spontaniczne i pozornie z niczym niezwiązane wybuchy radości. To niezwykle pocieszne.
 
A tak gwoli wyjaśnienia, to ja bym ze sobą nie wytrzymał 30 sekund.  :ph34r:


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po czwarte Szymon nie pisze fajnie!

Co prawda jak chodzą puste krzesła to specjalnie się nie pcham, ale pretensje, że ktoś się do mnie dosiadł nie przyszły by mi do głowy, choćbym rok myślał. To jakieś horrendum!

 

 

Tadeusz, a jak jedziesz sobie prawie pustym autobusem, gdzie jest co najmniej ze 30 wolnych miejsc siedzących, a ktoś wsiada i przysiada się do Ciebie dupa w dupę, to też uznasz to za normalne?

Wiem, następne krzesło to 10 sekund straty więc nie do końca to samo, ale do roboty się spieszy?

 

Z takich rzeczy denerwują mnie też bardzo głośne rozmowy, czy wręcz przekrzykiwanie się (obcych) współpasażerów na krześle, a przodują w tym głównie Niemcy. Kiedyś jechały ze mną 2 babki z 1 facetem i tak głośno jazgotali (właściwie wszyscy na raz), że myślałem że łeb mi pęknie - chamstwo totalne.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Natomiast palenie na wyciągu świadczy o braku pomyślunku z kilku powodów:
- celofan leci w krzaki,
- kiep leci w krzaki,
- kolejne krzesło/talerzyk/orczyk najczęściej wjeżdża w chmurę smrodu.
 

 

A u smarkających chusteczka higieniczna leci w krzaki?

 

Otóż nic u mnie w krzaki nie leci, pety (ustniki po wytrzepaniu popiołu i tytoniu) lądują w kieszeni, tak jedna z moich kieszeni w kurtce to popielniczka, kolega miał nawet kiedyś kieszonkową popielniczkę z metalu, ale zgubił i też wrzuca do kieszeni. W krzaki leci popiół i niedopalony tytoń - sama natura.

Kolejne krzesło najczęściej jest puste kiedy palę, a nawet jak nie jest, to jest oddalone o 20-30m i spotkanie takich warunków, żeby kolejne krzesło wjechało w dym należy do rzadkości.

Znacznie częściej poczujesz dym z papierosów, zbliżając się do knajpy, gdzie przy stolikach na zewnątrz palić wolno i wielu to robi.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadeusz, a jak jedziesz sobie prawie pustym autobusem, gdzie jest co najmniej ze 30 wolnych miejsc siedzących, a ktoś wsiada i przysiada się do Ciebie dupa w dupę, to też uznasz to za normalne?

Wiem, następne krzesło to 10 sekund straty więc nie do końca to samo, ale do roboty się spieszy?

 

Z takich rzeczy denerwują mnie też bardzo głośne rozmowy, czy wręcz przekrzykiwanie się (obcych) współpasażerów na krześle, a przodują w tym głównie Niemcy. Kiedyś jechały ze mną 2 babki z 1 facetem i tak głośno jazgotali, że myślałem że łeb mi pęknie - chamstwo totalne.

Bardzo podoba mi się to porównanie do autobusu, podobnie to też czuję, stąd też przy dosiadaniu się do kogoś zostawiam jedno wolne miejsce, sprowadza się to w gruncie rzeczy do zachowania komfortu wszystkich siedzących na krześle.

 

Głośne rozmowy faktycznie się zdarzają, wyśmienicie pomaga na to czapka z membraną, ale nie są w sumie dla mnie zbyt irytujące. Nie wiem czemu, ale te głośne rozmowy przypomniały mi jeszcze o czymś, co już jest na granicy nielubienia i denerwowania. Fetor alkoholu w gondoli. Nie chodzi tutaj o piwko czy też kieliszek wódki. Dwa lata temu w grudniu w Livigno siedziałem w gondolce z dwoma mężczyznami. Miałem wrażenie, że schlałem się samym powietrzem, jakie było w gondoli. Coś obrzydliwego.

 

 

A u smarkających chusteczka higieniczna leci w krzaki?

 

Otóż nic u mnie w krzaki nie leci, pety (ustniki po wytrzepaniu popiołu i tytoniu) lądują w kieszeni, tak jedna z moich kieszeni w kurtce to popielniczka, kolega miał nawet kiedyś kieszonkową popielniczkę z metalu, ale zgubił i też wrzuca do kieszeni. W krzaki leci popiół i niedopalony tytoń - sama natura.

Kolejne krzesło najczęściej jest puste kiedy palę, a nawet jak nie jest, to jest oddalone o 20-30m i spotkanie takich warunków, żeby kolejne krzesło wjechało w dym należy do rzadkości.

Znacznie częściej poczujesz dym z papierosów, zbliżając się do knajpy, gdzie przy stolikach na zewnątrz palić wolno i wielu to robi.

Dziękuję Ci, że paląc przywiązujesz sporą wagę do niepozostawiania po sobie śmieci. Nie udało mi się jeszcze zaobserwować takiego zachowania na stoku i na wyciągu. Szacun.

 

Uwierz jednak, że warunki sprzyjające czuciu dymu na kolejnym krześle występują zdecydowanie częściej niż Ci się wydaje. Knajpa to nie jest dobry przykład, tam możesz się przesiąść, wybrać miejsce z dala od palaczy lub poprosić o odejście lub zgaszenie papierosa (co ciekawe w kontekście restauracyjnym wszystkie prośby papierosowe były przyjmowane raczej ciepło, na parkingu zawsze nerwy), jadąc na wyciągu jesteś skazany na wolę palacza.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Cześć

Palenie - jako dla osoby, która paliła i czasami na imprezie popala - hańba i chamstwo.

Palenie w gondolce - total.

Śmieci - oczywistość.

Jak widzę przy pustym wyciągu parę lub ekipkę - nie wsiadam - chyba oczywiste.

Nawet jakby za mną było sto tysięcy mułów - nie wsiadam!!!

To nie wyścig - napiąć się warto na stoku jak ktoś rzeczywiście idzie po bandzie - polecam.

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwierz jednak, że warunki sprzyjające czuciu dymu na kolejnym krześle występują zdecydowanie częściej niż Ci się wydaje. Knajpa to nie jest dobry przykład, tam możesz się przesiąść, wybrać miejsce z dala od palaczy lub poprosić o odejście lub zgaszenie papierosa (co ciekawe w kontekście restauracyjnym wszystkie prośby papierosowe były przyjmowane raczej ciepło, na parkingu zawsze nerwy), jadąc na wyciągu jesteś skazany na wolę palacza.

 

Dlatego na krześle zwracam uwagę na to, żeby nikt tego wdychać nie musiał.

Natomiast knajpa, gdzie na zewnątrz na stolikach stoją popielniczki to inna bajka, tam prośbę o zgaszenie papierosa bym zignorował, po kiego grzyba tam siadasz?

To samo na parkingu, równie dobrze mógłbym prosić żebyś silnik zgasił, bo spaliny wdycham.

Niestety żyjemy między innymi ludźmi i tam gdzie pewne zachowania są dozwolone musimy je tolerować, chociaż nas denerwują, fakt bycia niepalącym nie daje Ci większych praw.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

p.s. dlaczego muszę mieć konto w banku?

 

A kto ci tak powiedział?

 

...........

 

Ty dobrze gadasz Kovalu.

 

 

Swoją drogą już widzę minę gościa który siłą, godnością osobistą i całym swoim sawułarwiwrem zawalczył o intymną kanapę dla siebie i swojej pani a tu mu hyc i singli dowalili :) I to w takiej niby cywilizowanej Austrii :D I cały misterny plan trafił szlag!

 

Ale daleko nie trzeba jechać, wystarczy do Pecu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...