Skocz do zawartości

Nalewki


kordiankw

Rekomendowane odpowiedzi

Ja przesadziłem dwa lata temu krzak Zaliwskiej na południowa ścianę domu. Odmiana, która jako dojrzała ma zielony kolor, w ubiegłym roku, rekordowym w dni słoneczne, wybawiła się na różowy kolor. To wino w poprzednim poście to właśnie z Zaliwskiej. Kolor jest taki różany, natomiast w smaku jest cierpkie. Owoc był bardzo słodki, więc dałem niewiele cukru do nastawy i wino wyszło wytrawne ale i deserowe zarazem. Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 228
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Ja z owocami dostałem przepis jak poniżej, proporcje podał mi kolega w odniesieniu do ilości owoców które użył. Mam jeszcze czas, bo na razie owoce zasypane cukrem, żeby puściły sok i czekam na inne obiecane mi na priv przepisy, jeszcze się nie zdecydowałem wg którego zrobię. A tu przepis kolegi: Nalewka z pigwowca Owoc Pigwowca – 2 655 g cukier – 2,55 kg spirytus 60% - 2,6 litr (640 ml spirytusu + 360 ml wody = 1 l - 60,80% alk.) Owoce myjemy, kroimy w ćwiartki , usuwamy gniazda nasienne. Następnie kroimy je w cienkie plasterki, wrzucamy partiami do słoja przesypując cukrem kolejne partie owoców. Słój przykrywamy lnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 7 - 14 dni. Czekamy aż owoce puszczą sok, w tym czasie codziennie wstrząsamy słojem, im dłużej będzie tworzył się syrop - tym bardziej, nalewka będzie aromatyczna. Powstały w ten sposób syrop filtrujemy przez lnianą ściereczkę lub złożoną kilkakrotnie gazę, zlewamy go do osobnego naczynia i dolewamy do niego ok 1 l spirytusu (60%). Pozostałe owoce zalewamy resztą spirytusu (60%). Pozostawiamy na 3 tygodnie, po tym czasie filtrujemy, łączymy oba roztwory i przelewamy do butelek. Nalewkę chowamy na min 3 miesiące gdzieś w zakamarkach domu by dojrzała. W czasie dojrzewania nalewka samoczynnie się klaruje, na dnie leżakujących butelek osiada osad, choć w piciu on nie przeszkadza i smaku nalewki nie psuje - to jednak nalewanie może czynić ją lekko mętną. Chcąc uzyskać idealnie klarowną nalewkę musimy ją po okresie dojrzewania ponownie przefiltrować. Zaczynamy od przelania do innej butelki przejrzystej części naszej nalewki, robimy to niezwykle ostrożnie by nie zmącić całości, później mętną część wraz z osadem przelewamy przez filtr do kawy lub bibułkę filtracyjną /do filtracji nadaje się również wata bawełniana wciśnięta w lejek/. Tak przefiltrowaną nalewkę możemy już wlać wprost do karafek. Ps. Ja rozcieńczam spirytus wódka. Przy rozcieńczaniu wodą, alkohol potrafi zmętnieć :). Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

 

To ja podam mój przepis - wbrew swoim zasadom używam cukru na początku ale taki przepis w rodzinie funkconuje od lat : )

 

Pigwowca myję, czekam aż wyschnie i po pokrojeniu wydłubuje pestki. Horror robota. Gniazda nasienne mogą zostać. Niektórzy zostawiają tez pestki przy krótszej maceracji ale ja nie - o tym dalej.

Kroję w ósemki lub szesnastki. Inni szatkują na plasterki maszynką Zelmer - ja nie lubię tak robić bo potem trudno zlać nalewkę wężykiem, trudniej się klaruje i to w ogóle brak szacunku do owoców : (

Pigwowiec długo i niechętnie oddaje smak - im drobniej pokrojony tym szybciej ale cierpliwość w tym fachu jest cnotą !

 

Pokrojonego pigwowca wrzucam do słoja w proporcjach: 6kg pigwowca (z sokiem), 2 kg cukru. Cukier to wróg - można zawsze dosłodzić ale odsłodzić już nie ! Tak jak i nie można zmniejszyć mocy nalewki dolewając wody.

No i czekam kilka dni. Czasem zacznie się fermentacja - spokojnie, nic się nie stanie byle ją szybko rozpoznać. Smak pigwowca nie zniknie. Przy wiśniówce fermentacja jest nawet pożądana. Po kilku dniach lub pierwszych objawach fermentacji - zalewam spirytusem 66-70%. Żadne zlewanie soku i zalewanie spirytusem - to ma być nalewka a nie sok z alkoholem. Skórki, miąższ robią robotę.  I tak czeka 4-5 miesięcy. Po tym czasie zlewam rurką (jak wino) i nadaje się do picia. Maceracja z maturacją : ) Zlewamy i otrzymujemy piekielnie ekstraktywną nalewkę. Pigwowiec wybucha w ustach !!! No i dużo smaku zostaje jeszcze w słoju.

 

W następnym kroku zalewamy owoce w słoju spirytusem okł. 35-40%. I znowu czekamy. Po kilku miesiącach zlewamy i otrzymujemy wciąż bardziej nalewkę niż pigwowcową wódeczkę - tyle, że mało słodką. O to chodziło ! Owoce zasypujemy znowu 2 kg cukru - maja oddać smak i alkohol i wyschnąć.  Można postawić na słońcu. Wyschnięte wyrzucamy dzikom ku zabawie i ułatwieniu złapania jednego na obiad. Potem wg uznania i słodkości mieszamy wszystkie 3 nalewy - o ile coś jeszcze zostało. Dlatego najlepiej robić to w słojach 15 litrów - większa szansa, że zostanie na dłużej. Stężenia alkoholu oczywiście wg uznania. 

 

Pestki. Pestki to oddzielny temat. Dodają smaku - szczególnie w wiśniówce (niektórzy bardzo lubią) nie mniej niż lekkie podfermentowanie przed zalaniem alkoholem. Niestety przy dłuższej maceracji dają też gorycz : ( Zawierają cenną amigdalinę (leczy raka). Podobno zmienia się w kwas pruski i zabija ale w nalewkach owocowych nie słyszałem o takim przypadku. W pestkówce (o tym poniżej) podobno raz się w Polsce zdarzył. A więc pestki oddzielamy ale zamiast wyrzucać - robimy pestkówkę. Czyli po prostu nalewkę spirytus na pestki. Tak, żeby je dobrze zakryć alkoholem. Macerujemy tak jak nalewkę i do smaku dodajemy do nalewki. Bomba ! A jak ktoś się boi amigdaliny to zamiast pestek dodaje (ale już do owoców) migdały. Samej pestkówki raczej nie piłbym w dużych ilościach.

 

Żadnego filtrowania - nalewka pięknie się klaruje grawitacyjnie. Kilka tygodni i po bólu. Chyba, że dodaliśmy miodu zamiast cukru - wtedy dłużej. Z miodem trzeba uważać - wielokwiatowy lub akacjowy - ważne żeby nie przytłoczył smakiem. Rzepakowy zabije nam nalewkę. Jeżeli już osad z dna nam przeszkadza - zlewamy "obciągając" wężykiem. Ale nie żeby się lało strumieniem - wężyk musi leżeć na dnie butli docelowej albo ewentualnie lejemy po ściance. Napowietrzenie nalewki (a już przoduje tu pigwowica) powoduje jej ciemnienie (utlenienie). Tak jak i słońce. Mrok jest naszym przyjacielem : )

 

Wiele osób uważa, że owoce trzeba zbierać po pierwszych przymrozkach. Z pigwowcem - niekoniecznie. Lubię ten kwaskowy aromat. Przemrożenie zabija goryczkę i zmniejsza kwasowość - dlatego przemrażam żurawinę (błotną, nie ze sklepu !!!! z chemia i olejem palmowym na skórkach). Ale nawet pigwowcowi nie zaszkodzi poleżeć w zamrażarce : )

 

I na końcu coś o mętnieniu. Otóż alkohol etylowy po rozrobieniu woda nie mętnieje. Nigdy !  Nawet to chemiczne polmosowskie świństwo. Urban legends o kolejności wlewania (spirytus do wody albo odwrotnie) można sobie wsadzić między bajki. Mętnienie spowodowane jest zanieczyszczeniem alkoholu głównie pogonami, fuzlami, amylem, olejkami eterycznymi i innymi zanieczyszczeniami głównie cięższymi - o temperaturze wrzenia wyższej niż 78,13 (spirytus). Występuje albo przy rozcieńczaniu wodą niechlujnie wyprodukowanego alkoholu albo przy rozcieńczaniu wodą destylatów owocowych - gruszkowica, śliwowica, jabłecznik ... tam te zanieczyszczenia (głównie fuzle) są praktycznie niemożliwe do oddzielenia od związków aromatycznych - stąd konieczność leżakowania, wietrzenia, kac itd ... Dlatego też owocówki najczęściej (vide syf "Śliwowica Łącka" - obrzydliwość) konfekcjonuje się w wysokich stężeniach (do 70%). W niższych opalizują, po dodaniu czystego alkoholu znowu są kryształowe. 

 

No i owoce. Z mojego ogrodu są oszałamiające aromatem - ubiegły rok był fantastyczny. Takie z bazarku, hodowane przemysłowo na włókninie często nie pachną niczym ! Są tylko kwaśne ale do pigwowca im daleko. Dojrzałe są żółte, czasem w brązowe kropki - to nie wada ! Trzeba wąchać jeżeli nie ma się własnych. No i nie mylić z pigwą - ale to co innego. Pigwa jest pyszna do konfitury szczególnie z gruszką ale na nalewkę się nie nadaje.

 

To moje 3 grosze w temacie pigwowicy. I bardzo się cieszę, że znalazłem ten wątek !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopytałem teścia. Zalewa świeże szyszki młode z sosny cukrem, znaczy zasypuje, potem sok puści i basta. Czasem pasteryzował ale niekoniecznie. Maj dobrym terminem. Można potem dolać spirytusu. Robią też orzechowki i pigwowke, lepsze z pigwowca niż z pigwy.
PS można pędy ale nie praktykowane.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ucinasz patyk o średnicy palca i długości 20-30 cm najlepiej zanim puści liście i wkładasz do wilgotnej ziemi, najlepiej w części zacienionej. Po jakimś czasie powinna się ukorzenić. Gdy już zacznie wypuszczać nowe pędy, można przesadzić na miejsce docelowe, ale najlepiej jesienią albo na wiosnę.
 

 

Winorośl jest chwastem, ale wymagającym.

Po pierwsze primo ciepłolubnym, zwłaszcza w naszym klimacie.

 

(Kuszą mnie tu różne dygresje, ale nie ulegam ;)).

 

Dlatego cięcie sztobru trzeba zacząć od 30cm.

Zamiast 20 raczej 40cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

O... wierz mi wielka różnica, wielka. W produktach takiego na przykład Lublina często nawet mieszający nie wiedzą z czego jest rozcieńczany alkohol. Co innego w Siedlcach.

Pozdrowienia

 

Przecie pisałem, że najlepiej samemu bo przynajmniej wiadomo z czego  tzn. z jakiej wody : ) Z jakiej wody to często wiedzą - z filtrowanej kranówy.

Spirytus Kaliski jest tez OK.

Ale oczywiście, masz rację, sami nie wiedzą. Czasami robią ze spirytusu rolniczego a czasami z chińskiego ze statku z ładowniami w których nie wiadomo co było ale przepłukane dobrą morską wodą. Potem Kreta do rur (soda kaustyczna), nadmanganian by wyrównać PH, diabli wiedzą co jeszcze i destylacja z Reflux Ratio 1:1,1 bo oszczędnie i jazda :D

Miałem praktyki i w chłodni miejskiej i w zakładach mięsnych i w Polmosie - cieszcie się, że nie wiecie jak to powstaje i co tam ładują.

 

 

Żeby uzyskać 2,45 litra alkoholu o stężeniu około 60% trzeba zmieszać 1,5 litra spirytusu i 0,95 litra wody, koszt około 165-180 zł za spirytus.
Mieszając 1 litr spirytusu i dwie butelki wódki po 0.7 litra uzyskujemy 2,4 litra alkoholu o stężeniu około 60% za cenę - wódka 2x25 zł plus 110-120 zł za spirytus czyli około 160-170 zł.
Przy dolewaniu wody do spirytusu trzeba uważać bo istnieje ryzyko zmętnienia destylatu.

Hmmm .... to jaki Ty spirytus kupujesz  ? Ja używam Kaliskiego za 98/litr. Moim zdaniem jest OK. I jaka to wódka 25/0,7 ? Pytam z ciekawości bo dla mnie dobra woda jest tak istotna jak dobry alkohol i dobre owoce więc sam mieszam.

 

Ja nie piszę o oszczędnościach. Zresztą dobra woda kosztuje. Ale mętnienie - pisałem o tym - nie zależy absolutnie od kolejności wlewania tylko od minerałów i estrów w alkoholu i wodzie. Nie jest to istotne bo każdy robi jak lubi : ) Po prostu najpierw opalizacja a potem zmętnienie zachodzi (nie dla dobrego spirytusu) poniżej pewnych stężeń. Doleje się alkoholu i znika. W tych większych stężeniach minerały przestają się wytrącać. Ale dobry spirytus (np Kaliski) zmieszany z wodą w stosunku nawet 1:20 nie mętnieje. Niezależnie od kolejności wlewania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otrzymamy 58,2 %

I na pewno nie 2.45 litra tylko mniej i dodatkowo trochę ciepła ale mniejsza o większą ;)

Stężenie procentowe odnosi się do gramów, czy do objętości ???

liczyłem etanol 100 % ( dla uproszczenia)  1500*,079= 1185 g etanolu

950 g wody

1185/(1185+950) = 0,55 a nawet mniej bo spirytus ma 95 % etanolu

pewnie około 53%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladny przepis z gramami ml i temperaturami jest ważny, bo zapewnia powtarzalność produktu. Ale czy to takie istotne w domowej 'produkcji? Niedawno 'znalazłem' 3 słoiki wiśni.... Świadczy to niechlubnie o częstości sprzatania pewnych okolic na zaszklonym balkonie.... :-)... Przed kilku laty podebralem żonie te słoik i przygotowane do zagotowania i zamiast gorącej wody trafił do nich spirytus w handlowym stężeniu. Pol litra na 3 sloiki drzemowki. Postały ponad 4 lata zapomniane w miejscu gdzie bywa temperatura od -20 do + 50 st.... zawartość to dosc przypadkowe stężenie cukru wiśni i spirytus do pełna. Efekt- każdemu życzę takiego smaku.... :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak do produkcji nalewek uzyskiwano podstawowy surowiec 50 lat temu. Z magazynu wydziału krystalografii na chemii organicznej...
Pan mgr. z magazynierem podpisywali protokół o skażeniu. Beczka czystego spirytusu skażona eterem. Eter zmieniał właściwości smakowe spirytusu i powodował odbijanie.
Magazynier meldował, że ma mało eteru i mu się przyda. A mgr. zatwierdzał, że skażenie się odbyło. Protokół skażenia podpisywano przy wspólnej zgodzie i zadowoleniu. Beczka skażonego spirytusu kosztowała dużo mniej, niż czysty spirytus.
Dalej szło pismo na wydanie spirytusu w ilościach 1 - 3 litry na potrzeby krystalizacji- pisano:„ w celu oczyszczenia osi optycznej kryształu”
Wykorzystano do procesu 20 ml a reszta wykorzystywana była na nalewki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu może nie o nalewkach bo o surowcu ale bardzo imponują mi tacy pasjonaci:

https://www.youtube....h?v=rRYrEZhlnz4

Jeżeli ktoś z okolic Poznania:

https://klin-tv.pl/2...-na-noc-muzeow/

To przynajmniej chińskich tankowców z chemikaliami nie widziało, potem doczyszczenie i wódeczka po 150PLN/0,5L ...

Cześć

Taką firmą jest również Polmos Siedlce. Każdy produkt z tych zakładów jest wytworzony ze spirytusu, którego produkcja jest nadzorowana od momentu zasadzenia ziemniaka.

Piękny przykład, że spore interesy też można robić z pasją i zasadami a nie na zasadzie 100% cena.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak do produkcji nalewek uzyskiwano podstawowy surowiec 50 lat temu. Z magazynu wydziału krystalografii na chemii organicznej...

Może nie 50 lat temu, ale..., niech policzę..., jakieś 38 lat temu, a więc w pełnej krasie stanu wojennego, do produkcji nalewek i innych trunków uzyskiwałem podstawowy surowiec we własnym mieszkaniu. Skrzyknęliśmy się w kilku, jeden z nas był chemikiem, i zaczęli produkcję, której jednym z motywów była walka z reżimem. :) Czyli pozbawianie go ewentualnych zysków ze sprzedaży alkoholu. :) Każdy z nas zorganizował część potrzebnego sprzętu. Chemik - chłodnicę i oczywiście know-how, ja - m.in. bańkę na mleko z odpowiednim wyjściem. Zacier robiliśmy z cukru. Po dwukrotnej destylacji, przepuszczeniu przez aktywny węgiel dostawaliśmy wysokoprocentowy, czysty, powiedzmy spirytus, który używaliśmy do produkcji różnych napitków. Przez 2-3 lata aparatura krążyła cały czas pomiędzy 4 mieszkaniami (dołączył mój ojciec). Zabawa była przednia. I emocji nie brakowało, bo podobno milicja węszyła. Zasłaniało się okna, ale resztki po destylacji, wylewane do kibla, mogły zdradzić. Nikt nigdy nie wpadł. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki facet i co to jest spirytus rolniczy?

Pozdrowienia

 

Zacytowałeś mojego posta więc założyłem, że otworzyłeś linka ; )

Polmosy nie produkują spirytusu tylko go doczyszczają. Kupują spirytus rolniczy - czyli właśnie wytworzony przez małe rolnicze gorzelnie w sposób jak na filmiku. To straszna berbelucha - ma tam z 200 substancji chemicznych w tym odrobinkę metylu - niegroźną. Zapach acetonu zmieszanego z wodą w której długo leżały stare skarpety. Absolutnie niepijalny. Facet z filmiku mówi, że ma 92% więc to półprodukt. Zazwyczaj spirytus rolniczy jest produkowany z ziemniaków, zbóż, buraków cukrowych, owoców i wszystkiego czego nie da się sprzedać do jedzenia : ) Słowem z tego co w danej porze roku jest. Niektóre Polmosy kupują z Chin bo koszty produkcji rolniczego to powyżej 1 PLN a chiński chodzi poniżej. W Austrii rolnik może z tego zrobić tzw. "sznaps" - bimberek owocowy z kolumny półkowej nieco doczyszczony i normalnie sprzedawać po rozcieńczeniu. Na stoku znane jako Willie na przykład : )

 

Facet to narrator z filmiku : )

 

Są Polmosy - np Siedlecki, które wykupiły małe gorzelnie rolnicze i produkują tam w małych seriach wódki w cenie dobrej whisky. Przykład to Mlody Ziemniak - wódka produkowana właśnie w takiej małej gorzelni w Krzesku. Bardzo bimberkowa bo to produkt jednokrotnej destylacji. Do nalewek absolutnie się nie nadaje :D Bardzo reklamowana jako produkt inwestycyjny :D  U mnie niestety to inwestycja krótkoterminowa z zerową stopą zwrotu : ) Przereklamowana w mojej opinii. W konkursach druga polska wódka - po Starotoruńskiej która jest prawie nie do dostania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...