Skocz do zawartości

Można pomarzyć...


Rekomendowane odpowiedzi

Zapewne taki snieg, gdy temperatura powietrza to nascie stopni. Lubienie go nie jest obowiązkowe, więc też nie lubię.

 

Zależy co jest do wyboru - jeśli jest utrwalone  nocnym mrozem (po ciepłym dniu) kartoflisko to miękkie warunki (czyli ten ciepły śnieg) umożliwiają mniej lub bardziej komfortową jazdę bez szkody dla kolan (i plomb). Wiosną odpuszczanie stoku to moment gdy można przyjemnie pojeździć w miękkim - zawsze to jakaś "namiastka" puchu :) . Oczywiście do momentu gdy wody zrobi się zbyt dużo i stok stanie się niebezpieczny i niezbyt przyjemny do jazdy. Na szczęście to dość łatwo ocenić.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 56
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Witam!

 

Żleb "Rysa pod Rysami" jest śmiertelną pułapką do turystów wychodzących żebrem, z łańcuchami na ostatnim odcinku drogi. Wejście na śnieg, bez raków, czekana i umiejętności ich używania grozi poślizgnięciem się i nie kontrolowaną jazdą na dół na sam piarg. Bez żadnych możliwości zatrzymania się, nawet gdy śnieg jest miękki w lecie. Tu było dużo wypadków. Na butach doświadczony gość zjedzie na czekanie(trzymanym pod pachą za głowicę i ryjąc styliskiem śnieg). Nie można dopuścić do zbyt szybkiej jazdy, bo gdy się straci kontrolę i przewróci na bok, lub siądzie na pupie, to może nie wystarczyć czasu lub możliwości wyhamowania coraz szybszego zsuwania się w dół. Największa   stromizna jest u góry, pod przełączką, gdzie jest piękna ekspozycja na Dolinę Ciężką(zwana też Czeską) pod Wysoką i Gankiem. Wyższy wierzchołek Rysów, różnica parę metrów,  jest już na Słowacji.  Najwyższy, całkowicie leżący w Polsce,  wierzchołek naszej części Tatr to Kozi Wierch.

 

Pozdrawiam

Cześć

Wiem, że to niebezpieczne i się tego "nie robi" ale jak nie ma nart a kusi. Nie wiem czy pamiętasz Jan Gnojka - wybitnego taternika okresu przedwojennego, partnera między innymi Bronka Czecha ze zjazdów narciarskich i wspinaczek. Był On chyba najwybitniejszym znanym mi miłośnikiem zjazdów na butach i zaliczył parę naprawdę spektakularnych żlebów.

Niestety nie dane mu było żyć długo - zginął w Oświęcimiu. Wspaniały człowiek i piękny górski i polski życiorys.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wie, że to niebezpieczne i się tego "nie robi" ale jak nie ma nart a kusi.

 

Nie wiem jak ze zjazdami na butach ale dupozjazdy (z hamowaniem czekanem) dość często widać wśród pieszych turystów. Pomijając obicie tyłka i ewentualne ryzyko przecięcia ciucha to przeważnie w miarę bezpieczna i szybka metoda znalezienia się na dole. A wracając do butozjazdów, Łatwa możliwość zrobienia fikołka chyba kwalifikuję tę "metodę" na trochę łagodniejsze spadki :)

 

pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak ze zjazdami na butach ale dupozjazdy (z hamowaniem czekanem) dość często widać wśród pieszych turystów. Pomijając obicie tyłka i ewentualne ryzyko przecięcia ciucha to przeważnie w miarę bezpieczna i szybka metoda znalezienia się na dole. A wracając do butozjazdów, Łatwa możliwość zrobienia fikołka chyba kwalifikuję tę "metodę" na trochę łagodniejsze spadki :)

 

pozdro

Wiesiek

Cześć

Opisywany JG zjechał na butach, np. razem z S. Motyką zjechał w ten sposób z Żółtej Przełęczy żlebem do Doliny Pańszczycy , całym Zawratowym Żlebem oraz (swojego rodzaju rekord) pn. żlebem Wyżniej Koziej Przełęczy spod jego drugiego progu (dolny próg był wtedy całkowicie pod śniegiem); było to 14 VI 1930.

Był kozak!

http://z-ne.pl/t,has...gnojek_jan.html

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Opisywany JG zjechał na butach, np. razem z S. Motyką zjechał w ten sposób z Żółtej Przełęczy żlebem do Doliny Pańszczycy , całym Zawratowym Żlebem oraz (swojego rodzaju rekord) pn. żlebem Wyżniej Koziej Przełęczy spod jego drugiego progu (dolny próg był wtedy całkowicie pod śniegiem); było to 14 VI 1930.

Był kozak!

http://z-ne.pl/t,has...gnojek_jan.html

 

Pozdrowienia

 

Jedyne wyjaśnienie - używali wtedy dużo dłuższych czekanów jak teraz! :D

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Czekany miały wtedy rzeczywiście długie styliska. Nazwisko Gnojka obiło mi się o uszy. Nigdy szczegółowo nie analizowałem historii taternictwa. To nie tylko były kozaki. Oni znali doskonale materię. Na butach się dobrze zjeżdża po firnie w lecie, ale niezbyt miękkim(bo się grzęźnie), ale nie zmrożonym, bo jest to ryzykowne. Zjazd na tyłku z rakami na podniesionych nogach,  to proszenie się o kłopoty, gdy przypadkowo rak się zaczepi o śnieg. Stok zmrożone już od gdzieś 30 st. są bardzo niebezpieczne. Pit Schubert opisuje eksperymenty DAV. Lepiej jest iść nieraz solo, niż powiązanym w pęczki, bo upadek jednego uczestnika pociąga szybko resztę. Hamowanie czekanem rozpędzonego ciała na takim twardym stoku też b. niepewne.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...