Skocz do zawartości

Można pomarzyć...


Rekomendowane odpowiedzi

 Z trygonometrią tez nieżle.... :-)

 

dla uzupełnienia dodam,  że pierwszy stok ma nachylenie ok 57% - bywa na cywilnych stokach choc też, jesli mocno eksponowane, to robi wrażenie, drugi to 100%, a trzeci to 175%. Te 2 ostatnie stoki na cywilnych trasach  to już  zazwyczaj ogrodzone urwisko...

 

no i nachylenie to w % a kat nachylenia  w st.

 

 

PozdraiamM

Jeszcze jak byście nie mieszali procentów tangensowych z sinusami to by było fajnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 56
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

DK10 podawał trygometrię z sinusa.

Ale mnie ubiegłeś.

 

Ale z sinusa wyliczał deniwelację (założył że zna "długość po stoku" 1km i zna kąt 30st) co może robić ;), zresztą tak jest najłatwiej :P.  Natomiast nachylenie stoku oczywiście podajemy w % z tangensa :P

Taka ta matematyka zakręcona B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie wolno?  pisząc jak najbardziej poprawnie o katach  i długościach boków trojkata i  nie wspomijąc słowem o %.... ??

 

Zdecydowanie wygodniej byłoby  posługiwać się %. Popatrzcie

 

35° - 70%

40° - 83%

45° - 100%

50° - 120%

55° - 140%

60° - 170%

 

Między 35°a 45° różnica w stopniach wydaje się jeszcze niewielka ale blisko o połowę więcej w tangensie (czyli procentach) informuje nas lepiej, że robi się przepaściście. Jeszcze bardziej to widać powyżej 45°. Skala procentowa jest bardzo łatwa w użyciu i wyobrażeniu sobie (tutaj zagrożenia). W sumie przyjęła się w technice przy wyznaczaniu niewielkich kątów.

 

Te 35° będące taką realną granicą najstromszych stoków boiskowych to tak właściwie moment gdzie zaczyna się narciarstwo wysokogórskie i to jest takie przyjazne nachylenie. Zagrożenie lawinowe powinno być z reguły akceptowalne (przy 3-ce), nie ma też problemu z osuwającym się spod nart śniegiem. Często są to szerokie pola. Oczywiście jak jest mokro to trzeba uważać. Za to 45° to zupełnie inna bajka - raczej nie ma tu już szerokich ścian - możliwych do strawersowania czy nawet ucieczki. Jedzie się w żlebach siłą rzeczy zacienionych (czyli rośnie zagrożenie), wbicie krawędzi może skończyć się niekontrolowanym obsuwaniem co w sąsiedztwie skał jest naprawdę deprymujące. Wyhamowanie takiego upadku może się nie udać (jadąc nawet z czekanem).  A jeśli na dole są progi lub podcięcie to robi się drętwo.

 

Dla mnie to właśnie "problemy z głową" są podstawowe, jeśli ścianka jest krótka to mam wielką przyjemność pojechać (to już przypomina lot) nawet z 60° ale jak jestem w ciasnym, długim żlebie to przy 40° przyjemność spada do zera. Na razie (także a może przede wszystkim) ze względu na lawiny zaczynam się zastanawiać jak tutaj głównie bawić się na tych nachyleniach do 35° czyli wtedy gdy funu nie zabija myśl czy zejdzie lawina albo co się zdarzy przy upadku.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Ja osobiście nie lubię się w górach posługiwać  procentami. Stojąc przy desce kreślarskiej i obracając Kuhmanen, nastawiałem sobie kąt jaki chciałem. Koledzy wiedzieli, że lubię jeździć na nartach, więc czasami dyskusja zeszła na góry. W pracowni nikt nie jeździł, a góry to znali " z daleka". Więc czasami zaczęli się upierać, jakie to skały w Tatrach są strome itp. Nastawiało się przykładnice   Kuhlmana  i  próbowałem im coś wyjaśnić. Jak to jest w rzeczywistości, ponieważ na ogół taką  skalną ścianę trudno jest zobaczyć z  profilu.

 

Jeśli chodzi o zjazdy to według mojego odczucia kończą się przy około 30 st. Jeśli przez zjazd rozumieć ciągły, ustalony ruch, bez. przerw, zastanawiania się itp. Na większych stromiznach narty zamieniają się w narzędzie do hamowania. Z tym, że te 30 st. odnosi się do szerokich dosyć przestrzeni, bo w wąskich żlebach, i co ważniejsze przy różnym śniegu, zjazd nie będzie "zjazdem". Kiedyś zainteresowanie się skalami trudności w zjeździe. Mam gdzieś w Koninkach podrukowane różne informacje o "topo nege" i historię skali trudności. Przodowali w tym Francuzi, bo mieli wysokie góry pod nosem. Te skale były różnych autorów, uzupełniane. Dotyczyły nie tylko zjazdu ale i podejścia. Trzy elementy były istotne

Teren-nachylenie, szerokość, przeszkody...

Śnieg-jego rodzaj na zjeździe i związana z tym pogoda

Stan psychiczny  narciarza, zmęczenie podejściem, brakiem orientacji itp.

 

Gdzieś w tych materiałach była ciekawa tabelka.

Na wierszach od góry było nachylenie stoku w stopniach:

15-30, 30-40, 40-45,....i pow. 55

W kolumnach rodzaj śniegu;

puch, puch zbity, .... , twardy, zlodzony

 

Każdemu z wybranych wariantów  przypisana była trudność w skali od 1-7. Trudność odzwierciedlała  obawy zjeżdżającego co do bezpieczeństwa zjazdu. Cytuję to wszystko z pamięci, ale pamiętam, że w puchu można było dość łatwo zjechać(tu chodziło o poślizgniecie się i nie branie pod uwagę zejścia lawiny), gdzieś do około 40 st. Na zlodzonym zboczu już wyraźnie poniżej 30 st. pojawiały się wyższe liczby w tabelce.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Między 35°a 45° różnica w stopniach wydaje się jeszcze niewielka ale blisko o połowę więcej w tangensie (czyli procentach) informuje nas lepiej, że robi się przepaściście. Jeszcze bardziej to widać powyżej 45°. Skala procentowa jest bardzo łatwa w użyciu i wyobrażeniu sobie (tutaj zagrożenia). W sumie przyjęła się w technice przy wyznaczaniu niewielkich kątów.

 

 

 

Pozdro

Wiesiek

Dla mnie roznica miedzy 35 i 45 jest  przepascista.

 

ale w takim zakresie lubie  sobie  jezdzic. w sumie, jezlei bylo by to gladkie i rowne, to  nie tak zle - problem, ze takie nachylenia sa w lesie, miedzy skalami,polkami czy jeszcze cos. a czasami  1-2 skrety przypadaja i na 50 st....

 

Duuuuuza rola  przypada tez dlugosci  zjazdu - jezeli jest to 50-100 m  to nie ma sprawy. przy 200-300m  stalego 40+ to juz inna bajka i inne potencjalne kuku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perspektywa również bardzo mocno wpływa na odbiór zjazdu aby to uzmysłowić co po niektórym 2 przykłady:

 

Vysoka i zjazd centralnym żlebem średnie nachylenie ok 45st, max 50

7285518_orig.jpg

 

886483.jpg

 

Rysy do Czarnego Stawu średnie nachylenie ok. 35st max 45st:

87cad51d16ae0d36med.jpg

 

Tutaj już mniej "groźnie"

DSC09858.jpg

 

A w żlebie od dołu nie wygląda to najgorzej:

Rysy_64.jpg?m=1312315884

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perspektywa również bardzo mocno wpływa na odbiór zjazdu aby to uzmysłowić co po niektórym 2 przykłady:

 

Vysoka i zjazd centralnym żlebem średnie nachylenie ok 45st, max 50

7285518_orig.jpg

 

886483.jpg

 

Rysy do Czarnego Stawu średnie nachylenie ok. 35st max 45st:

87cad51d16ae0d36med.jpg

 

Tutaj już mniej "groźnie"

DSC09858.jpg

 

A w żlebie od dołu nie wygląda to najgorzej:

Rysy_64.jpg?m=1312315884

Cześć

Rysą zjeżdżałem nie raz. gdzie tam jest 45 stopni Majorku? Sama góra czy trochę poniżej?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Rysą zjeżdżałem nie raz. gdzie tam jest 45 stopni Majorku? Sama góra czy trochę poniżej?

Pozdrowienia

 

Mitku skoro zjeżdżałeś nie raz to powinieneś wiedzieć :P, ja niestety jeszcze nie miałem okazji, plan jest na maj, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.

A największe nachylenie chyba jest zaraz poniżej przełączki? czym niżej tym szerzej i przyjemniej? :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten rysunek zaczerpnięty z Wikipedii daje laikowi (czyli mnie) dobre pojęcie o rzeczywistości:

1280px-Grades_degrees.svg.png

 

Najlepsze jest to, ze gdy sie widzi nachylenie 45 stopni na rysunku patrzac "z boku", to wyglada niegroznie. Natomiast gdy sie to ma przed soba i stoi na gorze na nartach, to strach ***** sciska (przynajmniej ja mam takie odczucia) i przyznam, ze wiecej niz 40 stopni nie zjezdzalem.

Użytkownik jark edytował ten post 09 kwiecień 2015 - 07:40

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitku skoro zjeżdżałeś nie raz to powinieneś wiedzieć :P, ja niestety jeszcze nie miałem okazji, plan jest na maj, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.

A największe nachylenie chyba jest zaraz poniżej przełączki? czym niżej tym szerzej i przyjemniej? :P

Cześć

Zjeżdżałem ale na ****** i na butach, więc trudno mi ocenić po narciarsku, nie bardzo to potrafię odnieść po prostu - nie śmiej się proszę. :)

Pozdrowienia

Użytkownik jark edytował ten post 09 kwiecień 2015 - 07:40

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Żleb "Rysa pod Rysami" jest śmiertelną pułapką do turystów wychodzących żebrem, z łańcuchami na ostatnim odcinku drogi. Wejście na śnieg, bez raków, czekana i umiejętności ich używania grozi poślizgnięciem się i nie kontrolowaną jazdą na dół na sam piarg. Bez żadnych możliwości zatrzymania się, nawet gdy śnieg jest miękki w lecie. Tu było dużo wypadków. Na butach doświadczony gość zjedzie na czekanie(trzymanym pod pachą za głowicę i ryjąc styliskiem śnieg). Nie można dopuścić do zbyt szybkiej jazdy, bo gdy się straci kontrolę i przewróci na bok, lub siądzie na pupie, to może nie wystarczyć czasu lub możliwości wyhamowania coraz szybszego zsuwania się w dół. Największa   stromizna jest u góry, pod przełączką, gdzie jest piękna ekspozycja na Dolinę Ciężką(zwana też Czeską) pod Wysoką i Gankiem. Wyższy wierzchołek Rysów, różnica parę metrów,  jest już na Słowacji.  Najwyższy, całkowicie leżący w Polsce,  wierzchołek naszej części Tatr to Kozi Wierch.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ta Vysoka od razu wydaje sie nie za bardzo przyjemna. Samo wejscie wyglada na  niezla gimnastyke

gdzies w 1/3 jest  skala, ktora mocno zweza szerokosc "uzytkowa" - w sumie niec zlego - wejscie chyba jest decydujace... Tworza sie tam nawisy??

 

 

Nie wiem czy sa nawisy, ale zjazd do samego schroniska przez Siarkańską Przełęcz to prawie 1050m deniwelacji ;) wyceniane na S4.

tutaj dwie relacje z wiosny:

http://skialpinizm.b...-zlebem-do.html

http://www.zdobywcyg...ej-na-skiturach

 

 

Cześć

Zjeżdżałem ale na dupie i na butach, więc trudno mi ocenić po narciarsku, nie bardzo to potrafię odnieść po prostu - nie śmiej się proszę. :)

Pozdrowienia

 

A ja myślałem że zjeżdżałeś na nartach :P i to Ty się smiejesz ze mnie :P :) że tak trzęsę ******* :)

Użytkownik jark edytował ten post 09 kwiecień 2015 - 07:41

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie wygodniej byłoby  posługiwać się %. Popatrzcie

 

35° - 70%

40° - 83%

45° - 100%

50° - 120%

55° - 140%

60° - 170%

 

Między 35°a 45° różnica w stopniach wydaje się jeszcze niewielka ale blisko o połowę więcej w tangensie (czyli procentach) informuje nas lepiej, że robi się przepaściście. Jeszcze bardziej to widać powyżej 45°. Skala procentowa jest bardzo łatwa w użyciu i wyobrażeniu sobie (tutaj zagrożenia). W sumie przyjęła się w technice przy wyznaczaniu niewielkich kątów.

 

Zgadzam sie z tym, ze skala procentowa (jej silna nieliniowosc dla duzych katow) lepiej oddaje psychiczne odczucie stromizny i trudnosci techniczne. Wezmy np. kat 45 stopni i 90 stopni - w skali katowej to "tylko" 2-krotna roznica, natomiast w procentowej (tangensowej) ten drugi kat jest "nieskonczenie wiekszy".

Z drugiej jednak strony gdy slysze np. "30 stopni", "60 stopni", to wiem od razu ile to jest (chociazby przypominajac sobie katy typowej szkolnej ekierki), natomiast miare procentowa musze sobie przeliczyc (170% nic mi od razu nie mowi, natomiast 60 stopni mam w wyobrazni - oczywiscie "widziane z boku", bo stojac nad stromizna 60 stopni balbym sie wychylic za przelamanie terenu - to jest zreszta mniej wiecej graniczny kat utrzymywania sie pokrywy snieznej).

Ponadto za uzywaniem skali w stopniach przemawia to, iz przyjela sie powszechnie w przewodnikach skiturowych czy skialpinistycznych i ludzie lepiej ja czuja "z przyzwyczajenia". 40 stopni? "Aha, to tyle co Zawratowy Zleb w najstromszym miejscu". 45%? "Rysa w najstromszym miejscu".  Itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A ja myślałem że zjeżdżałeś na nartach :P i to Ty się smiejesz ze mnie :P :) że tak trzęsę ******* :)

No...chciałem zabłysnąć.. :)

Z przyjemnością bym się zsunął Rysą z Tobą.

Nawet na ******* a ja wnoszę narty...

Pozdrowienia

Użytkownik jark edytował ten post 09 kwiecień 2015 - 07:41

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


 

Z tym bym sie nie zgodzil.

Obskok ma na celu wyrwanie nart ze sniegu i przerzucenie pietek nart na druga strone linii wznoszenia stoku.

Obskok na twardym uwazam za niebezpieczny, co by tu nie gadac jest to jednak utrata kontakktu ze sniegiem.

Wiekszosc obskokow prowadzi do niewielkich niespodziewanych obslizgow nart.

W sytuacji twardego podloza i szczegolnych stromizn uzywam skretu z oporu narta dolna,

ktora to "gwarantuje" najpewniejszy zaczep, hamulec i plynnosc jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...