Skocz do zawartości

[DIY] Thermobox.


Szymon

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio kupiłem nowe narty i pomyślałem, że może warto by było je wygrzać. Problem w tym, że mieszkam na zadupiu i jak miałbym wysłać narty kurierem w dwie strony do serwisu i zapłacić za usługę, to pomysł ma średni sens. Stwierdziłem, że niewiele drożej będzie kosztowała budowa własnego thermoboxa. Miałem większość potrzebnych materiałów, musiałem dokupić tylko termoregulator, wentylatory i kilka groszowych detali (w sumie około 250zł). Gdybym musiał kupić wszystko, koszt wyniósł by w okolicach 400-500zł.

 

Zestawienie materiałów:

 

1. Termoregulator - ja wybrałem taki http://termoplus.pl/...d-na-szyne-din/. Ma nastawę temperatury, histerezy oraz kalibrację czujnika z dokładnością do 0,1 st.C, po zaniku napięcia nie rozprogramowuje się tylko wznawia działanie, na allegro do dostania za 130zł. Ale można znaleźć inne o połowę tańsze, tyle że nie budziły mojego zaufania, a upieczenie nart tanie nie będzie.

 

2. Wentylator, 1 lub 2 sztuki, odporny na podwyższoną temperaturę, najlepiej na 230V żeby zasilacz na 12V nie był potrzebny, są takie do rozprowadzenia ciepłego powietrza z kominka, wytrzymują do 80 st.C, http://www.bestfan.p...-mm-230v/29-119.

 

3. Wyłącznik termiczny - to na wypadek gdyby zawiódł termoregulator lub czujnik temperatury. W boxie przewiduję nastawy temperatur w przedziale 50-60 st.C, niektóre źródła mówią nawet o 65 st.C, 70 st.C jest już niebezpieczne dla żywic epoksydowych, którymi klejone są narty. Wyłącznik termiczny ma za zadanie odciąć zasilanie grzałek jeśli temperatura osiągnie określony poziom (przy sprawnym termoregulatorze to nie powinno się zdarzyć, ale strzeżonego itd...). Ja wybrałem taki http://www.julik.pl/...A250V-65C-/1421. Ma zadziałać przy 65 +/-2 st. C. Zamówiłem kilka i wybiorę ten o najniższej temperaturze (jeszcze ich nie mam i nie testowałem).

 

4. Jakaś płyta np. drewnopochodna na obudowę, ja miałem 3mm HDS, ale może być OSB, sklejka czy coś innego (HDS jest najtańszy ale najbardziej wiotki). W marketach budowlanych od razu wytną z tego elementy o zadanych wymiarach za kilka zł. Ze względu na wiotkość posiadanej płyty konstrukcję musiałem zbudować na szkielecie z listew drewnianych 1,5x1,5cm. Przy grubszych płytach nie jest to konieczne.

 

5. Styropian - ja miałem o grubości 10cm, ale mógłby być cieńszy.

 

6. Kilka zwykłych żarówek z oprawkami (najlepiej ceramicznymi po 1,5zł w castoramie, lub metalowymi) - to mają być grzałki, kilka metrów kabla, jakieś przełączniki (ja użyłem bezpieczniki na szynę DIN, bo miałem na stanie), ze 2 kostki do łączenia kabli.

 

7. Silikon i klej montażowy, zwrócić uwagę jaką temperaturę wytrzymuje klej montażowy (mój ma niby do 80 st.C i przy 65 nic nie poodpadało ;) ).

 

8. Trochę wkrętów albo gwoździ, opcjonalnie zszywacz tapicerski (szybki i wygodny w użyciu).

 

Jak zmontować tą skrzynię opisywał nie będę, moja ma wymiary zewnętrzne 200x50x31cm. Przy takich wymiarach łatwo to okleić płytami styropianu 100x50cm bez ich cięcia, przeciąć musiałem tylko 2 z 10 płyt. Styropian kleiłem punktowo (kilkanaście punktów na każdą płytę styropianu), a następnie silikonem uszczelniłem łączenia płyt. Odradzam nakładanie kleju na całej długości, bo ciężko będzie to docisnąć i szpary między blokami styropianu będą spore, poza tym ten klej jest ze 3 razy droższy niż silikon. Powinno się udać zużyć po 1 tubie kleju i silikonu, ja dałem ciała i poszły 2 tuby kleju - niepotrzebnie bo on jest bardzo mocny.

Po oklejeniu skrzynia ma wymiary 220x70x50cm więc wygląda jak duża lodówka. :)

Wsporniki na narty i wsporniki do powieszenia tego ustrojstwa na ścianie wykonał mi pod wymiar kumpel, który produkuje meble stalowe za przysłowiową flachę, którą zresztą razem rozpiliśmy testując działanie boxa. :)  Ale można zrobić tanim kosztem np. z drewna albo wygiąć ze stali zbrojeniowej. Ważne jest żeby wsporniki na narty przenosiły obciążenie bezpośrednio na "podłogę" skrzyni, bo w przypadku płyty HDS ścianki są zbyt wiotkie żeby coś do nich mocować. Ta skrzynia jest tylko obudową nie przenoszącą istotnych obciążeń, konstrukcja nośna to właśnie te wsporniki ustawione jeden nad drugim.

 

Zasada działania jest prosta, w dolnej części znajduje się tunel grzewczy zakryty od góry półką, w którym są wentylatory (działające non stop i niezależnie włączane) oraz żarówki robiące za grzałki sterowane termoregulatorem (ja mam 4x100W). Dodatkowo w tunelu umieściłem kilka płytek ceramicznych, których zadaniem jest zwiększenie bezwładności cieplnej układu. Dzięki temu zmiany temperatury są znacznie wolniejsze, można zmniejszyć histerezę i precyzyjniej utrzymywać nastawioną temperaturę. Zapewnia to też wolniejsze stygnięcie boxa po jego wyłączeniu, a to dosyć istotne. Z tunelu powietrze przepływa do górnej części (gdzie jest czujnik temperatury i narty) i krąży w obiegu zamkniętym.

Pusty box bez nart rozgrzewa się do 59 st. C w nieco ponad godzinę, a następnie utrzymuje tą temperaturę +/- 0,5 st. C w cyklach 2 minuty grzania, 8 minut stygnięcia. Po wyłączeniu grzałek i wentylatorów po 1,5 godziny temperatura spadła do 46 st. C. Po włożeniu do środka nart czasy te powinny się jeszcze wydłużyć.

 

Drzwi zrobiłem wsuwane, ponieważ nie było do czego przyczepić zawiasów (trzeba by jeszcze ten styropian od zewnątrz czymś obudować, a to podnosi koszty). Po doklejeniu gumowych uszczelek w środku okazało się, że drzwi nie przylegają wystarczająco mocno i trzeba je docisnąć linką, którą widać na zdjęciu.

 

That's all.

Gdyby ktoś chciał zrobić coś podobnego a miał pytania to służę pomocą.

 

WP_000970.jpg WP_000971.jpg WP_000974.jpg WP_000981.jpg WP_000978.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 119
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Pięknie, to teraz sprzedaż takich urządzeń spadnie. Wiesz ile zaoszczędzasz? Szacun.

 

Ceny tych urządzeń są z kosmosu. Nie widzę  powodu, żeby kupować coś takiego za cenę 5 czy 8 piekarników kuchennych albo lodówek.

 

Właśnie doszedł do mnie smar BP99, mam jeszcze ze 2 inne (twardsze), zaraz będę sprawdzał jak się topią w różnych temperaturach. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ceny tych urządzeń są z kosmosu. Nie widzę  powodu, żeby kupować coś takiego za cenę 5 czy 8 piekarników kuchennych albo lodówek.

 

Właśnie doszedł do mnie smar BP99, mam jeszcze ze 2 inne (twardsze), zaraz będę sprawdzał jak się topią w różnych temperaturach. :)

Szymon cena jest bo tamte urządzenia maja rodowód z PS Twoje nie. I zapewne Twoje nie gwarantuje takiego za.....  wchłaniania że 10 smarowań zastępuje. ;)  Moje żelazkiem smarowanie wytrzymuje do 4 dni zależy od smaru i śniegu + - to z boxa ponoć 10x tyle,  to chyba serwisy i fabryki smarów splajtują przykro Ci? Bo to przez Ciebie. ;) będzie. (potaniłeś proces)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon cena jest bo tamte urządzenia maja rodowód z PS Twoje nie. I zapewne Twoje nie gwarantuje takiego za.....  wchłaniania że 10 smarowań zastępuje. ;)  Moje żelazkiem smarowanie wytrzymuje do 4 dni zależy od smaru i śniegu + - to z boxa ponoć 10x tyle,  to chyba serwisy i fabryki smarów splajtują przykro Ci? Bo to przez Ciebie. ;) będzie. (potaniłeś proces)

 

Nie zganiaj na mnie :) , takie amatorskie termoboxy robią ludzie na całym świecie od dawna, sporo tego na epicski i w różnych amatorskich filmach na youtubie o serwisowaniu nart, szczególnie Nordic.

 

ps. Próbki smarów się grzeją, póki co 1,5 godziny w 50 st. C prawie nie tknęło żadnego ze smarów, nawet tego najbardziej miękkiego, teraz leżą w 55 st.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluje pomysłu i wykonania! Podsunąłeś parę ciekawych rozwiązań. Też kiedyśmyślałem nad wykonaniem takiego, ale konstrukcja mnie przerosła :/

 

Gdzie umieściłeś czujniki temperatury? za żarówkami czy za płytami?

 

Czujnik jest na środku pomiędzy wspornikami na narty (będzie możliwie blisko obu par nart), widać go na 1 fotce. Ale jego lokalizacja nie ma aż tak dużego znaczenia, bo pełny obieg powietrza trwa około 3,5-4 sekund, a box podgrzewa się w tempie 0,1 st.C na 7 sekund, temperatura jest więc bardzo wyrównana w całej objętości. Ale lepiej nie umieszczać go blisko żarówek bo może trochę zawyżać wskazania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę poeksperymentowałem z różnymi smarami w różnych temperaturach, chciałem zorientować się jaka temperatura boxa będzie odpowiednia. Do testów użyłem w większości smary uniwersalne o dużym zakresie temperatur bo innych nie miałem (od lewej na zdjęciach):

 

nazwa / zakres temperatur / zalecana temp. żelazka

 

1. swix BP99 / +5, -5 / 110

2. swix LF F4 / +10, -10 / 125

3. swix HC U0020 / 0, -20 / 125

4. toko barwax molibden / 0, -30 / 130-140

5. holmenkol WAXXL / all / 120-130

 

Zacząłem od 50 st. C, co 2 godziny robiłem fotkę i podnosiłem temperaturę o 5 st. C - uwzględniając czas na ponowne rozgrzanie boxa po częściowym wychłodzeniu w czasie robienia fotek, co najmniej 1,5 godziny smary leżały w docelowej temperaturze. Skończyłem na 65 st. C, do wyższej nart i tak nie wsadzę.

Wyniki na zdjęciach.

 

WP_000982.jpg WP_000984.jpg WP_000986.jpg WP_000989.jpg WP_000991.jpg

 

Tak na szybko nasuwa się kilka wniosków.

 

1. Smary nie mają jednej temperatury topnienia, tylko są mieszaniną parafin o różnych temperaturach, czasem całkiem odległych od siebie. Np. nr 1 zaczął wyraźnie "puszczać soki" już w 50 st., ale nawet w 65 st. zostało trochę niestopionego smaru. Najbardziej jednorodny był nr 3.

 

2. Czas rzędu 1,5 godziny nie był za krótki żeby całkowicie stopić taki kawałeczek smaru, co pokazał nr 3 w 55 st. C, czyli niestopione fragmenty pozostałych smarów wynikają wyłącznie z obecności frakcji o wyższej temp. topnienia a nie z za krótkiego czasu ekspozycji.

 

3. Obecność (co prawda niewielkich ilości) twardszych frakcji w smarze nr 1 (specjalnym do hotboxów w temp. 55 st.) wynika albo z niedbałości w procesie produkcyjnym, albo służy wyższym celom, których nawet nie będę próbował zrozumieć. ;) Dużo ciekawiej wygląda tutaj smar nr 3, tyle że nr 1 ma większy udział frakcji topniejących do 50 st.C, które być może głębiej penetrują ślizg???

 

4. Temperatura rzędu 55-60 st. C jest wystarczająca do wygrzewania miękkich smarów nr 1 i 3.

 

W sumie nic odkrywczego. Tyle tylko, że nie będę się zastanawiał jak wielki błąd popełniełem nie nastawiając boxa np. na 65 st.C. ;)

Niedługo zobaczę jak to wygrzewanie sprawdzi się na 5 dniowym wyjeździe.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Molibdenowy jest najtwardszy, stosowany jako baza na ślizg, więc nie ma co się dziwić że w 65 dopiero zaczyna puszczać sok.

Boks super, żebym miał miejsce w komórce to też bym takowy sobie wykonał,a tak bulić trzeba i tyle,

 

 

Pzd be-ja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jego odpowiednikiem u swixa jest właśnie testowany przeze mnie BP99 czyli nr 1 w teście.

Na temat swixa prawie nic nie wiem nie stać mnie na zmianę "filozofii". Ciekawe co teraz forumowi spece od spisków (producentów ślizgów, smarów i wszystkich osób związanych z tym) powiedzą? Przecież to według nich jest ściema i chęć wyrwania przez spiskowców kasy, absolutnie nic nie dając w zamian. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na temat swixa prawie nic nie wiem nie stać mnie na zmianę "filozofii". Ciekawe co teraz forumowi spece od spisków (producentów ślizgów, smarów i wszystkich osób związanych z tym) powiedzą? Przecież to według nich jest ściema i chęć wyrwania przez spiskowców kasy, absolutnie nic nie dając w zamian. ;)

 

Ale ja nigdzie nie wykazałem, że to "daje coś w zamian". :) Np. że po smarowaniu w termoboxie będzie się jeździło lepiej niż po wprasowaniu żelazkiem byle jakiej parafiny. Być może dłużej smar utrzyma się na ślizgu, o to mi głównie chodziło budując thermoboxa, bo na wyjazdach nie ma czasu, ochoty ani miejsca do smarowania. Jestem daleki od poglądu, że amator powinien np. używać smarów dostosowanych do warunków na stoku, sam zresztą posiadam i używam głównie smary uniwersalne. Jedyną rzeczą, która mnie "odrobinkę" irytowała był poszarzały ślizg po 3-4 dniach jazdy i dające się odczuć spowolnienie nart na płaskich odcinkach przy mokrym śniegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 wchłaniania że 10 smarowań zastępuje. ;)  Moje żelazkiem smarowanie wytrzymuje do 4 dni zależy od smaru i śniegu + - to z boxa ponoć 10x tyle,  to chyba serwisy i fabryki smarów splajtują przykro Ci? Bo to przez Ciebie. ;) będzie. (potaniłeś proces)

 

Mam dwa pytania. .

 

Wynikałoby z tego, że jedno smarowanie-wygrzewanie wystarcza na sezon? Czy rzeczywiście jest aż tak dobrze???

Ale nawet wtedy jest chyba małe uzasadnienie dla budowy termoboxa bo "zwykłe" smarowanie to jest chwila i nakład pracy i koszty budowy prędko (nigdy) się nie zwrócą. 

 

I drugie

 

Dlaczego parafiny narciarskie są tak drogie? Nie mam tutaj na myśli tych z fluorem tylko zwykłe parafiny hydrokarbonowe - nawet kupując kilogram wychodzi około 100 zł//kg. Doczytałem, że nie ma tam większej filozofii i jest to po prostu mieszanka paru/parunastu węglowodorów nasyconych o różnej długości łańcuchów (i różnych temp topnienia). Bez najmniejszego problemu znalazłem w sprzedaży parafiny do świec (o trochę niższych temperaturach topienia) w cenie 13 zł/kg a przy dużych opakowaniach nawet 7 zł/kg. są też parafiny kosmetyczne w przedziale 25-40 zł/kg (w małych opakowaniach). Czy miałoby to jakiekolwiek znaczenie jakbym zaczął stosować te "zamienniki"? Przy 10 parach nart czy desek na wyjeździe to zasadnicza różnica cenowa. Swoje narty smaruję co dwa dni (być może za często ale to w sumie moment).

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wygrzewanie to "dodatek" do tradycyjnego smarowania żelazkiem.

Poprzez wygrzewanie nasączam min. nowe narty (i nie tylko) aby skrócić ten proces 

Nie traktowałbym wygrzewania jako element zastępujący tradycyjne smarowanie. 

Prosty powód to min to że smar do wygrzewania jest baaardzo miękki i ma zakres temperatur który nie zawsze sie sprawdzi, np. w temp. śniegu poniżej -5 stopni, wtedy szybko zniknie.....

Zawsze po wygrzewaniu i tak stosuje smar właściwy dostosowany do warunków śniegowych.

Wygrzewanie/nasączanie to BAZA do dalszego smarowania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No nie no błagam... :P

 

Jednym wytłumaczeniem cen smarów narciarskich może być fakt, że producent i sprzedawcy chcą się nachapać ile się da na naiwnych narciarzach. Wiadomo, zrobić dobry marketing produktu i potem łupać klienta, jak to ma miejsce w przypadku np. suplementów diety :D  obecnych na naszym rynku.

 

Innym wytłumaczeniem tego a nie innego poziomu cen smarów narciarskich może być fakt, że producent sprzedając smary hydrocarbonowe z jakimś tam zarobkiem, przeznacza swój dochód na badania naukowe (lub też płaci innemu naukowemu cwaniakowi grubą kasę) nad ulepszaniem smarów wysoko- i 100% fluorowych, po to aby tymczasowo wyścignąć swoją konkurencję w "wyścigu szczurów". :)

 

p.s. nie namówisz mnie na promocje :lol:  ale ponegocjować zawsze możemy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dlaczego parafiny narciarskie są tak drogie? Nie mam tutaj na myśli tych z fluorem tylko zwykłe parafiny hydrokarbonowe - nawet kupując kilogram wychodzi około 100 zł//kg. Doczytałem, że nie ma tam większej filozofii i jest to po prostu mieszanka paru/parunastu węglowodorów nasyconych o różnej długości łańcuchów (i różnych temp topnienia). Bez najmniejszego problemu znalazłem w sprzedaży parafiny do świec (o trochę niższych temperaturach topienia) w cenie 13 zł/kg a przy dużych opakowaniach nawet 7 zł/kg. są też parafiny kosmetyczne w przedziale 25-40 zł/kg (w małych opakowaniach). Czy miałoby to jakiekolwiek znaczenie jakbym zaczął stosować te "zamienniki"? Przy 10 parach nart czy desek na wyjeździe to zasadnicza różnica cenowa. Swoje narty smaruję co dwa dni (być może za często ale to w sumie moment).

 

Dlaczego są drogie? bo są narciarskie...... tak jak osprzet żeglarski jest drogi bo jest zeglarski. Rożne bajki o wzmocnionych własciwościach nitów i innych żelastw przerabiałem juz wielokrotnie.

Wujot- kup te do swiec i przywieź na Dzikowiec. Posmarujemy i zobaczymy (poczujemy) . Obstawiam, ze z pozycji amatora na miekkim śniegu nie poczujemy różnicy.....  a cena zachęcająca. Kiedyś smarowałem granulkami z apteki - całkiem skuteczne, ale cena nienadzwyczajna. A smarowac warto szczególnie teraz. W poprzednia sobotę na nasłonecznionym stoku narta z wytartym smarem wyrzucała z butów przy najeżdzie na nieprzetarty fragment. Posmarowana 'byle czym' juz nie.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie no błagam... :P

 

Jednym wytłumaczeniem cen smarów narciarskich może być fakt, że producent i sprzedawcy chcą się nachapać ile się da na naiwnych narciarzach. Wiadomo, zrobić dobry marketing produktu i potem łupać klienta, jak to ma miejsce w przypadku np. suplementów diety :D  obecnych na naszym rynku.

 

Innym wytłumaczeniem tego a nie innego poziomu cen smarów narciarskich może być fakt, że producent sprzedając smary hydrocarbonowe z jakimś tam zarobkiem, przeznacza swój dochód na badania naukowe (lub też płaci innemu naukowemu cwaniakowi grubą kasę) nad ulepszaniem smarów wysoko- i 100% fluorowych, po to aby tymczasowo wyścignąć swoją konkurencję w "wyścigu szczurów". :)

 

:D

 

Producenci smarów narciarskich mogą mieć taką a nie inną politykę ale na moje podstawowy smar to prosty produkt gdzie indziej sprzedawany za 15% ceny. A intencją moją było uzyskanie odpowiedzi czy te "inne" parafiny są porównywalne w amatorskich zastosowaniach narciarskich. Jak nie uzyskam odpowiedzi to sprawdzę to sam doświadczalnie smarując jedną nartę tak a inną inaczej.

 

A jeszcze dodam, że jako amator nie mam zamiaru płacić naukowcom za wynalazki nie przeznaczone dla mnie.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego są drogie? bo są narciarskie...... tak jak osprzet żeglarski jest drogi bo jest zeglarski. 

 

 

Dokładnie :)

Można iść do stolarza i zamówić coś w rodzaju blatu.

Dzień później cztery kwadratowe kołki.

 

 

Następnie porównać cenę z zamówionym identycznym STOŁEM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynikałoby z tego, że jedno smarowanie-wygrzewanie wystarcza na sezon? Czy rzeczywiście jest aż tak dobrze???

Ale nawet wtedy jest chyba małe uzasadnienie dla budowy termoboxa bo "zwykłe" smarowanie to jest chwila i nakład pracy i koszty budowy prędko (nigdy) się nie zwrócą. 

 

Będę zadowolony jeśli smar wytrzyma 5-6 dni, na więcej nie liczę.

Budowa boxa zwróci się temu, kto oddaje (lub chciałby oddawać) narty do wygrzewania 1-2 razy w roku lub częściej, szczególnie jeśli więcej niż 1 parę.

 

 

 

Dlaczego parafiny narciarskie są tak drogie?

 

A dlaczego boxy są tak drogie? Pewnie powód jest wspólny, koszty marketingu + zysk producenta i łańcucha pośredników musi w efekcie dać 500-1000% marży.

Myślę, że z powodzeniem można używać zamienniki jeśli znajdzie się o odpowiedniej twardości. Z drugiej strony kostka smaru za kilka dych wystarcza mi na bardzo długo, dlatego roczna oszczędność z używania zamienników jest dla mnie znikoma.

 

 

Nie traktowałbym wygrzewania jako element zastępujący tradycyjne smarowanie. 

 

 

Oczywiście masz rację. Dotychczas kładłem bazę żelazkiem a na to twardszy - poślizgowy. Teraz bazę dodatkowo wygrzeję, a poślizgowy może i też przez jakieś 2 godzinki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Oczywiście masz rację. Dotychczas kładłem bazę żelazkiem a na to twardszy - poślizgowy. Teraz bazę dodatkowo wygrzeję, a poślizgowy może i też przez jakieś 2 godzinki.

 

Dokładnie tak  :) Mój post nie był skierowany bezpośrednio do Ciebie  :)

Gratki dla Ciebie za pomysł na wygrzewarkę, też muszę coś takiego złożyć  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł Kol Szymona super,"boxik zawodowy", w moich deskach ślizgi typu elektra (grafitowy) lubią głębokie nasycenie smarem a takie można uzyskać w termoboxie. Smarowanie żelazkiem robię w zależności od przejechanego dystansu i warunków śniegowych, wygrzewanie zazwyczaj na zakończenie sezonu oraz nałożenie grubszej powłoki żalazkiem. Smarów fluorowych nie używam, zbyt drogie na moją kieszeń, uważam że w amatorskim uprawianiu narciarstwa jak i snowbordu jest to przerost formy nad treścią.

 

 

 

Pzd be-ja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...