Skocz do zawartości

Wzloty i niewzloty... czyli jak moja jazda zmieniała się w czasie


bakkz

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 227
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

DK10, myślę że ta fiksacja na biodrze powoli minie i angulacji będzie po prostu tyle, ile trzeba, a nie tyle, ile mi się wydaje, że powinienem zrobić, tylko pogoda znowu gra nam na nosie i nie wiem, kiedy uda się wyskoczyć na narty. Swoją drogą Paul Lorenz ma ciekawy artykuł na temat odpowiedniej proporcji między pochyleniem i angulacją oraz zwraca uwagę na to, że przesadne prostowanie korpusu uchodzi płazem na łagodniejszych stokach, natomiast przy większym nachyleniu i prędkości taka jazda jest bardzo wyczerpująca. Będę musiał się tym pobawić i poeksperymentować, a nie udało mi się tego większego zmęczenia jeszcze poczuć. Link dla zainteresowanych: http://www.paulloren...angulation/cu0z

 

Bakiz schowaj rece do kieszeni(ja mam 2)

Ja mam 4 i kruca banda nie mogę się zdecydować do której! ;)

 

wort, dzięki, teraz kumam.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem się nie odzywać, ale wczorajsze ileś godzin zesłania na jakiś plaskaty wyciąg w desczu pobudziło mnie do myslenia :D

 

Kuba ma swój punkt widzenia, nie próbuję go zmienić, choć według mnie nie ma podstaw do wydania swojej oceny na podstawie zamieszczonego materiału, podczas gdy on uważa inaczej. Ciężko się w takiej sytuacji dogadać, bo moje argumenty dla niego nie mają wagi, podobnie jak jego dla mnie. 

 

Bakkz, ja nie oceniam Twojej jazdy jako takiej, piszę o tym co widać lub nie na filmach które zamieszczasz. Poza tymi filmami możesz jeździć jak Herman Maier ale to wiedzieć będą Ci którzy się z Tobą w realu widzieli. Inni muszą ograniczyć się do tego co pokazujesz. W pierwszym poście napisałem o pewnej impresji o tym co ja w tych filmach zauważam. Z Twojej odpowiedzi wynikało, że tak ogólnie jeździsz świetnie (poza sytuacjami, które wymieniłeś), a moją uwagę, że to w owych filmach słabo widać napisałeś:

Nie pokazywały, bo nie po to były nagrywane i nie miały takiego zadania.

 

Przyznam się, że po tym tekście długo zbierałem szczękę z podłogi. Przerysowując, to trochę tak jakby po filmie który kiedyś tam tu zamieściłem o jeździe w świeżym, na jakieś uwagi go dotyczące napisał, że tak w ogóle poza trasą to jeżdżę jak Ingrid Backstrom, a na stwierdzenie, że w filmie tego nie widać odparł, że przecież film miał obrazować ruchy nadgarstka. 

Być może wynikało to z niezrozumienia tego o co mi chodzi z "objeżdżeniem". U nas we wiosce się mówiło, że ktoś "stoi na narcie" na kogoś kto dobrze jeździł. Trudno jest mi dokładnie wytłumaczyć o co biega - tak jak pisałem nie jestem biegły w tych wszystkich angulacjach, x-frame'ach, knee-drivingu i innych. Chodziło o taki trochę "ogólny" odbiór, najprawdopobniej związany z kątem podudzi, ustawieniem tułowia, środka ciężkości, "zarzadzaniem" tymże środkiem ciężkości, pewną optymalizacją ruchów ciała. Co ciekawe odbiór tego "stania na nartach" był podobny u tych co jeździli wyczynowo w latach 50-tych jak i tych co to robili aktualnie. To "stanie" widać nie tylko w jeździe na super hiper poziomie ale również wtedy kiedy np. klient jedzie i zbiera tyczki na ramię. Trochę to tak jak z tym  Mitkowym rozpoznawaniem narciarza po tym jak stoi w butach :D

I właśnie tego czegoś mi u Ciebe brakuje. Moim zdaniem na tym poziomie który teraz masz właśnie ta pewność stania, optymalizacja ruchów, która w konsekwencji da automatyzację jest tym co Tobie dałoby realny skok. Cała reszta jest wtórna. Co do tego moim zdaniem potrzeba pisałem. W sumie zastanowiło mnie teraz też dlaczego skupiłeś się na tym "objeżdżeniu" a zupełnie pominąłeś sprawę ćwiczeń, które również proponowałem.

 

Kuba


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem się nie odzywać, ale wczorajsze ileś godzin zesłania na jakiś plaskaty wyciąg w desczu pobudziło mnie do myslenia :D

Bo myśmy się chyba nie dogadały, cieszę się że mimo zniechęcenia jednak tu znowu zaglądnąłeś. :)

 

Inni muszą ograniczyć się do tego co pokazujesz. W pierwszym poście napisałem o pewnej impresji o tym co ja w tych filmach zauważam. Z Twojej odpowiedzi wynikało, że tak ogólnie jeździsz świetnie (...)

Przyznam się, że po tym tekście długo zbierałem szczękę z podłogi.

Wygląda na to, że podobnie się zbieraliśmy, bo ten brak objeżdżenia, nie ukrywam, bardzo zabolał. Uwagi o technice przyjmuję chętnie i na chłodno, z niektórymi się nie zgadzam lub nie zgadzam w danej chwili, ale to było bardzo dotkliwe. Zaskakująco.

 

Przerysowując, to trochę tak jakby po filmie który kiedyś tam tu zamieściłem o jeździe w świeżym, na jakieś uwagi go dotyczące napisał, że tak w ogóle poza trasą to jeżdżę jak Ingrid Backstrom, a na stwierdzenie, że w filmie tego nie widać odparł, że przecież film miał obrazować ruchy nadgarstka. 

Być może wynikało to z niezrozumienia tego o co mi chodzi z "objeżdżeniem". U nas we wiosce się mówiło, że ktoś "stoi na narcie" na kogoś kto dobrze jeździł. Trudno jest mi dokładnie wytłumaczyć o co biega - tak jak pisałem nie jestem biegły w tych wszystkich angulacjach, x-frame'ach, knee-drivingu i innych. Chodziło o taki trochę "ogólny" odbiór, najprawdopobniej związany z kątem podudzi, ustawieniem tułowia, środka ciężkości, "zarzadzaniem" tymże środkiem ciężkości, pewną optymalizacją ruchów ciała. Co ciekawe odbiór tego "stania na nartach" był podobny u tych co jeździli wyczynowo w latach 50-tych jak i tych co to robili aktualnie. To "stanie" widać nie tylko w jeździe na super hiper poziomie ale również wtedy kiedy np. klient jedzie i zbiera tyczki na ramię. Trochę to tak jak z tym  Mitkowym rozpoznawaniem narciarza po tym jak stoi w butach :D

I właśnie tego czegoś mi u Ciebe brakuje. Moim zdaniem na tym poziomie który teraz masz właśnie ta pewność stania, optymalizacja ruchów, która w konsekwencji da automatyzację jest tym co Tobie dałoby realny skok. Cała reszta jest wtórna. Co do tego moim zdaniem potrzeba pisałem. W sumie zastanowiło mnie teraz też dlaczego skupiłeś się na tym "objeżdżeniu" a zupełnie pominąłeś sprawę ćwiczeń, które również proponowałem.

Cytuję całość, bo jest bardzo adekwatna i również rozumiem to podobnie do Ciebie. Bardzo podoba mi się Twoje przerysowanie, bo sam uwielbiam takie nawiązania, ale mój punkt widzenia jest nieco inny, już tłumaczę dlaczego. Będzie to poniekąd powtórzenie pierwszego posta w wątku, ale chyba jest tutaj niezbędne.

 

Zacznę od zgodzenia się z Tobą w stu procentach, że na filmach jest po prostu koślawo (ale nadal będę utrzymywał, z czego fredowski się pewnie za chwile pośmieje, że na dwóch ostatnich jest mniej koślawo :P ). Ale ja to widzę (lub może tłumaczę to sobie?) w inny sposób, tzn. po powrocie do nart wskutek zafascynowania extreme carvingiem na snowboardzie starałem się z niewytłumaczalnych dla mnie teraz przyczyn jeździć dokładnie tak samo. Miałem mniej więcej obraz, jaki chciałem uzyskać i próbowałem to robić. Ale było to zupełnie bez zastanowienia i pomyślenia o optymalizacji ruchu, w efekcie było bardzo siłowo. W zeszłym roku, gdy po sugestiach kolegów z forum wreszcie dotarło do mnie, że to droga donikąd (Mitek wspomniał nawet, że dla niego filmik z 2009 prezentował o niebo lepszą jazdę niż kolejne, z czym chyba też się muszę niechętnie zgodzić), zacząłem modyfikować swoją jazdę.

 

Filmiki przedstawiają na dobrą sprawę moją walkę z przyzwyczajeniem i tym, co wbiłem sobie do głowy przez prawie pięć lat. Do tego dochodzi typowa przedkamerowa napinka, bo wszystko musi być przecież idealnie. A jeśli dołożymy dodatkowo skupienie się na każdym jednym elemencie, to musi wyjść pewnego rodzaju sieczka.

 

Na koniec słowo o ćwiczeniach: pominąłem tę kwestię, bo staram się je wykonywać dokładnie w proponowany przez Ciebie sposób. Nie zawsze się chce, nie zawsze są warunki, a czasem warunki są zbyt pyszne, żeby sobie zaprzątać głowę „głupotami”, ale staram się choć coś zrobić.

 

Podsumowując, zgoda że na filmach widać problemy, o których wspominasz, ale wynikają one ze świadomego (może zbyt świadomego) poprawiania licznych instynktownych już schematów ruchowych i dlatego też pisałem, że te filmy nie są dobrym materiałem do oceny objeżdżenia. A może po prostu za bardzo się obruszyłem Twoją uwagą? Ale w rozrachunku końcowym to dobrze, bo bez tego nie napisałbyś powyższego posta, którym dałeś mi bardzo do myślenia. Dzięki! :)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo myśmy się chyba nie dogadały, cieszę się że mimo zniechęcenia jednak tu znowu zaglądnąłeś. :)

 

Wygląda na to, że podobnie się zbieraliśmy, bo ten brak objeżdżenia, nie ukrywam, bardzo zabolał. Uwagi o technice przyjmuję chętnie i na chłodno, z niektórymi się nie zgadzam lub nie zgadzam w danej chwili, ale to było bardzo dotkliwe. Zaskakująco.

 

Cytuję całość, bo jest bardzo adekwatna i również rozumiem to podobnie do Ciebie. Bardzo podoba mi się Twoje przerysowanie, bo sam uwielbiam takie nawiązania, ale mój punkt widzenia jest nieco inny, już tłumaczę dlaczego. Będzie to poniekąd powtórzenie pierwszego posta w wątku, ale chyba jest tutaj niezbędne.

 

Zacznę od zgodzenia się z Tobą w stu procentach, że na filmach jest po prostu koślawo (ale nadal będę utrzymywał, z czego fredowski się pewnie za chwile pośmieje, że na dwóch ostatnich jest mniej koślawo :P ). Ale ja to widzę (lub może tłumaczę to sobie?) w inny sposób, tzn. po powrocie do nart wskutek zafascynowania extreme carvingiem na snowboardzie starałem się z niewytłumaczalnych dla mnie teraz przyczyn jeździć dokładnie tak samo. Miałem mniej więcej obraz, jaki chciałem uzyskać i próbowałem to robić. Ale było to zupełnie bez zastanowienia i pomyślenia o optymalizacji ruchu, w efekcie było bardzo siłowo. W zeszłym roku, gdy po sugestiach kolegów z forum wreszcie dotarło do mnie, że to droga donikąd (Mitek wspomniał nawet, że dla niego filmik z 2009 prezentował o niebo lepszą jazdę niż kolejne, z czym chyba też się muszę niechętnie zgodzić), zacząłem modyfikować swoją jazdę.

 

Filmiki przedstawiają na dobrą sprawę moją walkę z przyzwyczajeniem i tym, co wbiłem sobie do głowy przez prawie pięć lat. Do tego dochodzi typowa przedkamerowa napinka, bo wszystko musi być przecież idealnie. A jeśli dołożymy dodatkowo skupienie się na każdym jednym elemencie, to musi wyjść pewnego rodzaju sieczka.

 

Na koniec słowo o ćwiczeniach: pominąłem tę kwestię, bo staram się je wykonywać dokładnie w proponowany przez Ciebie sposób. Nie zawsze się chce, nie zawsze są warunki, a czasem warunki są zbyt pyszne, żeby sobie zaprzątać głowę „głupotami”, ale staram się choć coś zrobić.

 

Podsumowując, zgoda że na filmach widać problemy, o których wspominasz, ale wynikają one ze świadomego (może zbyt świadomego) poprawiania licznych instynktownych już schematów ruchowych i dlatego też pisałem, że te filmy nie są dobrym materiałem do oceny objeżdżenia. A może po prostu za bardzo się obruszyłem Twoją uwagą? Ale w rozrachunku końcowym to dobrze, bo bez tego nie napisałbyś powyższego posta, którym dałeś mi bardzo do myślenia. Dzięki! :)

 

no, to zeby namieszac, popatrzcie na to i  ocencie

 

http://www.kochamnar...016/#entry64420

 

nie ma filmow, sa zdjecia...........................

 

juz dawno nie robie filmow - nie mam czasu - jest tyle gory do zjechania!!!!


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jak to mówi mój kumpel, regres. Nie do końca podoba mi się to, co zobaczyłem na nowym filmiku. Korpus podniósł się z niewiadomej przyczyny, lewa ręka nadal żyje własnym życiem, za bardzo podnoszę się przy przekrawędziowaniu, chyba bardziej niż wcześniej.

 

To ostatni dzień wyjazdu i zarazem pierwszy dzień, kiedy dało się w ten sposób jechać bez ryzyka wbicia nart pod śnieg. Poprzedniego dnia na Mölltalerze w prawie identycznych warunkach niemalże powtórzyłem upadek z zeszłego roku, nawet ponownie był to prawy skręt. Sytuacja była tak zbliżona, że w głowie natychmiast przeleciał mi obraz tamtego dnia. Kontuzja kolana dawała się we znaki prawie przez kolejne 3 miesiące, więc pewnie organizm się trochę podświadomie spietrał. A przynajmniej tak sobie to częściowo tłumaczę.

 

Ze względu na duże opady śniegu w poprzednich dniach miałem okazję pobawić się trochę w jazdę pozatrasową. Frajda była to przednia, ale widziałem kilka minusów, które przypuszczalnie wpłynęły na pogorszenie się, w moim mniemaniu, pozycji, a były to:

- bardzo mocne zapadanie się nart: zbyt niskie nachylenie stoków uniemożliwiało nabranie wystarczającej prędkości, aby w pozycji równowagi umożliwić jazdę, tzn. śnieg hamował prawie do zatrzymania. Fajna jazda w zrównoważonej pozycji zaczynała się dopiero w miejscach o nachyleniu >30°,

- konieczność bardzo wąskiego prowadzenia nart, aby przeciwdziałać zapadaniu się,

- jazda w mocnym odchyleniu, znowu po to, żeby dzioby się nie zapadały.

 

Ogólnie radochy miałem z tego kupę, ale ucierpiała na tym, na pewno krótkoterminowo, jazda trasowa, choć doświadczyłem kilku ciekawych rzeczy. Najciekawsze było chyba „podebranie” narty przez śnieg. Jadąc w Sillian poza trasą śnieg sięgał do połowy ud, bardzo mocno hamował i tylko jazda na krechę dawała możliwość poruszania się do przodu. Gdy nabrałem odrobinę prędkości, zacząłem skręcać, przy którymś z kolei lewym skręcie poczułem, że prawą nartę zaczyna mi zabierać śnieg, lewa jechała zgodnie z zadanym torem, podczas gdy siła odciągania prawej narty na zewnątrz była tak duża, że nie byłem w stanie się temu w żaden sposób przeciwstawić, więc za punkt honoru postawiłem sobie ustanie tego. Narty ustawiły się w pozycji omegi i śnieg w końcu mnie zatrzymał. Gdy usiłowałem ustawić prawą nartę w słusznym kierunku, bo przecież ewidentnie jej się coś pokopało, okazało się, że kijek wchodził w śnieg na całą swoją długość plus połowę przedramienia, czyli jakieś 160-170 cm i w sumie ucieszyłem się, że nie zdecydowałem się wypiąć wiązania, he, he he. Dziwne doświadczenie.

 

No i feralny, albo i felerny, filmik:


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd dokładnie to wrażenie o moim wrażeniu, hehe? :) Stok w tamtym miejscu ma standardowe nachylenie czerwonej trasy, wypłaszcza się do prawej (jak patrzy kamera). Przyznam natomiast, że spodziewałem się większej prędkości, niestety na trasie pojawiło się trochę chaotycznie jadących osób, a z poprzedniego, stromszego grzbietu już w ogóle nie widziałbym operatora, nie widziałbym także co się dzieje za dwoma załamaniami, a tak byliśmy umówieni na sygnał, gdy za garbem było pusto, pozycję pozostałych osób mogłem już sam kontrolować. Śnieg był zaskakująco wolny.

 

Ta jazda nie miała być luźna. Chciałem, żeby to były jak najciaśniejsze skręty z podpieraniem się pięścią na śniegu i z ograniczeniem sięgania ręką do śniegu. Zabrakło na to prędkości, na pewno bardziej przeszkadzała też uniesiona pozycja korpusu. Przy kolejnych zjazdach szkoda było już tracić czasu na kamerowanie. Był to ostatni dzień jazdy, a zarazem drugi słoneczny dzień po 3 dniach fatalnej widoczności i 2 dniach katastrofalnej widoczności. Człowiek dostaje małpiego rozumu. ;)

 

Poniższy film nie miał być luźniejszy, całość miała być długim skrętem, ale ze względu na więcej osób na stoku wyszło jak wyszło, bo zabrakło mi cierpliwości, żeby poczekać na przeluźnienie. Jak zjechałem na dół, góra była już pusta. :)

 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

- konieczność bardzo wąskiego prowadzenia nart, aby przeciwdziałać zapadaniu się,

 

cześć.

nie żebym się czepiał, ale....

tak się zastanawiam - co daje wąskie (bardzo  wąskie) prowadzenie nart w kwestii zapadania się ich?

przecież powierzchnia nacisku na śnieg się nie zmienia, zatem ciśnienie (siła nacisku dzielna przez powierzchnię nart) na śnieg również się nie zmieni..

(mam na myśli oczywiście pewien zakres rozstawu nart, w którym w miarę równomiernie obciążamy narty...)

 

pozdrawiam, w następnym tygodniu w 3 Dolinach sprawdzę wpływ rozstawu nart na ich zapadanie się :)

 

Mietek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oczywiste dlaczego tak jest ale nie potrafię wytłumaczyć przez klawiaturę.

 

Czy ekwiwalent powierzchni  np. łyżew rozstawionych więcej od własnej szerokości da tę samą wyporność co narta o sumarycznej powierzchni?

 

Z tego samego powodu końcówki skrzydeł samolotów i szybowców są wygięte.

 

Wzdłuż krawędzi narty pewna ilość śniegu z dołu "wypływa" na górę.

Ona nie bierze udziału w wyporności.

W dwóch wąskich nartach mamy cztery krawędzie a jak złożymy narty , krawędzie są dwie.

Załączone miniatury

  • dla009.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Poniższy film nie miał być luźniejszy, całość miała być długim skrętem, ale ze względu na więcej osób na stoku wyszło jak wyszło, bo zabrakło mi cierpliwości, żeby poczekać na przeluźnienie. Jak zjechałem na dół, góra była już pusta. ...

Jeżdżę dużo gorzej więc nie powinienem się wymądrzać!

Ale trener :D przecież zwykle jeździ gorzej od swojego podopiecznego więc nie tylko mogę, ale i powinienem... :D :D . Oczywiście tę funkcję uzurpuję sobie bez wiedzy i woli zainteresowanego!

 

To do rzeczy:

  • Ręce. Jest lepiej, ale 3 pierwsze ćwiczenia Miśki po 20 zjazdów podczas najbliższego wyjazdu!
  • Tułów. Radek, już na początku skrętu odkręcasz biodra i ramiona o ponad 30 st. od kąta prostego między nimi a nartami. W efekcie jak masz narty skierowane w dół, Twoje biodra i ramiona patrzą na las z boku trasy. Zobacz na film Kanadyjczyków ( od 1 min 11 sek):

    Oni w tym czasie to odkręcenie mają minimalne, pewnie około 10 st. "Ciągną" skręt zewnętrzną ręką - czyli ona jest mocno z przodu. Dopiero pod koniec fazy 3 skrętu, jak jadą powiedzmy 45 st w dół, są odkręceni o te 30 st. od kąta prostego z nartami. Więc ich biodra i ramiona są skierowane prawie w dół stoku - antycypacja.
    Znasz to ćwiczenie? :

    Tylko bardziej niż Darren wysuwaj rękę do przodu!
    To 20 zjazdów z tym ćwiczeniem podczas najbliższego wyjazdu. :D :D :D

Tadek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni zjazd dzisiejszego dnia na Szczyrbskim. Lewa ręka żyje własnym życiem, dajmy na to, że porusza się obok tematu. ;) :P

 

A ja ci powiem że akurat tutaj bardzo mi się podoba. Nareszcie normalna trasa, normalne warunki (takie codzienne popołudniowe zmagania). Co mi się najbardziej podoba - zamiast bezpłciowej zmiany krawędzi i skręcie byle gdzie (oczywiście nie dot. ciebie) jest mądra jazda z szukaniem miejsca do skrętu (widoczna arytmia związana z zmianą ukształtowania terenu), mądre wykorzystanie terenu i ewidentne szukanie miejsca do skoku. Pełna kontrola prędkości. Tomal faktycznie dał ci mądra radę a od siebie dodam troszkę niżej cztery litery i może troszkę kompensacji no i nie chowaj głowy między barkami w odciążeniu. Efekt troszkę taki jak by to nie kolana się prostowały tylko barki ciągnęły do góry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam, mówisz niżej tyłek? Obawiam się trochę, że mi się wtedy krzesełko zrobi, ale spróbuję. Kompensacji faktycznie jest niewiele, ale wydaje mi się, że może to być związane ze śniegiem, tzn. nie wiedziałem, kiedy pojadę górą, a kiedy się wryję w kaszę, więc praktycznie każdy skręt był ze sporym odciążeniem. Ciekawe spostrzeżenie z barkami. Chyba odruchowo je podciągam przy odciążeniu, co w sumie świetnie widać tuż przed hamowaniem. Dzięki, zwrócę na to uwagę podczas jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam, mówisz niżej tyłek? Obawiam się trochę, że mi się wtedy krzesełko zrobi, ale spróbuję. Kompensacji faktycznie jest niewiele, ale wydaje mi się, że może to być związane ze śniegiem, tzn. nie wiedziałem, kiedy pojadę górą, a kiedy się wryję w kaszę, więc praktycznie każdy skręt był ze sporym odciążeniem. Ciekawe spostrzeżenie z barkami. Chyba odruchowo je podciągam przy odciążeniu, co w sumie świetnie widać tuż przed hamowaniem. Dzięki, zwrócę na to uwagę podczas jazdy.

Sorki że trochę z małym opóźnieniem. O wieszak się nie przejmuj jak golenie będą do przodu to nic się nie stanie. W takim terenie musisz trochę siąść bo to ruch kolan ma amortyzować wszelkie nierówności. Na klocka każda mulda będzie w kręgosłupie. 

PS Narty zaczynają się tam gdzie inni je ściągają i idą do baru w oczekiwaniu na popołudniowy ratrak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

No teraz mam pogląd w całości na sprawę. Odnośnie gleby w pełni podtrzymuję moje spostrzeżenia zawarte w sąsiednim wątku. Tu cenna uwaga Freda zdecydowanie za duża kontrrotacja - idziesz na następny skręt zbyt mocno - w niektórych momentach aż łamiesz się na stok a nie na tym to polega. Duża progresja w stosunku do Strebskiego Plesa. Wyśmienicie czytasz trasę co pozwala ci na pełną swobodę i kontrolę prędkości. Proszę zrób coś z tymi ramionami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No teraz mam pogląd w całości na sprawę. Odnośnie gleby w pełni podtrzymuję moje spostrzeżenia zawarte w sąsiednim wątku. Tu cenna uwaga Freda zdecydowanie za duża kontrrotacja - idziesz na następny skręt zbyt mocno - w niektórych momentach aż łamiesz się na stok a nie na tym to polega. Duża progresja w stosunku do Strebskiego Plesa. Wyśmienicie czytasz trasę co pozwala ci na pełną swobodę i kontrolę prędkości. Proszę zrób coś z tymi ramionami ;)

Na początku nie mogłem się za bardzo rozpędzić i od pierwszych skrętów nie potrafiłem się wstrzelić z rytmem rąk. Dalej mam problem z rękami, szczególnie na muldach, niestety jest za mało okazji, żeby pojeździć na skopanym śniegu. W ogóle w tym sezonie bardzo mało jeździłem, chyba poniżej 15 dni wyjdzie, wliczając wypady 2-godzinne.
 
Górę i ręce udało się trochę uspokoić, ale jest jeszcze daleko do tego, jakbym chciał, żeby to wyglądało. W tym roku wziąłem sobie do serca komentarze KubyR i po prostu jeździłem dla samej jazdy. Może też dlatego, że mało czasu było, żeby pobawić się na stoku.
 
Same skręty są tutaj raczej wymuszone, bo miękka narta 185 cm/95 mm nie za bardzo pomagała w dynamice.
 

a tam sie jezdzi


Orzełki jak już zjeździły cały puch (zajęło to może 20-30 minut), to po lawinisku śmigały. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...