Skocz do zawartości

Zrób to sam - stół serwisowy


piotrek96

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Jak się ma nieco wprawy w majsterkowaniu to można zrobić sobie stół(powiedzmy stanowisko) do ostrzenia i smarowania nart bardzo tanio. Kwestia pomyślunku. Ważniejsze jest pomieszczenie, tak, aby można było obrócić nartę, mieć dość  wygodny dostęp przy ostrzeniu.

 

Ja robiłem proste i skuteczne "imadła" z grubych zawiasów. Za parę złotych można kupić taki zawias, który długi. np na 15 cm, szeroki na pięć i gruby ok. 4-5 mm. Z niego można zrobić imadło. Mocuje się go jednym ramieniem do jakiego klocka przymocowanego do deski. Wierci się w zawiasie otwór, np. 8,1 mm tak z pięć cm od części przegubowej.  Przeprowadza śrubę M8(8 mm) i  nakrętką dokręca się kluczem(lub nakrętką motylkową). Ramię zawiasu można wygiąć, aby składały się "równolegle". Kawałki gumy, tworzywa można przymocować do "szczęk" i imadło gotowe. To taki ogólny opis, bo jeszcze potrzebne są drobne usprawnienia, ale to narzuci się samo. Zresztą takie ramię zawiasu może dociskać do klocka, drugie jest przymocowane prostopadle do deski. Klocek może być ukośny itp

 

Można z dwóch zawiasów zrobić b szerokie imadło, do chwytania narty na płasko przy dziobie, gdzie się je nie ostrzy. Śruba będzie dłuższa. Zresztą nartę wystarczy "chwycić" z jednego końca, a drugi koniec wystarczy włożyć w jakieś wycięcie w klocku lub desce. Można takie imadła sfabrykować , ustawione prostopadle, pod kątem. U mnie w piwnicy to działa i bez problemu się ostrzy narty(ostrzałka jest ważna!) i smaruje. Można też przecież używać imadeł ślusarskich. Ważne tylko, aby podłożyć pod szczęki kawałek grubej gumy!

 

Wreszcie stołem mogą być dwie stabilne szafki(jedna szafka i półki), między którymi jest przejście. Na jednej są nasze "imadła", a na  drugiej  klocek(deska) z wcięciami  do ułożenia końca narty. Wcięcia też można wykleić kawałkami filcu ze starych wkładek do butów. Możliwości jest wiele, gdy się nie ma kasy na "profesjonalizm".

 

Pozdrawiam

Dziadku Kuby,

obraz jest lepszy niż tysiąc słów, dlatego szkoda, że nie ma zdjęć do Twoich patentów. Całe szczęście, że mam bogatą wyobraźnię i jestem w stanie zrozumieć jak wykorzystać zawiasy do tej konstrukcji. I za Twoje pomysły serdeczne dzięki.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadek Kuby10, dnia 16 Gru 2015 - 13:30, napisał:

...Możliwości jest wiele, gdy się nie ma kasy na "profesjonalizm".

_____________________________________________________________________

Tu nawet nie chodzi o brak kasy, ale o możliwość wykazania się inwencją techniczną i satysfakcji z realizacji swoich (lub cudzych) pomysłów i patentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Kolega"Pasztet" narobił pasztetu. Więc się zmobilizowałem  i z aparatem poszedłem do piwnicy. A to moje uniwersalne imadło do nart. Za 20 zł(materiały) można takie zrobić sobie dwa. Ale jedno wystarcza. Drugi koniec narty opiera się w jakimś  wycięciu z drewna. Można go sobie przymocowywać do stołu, deski, szafki-kwestia miejsca i wyobraźni. Mój wyrób nie jest zbyt estetyczny, ale chodziło o skuteczność, potwierdzoną przez lata. Można go upiększyć, pomalować itp.

 

Zdjęcia i napisy wyjaśniają wszystko.

 

Pozdrawiam 

Załączone miniatury

  • DSC07946.JPG
  • DSC07948.JPG
  • DSC07949.JPG
  • DSC07950.JPG
  • DSC07951.JPG
  • DSC07952.JPG
  • DSC07953.JPG
  • DSC07954.JPG
  • DSC07955.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Kolega"Pasztet" narobił pasztetu. Więc się zmobilizowałem  i z aparatem poszedłem do piwnicy. A to moje uniwersalne imadło do nart. Za 20 zł(materiały) można takie zrobić sobie dwa. Ale jedno wystarcza. Drugi koniec narty opiera się w jakimś  wycięciu z drewna. Można go sobie przymocowywać do stołu, deski, szafki-kwestia miejsca i wyobraźni. Mój wyrób nie jest zbyt estetyczny, ale chodziło o skuteczność, potwierdzoną przez lata. Można go upiększyć, pomalować itp.

 

Zdjęcia i napisy wyjaśniają wszystko.

 

Pozdrawiam 

Dziadek - jesteś wielki !!!'

Dzięki i pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Zakończył się wyjazd świąteczno-noworoczny. Niestety śniegu nie było zbyt wiele (ale kamieni wybór spory), dlatego stan nart jest przerażający. Czas na serwis.

 

Kontynuując temat: Zrób to sam – stół serwisowy, chciałbym jeszcze dalej go rozszerzyć na: Zrób to sam – ostrzymy narty.

 

W moim domowym serwisie obowiązuje zasada ekonomiczna: inwestycje = oszczędności. Czyli z oszczędności na wydatkach w „profesjonalnych serwisach”, kupujemy narzędzia dla siebie.

Jeżeli w pierwszym roku tylko smarowaliśmy narty, to po pierwsze - nabraliśmy wprawy z obchodzeniem się z nartami i wiemy, że krzywdę im zrobić jest trudno; po drugie -zaoszczędziło się troche kasy, którą można wydać na narzędzia do ostrzenia krawędzi.

 

Do ostrzenia najlepszy jest kątownik i prawidło, ale ja zaczynałem od ostrzałki i tę drogę polecam innym.

Na początek ostrzałka – polecam taką jak na obrazku poniżej (Kunzmann compact speed cena 122 zł)– wyostrza krawędź boczną w zakresie 85-90 oraz krawędź dolną 0-2 ze skokiem 0,5 stopnia. Do tego guma szlifierska i przydaje się kamień Alu-Oxyd do rozhartowywania krawędzi w punktach zgniotu (tam gdzie krawędź uległa utwardzeniu w wyniku uderzenia w kamień i pilnik ostrzałki w tym miejscu ślizga się). Można dokupić do ostrzałki pilnik diamentowy, ale ja polecam swój patent.

 

Nie wiem na czym ma polegać magia pyłu diamentowego i jego przewaga nad pyłem korundowym, czyli wyższość pilnika diamentowego nad papierem ściernym. Wycinam arkusik papieru ściernego (gradacja 320 i 600) o wielkości pilnika, przykładam na pilnik i wkładam to razem do ostrzałki:

1a.JPG 1b.JPG

Mam narzędzie skrawające do wykańczania krawędzi o dowolnej gradacji, przy ostrzeniu nawilżam denaturatem (co do zasady narzędzie, a siebie nalewką albo piwem – istotne, żeby nie pomylić kolejności nawilżania), żeby zmniejszyć tarcie. Wada tego patentu, to że arkusik wystarcza na jedną krawędź.

 

Następnego roku z zaoszczędzonych na serwisach pieniędzy kupujemy pazur (Kunzmann 135 zł). Narzędzie nieodzowne, gdyż pilnik często zapycha się tworzywem znad krawędzi i się ślizga, i to tworzywo pazurem trzeba raz na jakiś czas usunąć. Widziałem gdzieś patenty na samoróbkę pazura, ale nie byłem w stanie tego powtórzyć. Wydatek jednorazowy, a narzędzie bardzo trwałe.

 

W kolejnym roku z zaoszczędzonych pieniędzy kupujemy kątownik, pilniki i szczypce do kątownika i zabawa na całego !!! Później jeszcze prawidło i mamy komplet narzędzi, których zakup nie zrujnował nas finansowo, bo został sfinansowany z oszczędności. Zakupy rozciągnięte były w czasie, a my stopniowo zdobywaliśmy doświadczenie.

 

Ostrzałka zawsze przydaje się do szybkiego podostrzenia nart na stoku, do tego też warto mieć gumę szlifierską w kieszeni.

 

Oczywiście ponadto trzeba oglądać filmy, czytać i pytać ..... i myśleć.

 

Przedmówca - kolega Art, polecał porady Pana Marka Żurawieckiego, dostępne również od dłuższego czasu na youtube. Moim zdaniem, do wszelkich porad należy dołożyć również własne myślenie. Ja mam kilka zastrzeżeń do wyżej wspomnianego filmiku.

  1. Uważam, że obróbka krawędzi powinna być przed smarowaniem. Smarowanie ma również na celu oczyszczenie ślizgu, w tym z drobinek wiórów powstających w wyniku ostrzenia. Nie ma możliwości, żeby pędzelkiem usunąć wszystkie wióry w trakcie obróbki, one wbiją się w nasmarowany ślizg. Logika podpowiada więc kolejność czynności. W trakcie cyklinowania i szczotkowania usuniemy ze ślizgu wszystkie niepożądane zanieczyszczenia.
  2. Czarny pył powstający przy obróbce krawędzi pilnikiem diamentowym, to nie jest węgiel, tylko drobniutki pył stalowy.
  3. Prawie wszystkie filmy instruktażowe zalecają obróbkę krawędzi od dziobu do piętek. Na tym filmie jest odwrotnie – dlaczego, nie wiem?
  4. Nazewnictwo – mnie razi – „podwieszanie krawędzi”, „podnoszenie”, „podcinanie” – ciekawe co jeszcze? Krawędź jest po prostu ostrzona – krawędź dolna i krawędź boczna. Czyli nadawany jest jej kąt w stosunku do płaszczyzny ślizgu. Nikt nigdzie krawędzi nie wiesza lub „podwiesza”. Podwiesić, to można lampę u sufitu, a podnieść narty leżące na podłodze, podciąć to sobie można żyły, w odpowiedzi na taki neosemantyzm.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeśli Cię Żurawiecki nie zadawala (jest specem którego szkoleniami niektórzy się na swoich stronach internetowych szczycą http://www.remsport....lepie-pm-6.htmlhttp://www.cess.com....rtski/?serwis,5 itd itp ) Po co Go zatem z nazwiska wymieniasz publicznie? Jest więcej niż pewne, że facet zajmuje się tym od lat, co ciekawe własnymi rękami i w dodatku zawodowo. W przeciwieństwie do ciebie, jak doczytałem początkującego. Jest 100% pewność, że wie co mówi zwłaszcza publicznie. Dzieli się też swoim wielkim doświadczeniem ze wszystkimi, boli że ty nie masz czym? (to co napisałeś powyżej to twoja wiedza poparta doświadczeniem? czy przygarnięte mądrości forumowe zlepione ze złośliwością?) Bardzo lubię budowanie autorytetu na podważaniu już istniejącego ;). Takie to "niespotykane" na forach. :)

Papier czy płótno ścierne gdzieś już dawno wymieniałem jako alternatywę dla diamentów i jest stosowane przez serwisantów od bardzo dawna, najzwyczajniej było od zawsze w przeciwieństwie do diamentów. Możesz wprowadzać własne słownictwo w czym problem ;) kwestia tylko czy ktoś będzie cię rozumiał.

Poszperaj na stronie remsportu tam były reportaże ze szkoleń innych serwisantów, pewnie znajdziesz to czego potrzebować możesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem czy to jest neosemantyzm czy raczej określenia funkcjonujące w środowisku serwismenów, określające co się dzieje z krawędzią w trakcie ostrzenia.Wszyscy uczący mnie tuningu nart używali takich sformułowań  takiego nazewnictwa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  1. Prawie wszystkie filmy instruktażowe zalecają obróbkę krawędzi od dziobu do piętek. Na tym filmie jest odwrotnie – dlaczego, nie wiem?
  2. Nazewnictwo – mnie razi – „podwieszanie krawędzi”, „podnoszenie”, „podcinanie” – ciekawe co jeszcze? Krawędź jest po prostu ostrzona – krawędź dolna i krawędź boczna. Czyli nadawany jest jej kąt w stosunku do płaszczyzny ślizgu. Nikt nigdzie krawędzi nie wiesza lub „podwiesza”. Podwiesić, to można lampę u sufitu, a podnieść narty leżące na podłodze, podciąć to sobie można żyły, w odpowiedzi na taki neosemantyzm.

 

 

 

Piszesz bzdury jak mało który :)

 

Zacząłem czytać od dołu Twojego postu i do reszty już nie dotrwałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł Dziadka Kuby10 jest świetny! Prosty, tani i praktyczny! Chylę czoła  :)

 

Teraz muszę wymyślić coś kompaktowego na czy można zamocować takie "imadła" i jednocześnie nie będzie zajmować dużo miejsca po złożeniu w piwnicy - może drewniane kobyłki składane ^_^  gdzie do jednych po rozłożeniu przykręcę kawałek blatu  :) 
Muszę coś wykombinować, bo serwisowanie nart w pokoju :lol:  bez jakichkolwiek imadeł nie jest najlepszym pomysłem, ale jak najbardziej wykonalnym ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...