Skocz do zawartości

Najładniejsze narty?


narciarz70

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Bardzo przepraszam, ale spody były bardzo starannie utrzymywane. Staranność polegała na tym, by nie było w nich zbyt dużych dziur, szczególnie  przy krawędziach. Jak na Kasprowym w okresie Świąt Bożego Narodzenia było pół metra śniegu, według komunikatów meteorologicznych, to znaczyło, że w jednym miejscu był  metr nawianego, a w innym ładne kamyczki. Widoczne kamienie to nie był problem, bo się je widziało. Najgorsze były niewidoczne, których istnienie się czuło po słabszym lub mocniejszym szarpnięciu nogi. Zjechanie do Kuźnic przy takiej  pokrywie śnieżnej bez przynajmniej jednego szarpnięcia zakrawało na cud. Zresztą jazda polegała głównie na wypatrywaniu, co lepszych do jazdy miejsc między kosodrzewiną.  

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 77
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Z jakiej wypożyczalni??? Markery simpleksy + rotamaty w tamtych czasach musiały być prywatne... :) Ciekawych wiązań zresztą więcej, bo jeszcze mało popularne skrzynkowe tyły Markera i oczywiście kultowe Bety jedynki. A narty posmarowane moim zdaniem srebrnym Toko na wiosenny śnieg. :D Tadek

Pierwsze z lewej przypominają mi polsportowe alfy- nieudany klon Markera ze skrzynkowym tylem. Dziadek będzie pamiętał pewnie co tam było... Wydaje mi się ze ówczesne narty były znacznie bardziej odporne na kamienie, które były normalnym stanem trasy. W dzisiejszych wystarczy jeden kamień by zdemolowac slizg i wyrwać krawędź....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jakiej wypożyczalni??? Markery simpleksy + rotamaty w tamtych czasach musiały być prywatne... :)

Ciekawych wiązań zresztą więcej, bo jeszcze mało popularne skrzynkowe tyły Markera i oczywiście kultowe Bety jedynki.

A narty posmarowane moim zdaniem srebrnym Toko na wiosenny śnieg. :D

Tadek

Ja widzę alfę, betę i rotomata. Narty z alfami są opisane na dziobie: pewnie wypożyczalnia. Smar to może być parafina z dodatkiem grafitu: na wysokie temperatury jak na focie, albo jeszcze resztki smoły. W tych czasach narty drewniane smołowało się codziennie na ciepło. Pewnie jakaś smoła szewska. Zapach dziegieciopodobny w całym schronisku.

 

Może Dziadek pamięta???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Smoła? Nic takiego sobie nie przypominam, pomijając papę i dachy. Wypożyczalnia? Też to dla mnie była abstrakcja. Może dla jakiś ówczesnych "wipów", gdzieś ktoś, jakieś narty wypożyczał. Smary były. Zdaje się z NRD. Takie nawet komplety, na zimno. Ten żółty plastyk był faktycznie twardy i od kamieni były tylko delikatne, wgniecione rysy. Za to był mało "śliski" i na wiosennym, mało nośnym śniegu trzeba było smarować, by jakoś jechać. Właśnie srebrzanką. Która świetnie łapała wszelkie zanieczyszczenia ze śniegu. Kofiksy się pojawiły później, gdy ruszyła fabryka w Szaflarach(za Gierka). Nartę(produkcja w Zakopanem) jak się gdzieś upolowało w sklepie(nieraz poza większymi miastami-bo łatwiej, mniej tu narciarzy, a był przydział i jakiś rozdzielnik), przyniosło do domu. Nowiutką, błyszczącą lakierem, nietkniętą - to była straszna radocha. Człowiek już się widział na stoku, te spojrzenia, szczególnie gdy się już nieco jeździło. Szpan straszny, tym bardziej że ówcześni narciarze znali się na sprzęcie. Teraz jakieś topowe, komórkowe, Stockli na stoku w Białce nie robią  wrażenia, bo jaki ułamek procenta z tych co tam jeżdżą ma pojęcia, co to za narta. Zwrócą uwagę, gdy będą na ładnych nogach, szczególnie dobrze jeżdżącej damy.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę alfę, betę i rotomata. Narty z alfami są opisane na dziobie: pewnie wypożyczalnia. Smar to może być parafina z dodatkiem grafitu: na wysokie temperatury jak na focie, albo jeszcze resztki smoły. W tych czasach narty drewniane smołowało się codziennie na ciepło. Pewnie jakaś smoła szewska. Zapach dziegieciopodobny w całym schronisku.

 

 

Smolowanie nie jest mi znane a swoje lata na nartach spedzilem.

 

Szczegolnie wiosna przy duzych wiatrach i wyzszych temperaturach, na sniegu nawet w lekko zalesienym terenie, 

uklada sie miejscami cienka warstwa igiel swierkowych, ktore przyklejaja sie do miekkiego smaru.

To co widzimy na slizgach nartach to tz. smola/ brud powstaly z najechanych igiel.

Bardzo hamuje i bylo/jest utrapieniem jazdy na miekkich smarach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Jeśli chodzi o wiązania to od lewej Marker ze skrzynką z tyłu, nazwa być może "elastomat". Drugie to Bety, ale być może nie! Bety to francuskie "Looki" robione na licencji w Bielsku. Wiązania wzorowane na "Lookach" robiono też na fuchę na AGH(tego jestem pewien) w laboratoriach(mieli materiały na odlew i sprężyny). Na tej uczelni było zawsze wielu zapalonych narciarzy.

 

Ja miałem wtedy Markery Rotomaty z langriemenami(z niemieckiego dosł.-długi rzemień). Owijało się go wokół buty. Wzmacniało to docisk pięty buta do narty, bo Rotomat miał tę wadę, że pięta się nieco odrywała od narty przy większym wychyleniu do przodu i dynamicznej jeździe.

 

Załączam jeszcze całą moją postać. Widać wiązania i narty. Ale coś mi się wydaje, że to już były Epoxy, a nie całkowicie drewniane dechy(miałem takie "Rysy"). Nie mogę za cholerę się domyślić gdzie to jest. Kłopot mi sprawiają te turnie z tyłu. A na pewno jest to w rejonie Kasprowego. Może gdzieś w Świnskiej Dolinie koło Goryczkowej Czuby.

 

Jeszcze jedna rzecz. Rękawiczki miałem "topowe". W Krakowie na Grodzkiej babka szyła rękawiczki z cielęcej skóry. Były to prawdziwe rękawiczki narciarskie(zapewne wzorowane na zachodnich). Ciepłe i mocne. Służyły mi wiele lat. Można było je  oddać do niej do renowacji. Plecak to popularna wśród taterników "horolezka", kupowana na Słowacji. Jeszcze z sentymentu wisi mi w Koninkach taki model. Zresztą zerżnięta z jakiegoś francuskiego plecaka.

 

Pozdrawiam

Załączone miniatury

  • Gienek002.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grafit smoła i dziegć to raczej (piekielna) podpucha..... :-), ale kwestią rozpoznania  wiązań zaspokoiłbyś naszą ciekawość.... :

 

PozdrawiamM

Jako dziecko na obozie narciarskim w Dolinie Chochołowskiej miałem narty o drewnianych spodach, codziennie smarowane w narciarni na czarno.

Poszukałem co to mogło być i znalazłem przepis na smar: Podręcznik Ziętkiewicza 1934 rok.

"Smary można wyrabiać również we własnym zakresie. Na śnieg puszysty zestawiać smary z większą ilością wosku, żywicy, smoły, mniejszą teru drzewnego, oleju lnianego i tłuszczów zwierzęcych.

 

Ter to inaczej dziegieć, smoła drzewna. Ma charakterystyczny zapach.

Jeszcze ciekawe wymiary nart typu wojskowego( czyli dla dorosłego mężczyzny) : długości od 190-230cm

Taliowanie dla 200 cm: 85,72,75   Promienia nie podali :)

 

Cały podręczni bardzo ciekawy.

http://www.pbc.gda.p...rom=publication

Załączone miniatury

  • Przechwytywanie.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako dziecko na obozie narciarskim w Dolinie Chochołowskiej miałem narty o drewnianych spodach, codziennie smarowane w narciarni na czarno.

Poszukałem co to mogło być i znalazłem przepis na smar: Podręcznik Ziętkiewicza 1934 rok.

"Smary można wyrabiać również we własnym zakresie. Na śnieg puszysty zestawiać smary z większą ilością wosku, żywicy, smoły, mniejszą teru drzewnego, oleju lnianego i tłuszczów zwierzęcych.

 

Ter to inaczej dziegieć, smoła drzewna. Ma charakterystyczny zapach.

Jeszcze ciekawe wymiary nart typu wojskowego( czyli dla dorosłego mężczyzny) : długości od 190-230cm

Taliowanie dla 200 cm: 85,72,75   Promienia nie podali :)

 

Cały podręczni bardzo ciekawy.

http://www.pbc.gda.p...rom=publication

dzieki. Do smierci sie uczymy.....  :-)

Miałem sporo nart drewnianych, od przedwojennego demobilu wojskowego z wiązaniami paskowymi do 'nowoczesnych' z kandaharami (kadra 2).. ale jedynym 'czymś' do smarowania były róznej klasy 'woski' czyli po prostu parafiny. Najcześciej w postaci dowolnej swieczki która znalazła sie pod ręką.... Smarowanie na ciepło było juz wtedy zasadą, a stare zelazko - skarbem.... ale cyklinowanie- juz niekoniecznie. Po prostu skoda było smaru.... :-)

 

pozdrawiamM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Być może coś pokręciłem. Nie mam w domu książki Jouberta, gdzie była opisana historia tych wiązań i dokładnie to sprawdzić. Chodzi o wiązania(stosowane do dziś we Francji, tylko unowocześnione), których konstrukcja charakteryzuje się taką jakby rurką z przodu i z tyłu(pała i obrotowa piętka). Opracował je francuski inżynier, zapalony narciarz,  który miał problemy (kontuzje) z nogami. Wiązania, które wtedy stosowano(przykład Marker) miały działanie "progowe" - tzn. jeśli wystąpiła siła skręcająca nogę nic do pewnego momentu się nie działo i but się nie ruszał. Gdy siła przekroczyła pewien próg(nastawiany) wiązanie puszczało i but wylatywał z niego.

 

Opracował wiązanie, przy którym przy pewnej mniejszej sile od nastawionej but zaczął się wychylać(przód-tył, pięta odrywać od narty). Dopiero gdy siła ciągle rosła i przekroczyła nastawioną, but wylatywał ostatecznie. Takie działanie jest znacznie "zdrowsze" dla naszego nożnego aparatu. I tak działają wszystkie obecne wiązania.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Może to jest nie w tym temacie, ale mając takie narty, buty, wiązania uprawiało się coś w rodzaju "skituringu". Wspomniane zdjęcie na tle turni pochodzi z czegoś takiego. Namówiłem raz kolegę w kwietniu, bo się nam już nudziła jazda na Goryczkowej po mokrym zrytym śniegu, aby przejść  przez "góry" do schroniskaarrow-10x10.png na Kondratowej. Normalnie mogliśmy zjechać "fisem" przez padaki i podejść do góry. Jak byliśmy w Dolinie Suchej Kondrackiej to okazało się, że zjazd w dół jest niemożliwy. Należało przekroczyć kolejny grzbiet(Łopata-stąd zrobiono zdjęcie) i zjechać do schroniskaarrow-10x10.png. Załączone zdjęcia wyjaśniają wszystko.

 

Na Łopacie zainstalowano pierwszy w Polsce orczyk, który potem przeniesiono na Doliny w Szczyrku. Przeczytałem niedawno, że się go demontuje(pracował 60 lat?) i będzie teraz Poma sięgająca wyżej, aby nie potrzeba było podchodzić do orczyka obsługującego FIS ze Skrzycznego.

 

Pozdrawiam

 

 

Załączone miniatury

  • Kondratowa.jpg
  • Suche Czuby.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lato w pełni, słońce świeci :) więc proponuję podzielić się swoim spostrzeżeniem na temat najładniejszych nart według forowiczów.
Rocznik nart bez znaczenia.
Liczę na wstawienie linku lub zdjęcia z nartami i krótkim opisem powodu uznania tych nart za najładniejsze.
Proszę o nie komentowanie podanego wyboru przez forowiczów.

 

Moim zdaniem są 2 rodzaje najładniejszych:

 

pierwsza wersja - położone równolegle na wyratrakowanym stoku, na zdjęciu zrobionym dosyć nisko by uchwycić alpejskie szczyty (najlepiej przy Matterhormie)

druga wersja - oparte przy górskiej knajpce, prostopadle do stoku, ułożone pionowo - najlepiej przy La Folie Douce w VT lub w każdej drewnianej w Alta Badia w tle odpowiednio z Jagermaistrem lub Bombardino.

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...