Skocz do zawartości

Jecie cos na stoku lub pod?


chemik

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 118
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Ja jem,prawie zawsze.Jak jedżę od rana,do końca pracy wyciągów to raczej trudno wytrwac bez przerwy,a siedziec w knajpce na stoku i pic tylko herbatkę to trochę masochizm ( a jeśc własnych kanapek całkiem nie wpada) i ja np mam uraz z młodości,gdy w górach stac mnie było tylko na wrzątek (kto pamięta,ten wie o czym mówię).Teraz jadąc na narty koszt jedzenia na stoku wliczam jako niezbędny i potem już nie przeliczam na złotówki,żeby nie zepsuc sobie humoru.A zjadam i tak niezbyt dużo,bo potem trudno i ciężko się jeździ,a przecież to narciarstwo,nawet dla takich niedzielnych narciarzy jak ja,jest jednak w wyjazdach na narty najważniejsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mam przy sobie dwa batony snikersa i podjadam w trakcie wciągania sie na górkę.Poza tym piersiówka 0,5 ltrowa a w niej... isostar lub jakaś mikstura weglowodanowa .Jak wiem,że bedzie jazda trwała dłużej to zabieram także jakieś żele energetyczne.W sumie nie korzystam z gastronomii przystokowej ( szkoda czasu i zdrowia )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( a jeśc własnych kanapek całkiem nie wpada)

Nie no , zlituj się. Ostatnio przejeździłam cały dzień na grubo lukrowanych pączkach z biedry i jakoś nie czułam zażenowania. Mdłości i owszem ale zażenowania ani krzty. Ale ten wstręt z młodości rozumiem jak najbardziej.

piersiówka 0,5 ltrowa a w niej... isostar lub jakaś mikstura weglowodanowa .Jak wiem,że bedzie jazda trwała dłużej to zabieram także jakieś żele energetyczne.

W tym szaleństwie jest metoda.

jazdy z plecakiem nie trawię, a pozostawianie takiego gdzieś pod stokiem zawsze wzbudza we mnie stres.

Że co, że zajumają? Małe prawdopodobieństwo ale jak by mi ćwiknęli sumkę z kilkoma kanapkami i termos za 20 zł to bym się nie pocięła. Plecaka rzeczywiście nie warto bo chyba bardziej nęcący.

Użytkownik zeberkaa edytował ten post 06 marzec 2013 - 17:00

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no , zlituj się. Ostatnio przejeździłam cały dzień na grubo lukrowanych pączkach z biedry i jakoś nie czułam zażenowania. Mdłości i owszem ale zażenowania ani krzty. Ale ten wstręt z młodości rozumiem jak najbardziej. .

Chyba się nie zrozumiałyśmy-mówię o knajpkach na stokach włoskich i austriackich,gdzie czasem są nawet tablice informujące,że nie wolno spożywac własnej wałówki.Mam niejasne wrażenie,że to przypomnienie dla tych bardziej wschodnich Europejczyków,bo reszta rozumie,że jak się siedzi w restauracji to konsumuje się to,co tam serwują...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a siedziec w knajpce na stoku i pic tylko herbatkę to trochę masochizm ( a jeśc własnych kanapek całkiem nie wpada)

zdecydowanie nie wypada - czasem spotyka się prośby właścicieli aby nie konsumować własnych posiłków. I trudno się dziwić płacą kupę kasy za miejsce personel, ogrzewanie więc uszanujmy to. Ale w gondolkach już problemu nie ma a herbatę można zabrać w termosie. Nawet nie trzeba z nim jeździć - można go zostawić gdzieś z boku. Ze względu na obciążenie żołądka i czas trawienia kanapki niekoniecznie są optymalne raczej lepsze słodycze lub susz z owoców plus orzechy, musli. Pozdro Wiesiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no , zlituj się. Ostatnio przejeździłam cały dzień na grubo lukrowanych pączkach z biedry i jakoś nie czułam zażenowania. Mdłości i owszem ale zażenowania ani krzty. Ale ten wstręt z młodości rozumiem jak najbardziej. .

Pączki z" biedry " są trujące ;) w drodze ne Chopok kupiliśmy ze znajomymi ,bo akurat był tłusty czwartek i Biedro po drodze i nie polecam,jazda ze zgagą przez cały dzień,ale jak ktoś lubi,to zażenowania z nimi związanego nie odczuwałem.A co do wstrętu z młodości to ja mam podobne wspomnienia i do dziś chętnie idę w góry z plecakiem i biorę wrzątek w schronisku,żeby zalać sobie chińczyka,albo herbatę,usiąść na trawie i spojrzeć przed siebie,a wstrętu do wrzątku nie oczuwam.Co innego na nartach, gdzieś w restauracji wyskoko n.p.m po prostu nie wypada przeprowadzać konsumpcji własnych produktów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba się nie zrozumiałyśmy-mówię o knajpkach na stokach włoskich i austriackich,gdzie czasem są nawet tablice informujące,że nie wolno spożywac własnej wałówki.Mam niejasne wrażenie,że to przypomnienie dla tych bardziej wschodnich Europejczyków,bo reszta rozumie,że jak się siedzi w restauracji to konsumuje się to,co tam serwują...

Znaczy chodzi o to że żrą w restauracji własną wałówę ? No to czad :D Nie wiedziałam.

Pączki z" biedry " są trujące ;)

Jakie tam trujące? Na nartach uwalniasz się od toksyn błyskawicznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy chodzi o to że żrą w restauracji własną wałówę ? No to czad :D Nie wiedziałam.

Wiesz,tam to,co wygląda jak nasze schronisko wysokogórskie w rzeczywistosci jest po prostu knajpką/restauracją.Takich "naszych" schronisk nie ma.Jak chcesz się ogrzac,bo już od 4-5 godzin jeździsz przy -15 to jesteś bez wyjścia.Wchodzisz-to konsumujesz.Może byc herbatka lub piwko,ale coś musi byc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Że co, że zajumają? Małe prawdopodobieństwo ale jak by mi ćwiknęli sumkę z kilkoma kanapkami i termos za 20 zł to bym się nie pocięła. Plecaka rzeczywiście nie warto bo chyba bardziej nęcący.

W Polsce nawet przednią szybę z samochodu potrafią buchnąć (a radio zostawić) :). I dochodzi jeszcze jedno - z natury jestem leniem, wieczorem robić kanapek mi się nie chce, a rano wolę pospać 10 minut dłużej :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Chyba się nie zrozumiałyśmy-mówię o knajpkach na stokach włoskich i austriackich,gdzie czasem są nawet tablice informujące,że nie wolno spożywac własnej wałówki.Mam niejasne wrażenie,że to przypomnienie dla tych bardziej wschodnich Europejczyków,bo reszta rozumie,że jak się siedzi w restauracji to konsumuje się to,co tam serwują...

Nie tylko ze wschodu. Holendrzy, Niemcy masowo jedzą swoje i to nie są kanapeczki, ale takie tam z plastikowych pudełek makarony, zapiekanki lazanie. Nawet nie przejmują się, gdy im ktoś z obsługi zwraca uwagę :), tylko udają, że chowają, a potem wyciągają z powrotem i wciągają. Austriacy nie lubią Niemców bo nie zostawiają kasy w knajpach. Nawet mają jakieś niemiłe określenie na nich. Warto czasem popatrzeć na inne nacje krytycznie, a nie tylko na swoją. A w temacie, ja jem batony: góralki lub 3 bit. W knajpach na ogół gulaszową i czekoladę z podwójnym rumem.

Użytkownik polm edytował ten post 28 marzec 2013 - 16:25

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko ze wschodu. Holendrzy, Niemcy masowo jedzą swoje i to nie są kanapeczki, ale takie tam z plastikowych pudełek makarony, zapiekanki lazanie. Nawet nie przejmują się, gdy im ktoś z obsługi zwraca uwagę :), tylko udają, że chowają, a potem wyciągają z powrotem i wciągają.

masz szerokie pole widzenia!;) Całe życie myślałem ,że Niemcy to tylko kiełbaski i golonka wkuszają ,a tu także lekkie makarony!? Lunch-owo podczas nartowania to bdb przepis, rzadko spotykany w polskich ośrodkach bo króluje oscypek, kiełbasa i karkówka. Ja też wolę w międzyczasie ciepłą cebulową ze swoją kanapką aczkolwiek trochę głupio mi się je jada gdy na miejscu jest dostępny sandwich z ketchupem! Ale gdy krótkie nartowanie to i bez tego się obejdę pozostawiając porządnie zjedzone śniadanie w domu ale jak trzeba to lekko warto przeczyścić jelita!:cool: Natomiast po nartach to "śliwka" nawet jakoś inaczej smakuje...

Użytkownik rycho65 edytował ten post 28 marzec 2013 - 18:51

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 lat później...
W dniu 7.09.2023 o 10:31, mestera967 napisał:

Zgadzam się, takie rzeczy jak pączki z Biedry nie powinny być sprzedawane. Ja też zawsze mam po nich zgagę. Jeżeli zastanawiacie się co na zgagę jest najlepsze to polecam saszetki EO.

Są swietne poprawiaja także perastaltyke jelit jak nic... polecam gorąco, szczególnie na stoku, potem łatwo odnaleźć zaginiona owieczkę, bo przecież nie barana. Ps fajnie ze ktoś zeberkee wykopał, znaczy post jej...

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...