Skocz do zawartości

Od czego zacząć czyli ile jeszcze jeszcze przede mną pracy...


dudezm

Rekomendowane odpowiedzi

Prawie dwa lata "się zeszło" by zgrać ze sobą a)wyjazd na narty B) zabranie kamerki na stok c) znalezienie kogoś, kto sfilmuje Oto rezultaty. Od razu powiem, Oscara za zdjęcia nie będzie ale tyle mam. Nakręcone rok temu, ON Laskowa. Jeszczcze na starych, rozklepanych i przykrótkich nartach. Wczorajsza Wierchomla, trasa pod kanapą. Niestety z powodu awarii i zamknięcia "Polanek" tłoczno i bardzo rozjeżdżone. Wierchomla cd. Fragment "Polanek" od góry do snow parku, czyli typowa niebieska. Jak to w tym dziale bywa, proszę o ocenę i wskazówki co i jak poprawić. PS. Ja to ten w czerwonych gaciach.

Użytkownik dudezm edytował ten post 13 luty 2013 - 20:28

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak na szybko to stały zestaw: zerowa praca kijkami,zerowa praca góra -dól (wyjście i wejście w skręt) nie wspomnę o pracy tył-przód w inicjowaniu skrętu i jego wykonaniu.biodra sztywne i co za tym idzie słabe obciążanie narty zewnętrznej w skręcie za mocno wysuwasz do przodu nartę wewnętrzną a przez to zewnętrzna zostaje bardziej w tyle (bardziej równolegle staraj sie).Parę lekcji z mądrym instruktorem i śmigasz wzorcowo , bo jesteś na bardzo dobrej drodze widać ,że czujesz sie pewnie na deseczkach,a brakuje tylko małego szlifu.Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej, 3-ci film - ogólnie nie jest źle - trochę za bardzo "przysiadasz" na nodze wew. - do tego dorzucasz na siłę biodra "na stok" + kontrrotacja i żeby to wszystko jakoś utrzymać w równowadze na siłę "wyrzucasz" ręce na zewnętrzną stronę skrętu - to chyba taki "ratunek kompensacyjny" ;). Więcej jeździj z naciskiem na nogę zew. - skręty z czasem staną się "pełniejsze", bardziej dokręcone - a elementy kontrrotacji i biodrowego układu przyjdą same z czasem. Aaa - i jeszcze najważniejsze - 1szy film - jest szansa, że może jeszcze zdążysz się nauczyć spojrzeć "pod górę" przed tak karkołomnymi skrętami jak w końcówce filmu ;). Obstawiam "do 3 razy sztuka", że ktoś Ci przypieprzy jadąc z góry. pozdro jahu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa - i jeszcze najważniejsze - 1szy film - jest szansa, że może jeszcze zdążysz się nauczyć spojrzeć "pod górę" przed tak karkołomnymi skrętami jak w końcówce filmu ;). Obstawiam "do 3 razy sztuka", że ktoś Ci przypieprzy jadąc z góry.

Nie jest tak źle, zauważ, że jak ruszam i potem jadę, za mną jest pusty stok. Oczywiście powinno się zawsze sprawdzić co z tyłu i zwykle tak robię, tu zaufałem, że nikt aż tak szybko z góry nie pędzi, żeby mnie dogonić. Odkąd jeżdżę na nartach, nigdy nie miałem (odpukać) najmniejszego zderzenia na stoku z innym narciarzem/deskarzem.

trochę za bardzo "przysiadasz" na nodze wew. - do tego dorzucasz na siłę biodra "na stok" + kontrrotacja i żeby to wszystko jakoś utrzymać w równowadze na siłę "wyrzucasz" ręce na zewnętrzną stronę skrętu - to chyba taki "ratunek kompensacyjny" . Więcej jeździj z naciskiem na nogę zew.

Właśnie kontrrotacja i ręce na zewnątrz najbardziej zwróciły moją uwagę, jak obejrzałem sam siebie. Co do obciążenia i przysiadania na nodze wewnętrznej, to faktycznie trochę tak to wygląda, jednak podczas jazdy mam wrażenie, że nawet 90% jadę na zewn., wewnętrzną tylko leciutko się asekuruję, niemalże mógłbym nią szurać góra dół bez utraty krawędzi narty dolnej. W skręcie wewnętrzna noga mi odpoczywa. Chyba zbytnio ją podginam i wysuwam do przodu, stąd takie wrażenie na filmie. Te biodra na siłę na stok, to po części wynik tego, że chciałem "zaszaleć". Wreszcie, po długim staniu w kolejce, potem zjazdach na przetartej, rozjeżdżonej trasie, wpadłem na gładkie i równe, gdzie nie bałem się puścić na krawędzi, wreszcie rozruszać bioderka. W takim momencie zapominam o technice, jadę bez myślenia o tym co robić z rękami, kolanami i całą resztą. Po prostu jadę, by mieć max frajdę. Poćwiczę przy następnym zjeździe... Jak na stoku luźno i gładko to faktycznie po kilku razach biorę się za ćwiczenia i coś z tego wychodzi, jak brak warunków, to wychodzą zjazdy jak na filmie nr 2, czyli łuki krótkie, większe usztywnienie ciała, wyższa pozycja jako wynik obawy przed przetarciami i górkami z sypkiego, kopnego śniegu. Ciągłe napięcie przed momentem, kiedy zrobi się groźnie i trzeba będzie zahamować ześlizgiem. Albo ktoś nagle podjedzie z boku. albo... Jak byłem młodszy to takiego strachu nie miałem, teraz jeżdżę (samochodem też, to nie tylko narty) bezpieczniej, spokojniej, bardziej asekuracyjnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej57: Stały zestaw - zimny prysznic :) Z tym instruktorem wiem, że muszę tylko ciągle coś nie po drodze. Coś wypadnie. A jak dawno temu na studiach była okazja, to człowiek był za głupi, żeby korzystać. Jedyne rady od instruktora jakie w całej karierze dostałem to: - dolna narta do tyłu, próbuj chować kolano zewnętrzne za wewnętrzne, jak skręcasz w lewo to lewy kijek nad czubkami nart (dziś już wiem na ile dobre były te rady, tym bardziej, że jeździłem bez kijków, z tych rad została mi też ta kontrrotacja) - całkiem dobrze ci idzie, poćwicz jeszcze śmig (ale co to ten śmig to niestety jeszcze wtedy nie wiedziałem)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..... Właśnie kontrrotacja i ręce na zewnątrz najbardziej zwróciły moją uwagę, jak obejrzałem sam siebie. Co do obciążenia i przysiadania na nodze wewnętrznej, to faktycznie trochę tak to wygląda, jednak podczas jazdy mam wrażenie, że nawet 90% jadę na zewn., wewnętrzną tylko leciutko się asekuruję, niemalże mógłbym nią szurać góra dół bez utraty krawędzi narty dolnej. W skręcie wewnętrzna noga mi odpoczywa. Chyba zbytnio ją podginam i wysuwam do przodu, stąd takie wrażenie na filmie. Te biodra na siłę na stok, to po części wynik tego, że chciałem "zaszaleć". Wreszcie, po długim staniu w kolejce, potem zjazdach na przetartej, rozjeżdżonej trasie, wpadłem na gładkie i równe, gdzie nie bałem się puścić na krawędzi, wreszcie rozruszać bioderka. W takim momencie zapominam o technice, jadę bez myślenia o tym co robić z rękami, kolanami i całą resztą. Po prostu jadę, by mieć max frajdę. Poćwiczę przy następnym zjeździe... Jak na stoku luźno i gładko to faktycznie po kilku razach biorę się za ćwiczenia i coś z tego wychodzi, jak brak warunków, to wychodzą zjazdy jak na filmie nr 2, czyli łuki krótkie, większe usztywnienie ciała, wyższa pozycja jako wynik obawy przed przetarciami i górkami z sypkiego, kopnego śniegu. Ciągłe napięcie przed momentem, kiedy zrobi się groźnie i trzeba będzie zahamować ześlizgiem. Albo ktoś nagle podjedzie z boku. albo... Jak byłem młodszy to takiego strachu nie miałem, teraz jeżdżę (samochodem też, to nie tylko narty) bezpieczniej, spokojniej, bardziej asekuracyjnie.

Moim skromnym zdaniem to masz bardzo ładna pracę nóg , panujesz nad nartami i zgadzam sie tu z Toba .Co do wysuwania narty wewn to mysle ,ze Ty jej nie wysuwasz specjalnie tylko tylko wynik tej rotacji góry na zewnątrz Ta rotacja to właściwie mam wrazenie ,że po prostu sama Ci wychodzi .Nie wiesz co zrobić z rekami i ta zewnętrzna zostaje z tyłu . Dopiero co tak jeździłam i pewnie by było jeszcze widać bo zdarza mi się zapomniec o rekęch (czuje to wtedy i do razu -hej rece ! i staram sie je uruchomić ) Popatrz na post 245 w moim watku (Co do poprawki) zdjecia opisane przez Niko , to nie reklama ale tam zobacz Niko wyrysował mi jak maja iść ręce.Trzeba tego po prostu przypilnować . Spróbuj z tej wyższej pozycji pójść w przód całym ciałem i w dół i pamietać o rękach (i znów w góre -w przód i w dół nawet parę razy przesadnie ,żeby to poczuć jak to pracuje i ręce ,pamietaj o rekach (Niko pisał tak przedramie reki zewnętrznej ma byc równolegle z narta zewnętrzną - to nie chodzi cm ale o to żebys miał obraz gdzie ona ma być ) Brakuje Ci tak naprawde pracy góra dół ,przód- tył w odpowiedniej kolejności j.w. Jeśli czujesz się pewnie na nogach a tak wygląda to nogami się nie przejmuj nie myśl o nich ..one wg mnie chodzą dobrze i .."...pójda za Toba posłusznie..." cyt. Niko i miał racje. P.S.Co innego jak robisz tą rotację celowo

Te biodra na siłę na stok, to po części wynik tego, że chciałem "zaszaleć". Wreszcie, po długim staniu w kolejce, potem zjazdach na przetartej, rozjeżdżonej trasie, wpadłem na gładkie i równe, gdzie nie bałem się puścić na krawędzi, wreszcie rozruszać bioderka. W takim momencie zapominam o technice, jadę bez myślenia o tym co robić z rękami, kolanami i całą resztą

Próbowałam tego - to nie to - po prostu nie wiedziałam co zrobić z góra ciała i kombinowałam i to na stromym stoku -zablokowana góra i mozna nie zdażyć do nastepnego skrętu sie pozbierać ;) Tak jak Jahu pisze to musi pewnie samo wyjść ale góra musi byc dobrze. No i powiedziała co wiedziała. Na tyle moge napisać co sama już przeszłam.Jesli coś źle to jak zykle - poprawcie i nie bijcie. Ja tez się dzięki temu naucze czegoś . Czytaj temat Niko "Góra dół ...itd"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przestaniesz wkladac biodro do skretu cala sylwetka sie poprawi.Staraj sie w czasie skretu albo "ciagnac" skret reka zewnetrzna (instruktorskie kijek nad czubkami nart)albo co niektorym przychodzi latwiej "cofac" bark wewnetrzny.Potem popraw prace gora-dol,rozluznij cialo i bedzie dobrze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę ,że błędnie wysuwasz narte wewnetrzną, bo masz źle ułozony program skrętu: wchodzisz w skręt(np; lewy),wysuwasz lewą dłoń i ciągniesz wyprostowane ramię do skretu przu jednoczesnym otwieraniu prawego barku ,reka prawa Ci zostaje w tyle I juz masz poczatek otwartego układu.A to w/g mnie powoduje wjeżdżanie w skret na mocno wysunietej do przodu narcie wewnetrznej i uniemożliwia dobre docisnięcie narty zewnętrznej.Cytuje Ciebie :łuki krótkie, większe usztywnienie ciała, wyższa pozycja jako wynik obawy przed przetarciami i górkami z sypkiego, kopnego śniegu. Ciągłe napięcie przed momentem, kiedy zrobi się groźnie i trzeba będzie zahamować ześlizgiem " takie podejście spowoduje ,że gdy trafisz na gorsze warunki to nie dasz sobie rady z nimi !Szybsza gleba pewna. Jak pojedziesz na ostrzejszej trasie to,żeby sie nie zabić musisz : obnizyć sylwetkę,maks podkrecac łuki (nie mylić z "krótkie ) ciało bardziej mobilne precz z usztywnieniem!Poza tym pilnuj abyś miał zbliżony,podobny kąt nachyleni piszczeli i swojej klaty ,bo gore masz jakbys polknął kija (wybacz ,że tak obrazowo ale nie obrazoburczo )Dociągaj do wewnątrz skrętu ugietą w łokciu rękę zewnetrzną Wchodzisz wskręt obniż sylwetkę ,ugnij kolana ,wychodzisz ze skretu podwyz sylwetkę itp itd ide na obiad Trzymaj sie zdrowo

Użytkownik Andrzej57 edytował ten post 14 luty 2013 - 13:37

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za porady. @sally67 Zarówno Twój wątek, jak i "Góra - dół..." mam przewałkowane. Tylko, jak sama piszesz, nie wszystko da się od razu zrozumieć, ten sam post czytany po przećwiczeniu na żywo nabiera nowego znaczenia. Z kolei zapamiętać wszystko na raz tez nie sposób. Przydałby się dobry duszek na ramieniu przypominający o czym to wczoraj czytałem... @pytek23 Dobrze rozumiem, że skręt zacieśniać kolanami, biodro się do nich dopasuje, nie próbować wkładać samego biodra? Nie robić kontrrotacji, czyli albo wewn. bark do tyłu, albo zewn. do przodu, ręka zewn. bardziej w przód, mniej więcej równolegle z nartą zewn. Ta ręka wskazuje, prowadzi skręt. Może nie widać tego na filmach ale wydaje mi się, że czasem jadę za szeroko, jak koncentruję się na węższym prowadzeniu, to i cofnięcie dolnej narty jest mniejsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za porady. @sally67 Zarówno Twój wątek, jak i "Góra - dół..." mam przewałkowane. Tylko, jak sama piszesz, nie wszystko da się od razu zrozumieć, ten sam post czytany po przećwiczeniu na żywo nabiera nowego znaczenia. Z kolei zapamiętać wszystko na raz tez nie sposób. Przydałby się dobry duszek na ramieniu przypominający o czym to wczoraj czytałem... @pytek23 Dobrze rozumiem, że skręt zacieśniać kolanami, biodro się do nich dopasuje, nie próbować wkładać samego biodra? Nie robić kontrrotacji, czyli albo wewn. bark do tyłu, albo zewn. do przodu, ręka zewn. bardziej w przód, mniej więcej równolegle z nartą zewn. Ta ręka wskazuje, prowadzi skręt. Może nie widać tego na filmach ale wydaje mi się, że czasem jadę za szeroko, jak koncentruję się na węższym prowadzeniu, to i cofnięcie dolnej narty jest mniejsze.

bede niegrzeczny i powiem, ze potrzebujesz ternera, wyspecjalizowanego w gorylach.... PS a powaznie?? Koledzy chca dobrze i daja Ci wycinkowe rady - moim zdaniem jest tego za duzo, zeby skorygowac przez internet....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę ,że błędnie wysuwasz narte wewnetrzną, bo masz źle ułozony program skrętu: wchodzisz w skręt(np; lewy),wysuwasz lewą dłoń i ciągniesz wyprostowane ramię do skretu...

Chyba tu trafiłeś w sedno. Jak się tak zastanawiam, to faktycznie u mnie wewnętrzna ręka ciągnie skręt, o tej drugiej zapominam. Powinno być na odwrót. Chociaż nie, nie na odwrót, bo o wewnętrznej też pamiętać ale ważniejsza jest zewnętrzna. Jakie ćwiczenie? Poziomo kijek trzymany w obu dłoniach czy coś innego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za porady. @sally67 Zarówno Twój wątek, jak i "Góra - dół..." mam przewałkowane. Tylko, jak sama piszesz, nie wszystko da się od razu zrozumieć, ten sam post czytany po przećwiczeniu na żywo nabiera nowego znaczenia. Z kolei zapamiętać wszystko na raz tez nie sposób. Przydałby się dobry duszek na ramieniu przypominający o czym to wczoraj czytałem...

Zgadza sie nie da sie na raz ....ale Ty masz juz nogi opanowane . Brakuje góry ciała z rękami!!! Dlatego pisałam Ci nie o całym moim wątku ale poscie 245 bo dzieki tym zdjeciom i wskazówkom Niko załapałam jak te ręce maja iść. To co Andrzej Ci pisał właśnie o rekach. Więc dołóż teraz pójscie w przód ciałem czyli ugiecie w stawie skokowym ( Tadeusz kiedyś napisał tak i do mnie to bardzo dotarło - wychodzisz w górę - to teraz w przód i w dół ) Niko ruch do przodu opisał mi tak jakbys sie chciała srodkiem ciężkośći napierać do przodu Pozyczyłam stronke z tematu MartinaTDM http://www.youcanski...eo_index_en.htm Popatrz na T grandi jak pracuje rękoma i góra dół. I to jak rozrysował Niko (no musi dac efekt) Ty juz naprawde fajnie jeździsz . O nogach nie mysl.Dołóż tylko góra -przód -dól (Góra dół robisz delikatnie - brakuje tylko do przodu) i jak poczujesz już to - dołóż ręce . Oczywiscie to moje zdanie tylko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bede niegrzeczny i powiem, ze potrzebujesz ternera, wyspecjalizowanego w gorylach.... PS a powaznie?? Koledzy chca dobrze i daja Ci wycinkowe rady - moim zdaniem jest tego za duzo, zeby skorygowac przez internet....

Takie niegrzeczności jeszcze zniosę :) Nawet Sally, która tyle nauczyła się z internetu, odbębniła na początku parę lekcji z instruktorem ( o ile dobrze pamiętam z jej wątku). Nie sądzę, że będę lepszy i sam do wszystkiego dojdę z pomocą forum. Jednak na forum mam duuużo więcej czasu niż na samą jazdę, więc staram się stąd wziąć jak najwięcej.

Użytkownik dudezm edytował ten post 14 luty 2013 - 14:27

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć No niestety masz sposro dziwnych naleciałości tzw. młodego carvingowca. Biodra włożonego (gdziekolwiek ;) ) nie ma tu ani przez moment. Jest za to tzw wiezienie szyby albo raczej trzymanie się pionowych poręczy. Do rzeczy: - lekkie odchylenie - tułów jest zbyt wyprostowany w stosunku do klinii goleni - ręce są troche za wysoko i oczywiście zbyt sztywno - zbedne ruchy górną częścia ciała na boki - cięzko tu mówic o kontrrotacji bo tu momentami nie ma żadnej synchronizacji Powinieneś: lekko pochylic tułów lekko! ręce troszke niżej i przesunięcie środka cięzkości - pochylenie tułowia i lekkie opuszczeni rąk wystarczyc powinny. W takiej pozycji wszelkie ruchy wykonujesz w jednej płaszczyźnie - na boki. Nie staraj sie na siłe jechać frontalnie - po prostu to olej - samo to powinno już pomóc. Staraj sie jechać w bardziej urozmoaicony i naturalny sposób a nie na siłę wycinac łuczki. W takich warunkach jak na filmach gdy jest praktycznie stół nie ma co zwracac uwagi na jakies górki czy dołki - narta wszystko przetnie. Zerknij na rady w moje stopce dotyczące pozycji i równowagi i może poćwicz. Pozdrowionka serdeczne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do "Młodego carvingowca" dodałbym jeszcze bezkijkowca. Bo tak właśnie się uczyłem. Trzy dość intensywne sezony na studiach (30 - 40 dni na nartach w sezonie), bez instruktora, bez kijków, za to koniecznie na krawędzi, podczytując w necie zaczątki carvingu - m.in. filmiki ze szkoły Marka Ogorzałka. Wtedy na stoku na 100 osób może 5-6 próbowało jeździć po nowemu. Potem było parę lat przerwy, wreszcie powrót do kraju i tęsknota za nartami. Dwa lata temu i w zeszłym sezonie kilka razy na podkieleckich górkach, przypominałem sobie trochę jazdę i najważniejsze, pod wpływem forum zakupiłem kijki. Ot, moja narciarska historia, a jej finał (póki co) widoczny w pierwszym poście. Co do odchylenia tułowia - wkleję fragment tego co napisałem rano do robertw w rozmowie pw: "Polanki, 13 sek, skręt w prawo. Poprzedni skręt kończę bardzo na tyłach ale zaraz trochę łydki poszły w przód, na języki. Niestety tułów już nie, pięknie widać brak równoległości linii (blog Mitka o prawidłowym staniu na nartach)."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Twoja historia tylko potwierdza moja tezę, że okres tzw. cavingowych guru, Kuchlera, słynnego programu Sitn z łukiem płuznym na krawędzi, który potrafił prawidłowo jeździc tylko jeden człowiek w Polsce wiele napsuł w technice jazdy. Pęd do jeżdżenia za wszelką cene na krawędzi doprowadził do różnych dziwnych sposobów pomagania sobie z braku techniki, których i ja byłem ofiarą więc wiem o co idzie. Myślę, że odrzucenie tego pietna że "musi byc czysto, musi byc na krawędzi" spowoduje swobodniejsza i naturalniejsza jazdę a i więcej zabawy bedzie. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Twoja historia tylko potwierdza moja tezę, że okres tzw. cavingowych guru, Kuchlera, słynnego programu Sitn z łukiem płuznym na krawędzi, który potrafił prawidłowo jeździc tylko jeden człowiek w Polsce wiele napsuł w technice jazdy. Pęd do jeżdżenia za wszelką cene na krawędzi doprowadził do różnych dziwnych sposobów pomagania sobie z braku techniki, których i ja byłem ofiarą więc wiem o co idzie. Myślę, że odrzucenie tego pietna że "musi byc czysto, musi byc na krawędzi" spowoduje swobodniejsza i naturalniejsza jazdę a i więcej zabawy bedzie. Pozdrawiam serdecznie

Cześć Mitek ! Ja też jestem za ta tezą. Chyba większość błędów i ta noga wewn. i siedzenie na tyłach ...itd..to własnie wynik jak piszesz "Pędu do jeżdżenia za wszelką cene na krawędzi " Zobacz jak duzo filmików z takimi błędami - to się powiela. Brak podstaw - takiej normalnej jazdy ,postawy zrównoważonej o której piszesz w blogu -bez tego nie da się dobrze jeździć ,ba nawet powiedziałabym wogóle jeździć .To co pisze naprawde nie wynika z wymadrzanaia ale wiem po sobie ,ze dopóki nie poczułam tej równowagi ,jazdy na zewnetrznej narcie to nie mogłam sie wygrzebać i narty mna rządziły i już. Mysle ,że dlatego jest tyle filmików z pytaniem co dalej? bo nagle człowiek jest w ślepej uliczce,nie może zrobić kroku naprzód albo przyjdzie stromiej i :eek: Ja jeszcze boję się popełnić błąd ,cos źle napisać ale może Ty byś się podjął napisania takiego małego skiforumowego samouka. Od czego zacząć ,jakich elementów po kolei się uczyć ,żeby ktoś kto i tak będzie sie sam uczył( i nie weźmie do instruktora) mógł zacząć poprawnie a nie od d....y strony Co Ty na taki pomysł?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwięcej czasu podczas nieco ponad 2h nartowania poświęciłem na rękę zewnętrzną, starając się, by to ona prowadziła i dokręcała skręt. Jednocześnie miało to eliminować złą rotację barku. Na ile to wyszło - musiałbym zobaczyć się na filmie. W samym odczuciu jazdy jakiejś kolosalnej różnicy nie było ale i nie spodziewałem się odczuć przeskoku "w inny wymiar". Próbowałem też przesadnie akcentować góra - dół, a w zasadzie w górę - w dół i w przód. Dla mnie przesadnie, bo być może jeszcze za mało. Znów - przydałby się film. Przy tych ćwiczeniach różnice w doznaniach z jazdy były już spore. W porównaniu z tym co na pierwszych filmach, było to jak jechać (nowe) a "wozić się" (stare).

jako cytat z innego opracowania: jestes poczatkujacy, pamietaj, by nie isc na skróty i cierpliwie zgłebiac tajniki narciarstwa, poczawszy od technik slizgowych.

To zdanie muszę sobie wyryć i cofnąć się na sam początek, bo chyba techniki ślizgowe są u mnie bardziej zaniedbane niż krawędź.

Użytkownik dudezm edytował ten post 18 luty 2013 - 12:39

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... a w zasadzie w górę - w dół i w przód. .

Hej Przepraszam ,że wyrywam z kontekstu i zamienię kolejność.Rozumiem ,ze w dół i przód to dla Ciebie jeden ruch ,a może tylko bład w pisaniu. ale wydaje mi sie ważna kolejność dlatego czepaim się szczegółów. Dlaczego ? Bo jeśli zrobisz w góre -w dół to siądziesz na tyle (narty już jadą) w góre -w przód - w dół... Niko pisał ,ze póxniej to jak jeden ruch. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sally, ja tak tylko "tjeoretycznie" czy nie robimy równocześnie ruchu w przód i w dół?

Własnie napisalam ,ze później to jak jeden ruch ale kolejnośc wydaje mi się ważna przynajmniej na początku (chodzi o to ,zeby najpierw zgiąć st.skokowe )Narty cały czas jada do przodu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...