Skocz do zawartości

Jaki bagażnik dachowy polecacie - THULE, Aurilis, CAM, inne?


wieczor

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, przymierzam się do zakupu bagażnika dachowego do Toyoty Urban Cruiser (belki, stopy, adapter kit). Z tego znajduję w internecie oczywiście dominuje THULE, ale są też konstrukcje firm Aurilis i CAM. Oczywiście THULE super jakość, ale najwyższa cena. A co powiecie o bagażnikach tych tańszych marek? W szczególności chodzi mi o CAM, model Totus 40004. Jest on tańszy o połowę od THULE. Czy posiada ktoś taki model? Jak z jakością tej marki? Mam nadzieję, że nie zdublowałem tematu i komuś jeszcze się on przyda - wszak sezon wyjazdowy dopiero przed nami :) Pozdrawiam po mega długiej nieobecności na forum ;) Karol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ja ze swojej strony w pełni mogę polecić thule. Mam takiego boxa i ma już chyba 12 lat. Choć nie wygląda już za dobrze ( wiadomo, kolor matowy siwy, trochę odrapany, jest prostokątny, a nie jak te nowe opływowy ), to nic nigdy się w nim nie urwało, jakość jego wykonania jest bardzo zadowalająca, w pełni spełnia swoje zadania ( używany tylko zimą ). Tak jak napisałem, nie znam się na boksach, ale chciałbym zobaczyć box, który ma 12 lat z innej marki, tak z ciekawości. Dochodząc do meritum, polecam Thule choć jest droższy, ale możesz być chyba pewny, że z tą firmą nie czekają na Ciebie przykre niespodzianki. Czasami nie warto oszczędzać, tym bardziej, że chodzi także o bezpieczeństwo Twoje, Twojego sprzętu i innych uczestników ruchu drogowego, a poza tym dostajesz pewną jakość. Wybór należy do Ciebie :) Pozdrawiam, Dominik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja posiadam box, który nazywa się Taurus. Jakościowo to wiadomo, że nie Thule. Jak montowałem go po raz pierwszy to trochę obawiałem się do niego zapakować sprzęt (dosyć mocno wyginała się pokrywa - jakby z miękkiego plastiku), ale po zapakowaniu boxa i szczęśliwym zamknięciu pokrywy nie było obaw. Po dojechaniu na pierwszy postój po drodze również obawy znikły. Box służy do dziś- będzie piąty sezon (7 razy w trasie) żadnych problemów. Osprzęt (belki) dopasowałem do mojego samochodu w norauto - połowa ceny w porównaniu z Thule i serwisem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używam obecnie mont blanca poj 650 ltr i jakiegoś thule o pojemnosci 450 - chyba jest to model atlantis. Żadnych zastrzeżeń nie mam do obydwu boxów poza sposobem zamykania który odrobine jest lepiej przemyślany w thule - obsługa i zamykanie wypakowanych na maxa boxów przyjemnie odbywa sie jednak w sporo niższym modelowo Thulaku. Natomiast używany przezemnie Mont Blanc triton 650 jest niesamowicie pakownym boxem - nierzadko ląduje w nim 12-14 par nart ,troche butów ,sporo jedzenia, ze 2 torby i jakieś mniejsze pakunki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Kupiłem ładnych parę już lat temu, używany box Mercedesa.

Zjeździł ze mną już kawał świata.

Samochody zmieniałem a box mam nadal ten sam.

Jest wielki i ciężki ale nie do zdarcia.

Kupiłem go za śmieszne pieniądze.

Porównywałem go kiedyś do Thule pod względem solidności.

Brałem pod uwagę sposób zamykania, solidność wykonania. Porównywałem modele z górnej półki, powyżej 1k PLN.

Thule przy moim wyglądają jak zabawki z papieru.

Jak na razie nie widzę potrzeby zmiany i pewnie długo ona nie nastąpi.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze cos tanszego byscie polecili. Wszedzie gdzie czytam ludzie zachwalaja tylko Thule. Jednak nie jest to sprzet na moja kieszen i chcialbym cos tanszego w granicach powiedzmy 300pln. Ostatnio szukalem po roznych sklepach i natrafilem na uchwyt firmy Davos http://www.feuvert.p...i-na-narty.html . Mial ktos moze z nim do czynienia? Kosztuje ponizej 300 tylko nie wiem jak z wytrzymaloscia. Prosze o porade.

 

Jeździłem przez 6 lat z boksem od InterPacka. To holenderskie boksy, sprzedawane przez nich pod własną marką w Polsce. 

Wykonanie bardzo przyzwoite (oczywiście nie na miarę mercedesa zapewne), może nieco gorsze od Thule, ale boks poza przybrudzeniem, pęknięciem jednego zacisku na pasku w środku i porysowaniem dupki od przechowywania na stojąco jest w świetnym stanie. Gdyby nie to, że kupiłem dłuższe narty, ten boks jeździłby ze mną jeszcze ładnych parę lat.

Cena Interpacków jest nieco niższa od Thule, ale absolutnie nie w granicach 300 PLN - chyba, ze wyrwiesz używkę w dobrym stanie.

 

Wink wink ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak zdążyłem się domyśleć kolega poszukuje uchwytów do nart w tej cenie, a nie boxów. Trafiają się okazje że można wyrwać i używane boxy w dobrej cenie.

ja wale do srodka samochodu i po krzyku.....

 

troche z innej dzialki, ale tez bagazowej - jako, ze czesto jezdze na wyjazdy rowerowe pick-up'em, zamowilem cos takiego - miesci do 6-7 rowerow bez problemu i bez rysowania ramy lub karoserii

 

http://www.rei.com/p...ck-tailgate-pad

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wieziesz cztery osoby i jeszcze komplet - buty, narty dla każdej z tych osób plus bagaże, to w typowo europejskim aucie może być trochę ciasno. :) Box załatwia sprawę. :) A jeszcze znajdą się pewnie tacy którzy wyciągną ci filmik z youtuba o tym jak zachowują się narty niewłaściwie zabezpieczone i przewożone wewnątrz auta podczas wypadku.

Jasne ................moze glowe amputowac tez.......

zwykle jak woze, mam je w  ski tubes, chyba, ze lece w lokalne gory --zwykle wtedy max 2 osoby - narty leza  na dole bagaznika z walnietym tylnym siedzeniem - w czasie wypadku najwyzej wejda pod siedzenie....

w sumie, jak masz kombi i wypelniony bagaznik, ciezki plecak moze ci walnac w glowe tak samo skutecznie, czy nie? chyba ze masz krate miedzy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze cos tanszego byscie polecili. Wszedzie gdzie czytam ludzie zachwalaja tylko Thule. Jednak nie jest to sprzet na moja kieszen i chcialbym cos tanszego w granicach powiedzmy 300pln. Ostatnio szukalem po roznych sklepach i natrafilem na uchwyt firmy Davos http://www.feuvert.p...i-na-narty.html . Mial ktos moze z nim do czynienia? Kosztuje ponizej 300 tylko nie wiem jak z wytrzymaloscia. Prosze o porade.

Wożenie nart na zewnątrz samochodu po solonych drogach to nie jest dobry pomysł.

Na 100% po dojechaniu do Austrii, krawędzie będą całkowicie pokryte rdzą(chyba ,że nie będzie soli),sól oraz błoto może się dostać do wiązań,

no i w ogóle będą całe upaprane.

Ja nie ufam nawet boxowi ;) ,narty trzymam w środku w pokrowcu a pokrowiec mocuje pasami i sznurem.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 100% po dojechaniu do Austrii, krawędzie będą całkowicie pokryte rdzą(chyba ,że nie będzie soli),sól oraz błoto może się dostać do wiązań,

no i w ogóle będą całe upaprane.

 

Przesada- wieki moje narty jeździły na dachu co weekend i nigdy się rdza nie wdała. Kilka razy narty jechały też tak około 1000km. Wiązań też nigdy szlag nie trafił.

Pozdr

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesada- wieki moje narty jeździły na dachu co weekend i nigdy się rdza nie wdała. Kilka razy narty jechały też tak około 1000km. Wiązań też nigdy szlag nie trafił.

Pozdr

Marcin

Wiesz , czasami  wystarczy zostawić na jeden dzień dłużej i już jest rdza, pewno że często tego nie doświadczysz ,bo soli brak.

Narty , krawędzie nie "umyte'" po zawodach na "posolonym" stoku rdzewieją na 100% na drugi dzień.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne ................moze glowe amputowac tez.......

zwykle jak woze, mam je w  ski tubes, chyba, ze lece w lokalne gory --zwykle wtedy max 2 osoby - narty leza  na dole bagaznika z walnietym tylnym siedzeniem - w czasie wypadku najwyzej wejda pod siedzenie....

w sumie, jak masz kombi i wypelniony bagaznik, ciezki plecak moze ci walnac w glowe tak samo skutecznie, czy nie? chyba ze masz krate miedzy...

Cześć

Nie nie, ... źle myślisz Kuba. Pierwsze co Ci się może zdarzyć to wypadek (który zazwyczaj nie zdarzył się przez ostatnie 15 lat).

Tak, że poprawność, ubezpieczenie, wożenie w pancernych kasach nawet kewlarowych rękawiczek itd.

Pozdrowionka ;)

PS

A tak w ogóle to lepiej nigdzie nie jeździć - po co się narażać. :)

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz , czasami  wystarczy zostawić na jeden dzień dłużej i już jest rdza, pewno że często tego nie doświadczysz ,bo soli brak.

Narty , krawędzie nie "umyte'" po zawodach na "posolonym" stoku rdzewieją na 100% na drugi dzień.

 

Pozdrawiam

Marcin pisze pewnie o wożeniu nart na dachu w zwykłych uchwytach. W czasach 'malucha' woziłem tak 4 pary co tydzień bez zauważalnej szkody (jedne z tych nart znalazłem w zeszłym roku na stryszku w 'kwitnącym stanie' -po 30latach lezenia bez zabezpieczenia). Nie przypominam sobie bym wozone tak narty  jakoś płukał, czyścił, suszył a smarował od wiekiego swieta (dopiero pod wpływem tego forum wpadłem w obsesję serwisową... :-) ). A soli wtedy na drogach nie żałowano....

 

 

Pozdrawiam

Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin pisze pewnie o wożeniu nart na dachu w zwykłych uchwytach. W czasach 'malucha' woziłem tak 4 pary co tydzień bez zauważalnej szkody (jedne z tych nart znalazłem w zeszłym roku na stryszku w 'kwitnącym stanie' -po 30latach lezenia bez zabezpieczenia). Nie przypominam sobie bym wozone tak narty  jakoś płukał, czyścił, suszył a smarował od wiekiego swieta (dopiero pod wpływem tego forum wpadłem w obsesję serwisową... :-) ). A soli wtedy na drogach nie żałowano....

 

Tak jest, dokładnie to miałem na myśłi.

Powiem więcej- raz, po podróży na dachu, postanowiłem spłukac narty wodą z kranu. Po tej operacji pojawił się rdzawy nalot na drugi dzień :)

Pozdr

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, dokładnie to miałem na myśłi.

Powiem więcej- raz, po podróży na dachu, postanowiłem spłukac narty wodą z kranu. Po tej operacji pojawił się rdzawy nalot na drugi dzień :)

Pozdr

Marcin

 

Bez dwóch zdań narty korodują a niektóre (np Volkie) bardzo szybko i wrednie (korozja wgłębna). Czasem wystarczy nawet 24 godz aby mocno uszkodzić krawędź. Chowanie mokrych nart do pokrowca czy długotrwałe przewożenie na nieosłoniętym dachu na pewno nie przedłużą żywotności nart choć pewnie sporo zalezy też od temperatury - w zimie spokojnie można zostawić narty po jeździe w pojeździe a na wiosnę trzeba wynieść do suchego pomieszczenia.

Można o tym przeczytać

http://www.janpielas...-na-krawędziach

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez dwóch zdań narty korodują a niektóre (np Volkie) bardzo szybko i wrednie (korozja wgłębna). Czasem wystarczy nawet 24 godz aby mocno uszkodzić krawędź. Chowanie mokrych nart do pokrowca czy długotrwałe przewożenie na nieosłoniętym dachu na pewno nie przedłużą żywotności nart choć pewnie sporo zalezy też od temperatury - w zimie spokojnie można zostawić narty po jeździe w pojeździe a na wiosnę trzeba wynieść do suchego pomieszczenia.

Można o tym przeczytać

http://www.janpielas...-na-krawędziach

 

Pozdro

Wiesiek

w dodatku im lepsze krawedzie tym (zwykle) bardziej 'rdzewne'....  Zauważyłem ze na slalomkach szybciej pojawia sie nalot niz na starych cielo zony (obie pary voekla)

Nikogo nie na mawiam do takiego traktowania nart jak 30 lat temu. Mamy teraz inne mozliwości, pudła dachowe, duże auta, czy ostatecznie pokrowce. Zwracałem tylko uwage by nie wpadać w obsesję i przerażenie na widok rudego nalotu na krawedzi - zwykle schodzącego po potarciu palcem, bo wiekszych uszkodzeń przez tydzień nie bedzie nawet na zasolonych nartach.

Wczesniej usuniemy krawędź prawidłowym ostrzeniem niż zrobi to rdza.

Ale jeszcze raz : lepiej nie dopuszczeć do rdzewienia, ale nie warto sobie tym jakoś szczególnie uprzykrzać zycia.

 

 

PozdrawiamM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja preferuję trumny jednowarstwowe w których jeśli nie ma otworów sam takowe robię żeby woda która ze sprzętu spadnie miała jak się wydostać na zewnątrz, zdarza się że parę razy w sezonie spłukuję wnętrze kranówką w celu usunięcia dziwnych substancji ze sztucznego śniegu i parkingów co znakomicie poprawia mikroklimat w środku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Szukasz mory, czy musi być sebenza? Sorki, fora mi się pomerdały :) Mora to użytkowy skandynawski nożyk za dwie dychy, super relacja jakości do ceny, trwały, niezbyt piękny i nie prestiżowy. Sebenza to świetnej jakości amerykański nóż, ale obiektywnie za drogi, snobistyczny. Jak mora wystarczy, to jedz do InterPack kupić coś z ich własnym logo. To duńskie boxy, używam od 7 lat bodaj linii carver, świetna relacja jakość/cena. Albo kup to Thule.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...