Skocz do zawartości

Ubezpieczeniowy Niezbędnik Narciarski (a'la Wujot)


Wujot

Rekomendowane odpowiedzi

Do założenia tego wątka skłoniły mnie obserwacje potwierdzające trafność przysłowia "mądry Polak po szkodzie". Mam oczywiście nadzieję, że zawarte tutaj informacje nie będą forumowiczom potrzebne. Ale w myśl zasady chuchania na zimne... Szczególnie w narciarstwie. Proponuję następująca konstrukcję naszego "niezbędnika narciarskiego" dla jeżdżących w krajach alpejskich. 1. Klasyczne wypadkowe ubezpieczenie narciarskie obejmujące koszty akcji ratowniczej, transportu i OC. Z reguły zawiera także KL (koszty leczenia). Przy wyborze kierowałbym się wiarygodnością ubezpieczyciela oraz wielkością kwot. Ponieważ koszt akcji ratowniczej z udziałem śmigłowca to minimum 4000 euro, a np we Francji mogą wezwać śmigłowiec nawet gdy wypadek zdarzy się przy dolnej stacji, dlatego warto od tej kwoty zacząć. Ważny jest też limit OC - ponieważ kraje alpejskie do tanich nie należą to 100 000 euro nie wydaje się przesadą. Odzielną kwestią jest tutaj KL - w zasadzie jako członkowie UE go nie potrzebujemy (oczywiście bedąc w NFZ) - ale o tym będzie dalej. Przestrzegałbym przed tanimi, grupowymi ubezpieczeniami gdzie za niską stawkę ma się kiepskie świadczenia. Jak zawsze przy pewnej skali można mieć świetną ofertę za relatywnie niewielkie pieniądze. Ja zapisałem się do OeAV i za roczną składkę 61.50 euro mam ubezpieczenie obejmujące m.in. narty, skitury, treking, rowery itd przez cały rok na całym świecie (z pewnymi wyłączeniami). Kwoty: akcja ratunkowa - 22 500 euro, OC- 2 500 000 euro, ubezpieczenie prawne 30 000 euro, KL - 7 500 euro. Opisany tu mechanizm "pakietu narciarskiego" dobrze działa jeśli mieliśmy wypadek na stoku. Zwiozą nas do odpowiedniego szpitala, zrobią niezbędne badania i niezbędne procedury. I przetransportują do kraju. 2. Zupełnie inaczej gdy do lekarza zgłaszamy się sami - gdy niewielki ból albo kolizja okazują się o wiele poważniejsze w skutkach niż sądziliśmy. Za wizytę (z badaniami) zapłacimy 200 euro gotówką. Jak coś zaordynują - też gotówka (np orteza 800 euro). Pieniądze te odzyskamy (albo i nie) po przepychankach z ubezpieczycielem bo okaże się, że jest wyłączenie na urządzenia ortopedyczne. Dlatego warto zaopatrzyć się w kartę EKUZ. Europejska Karta Ubezpieczonego pozwala nam na opiekę medyczną na zasadach równych z obywatelami danego kraju. A ponieważ jest bezpłatna to warto poświęcić chwilę czasu na jej wyrobienie. Nie oznacza to zawsze całkiem bezpłatnej opieki medycznej (w niektórych krajach są częściowe odpłatności np za leki) ale jednak zasadniczo zmniejszy nasze zaangażowanie finansowe. 3. Poobijani, z grubsza "zaopatrzeni" i jeszcze lekko zszokowani wracamy do kraju. A tu nas czeka NFZ-owa rzeczywistość. Ortopeda za miesiąc, rehabilitacja (pożal się boże) za dwa miesiące, rekonstrukcja wiązadeł - może za rok. I albo czekamy albo wyskakujemy z kasy - i wtedy prywatnie. Na tę ostatnią okoliczność można zabezpieczyć się pewnie w różny sposób. Ja wykupiłem rozszerzony pakiet NNW AVIVY. Obejmuje on oprócz odszkodowania za wypadek czy śmierć także KL (koszty leczenia) i KR (koszty rehabilitacji). Interesowały mnie tu głównie dwa ostatnie składniki. Za kwotę około 250 zł rocznie można przedstawić ubezpieczycielowi rachunki za leczenie (w Polsce, ale wypadek może być wszędzie) do około 20 000 zł i rehabilitację - 3000 zł. Na większość nawet bardzo poważnych zabiegów u nas to wystarczy. W przypadku np rekonstrukcji wiązadeł zrobię więc to w Żorach albo Bielsku-Białej a na rehabilitację pójdę do najlepszego ośrodka we Wrocławiu. I to tydzień po wypadku. Opisany zestaw to koszt 500 zł rocznie (bez NFZ), tworzy on mocny system dający gwarancję pomocy na bardzo dobrym poziomie i pewność wywinięcia się cało (finansowo oczywiście!) z wszystkich tarapatów. Przy kosztach "zabawy" w narciarstwo nie jest to chyba bardzo dużo. Choć oczywiście rozwiązania należy dopasować do skali aktywności. Myślę, że przy 30 dniach aktywności narciarsko-jakiejśtam warto w niego wejść. Pozdrawiam Wiesiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy to wszystko co opisujesz sprawdza sie pozniej w praktyce ? Chodzi mi głownie o to czy przy wypłacie odszkodowania ubezpieczyciel jest chetny do jego wypłaty , nie wymyśla jakichś bzdurnych zaświadczeń nie podważa rachunków . Pisze tak bo ostatnio miałem 4 miesięczną bitwę z warta o wyplate odszkodowania za szkode w moim domu Moze nie jest to dobry przykład ale towarzystwa ubezpieczeniowe generalnie tak działają Pozdrowienia:cool:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gregor_g4 mogłbys napisac cos wiecej o tym OeAV - czy mozna wybrac inne sporty i co najwazniejsze czy jest opcja z narciarstwem poza trasowym? czy to tylko dotyczy wypadkow na wyznaczonych trasach?

Zakres ubezpieczenia ALPENVEREIN WELTWEIT SERVICE zapewnia ochrone ubezpieczeniowa wszystkim czlonkom OeAV (Austriackiego Zwiazku Alpejskiego) w przypadku wypadków w czasie wolnym w zakresie udzielania pomocy (akcji ratowniczych). Ochrona pokrycia szkody dla swiadczen z zakresu udzielania pomocy, przewozu i leczenia obowiazuje w przypadku wypadków w czasie wolnym, wypadków przy pracy oraz choroby.

Jako dzialalnosc zwiazkowa rozumiemy: Uprawianie (równiez prywatnie, poza imprezami sekcji ) nastepujacych dyscyplin sportowych: wedrówki, chodzenie po górach, wspinaczka górska, jazda na nartach, biegi na nartach, snowboard, kajakarstwo, canyoning, rowery górskie i jazda na rowerach sportowych uprawiana jako hobby. Ochrona ubezpieczeniowa obejmuje Europe lacznie z wyspami Morza Sródziemnego ( za wyjatkiem wysp Oceanu Atlantyckiego, Islandii, Grenlandii, Spitsbergena oraz azjatyckiej czesci Turcji i Wspólnoty Niepodleglych Panstw).

Ochrona ubezpieczeniowa nie obejmuje wypadków/chorób podczas ekspedycji wysokogórskich na terenach lezacych na wysokosci przekraczajacej 6.000 m n.p.m., oraz podczas ekspedycji w Arktyce, na Antarktydzie i Grenlandii (patrz tez informacja na ostatniej stronie).

szczegóły i zakres ubezpieczenia http://www.oeav-even...tservice_pl.php strona sekcji polskiej http://www.alpenvere.../index.php?id=1 Po uważnej lekturze wychodzi mi, że cokolwiek robisz w górach do 6000 m npm to musisz być ubezpieczony o ile nie sa to zawody sportowe. Co do wiarygodności to instytucja z 150 letnią tradycją i ma kilkadziesiąt tysięcy członków. Mnie się wydaje wiarygodna a partnerem ubezpieczeniowym jest

ALPENVEREIN ELTWEIT SERVICE obowiazuje na calym swiecie za wyjatkiem ubezpieczenia od odpowiedzialnosci cywilnej i ubezpieczenia ochrony prawnej, które sa ograniczone do Europy. Ubezpieczycielem dla ALPENVEREIN WELTWEIT SERVICE jest UNIQA Ubezpieczenia osobowe S.A., dla ubezpieczen od odpowiedzialnosci cywilnej i ubezpieczen ochrony prawnej GENERALI Ubezpieczenia S.A

Pozdro Wiesiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ część narciarzy nie doświadczyła uroków narciarskiej kontuzji (i życzę wszystkim, żeby tak zostało) to Wujotowe wyliczenia, ubezpieczeniowe terminy, kwoty i zakresy odpowiedzialności mogą wydawać się cokolwiek odległe, żeby nie powiedzieć abstrakcyjne. Przez co, nadal wielu rodaków wyjeżdża na alpejskie eskapady z ubezpieczeniem minimalnym, nie do końca przemyślanym czy wręcz zupełnie bez. A być może poświęcenie kilkudziesięciu minut na poszukanie odpowiedniej oferty, załatwienie kilku papierków i wydanie paru groszy więcej (albo i nie) uchroniłoby kogoś przed poniesieniem, często znacznych, wydatków. Dla uzmysłowienia jakie są koszty powrotu do zdrowia (rekonstrukcja + rehabilitacja) po zerwaniu więzadła krzyżowego przedniego (ACL), opiszę ile mnie kosztowała ta (popularna wśród narciarzy) impreza. Przed wyjazdem na narty wykupiłem jakiś pakiet medium w BRE Ubezpieczenia (mBank) za kilkadziesiąt złotych (ok. 30 pln za 5 dni nart). Po wywrotce na Mollku nie korzystałem z pomocy ichnich goprowców (być może to błąd) tylko zjechałem jakoś do kreta i kolega (dzięki Gunis!) dowiózł mnie na kwaterę a potem, z powodu braku poprawy, również do szpitala (w Spittalu zresztą). Tam diagnoza: zerwane ACL, noga w gips (podobno nieoptrzebnie) i pierwsze koszty 16 EUR za kule oraz 40 za zastrzyki przeciwzakrzepowe. Na szczęście te wydatki po powrocie do Polski, bezproblemowo zwrócił ubezpieczyciel, zorganizował też transport do Polski specjalnie przysłanym samochodem. Za te 30 pln uniknąłem więc znacznych kosztów (nie wiem ile wyszłaby sama wizyta w szpitalu, bo nie miałem żadnego dokumentu, dzięki któremu rozliczano by się z NFZ) oraz miałem transport do domu (koszty wielu minut w roamingu oraz dojazd organizowany we własnym zakresie, oczywiście nie jest zwracany). Niestety w przypadku takiego ubezpieczenia, po przekroczeniu granicy odpowiedzialność towarzystwa się kończy. Teoretycznie więc, po powrocie powinienem zapisać się na wizytę do ortopedy (w moim rejonie było 3 mies. czekania, itd. itp. gdybym liczył na państową BEZPŁATNĄ służbę zdrowia. Oczywiście cenię swoje zdrowie i życie więc poszedłem komercyjną drogą, czyli jak do tej pory: - 7 prywatnych wizyt u ortopedy x 150 PLN = 1000 PLN - 2 x 2 miesiące intensywnej rehabilitacji (po urazie oraz po zabiegu) – ok. 40 x 72 pln = ok. 3000 PLN - rozpuszczalne implanty mocujące - 2000 PLN - tego NFZ nie refunduje (na szczęście sama rekonstrukcja 0 zł) - oprócz rehabilitacji, niezbędna siłownia - 140 pln/mies - orteza (miałem pożyczoną, ale min. 500 pln) - zastrzyki przeciwzakrzepowe, żel do chłodzenia kolana i inne wydatki "aptekarskie" ok. 200 pln - dojazdy taxą na rehabilitację, nieobecność w pracy, zaangażowanie rodziny i inne, trudne do wyceny. Jak widać, nie licząc strat związanych z "niezarabianiem" (większość pewnie będzie po prostu na L4) i korzystając z darmowego rezonansu (NFZ), darmowej rekonstrukcji (NFZ) oraz obywając się bez dodatkowych artroskopii, komplikacji, zrostów, powikłań musiałem wydać min. 7000 PLN aby doprowadzić się do obecnego, NAPRAWDĘ zadowalającego stanu. Już oczywiście nie pamiętam wszystkich kombinacji ze zdobywaniem skierowań (najłatwiej na ostrym dyżurze), obdzwanianiem przychodni żeby wkręcić się na bezpłatny rezonans (normalna procedura to wielotygodniowe oczekiwanie) i innego "zamieszania". To oczywiście nie koniec, bo jeszcze czekają mnie wizyty kontrolne i intensywna siłownia ale można powiedzieć, że teraz już "z górki". Dlatego sugeruję, żeby poważnie potraktować założony przez Wujota temat bo być może odpowiednio przygotowując się do wyjazdu (nie tylko w Alpy) jest szansa uchronić się przed poważnymi, niepotrzebnymi wydatkami. Pozdrawiam marioo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wykupiłem rozszerzony pakiet NNW AVIVY. Obejmuje on oprócz odszkodowania za wypadek czy śmierć także KL (koszty leczenia) i KR (koszty rehabilitacji). Interesowały mnie tu głównie dwa ostatnie składniki. Za kwotę około 250 zł rocznie można przedstawić ubezpieczycielowi rachunki za leczenie (w Polsce, ale wypadek może być wszędzie) do około 20 000 zł i rehabilitację - 3000 zł. Na większość nawet bardzo poważnych zabiegów u nas to wystarczy.

warto jednak sprawdzić, czy obejmuje on również wypadki powstałe przy uprawianiu sportów, a konkretnie narciarstwa. ja miałem takie ubezpieczenie w Generali i niestety okazało się, że po przygodzie jaka mnie spotkała w ubiegłym sezonie (mniej/więcej taka jaką opisał Marioo) moje ubezpieczenie nie pokryło kosztów leczenia, bo sporty extremalne w tym narciarstwo było wykluczone, OEAV a konkretnie uniqa również odmówili mi zwrotu poniesionych kosztów -ck 1300€, więc wszytko musiałem zapłacić gotówką ( z uniqą problem dotyczył tego, że opłacając członkostwo w OeAV na 2010 rok końcówkę 2009 mamy gratis, niestety nie dostałem karty na 2009 i dałem tę na 2010 rok, na co Uniqa stwierdziła, że nie jestem ubezpieczony, ale po kilku korespondencjach z OeAV wszystko zakończyło się ok więc w tym roku również się u nich ubezpieczyłem -pakiet rodzinny 109€, dzieci gratis)

Przestrzegałbym przed tanimi, grupowymi ubezpieczeniami gdzie za niską stawkę ma się kiepskie świadczenia.

"grupówka" mam ja w allianz, to jedyny ubezpieczyciel , który nie robił mi problemów. nie wielka składka, więc i odpowiedzialność nie za duża, ale zwrócili częściowo za ortezę i rehabilitację a na koniec dali jeszcze parę groszy za procent uszczerbku.

(nie wiem ile wyszłaby sama wizyta w szpitalu, bo nie miałem żadnego dokumentu, dzięki któremu rozliczano by się z NFZ)

w moim przypadku trochę ponad 300€ oczywiście nfz nam to zwróci (prawie w całości), ale ja jak na razie załatwiam to już rok czasu. także jak moi przedmówcy polecam wybór dobrego ubezpieczenia, a pakiet członkostwa w OeAV i dobrego NNW, to najrozsądniejszy wybór pozdrawiam Damek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Wujot mam pytanie co do tego NNW w Avivie. Czy oni na pewno pokrywają koszty leczenia w Polsce i w razie potrzeby można zrobić operację prywatnie zamiast w NFZ i przedstawić im za to rachunki? Byłbym wdzięczny gdybyś napisał jak dokładnie nazywa się to ubezpieczenie, bo szukam u nich na stronie i nie bardzo mogę znaleźć.

Też jestem zainteresowany tą kwesią. Mam jeszcze jedno pytanie. Jak wygląda sprawa transportu poszkodowanego do kraju. Przysyłają coś, czy trzeba we własnym zakresie coś załatwiać i potem z rachunkami kombinować ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze ubezpieczam sie z tradycja pzu samochody dom zycie mialem przypadek zerwania wiazadla operacja rehabilitacja wszystko z ubezp. Kiedys w austrii auto zawiodlo chlodnica popazylem reke przyjechalo pogotowie szpital wiadomo , pomoc drogowa naprawa auta na moj koszt bo tak dziala asistance i zawsze na takie wypady zagraniczne wykupuje polise na dzien to jakies 10-15 zlotych na osobe jak ktos pisze ze szuka taniego ubezpieczyciela czyli nikogo albo kogos zeby sie oszukac mam ubezpieczenie i co z tego jak byle jakie byle gdzie za byle jaka kase i potem problemy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wujot mam pytanie co do tego NNW w Avivie. Czy oni na pewno pokrywają koszty leczenia w Polsce i w razie potrzeby można zrobić operację prywatnie zamiast w NFZ i przedstawić im za to rachunki? Byłbym wdzięczny gdybyś napisał jak dokładnie nazywa się to ubezpieczenie, bo szukam u nich na stronie i nie bardzo mogę znaleźć.

Nazywa się to Moje Bezpieczeństwo Prestiż (ale nazwa...) Składamy sobie to z poszczególnych "modułów" ale musi być w tym NNW. Najprostsza i najtańsza a moim zdaniem wystarczająca, konstrukcja może wyglądać tak. - NNW na 10 000 zł - KL na 10 000 zł - KR na 2000 zł. Składka roczna wychodzi wtedy na poziomie 130 zł. Jak to działa: - część NNW oznacza odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu poniesiony w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Ubezpieczyciel wypłaca to w zależności od % uszczrbku. Przy śmierci (tfu) to całość, przy bardzo ciężkich urazach także. - KL czyli koszty leczenia. Ubezpieczyciel wypłaci poniesione, rzeczywiste koszty leczenia powstałego uszczerbku. Wydatki muszą być udokumentowane (faktura) i poniesione w Polsce. Ale wypadek może być oczywiście poza Polską. Jeszcze raz podkreślę jest to zwrot kosztów leczenia (w tym też diagnostyki) skutków nieszczęśliwego wypadku a nie chorób. KL nie może być wyższe od NNW - KR czyli koszty rehabilitacji. Moduł ten jest ograniczony co do wysokości do 20% NNW. Reszta jak wyżej czyli udokumentowane koszty rehabilitacji związane z nieszczęśliwym wypadkiem. Są jescze inne możliwości w tym niezdolność do pracy itd. Reszta mnie średnio interesowała więc niezbyt pamiętam. Moje "wypasione" NNW z przyległościami kosztuje 550 zł rocznie ale mam w tym 100 000 NNW (tzw progresywne), 30 000 KL, 6 000 KR Z innych uwag. KL - 10 000 zł na koszty leczenia w Polsce to sporo - można zrobić w tym większość ciężkich (pojedyńczych) urazów. 20 000 można uznać za kwotę wystarczającą na prawie wszystko. KR - 2 000 zł to dość mało. Rehabilitacja ACL spokojnie może kosztować 3000 zł a może i więcej. Nie lekceważyłbym tego modułu a ponieważ jest on procentowo związany z NNW (tzn KR nie może być dowolnie duże) to może się okazać, że to on wyznacza wielkość NNW. Mam nadzieję, że nikt z Was nie będzie musiał sprawdzać jak to działa w praktyce ale do ubezpieczenia... zachęcam. Co do samej Avivy nie narzekam - dostałem kiedyś odszkodowanie za uraz kciuka (bez najmniejszych problemów) i za pobyt w szpitalu (2x - też bezproblemowo - ale to jest inne ubezpieczenie).

Też jestem zainteresowany tą kwesią. Mam jeszcze jedno pytanie. Jak wygląda sprawa transportu poszkodowanego do kraju. Przysyłają coś, czy trzeba we własnym zakresie coś załatwiać i potem z rachunkami kombinować ?

W tym ubezpieczeniu nie ma możliwości przedstawienia kosztów transportu. Jest to jeden ze składników innego ubezpieczenia a mianowicie Kosztów leczenia za granicą. W moim przypadku "załatwia" to ubezpieczenie w OeAV opisane na początku. Podkreślam - ten trzeci składnik mojej konstrukcji (poszerzone NNW) ma "załatwić" nieruchawość i niewydolność polskiego NFZ-tu. Możemy szybko i dobrze się wyleczyć tu w kraju. Za granicą ma nas chronić "klasyczne" ubezpieczenie narciarskie obejmujące np: OC, koszty akcji ratunkowej, KL zagraniczne, transport do kraju, obsługę prawną itp. Częściowe zabezpieczenie daje też karta EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) ale tylko w krajach UE (w Szwajcarii już nie). Moim zdaniem tylko taka (lub podobna) "trzyskładnikowa" konstrukcja daje praktycznie pełne zabezpieczenie chroniące nas przed finansowymi skutkami wypadków Pozdro Wiesiek

Użytkownik Wujot edytował ten post 24 luty 2011 - 11:11

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj rozmawiałam z ubezpieczycielem z AVIVY (w Poznaniu) właśnie o ubezpieczeniu dla narciarzy itp. Na moje pytanie o pakiet ubezpieczenia, który obejmuje koszty leczenia i rehabilitacji w Polsce, otrzymałam odpowiedź, cytuję: "proszę Pani, ale po co, w Polsce leczenie jest za darmo"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przyklad w OWU BRE Ubezpieczenia mBanku jest teraz napisane wprost ze koszty takiego leczenia sa WYLACZONE z ubezpieczenia.

No to do kitu z takim ubezpieczeniem. To żadne ubezpieczenie, szczególnie dla narciarza. Trzeba bardzo uważnie czytać OWU oraz szczególnie wszelkie wymienione tam załączniki i dokumenty zewnętrzne. Inną kwestią jest to, że ubezpieczenia oferowane przez banki są kierowane w zdecydowanej większości do innego sektora odbiorców, że się tak wyrażę :). Nie są tu brane pod uwagę urazy, które stanowią ułamek procenta ze wszystkich wypadków na "prostej ulicy" czy schodach. Narciarze muszą poszukiwać produktów ubezpieczeniowych, bardziej dedykowanych dla sportowców :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj rozmawiałam z ubezpieczycielem z AVIVY (w Poznaniu) właśnie o ubezpieczeniu dla narciarzy itp. Na moje pytanie o pakiet ubezpieczenia, który obejmuje koszty leczenia i rehabilitacji w Polsce, otrzymałam odpowiedź, cytuję: "proszę Pani, ale po co, w Polsce leczenie jest za darmo"

:). Ten agent to jakiś burak był albo uczył się dopiero. Co to ma do rzeczy ? Ja chcę kupić ubezpieczenie i chcę mieć pewność, że jak mi się coś stanie to mam szanse na powrót do zdrowia. Większe szanse, niż oferuje mi NFZ. Tak swoja drogą, ciekawe gdzie on się leczy ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytac! Ale obawiam sie ze przecietny czlowiek ma mgliste pojecie o roznicy pomiedzy KL, NNW a OC wiec idzie do ubezpieczyciela. Uprzejmy agent "wlacza" mu opcje "amatorskie uprawianie narciarstwa" i niby wszystko gra. Wykonalem rajd po czolowych ubezpieczalniach na glownej ulicy mojego miasta i w okolicznych centrach handlowych - ZADEN z agentow nie byl w stanie dokladnie okreslic zakresu ubezpieczenia "narciarskiego" ktore sprzedaje. Ad. Hanka1 widac byl to agent typu A (szyjacy ubezpieczenie na miare, dobre i niedrogie) w odroznieniu od agenta typu B (wciskajacego maksymalne ubezpieczenie za maksymalna skladke) :) Niestety biorac pod uwage powyzsze doswiadczenia obawiam sie ze ani jeden ani drugi nie ostrzeze o jakze waznych "drobnych" szczegolach typu wylaczenie z odpowiedzialnosci naprawy kolana :/

Użytkownik Friski edytował ten post 25 luty 2011 - 09:29

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytac! Ale obawiam sie ze przecietny czlowiek ma mgliste pojecie o roznicy pomiedzy KL, NNW a OC wiec idzie do ubezpieczyciela. Uprzejmy agent "wlacza" mu opcje "amatorskie uprawianie narciarstwa" i niby wszystko gra. Wykonalem rajd po czolowych ubezpieczalniach na glownej ulicy mojego miasta i w okolicznych centrach handlowych - ZADEN z agentow nie byl w stanie dokladnie okreslic zakresu ubezpieczenia "narciarskiego" ktore sprzedaje. Ad. Hanka1 widac byl to agent typu A (szyjacy ubezpieczenie na miare, dobre i niedrogie) w odroznieniu od agenta typu B (wciskajacego maksymalne ubezpieczenie za maksymalna skladke) :) Niestety biorac pod uwage powyzsze doswiadczenia obawiam sie ze ani jeden ani drugi nie ostrzeze o jakze waznych "drobnych" szczegolach typu wylaczenie z odpowiedzialnosci naprawy kolana :/

Zgadzam się. Niestety to prawda. Większość agentów sprzedaje ubezpieczenia jak marchewkę na targu. To jest patologia. Firmy ubezpieczeniowe niestety nie dbają o należytą edukację swoich pracowników i współpracowników. Szczególnie ci drudzy wykazują się dyletanctwem monstrualnych rozmiarów. Niestety :(. Ważne dlatego jest to, żeby samemu jak najwięcej się dowiedzieć i pytać. Chociaż czasem nie wiadomo o co pytać. Myślę, że dyskusja na naszym forum poszerzy nam horyzonty na tyle, żebyśmy mogli po kilku minutach rozmowy z agentem-naciągaczem pokazać mu po prostu drzwi :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dotąd liczyłem, ze musze mieć OC jakieś sensownie wysokie no i KL na co najmniej 40.000euro... jakoś nie skumałem, że NNW i KR są równie ważne! Odtąd będę sie głębiej wczytywał w polisy i ogólne warunki... rechabilitacja po ACL-u faktycznie musi być, a nie chcialbym traciś kasy z własnej, jak za paręnaście, dzieisąt złotych więcej do polisy moze to zakład ubezpieczeń pokryć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.

Zastanawia mnie tylko czy w razie poważniejszej kontuzji, wymagającej np rekonstrukcji więzadeł ubezpieczyciel nie będzie się migał od zwrotu kosztów leczenia. Znajomy miał podobny przypadek i musiał walczyć z ubezpieczalnią (jakaś firma krzak chyba, bo nazwy nie pamiętam). Otóż ubezpieczalnia ta twierdziła, że nie było konieczności robienia zabiegu prywatnie i można było go zrobić na NFZ. Nie wiem, być może mieli w umowie taki zapis, ale wyszło na to, że pokrywają koszty leczenia tylko w przypadkach kiedy interwencja chirurgiczna byłaby konieczna natychmiastowo, a w przypadku kolana można "poczekać". Trafił na minę w umowie i chyba do tej pory nic nie wskórał... No, ale z tego co czytam na stronie Avivy, wydaje się, że nie ma tam żadnych haczyków.

Uważne prześledzenie umowy Avivy wskazuje, że nie ma takich wyłączeń.Śledzę teraz proces rehabilitacji po zerwaniu ścięgna achilesa (gra w piłkę na sali). Jeśli ubezpieczony nie dostanie zwrotu za "prywatną" rehabilitację to poinformuję tu na forum 2. Poszerzone NNW o którym cały czas piszę to nie jest jakieś "specjalne ubezpieczenie narciarskie" ale "zwykłe NNW" od wszystkich nieszczęśliwych zdarzeń. Świadczenie za kciuk wziąłem po wywrotce rowerowej. Można powiedzieć, że za "głupie" 130 zł jesteśmy zabezpieczeni także od tych zdarzeń na stoku i wszystkich innych przez 24 godz na rok. W konstrukcji Avivy najcenniejsze dla mnie były jednak właśnie składniki KL i KR - kosztują prawie nic a w przypadku cięższego urazu nie muszę korzystać z "bezpłatnej służby zdrowia". I Bogu dzięki!!! 3. Jeśli agenci nie ogarniają produktów, które sprzedają to oczywiście ten wysiłek musi spaść na nas wszystkich. Ale tak to w życiu bywa - o swój tyłek trzeba zadbać samemu. Uważna obserwacja rzeczywistości narciarskiej przekonuje mnie, że szydło z worka wychodzi zbyt często już po fakcie. Klienci ubezpieczalni udają, że coś kupują a ubezpieczalnie udają, że im to sprzedają. I szafa gra - do czasu. Jeden z moich znajomych organizujący wyjazdy narciarskie (kilkanaście autobusów rocznie) powiedział mi, że praktycznie w kazdym autobusie ma "połamańców" - rekord czterech. Kontuzje mogą się trafić naprawdę każdemu - przy mnie ACL doznał kolega GOPR-owiec, znakomity narciarz (były Mistrz Polski Instruktorów). Marioo który opisał swój przypadek to także bardzo rozsądnie i ostrożnie jeżdżący narciarz. 4. Obserwacja tych i innych przypadków pokazała, że są trzy odrębne problemy: - wypadek na stoku za granicą (czyli akcja ratunkowa, pobyt w szpitalu za granicą, transport do kraju, ewentualne procesy cywilne po kolizji) - to załatwia właśnie dobre ubezpieczenie narciarskie - we wszystkich znanych mi przypadkach nie było tu żadnych problemów. - wizyta u miejscowych lekarzy czyli... kasa na stół i zwrot nie wiadomo kiedy (także we wszystkich znanych mi przypadkach). Stąd EKUZ - wielkie zdziwko w kraju - dwa miesiące do ortopedy? Rehabilitacja za trzy?? Na początku wizyta u lekarza rodzinnego??? Orteza płatna???? Rekonstrukcja za rok????? Implanty płatne - wow!!! A przypomnę - jesteśmy obolali, zszokowani, zamiast nadgodzin bierzemy urlopy, mamy ograniczone zdolności poruszania itd. To dość czarny scenariusz ale niektórym się niestety zdarzył i co gorsza zdarzy. I aby zmniejszyć te problemy założyłem ten wątek. Pozdro Wiesiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak. Należy zwrócić szczególną uwagę na te dodatki. Często o nich nie mówi się wcale. KL i KR są faktyczne bardzo ważne. W ten weekend zabieram się do roboty - postaram się przestudiować parę ofert i pogłębić wiedzę. Ciekawe, czy starczy mi czasu :rolleyes:, bo chciałem jeszcze odwiedzić oślą łączkę w moim rejonie :D.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W styczniu miałam mały wypadek w Austrii – zerwane ACL, poboczne, uszkodzona łąkotka... Koszty pokryte na podstawie EKUZ (bezgotówkowo): samo badanie lekarskie + 2 kontrole, rentgen (powtarzany), zastrzyki przeciwzakrzepowe i jeszcze jakieś (nie pamiętam dokładnie na co…), część kosztów za stabilizator (w sumie ok. 600-700 euro) Reszta kosztów: transport ze stoku, transport karetką, kule, rajstopki przeciwzakrzepowe, leki, część kosztów stabilizatora ( w sumie ponad 500 euro – rachunki, które dostałam pocztą odesłałam do ubezpieczyciela czyli OeV, czekam na ich odpowiedź). W Polsce: rezonans – prywatnie 400zł (jak na MRI – bardzo tanio; w prawdzie nie kierowałam się ceną, a najszybszym możliwym terminem wykonania, jednak się później okazało jakoś pozostawiała wiele do życzenia…), prywatne wizyty u ortopedów – 3 szt, koszt: 150zł każda. Ale: już na pierwszej wizycie dostałam skierowanie na operację w ciągu 2 tygodni, jednak z pewnych względów zdecydowałam się na zmianę lekarza (byłam u niego 14 lutego, operacja najprawdopodobniej 3 marca). Także da się to zrobić bez płacenia i czekania (lekarze z Bydgoszczy i Warszawy – szczegóły na priv). Co ciekawe jeden z lekarzy był bardzo zdziwiony, że operacji refundowanej przez NFZ nie miałam zrobionej od razu w Austrii… Bo przecież to OCZYWISTE, że można… Dla mnie oczywiste to nie było, ale teraz przynajmniej wiem, że w razie czego należy próbować. Jeszcze jedno – dla posiadaczy karty EURO26. W wyniku pewnych skomplikowanych okoliczności początkowo po wypadku kontaktowałam się z AXĄ, który jest ubezpieczycielem w ramach tej karty. Ostatecznie nie korzystałam z ich usług. NIEZBĘDNA pomoc bezpośrednio po wypadku – jak najbardziej. Ale już kontrola dnia następnego czy inne badania niekoniecznie zaliczają się do działań niezbędnych. Nie mówiąc o rezonansie (za który kategorycznie stwierdzali, że nie zapłacą). OWU Euro26 WORLD/SPORT: koszty leczenia – niezbędne z medycznego punktu widzenia i udokumentowane koszty leczenia Ubezpieczonego, który podczas podróży zagranicznej musiał poddać się leczeniu w związku z nagłym zachorowaniem lub nieszczęśliwym wypadkiem Pojęcie NIEZBĘDNOŚCI było później najczęściej pojawiającym się określeniem podczas licznych telefonicznych rozmów. Nie sposób uzyskać informacji czy dany koszt pokryją czy nie, bo ocena NIEZBĘDNOŚCI odbywa się post factum, mimo że dokumentację medyczną z zaleceniami lekarza i ich uzasadnieniem otrzymywali niemal w czasie rzeczywistym („Czy pani myśli, że to się da tak wszystko od razu??? Lekarz oceni i za kilka dni będzie decyzja.”) Oznacza to, że część badań czy innych działań może być uznana, ze nie-niezbędne, czyli rachunek przyjdzie pocztą. Kategoryczne zalecenie lekarza z Austrii o konieczności wykonania rezonansu i operacji – nie robiły już na nich wrażenia, bo: OWU Euro26 WORLD/SPORT: pobyt w szpitalu, tj. leczenie, zabiegi i operacje, których przeprowadzenia nie można było, ze względu na stan zdrowia, odłożyć do czasu powrotu do RP. Skoro nie zostałam natychmiastowo, prosto ze stoku przewieziona na salę operacyjną to oznaczało dla nich, że zabieg można odłożyć na bliżej (a raczej dalej)nieokreślony termin,oczywiście już w PL… Najlepiej chyba trafić więc od razu do szpitala. Bardzo chętni byli za to na zorganizowanie transportu do PL (i w tym przypadku zalecenia lekarza były święte – w grę wchodził wyłącznie transport karetką w pozycji leżącej). Jak to stwierdził pan austriacki doktor: w sumie większość ubezpieczeń to „scheisse”…

Użytkownik Ania_narciarka edytował ten post 26 luty 2011 - 17:58

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Składamy sobie to z poszczególnych "modułów" ale musi być w tym NNW. Najprostsza i najtańsza a moim zdaniem wystarczająca, konstrukcja może wyglądać tak. - NNW na 10 000 zł - KL na 10 000 zł - KR na 2000 zł. Składka roczna wychodzi wtedy na poziomie 130 zł.

Dzięki za tą informację ... planuję zakup ubezpieczenia w Eliva ... (https://www.elvia.pl...roductId=113557) Pakiet Active. Generalnie problem z ubezpieczeniami taki że po to się idzie do agenta aby doradził ... niestety trafienie do osoby która jest w stanie fachowo doradzić raczej graniczy z cudem. "Moje" ubezpieczenie przynajmniej jeśli chodzi o kwoty wygląda ok. A faktycznie przebrnięcie ze zrozumieniem przez OWU zajmuje masakrycznie dużo czasu ....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka ciekawostek - jeszcze kilka lat temu euro26 miało w wersji sport wyłączone w jakiejkolwiek formie narty i snowboard. Ubezpieczenie, które oferował (chyba 2 lata temu to było) snowtrex miało na normalnym poziomie wartość KL, tylko był limit wysokości kwoty operacji. Znajomy opowiadał mi, że w budynku,w którym mieszkali w Zillertal, mieszkała inna grupka z Polski. Kobieta zrobiła sobie krzywdę w kolano (narciarka), została od razu zoperowana. I wróciła do domu z fakturą na kilka tysięcy euro. 2tys zł to bardzo mało na koszty ratownictwa - na lot śmigłowcem na pewno nie starczy. W zeszłym sezonie ubezpieczałem na 8 dni 8 osób w PZU (znajomy agent, może dał rabat jakiś) - 2 polisy po 4 osoby, przy parametrach 30 000 KL 20 000 OC 4000NW (kwoty w euro) wyszło mniej więcej 50-60zł od osoby.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2tys zł to bardzo mało na koszty ratownictwa - na lot śmigłowcem na pewno nie starczy.

No to nap pewno nie starczy. w Eliva jest OC 100 000 PLN / KL 80 000 PLN / NNW 15 000 PLN / KR 10 000 i kosztuje 9,61 za dzień. Z tego co przeglądałem to trzeba tak liczyć +/- 10 pln na dzień
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz podać linka ze stroną na której jest napisane o KR w Elivia

KR maiłem na myśli Koszty Ratownictwa zasugerowałem się postem #25. Więc sprawa wygląda tak: OC 100 000 PLN KL 80 000 PLN NNW 15 000 PLN Poszukiwanie/ratownictwo 10 000 PLN Koszty transportu medycznego do 50% KL Koszty rekonwalescencji po leczeniu 3 000 PLN Jeśli chodzi o link to tej co podałem powyżej czyli https://www.elvia.pl...roductId=113557 OWU: http://www.elvia.pl/...e-aktualne.html PS. Po nieciśnięciu na te czerwone strzałeczki pojawiają się szczegóły.

Użytkownik K-PAX edytował ten post 25 listopad 2011 - 21:11 owu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...