Skocz do zawartości

"kciuk narciarza" a paski kijków na nadgarstkach


bocian74

Rekomendowane odpowiedzi

Wpływ uprawiania amatorskiego narciarstwa zjazdowego na kontuzje paznokcia u małego palca lewej ręki. Ten temat może być fascynujący, ale może jeszcze poczekajmy. Aż ktoś go zacznie zgłębiać. Jeśli chodzi o używanie kijków, to używanie nart jest o wiele bardziej od nich niebezpieczne. Więc należałoby w pierwszej kolejności z nich zrezygnować. Ewentualnie pójść inna drogą i poświęcić główną uwagę na nartach doskonaleniu upadków, może w pierwszej kolejności zwracając uwagę na kciuk i jego kontuzje. Ale czy pozostałe palce są mniej ważne? Może nieco z innej beczki. Byłem ostatnio z żona w prywatnej klinice ortopedycznej w Bielsku Białej. Chodziło o kłopoty z palcem, ale głównie związane z pracą w kuchni. Przeczytałem tam sobie na ścianie duży afisz, poświęcony wypadkom narciarskim. Kilku lekarzy się tam, jak można powiedzieć, specjalizuje w wypadkach narciarskich. Teren w pobliżu im wyraźnie sprzyja. Postawili sobie kilka pytań. Między innymi, czy narty karwingowe wpływają w większym stopniu na wzrost kontuzji. Co do tych nart, to w porównaniu z poprzednimi, nie nastąpił wzrost a raczej zmniejszenie liczby kontuzji, z tym że pojawiły się przypadki niebezpiecznych kontuzji związanych z "zaczepianiem" nart. Natomiast nastąpił gwałtowny wzrost wypadków narciarskich związanych ze zderzeniami, z drzewami, słupami, ludźmi. Powodem tego jest duża szybkość i małe umiejętności narciarskie. Wracając do kciuka, to wydaje się, że jego kwestia jest zupełnie marginalna. Chcąc poprawić statystykę urazów, należałoby w pierwszej kolejności wyciąć lasy, tam gdzie jeszcze są. Zlikwidować słupy wyciągów. Z tym nie ma problemów, odkąd są helikoptery. Pozbyć się ludzi. Jak się korzysta z helikoptera, to zagęszczenie narciarzy na kilometr kwadratowy terenu jest bardzo małe. Więc się dobrze składa. W tym miejscu pozdrawiam świątecznie "jana kovola" za propagowanie mało kontuzjo-gennej formy zjazdów. A jak tam się coś przydarzy, to kwestia kciuka jest zupełnie bez znaczenia. Pozdrawiam

Dzięki, DziadkuKuby za wyważony i należycie ironiczny komentarz. Muszę z żalem stwierdzić że istnienie tego wątku mocno podważyło moją wiarę w sensowność forum jako takiego. A poniekąd sama nieświadomie sie do tego przyczyniłam bo dyskusję zapoczątkowała moja niefortunna wzmianka o wybitym kciuku (oczywiście w całkiem innym konekście i wątku) To co tu widzę to klasyczne BICIE PIANY. Drodzy forumowicze, nie komrpmitujcie się na litość Boską.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Zakładam, odkąd pamiętam. Zawsze w ten sam sposób. Pętla paska zwisającego z uchwytu, powinna być tak wygięta, aby wkładając dłoń od dołu, grzbiet ręki oparł się wygodnie o pasek. Pasek powinien być tak wyregulowany, aby przy bardzo luźnym zaciskaniu palców na uchwycie kijka i jednoczesnym jego mocnym wbiciu cała siła uderzenia przenosiła by się na pasek i grzbiet dłoni. Dzisiaj jest to najczęściej mniej ważne, bo nie ma na ogół potrzeby mocnego wbijania kijka i opierania się na nim. Dawniej gdy mocne i częste wbicie było potrzebne, pasek odciążał palce. Zresztą dawniej często czułem mocne zmęczenie nadgarstków, po całym dniu jazdy. Nigdy, w czasie ponad czterdziestu lat, nie miałem przygód z kijkami. Choć to nie jest dowód, że takie się nie mogą przydarzyć. Przydarzyć się może wszystko. Jest tylko kwestia prawdopodobieństwa, na ile pewne zdarzenia są możliwe. Każdy kto wychodzi na ulice, nie zakłada, że za chwilę zginie. Ale każdemu można obliczyć prawdopodobieństwo że zginie. Bardzo, bardzo małe, ale jest. Stuprocentowej pewności nikt nie ma. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadku Kuby slusznie zauwazyles/przypomniales, ze od wbijania kijka oraz "zawieszania" sie na nim, czesto czulo sie cale rece(mnie sie to jeszcze dzis przy smigu zdarza). Samym chwytem bez paska bylo by ciezko utrzymac na co tu gadac jakas tam czesc wagi narciarza. Dzis, kiedy kijek juz nie jest tak w skrecie potrzebny jak dawniej, mozna by postawic pytanie dlaczego mamy dlon przekladac od dolu a nie zwyczajnie jak czynia to poczatkujacy przekladac przez petelke i chwytac sama rekojesc bez paska. Moze tak bedzie bezpieczniej hihihihhihi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzis, kiedy kijek juz nie jest tak w skrecie potrzebny jak dawniej, mozna by postawic pytanie dlaczego mamy dlon przekladac od dolu a nie zwyczajnie jak czynia to poczatkujacy przekladac przez petelke i chwytac sama rekojesc bez paska. Moze tak bedzie bezpieczniej hihihihhihi

Ten wariant jest właśnie ponoć najgorszy :) Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety temat powstał zbyt poźno, przynajmniej dla mnie. Stałem się ofiarą własnej niewiedzy i niedoświadczenia, źle użyłem pasków i przytrafiła mi się ta kontuzja.

Niestety, nie możesz zakładać że gdybyś użył inaczej/nie użył to kontuzji by nie było. Taki urok życia. Pozr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myslisz, ze przekladanie dloni przez petelke od spodu bylo spowodowane bezpieczenstwem tak fantazjowanym w tym watku?:):):)

Warto było ten wątek założyć, żeby się dowiedzieć jakie są powody przekładania dłoni przez pętlę od spodu- właśnie z postu Dziadka Kuby. Sam jestem totalnym samoukiem- w czasach gdy byłem dzieckiem, jeździłem byle jak. Dopiero na etapie późnego liceum/studiów zacząłem się starać jeździć technicznie. Wszystko niestety oparte na podglądaniu, bo o istnieniu instruktorów nie miałem pojęcia a i kasy na nich by niestety nie było. Było z tego powodu mnóstwo ślepych uliczek, błędów i wypaczeń, brak teraz znajomości "podręcznikowych" pojęć itd. A efekt końcowy? Nie mnie go oceniać. Ale grunt że sam jestem zadowolony. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Bociana74 Marcinie...denerwuje mnie i to mocno, ze w swoim pierwszym poscie, przedstawiles SWOJA INDYWIDUALNA OPINIE na temat uzywania paskow w kijkach, podpierajac sie kilkoma stronami medycznymi czy sportowymi, w ktorych ta kontuzja JEST TOTALNIE ODMIENNIE OPISYWANA niz Twoja interpretacja...na dodatek, zeby uwiarygodnic SWOJE RACJE...uzywasz takiego okreslenia jak: wyniki sklonily mnie, wynika z nich...jak juz cos to zmien to na: wydaje mi sie, moim zdaniem... Zadalam sobie ten sam trud i tlumaczylam obiektywnie te strony, a nie tak zeby bylo mi wygodniej...I sam odpowiadasz na pytanie Jana Kovala o tlumaczenie zdania: Skiers should also be encouraged to use poles with finger-groove grips without any restraining devices such as a wrist strap or closed grip. ze jest oczywiste...a w swoim nie bierzesz tego zupelnie pod uwage... Jezeli juz bawisz sie w pisanie posta na temat urazu, zrob to w sposob obiektywny, a potem napisz swoja opinie, bo duzo ludzi jest skolnnych uwierzyc, ze to co piszesz jest poparte oficjalna wiedza dostepna w internecie na ten temat...a ja tlumaczeniem dokladnym z angielskiego na polski udowodnilam, ze jest inaczej... Moglabym zaczac dyskutowac z kazdym Twoim cytatem dotyczacym mojego postu wczesniejszego, ale nie widze w tym najmniejszego sensu, bo znowu musialbym sie powtarzac...odpowiem tylko na Twoje pytanie: tak, prawidlowo uzywam paskow...i wyobraz sobie, ze zamierzam ich dalej w ten sposob uzywac, bo nie umiem bez...chociaz bede uczyla sie takze jezdzic bez... Mnie Twoje argumenety o prawidlowym uzywaniu paskow tez przekonuja w jakis sposob ale denerwuje mnie koszmarnie przeinaczanie i tlumaczenie wedlug wlasnego widzimisie zawartosci podawanych anglojezycznych stron.

jka kolano? mam nadz ze dobrze???

Kolano stabilne...ino za kazdym wyprostowaniem nogi przeskakuje cos tam...ilu lekarzy tyle pomyslow co to jest...aczkolwiek pomyslu co zrobic aby nie przeskakiwalo zaden nie mial...co oczywiscie na nartach sie ucze...powoli:D

btw gamekeeper to nie wiem, jaki jest polski odpowiednik w obrazowym tlumaczeniu to raczej bylby pasterz. aniouk jak w brytyjskim ang to wyglada??

Hmmm, uwielbiam te slowne zagdaki:) Wedlug mnie, "game" bedzie tu tyczyc dzikiej zwierzyny...a gamekeeper w polskich realiach (gdzie takowa zwierzyna zazwyczaj jest w lesie lub na jego obrzezach, w UK gamekeeper bardziej na terenach wiejskich dziala, bo lasow bardzo malo sie ostalo) to moze byc gajowy, lesnik, badz wedlug mnie mysliwy (taki oficjalny, ktory dziala w zgodzie z prawem lowieckim), bo on tez troszczy sie o zwierzyne...zeby potem zabijac;) http://www.connexion...ueContentID=256

Jeżeli nadgarstek mamy "otwarty" - pierwszy "strzał" idzie prosto w kciuka - czy to przy upadku, czy przy "podparciu" się o śnieg w głębokim skręcie.. . Jedyną receptą - jest trzymanie nadgarstka tak jak trzymają go ... bokserzy :)

Wlasnie o to mi sie rozchodzilo w pytaniu zadanym w moim pierwszym poscie:) Ino chyba odruchem jest rozposcieranie reki przy upadku, ale to do zapamietania i wyrobienia podczas ilus tam wypadkow, na ile sie da to kontrolowac... Czyli...idealny upadek, ktory zwolni nas od kontuzji kciuk narciarza... -jezdze z dlonmi w petelkach (bo kijkow nie chce samopas puscic, zeby nie odegraly same tragedii na stoku) lub bez petelek (bo uwazam, ze kijki samposace sie nikomu krzywdy nie zrobia, moge po nie podejsc, jak po wypiete z wiazan narty) upadam, puszczam kijki (kijek zostaje peta mi sie kolo dloni, moze wejsc gdzies pod ale nie musi...w drugiej wersji kijek pada w snieg, moze kogos w przyszlosci uszkodzic, jesli ktos najedzie na niego, a ja zapomne go zabrac, ale wcale nie musi sie tak stac), po puszczeniu zaciskam dlonie w piescie chroniac kciuki :D :D :D :D Matko...ile sie jeszcze musze nauczyc... Aniouk relaksujaca sie na skiforum w czasie szukania mieszkania...

Użytkownik Aniouk edytował ten post 06 kwiecień 2010 - 18:24

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie do drapania sie po glowie i dlubania w nosie kciuk nie jest mi potrzebny, nie wyobrazam sobie jazdy autostopem bez niego.:) Mam jeszcze inne powody dla ktorych nie zakladam paskow. Jeden poparty doswiadczeniem a drugiego mam nadzieje nigdy nie doswiadczyc. Nie raz zostawilem kijek w glebokim sniegu na trawersie lub w galeziach podczas jazdy w lesie, co gdybym mial zalozona petle pewnie skonczylo by sie "urwaniem reki". Widzialem kijki utkwione w plocie, wiec dotyczy to tak samo narciarstwa trasowego, rowniez jazdy na wyciagu. W razie zlapania przez lawine ekwipunek(narty, kijki, etc.) dziala jak kotwica wciagajac ofiare glebiej. Dodatkowo, czynnosci jak plywanie ku powierzchni, stworzenie "air pocket" przed twarza i wyciagniecie reki do gory zanim lawina sie zatrzyma, byly by niewykonalne. Jeszcze jedno. W razie powaznej wykladki lepiej pozbierac ekwipunek niz zszywac rany. Pamietacie paski przy wiazaniach bezpiecznikowych?:) Pozdro.

Użytkownik oldsnowjunky edytował ten post 06 kwiecień 2010 - 21:40

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie do Mitka, przez te kilkadziesiat lat nartowania nigdy nie mialem zadnych problemow na nartach z urazami kciukow, a szerzej - dloni, pomimo ze paskow uzywam (choc np. moja zona juz nie, takie bezpaskowe kijki kupila, bezwiednie). Mysle, ze jednym z powodow ich uzywania jest ten podany przez Dziadka Kuby - wpomagaja reke przy mocniejszych podparciach sie na kijku, lepiej i rowniej rozklada sie sila. Nie wiem jak Wam, ale mnie zdarza sie kijkow uzywac niekiedy bardzo intesywnie. Ale skoro paski moga okazac sie niebezpieczne, to dlaczego nie wprowadzic cos w rodzaju bezpiecznikow, tzn. wyrywajacych sie paskow przy mocniejszym szarpnieciu? Widzialem takie patenty juz na poczatku lat 70-tych na ktoryms z kursow. Nawet demonstrowano nam ich dzialanie. Faktycznie, wyskakiwaly z rekojesci. Jakos nigdy pozniej nie widzialem takich kijkow w sprzedazy. Skoro sie ich nie produkuje, a w kazdym razie nie na masowa skale, widac nie ma na nich nabywcow. Dlaczego? Bo problem ew. urazow spowodowanych szarpiacymi reke paskami przy upadkach jest marginalny. Zreszta przy naprawde mocnym szarpnieciu paski i tak sie wyrwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakos nigdy pozniej nie widzialem takich kijkow w sprzedazy. Skoro sie ich nie produkuje, a w kazdym razie nie na masowa skale, widac nie ma na nich nabywcow. Dlaczego?

Andrzej... proszę bardzo http://www.foreversp...hp?id_prod=3263 http://www.ceneo.pl/...oductID=1849486 produkowane na szeroka skale do wyboru; z paskami lub rękawiczką ... tylko że są sporo droższe od zwykłych j.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wprawdzie do drapania sie po glowie i dlubania w nosie kciuk nie jest mi potrzebny, nie wyobrazam sobie jazdy autostopem bez niego.:) Mam jeszcze inne powody dla ktorych nie zakladam paskow. Jeden poparty doswiadczeniem a drugiego mam nadzieje nigdy nie doswiadczyc. Nie raz zostawilem kijek w glebokim sniegu na trawersie lub w galeziach podczas jazdy w lesie, co gdybym mial zalozona petle pewnie skonczylo by sie "urwaniem reki". Widzialem kijki utkwione w plocie, wiec dotyczy to tak samo narciarstwa trasowego, rowniez jazdy na wyciagu. W razie zlapania przez lawine ekwipunek(narty, kijki, etc.) dziala jak kotwica wciagajac ofiare glebiej. Dodatkowo, czynnosci jak plywanie ku powierzchni, stworzenie "air pocket" przed twarza i wyciagniecie reki do gory zanim lawina sie zatrzyma, byly by niewykonalne. Jeszcze jedno. W razie powaznej wykladki lepiej pozbierac ekwipunek niz zszywac rany. Pamietacie paski przy wiazaniach bezpiecznikowych?:) Pozdro.

Pamietam paski przy wiązaniach - wtedy rzeczywiście gleba była dla mnie codziennością i to nie delikatne obsunięcie się - miałem wtedy naście lat. Nigdy nie miałem problemów i nie słyszałem o takich, aby ktoś zrobił sobie krzywdę o własne narty. Pamiętam kontuzje po rolowaniu ale nie jakieś straszne uszczerbki na zdrowiu. Parę zębów czy złamany obojczyk to raczej drobna cena zabawy nic kontuzje. Co więcej kląłęm ze dwa lub trzy razy kiedy paskim odpiąłęm - w Szczyrku w nocy szukałem kiedys narty trzy godziny - i co to do kijków, pasków wnosi. Jazda pozatrasowa rządzi się innymi prawami - delikatnie mówiąc. Nie jestem mistrzem offpiste ale zdarza mi się jeździć i to jednak w większości normalne narciarstwo a nie walka rycerzy obutych w zbroje - przynajmniej w forumowym wydaniu to raczej rzeźbienie przy trasie niż poważne jeżdżenie. Temat jest dla mnie trochę nużący a kajaki czekają.;) :) Pozdro

Użytkownik Mitek edytował ten post 06 kwiecień 2010 - 22:41

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę zębów czy złamany obojczyk to raczej drobna cena zabawy nic kontuzje. Co więcej kląłęm ze dwa lub trzy razy kiedy paskim odpiąłęm - w Szczyrku w nocy szukałem kiedys narty trzy godziny - i co to do kijków, pasków wnosi.

Prosze o troche zrozumienia. Uzylem "paskow" dla porownania w celu zilustrowania mojej wypowiedzi. Wedlug mnie twoje zeby i obojczyk byly wystarczajacym powodem przemawiajacym o wyzszosci skistopperow nad paskami przy nartach. Podobnie z kijkami, lepiej ich szukac niz sobie nimi krzywde zrobic, ale widze cenisz ekwipunek ponad zdrowie (sarkazm za sarkazm).;) Pozdro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie do drapania sie po glowie i dlubania w nosie kciuk nie jest mi potrzebny, nie wyobrazam sobie jazdy autostopem bez niego.:) Mam jeszcze inne powody dla ktorych nie zakladam paskow. Jeden poparty doswiadczeniem a drugiego mam nadzieje nigdy nie doswiadczyc. Nie raz zostawilem kijek w glebokim sniegu na trawersie lub w galeziach podczas jazdy w lesie, co gdybym mial zalozona petle pewnie skonczylo by sie "urwaniem reki". Widzialem kijki utkwione w plocie, wiec dotyczy to tak samo narciarstwa trasowego, rowniez jazdy na wyciagu. W razie zlapania przez lawine ekwipunek(narty, kijki, etc.) dziala jak kotwica wciagajac ofiare glebiej. Dodatkowo, czynnosci jak plywanie ku powierzchni, stworzenie "air pocket" przed twarza i wyciagniecie reki do gory zanim lawina sie zatrzyma, byly by niewykonalne. Jeszcze jedno. W razie powaznej wykladki lepiej pozbierac ekwipunek niz zszywac rany. Pamietacie paski przy wiazaniach bezpiecznikowych?:) Pozdro.

Masz racje, tylko to o czym piszesz to w porownaniu z tym co jezdza aktywni tego watku nazwe narciarstwem extremalnym. Komu tu do lawin, trawersow, czy glebokiego sniegu. albo jazdy w lesie. Plotow tez raczej malo w Livignio czy na Kitzsteinhorn!:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Prosze o troche zrozumienia. Uzylem "paskow" dla porownania w celu zilustrowania mojej wypowiedzi. Wedlug mnie twoje zeby i obojczyk byly wystarczajacym powodem przemawiajacym o wyzszosci skistopperow nad paskami przy nartach. Podobnie z kijkami, lepiej ich szukac niz sobie nimi krzywde zrobic, ale widze cenisz ekwipunek ponad zdrowie (sarkazm za sarkazm).;) Pozdro.

Jaki sarkazm - raczej dowcip. W tej chwili (taka jest durna zasada)nic nikomu, nie może/powinno się stać a jak juz jest takie ryzyko to jest to "sport ekstremalny" z założenia dla nieświadomych niczego młodocianych oderwanych od rzeczywistości wariatów. Taka jest wizja. Ja natomiast pomimo 45 lat jeżdżę bez kasku, pasków, na kije paski zakładam, wiązania ustawiam sam w taki sposób jakbym narty miał przybite do nogi i żyję. Więc raczej dowcip - ale to może byc rok ostatni mojego farta, więc jakby co zapal za nas świeczkę.;);) Pozdrowionka

Użytkownik Mitek edytował ten post 06 kwiecień 2010 - 23:31

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Ja natomiast pomimo 45 lat jeżdżę bez kasku, pasków, na kije paski zakładam, wiązania ustawiam sam w taki sposób jakbym narty miał przybite do nogi i żyję.

oczywiscie, skoro tak uwazasz za stosowne i wlasciwe to swoim dzieciom tez zabranniasz jazdy w kazsku i zapetlasz rece wokol kijow; bo ty tak jezdzisz,jezdziles i nic (dotychczas i zycze zeby nigdy) sie nie stalo. no i oczywiscie ustawiasz im wiazania co najmniej 2x tyle ile powinni miec; bo to mucho??? natomiast, jezeli jazdzisz bez kasku a twoje dzieci w kasku to cos tu sie komus pokickalo, czy nie???. i zaraz wytlumacze dlaczego zauwaz, ze dla twojego dziecka jestes autorytetem (juz niedlugo) i dziwne, jezeli dziecko (dzieci) jest/sa srednio inteligentne, nie zapytaly cie; dlaczego ja mam jezdzic w kasku, skoro niby jest to dobre dla mnie, a ty , Tato, nie uzywasz go???? pewne postawy nie wyrabia sie poprzez nakazy, a poprzez przyklady. powiem wiecej; kazdy swiadomy rodzic, nawet jezeli nienawidzi jazdy w kasku, powinien go uzywac w momencie chociaz, gdy jezdzi ze swoim dzieckiem. jezeli tego nie robi, wysyla tzw sprzeczne sygnaly, a te nie jest dobre dla rozwijania pozadanego zachowania .... to jest tak jak w zyciu "you can't go both ways"; nie wiem jak by sie to tlumaczylo na polski jezyk........ to tak jak (przyklad przejaskrawiony ale z zycia) docent na onkologii tlumaczyl ryzyko raka pluca, palac przy tym papierosa btw na jakis nastawach jezdzisz?

Użytkownik jan koval edytował ten post 07 kwiecień 2010 - 03:41

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W razie zlapania przez lawine ekwipunek(narty, kijki, etc.) dziala jak kotwica wciagajac ofiare glebiej. Dodatkowo, czynnosci jak plywanie ku powierzchni, stworzenie "air pocket" przed twarza i wyciagniecie reki do gory zanim lawina sie zatrzyma, byly by niewykonalne. Jeszcze jedno. W razie powaznej wykladki lepiej pozbierac ekwipunek niz zszywac rany. Pamietacie paski przy wiazaniach bezpiecznikowych?:) Pozdro.

analogie do paskow staralem sie tu wykorzystac, ale nie dziala. ja zaczalem obcinac paski po tym jak wbij mi sie kijek w drzewach. byl to jakis stary rodzaj "bezpiecznikowego" kija (nawet nie wiedzialem ze cos takiego kupilem). wlasnie mialem moment, ze chyba bylem na granicy zwichniecia barku, gdy te prymitywy puscily. po tym fakcie ogladnalem rekojesci i faktycznie, mialy ten patent.... natomiast nie chce juz grac w ruska ruletke. dzieciom w tym momencie petle poucinalem, samemu tez, zeby bylo sprawiedliwie. dopiero po latach doczytalem sie sensu tego co zrobilem. co do air pockets etc.....czytalem tez zdania, ze kije pomagaja w "swimming motion in the avalanche. nie uwazam to za sluszne, to taka mala dygresja. w sumie , jezeli juz jestes w powaznej lawinie, to trudno bylo by udowodnic, ze taki lekki ekwipunek jakim sa kije, ma rzeczywiscie wplyw na to czy "wyplyniesz" czy nie w momencie zatrzymania lawiny. oczywiscie teoretycznie kija przyczepione do przedramienia, moga utrudnic stworzenie air pocket, ale zebranie info na ten temat bylo by przerazliwie trudne, bo...............nikt nie ubiera petlli w takim terenie...... natomiast zdania jak to : Bo problem ew. urazow spowodowanych szarpiacymi reke paskami przy upadkach jest marginalny 3-8% urazow to rzeczywiscie marginalny. Zreszta przy naprawde mocnym szarpnieciu paski i tak sie wyrwa np gdy sie przywiaze do traktora chyba nawet szczatkowego komentarza nie wymagaja

Użytkownik jan koval edytował ten post 07 kwiecień 2010 - 04:01

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja zaczalem obcinac paski po tym jak wbij mi sie kijek w drzewach. byl to jakis stary rodzaj "bezpiecznikowego" kija (nawet nie wiedzialem ze cos takiego kupilem).

Janie, co do jazdy między drzewami, głębokim śniegu, w terenach z zagrożeniem lawinowym się nie wypowiadam. Może należało to podkreślić na początku. W takich warunkach faktycznie wystąpią inne argumenty za tym żeby pasków nie zakładać i z tym nie zamierzam dyskutować. Jednak, jak już napisał Fredowski- większość czytających to forum jeździ po trasach gdzie trudno zaczepić kijkiem o drzewo, prawdopodobieństwo zasypania przez lawinę jest pomijalne a płotów nie ma. Tutaj większym zagrożeniem, jak już napisał w ironicznym poście Dziadek Kuby, są inni narciarze- niedoświadczeni, nie panujący nad prędkością i zwykle przeceniający swoje umiejętności. Ktoś może jeździć w kasku, żółwiu czy zbroi, bez pasków, z idealnie ustawionymi wiązaniami a i tak zrobi sobie (oby tylko) krzywdę, jeśli nie użyje rozumu. Tak więc zdrowy rozsądek i prawidłowa ocena sytuacji- to wg mnie recepta na bezpieczną dla siebie i innych jazdę. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo problem ew. urazow spowodowanych szarpiacymi reke paskami przy upadkach jest marginalny 3-8% urazow to rzeczywiscie marginalny. Zreszta przy naprawde mocnym szarpnieciu paski i tak sie wyrwa np gdy sie przywiaze do traktora

To moje opinie. Pierwsza wynika z faktu, ze nigdy sie z urazem reki z powodu uzywania paskow u kijkow nie spotkalem, a jezdze ponad 40 lat. Nie spotkalem u siebie czy bliskich. Gdzies jakies sporadyczne kontuzje kontuzje kcika, kltore nie mialy zadnego zwiazku z uzywaniem kijkow, z paskami czy bez. Dlatego w te 3-8% nie wierze! Mowa jest o trasowym narciarstwie (lub lekko przytrasowym), bo innego nie znam. Nie wiem czy kiedykowiek "rozbierales" kijek, tzn. zdjemowales raczke, by np. go skrocic. Bo ja wielokrotnie. I nie wiem czy wiesz w jaki sposob mocowane sa paski w wiekszosci kijkow? Bo ja wiem. Przy pomocy jednej cienkiej srubki. Co sie dzieje zatem z paskiem przy mocnym szarpniecie? Rozrywa sie na dlugosci ok. 1 cm i wylatuje z kijkow. Kilka razy zdarzylo mi sie to w sposob niechciany i musialem potem paski zaszywac.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej... proszę bardzo http://www.foreversp...hp?id_prod=3263 http://www.ceneo.pl/...oductID=1849486 produkowane na szeroka skale do wyboru; z paskami lub rękawiczką ... tylko że są sporo droższe od zwykłych

A Ty Jarku jakich uzywasz? ;) I czy przed moim postem wiedziales o bezpiecznikowych kijkach? :) Bo ja, gdyby nie przypadek (demostracja takich kijkow na kursie instruktorow przez prawie 40 laty) to bym nie wiedzial. :) A jak wiesz troche sie w sprzecie orientuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...