Skocz do zawartości

Pierwsza pomoc na stoku


Svenson

Rekomendowane odpowiedzi

Proponuję porozmawiać o wypadkach na stoku i wszystkim, co się z tym wiąże, bo nie znalazłem takiego wątku. Zacznę od oznaczenia miejsca gdzie miał miejsce wypadek, wbijamy skrzyżowane narty kilka metrów (ok.3-4m) powyżej poszkodowanego. Uwaga narty wbite zbyt blisko mogą się przewrócić na poszkodowanego. Apel do narciarzy przejeżdżających obok aby zachowali rozsądną odległość, bo średnio miło jest zostać obsypanym śniegiem z pod czyichś nart.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Apel do narciarzy przejeżdżających obok aby zachowali rozsądną odległość, bo średnio miło jest zostać obsypanym śniegiem z pod czyichś nart.

Jeśli ktoś nie bierze udziału w akcji ratunkowej to powinien oddalić się z tego miejsca a nie jak to często bywa tworzy się wianuszek gapiów, którzy tylko utrudniają działania ratowników. Jeszcze jedna uwaga. Do wypadków na stoku dochodzi bardzo często przy złych warunkach atmosferycznych (ograniczona widoczność). W takim wypadku oznakowanie miejsca należy dokonać w dalszej odległości od poszkodowanego i dobrze jest, jeśli w takiej sytuacji ustawimy dwie lub nawet trzy pary skrzyżowanych nart w odległości 2-4 metry od siebie. Pozwala to na wyznaczenie większego obszaru bezpieczeństwa. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jak wezwać pomoc? przecież nie zostawię 'ofiary' i nie pojadę na dół. Komórki nie zawsze działają, więc chyba pozostaje proszenie przypadkowych narciarzy. Warto jeszcze pamiętać (wzorem wypadków samochodowych), żeby podawać w miarę dokładne miejsce wypadku (tzn. która trasa i mniej więcej na jakiej wysokości (chodzi o pozycję na trasie, nie o wysokość w metrach) leży poszkodowany), ilość poszkodowanych i ich stan (przytomny, nieprzytomny, połamany itp). i na koniec - rozpoczynając jazdy, stojąc w kolejce po karnet, warto sobie wklepać w komórkę telefon do lokalnych ratowników :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto jeszcze pamiętać (wzorem wypadków samochodowych), żeby podawać w miarę dokładne miejsce wypadku (tzn. która trasa i mniej więcej na jakiej wysokości (chodzi o pozycję na trasie, nie o wysokość w metrach) leży poszkodowany), ilość poszkodowanych i ich stan (przytomny, nieprzytomny, połamany itp).

Dodam tylko że przeważnie słupy od wyciągu posiadają numeracje i warto podać numer najbliższego słupa, oraz określić np. powyżej, po lewej stronie patrząc od dołu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w jaki sposób to zrobiłem ale przy upadku uderzyłem się nartą w nerke.... Miałem potem kilka kolorowych dni :cool: Raz zdarzyło mi sie solidnie przyrżnąć w drzewo poza (daleko od wszelakich tras) ale w tym wypadku ucierpiały moje stare Bandity ja wyszedłem bez szwanku ale ze złamaną nartą.....:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, wypadek miałem chyba tylko raz a była to wsumie kolizja. Jade sobie spokojnie oryczkiem, aż tu nagle rozpędzony PIJANY chłop we mnie uderzył. Nic mi sie nie stało, troche pobolało i przeszło naszczęście ale kolesia chciałem poporstu zabić!! Miejsca wypadku nie musialem zabezpieczać ale kiedyś moja ciotka sie wywrócila za spadem, także jadąc z góry nie było jej widać, także kijki były wbite, i jedna osoba pojechala szybko do punktu medycznego ( to byl chopok ) ściągneli ja na dół skuterkiem i prosto do szpitala
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedną z ważniejszych spraw na stoku, jest ogólnie pojęta życzliwość. Jeżeli widzimy, że ktoś wywinął orła i leży, to postarajmy się zawsze zatrzymać i spytać, czy wszystko w porządku? Bardzo często spotkałem się też z sytuacją (obserwując z wyciągu), że ktoś się glebnął i narta czy kijek zostały na stoku. Biedak sam musiał wchodzić nieraz kilkanaście metrów, aby pozbierać sprzęt. W międzyczasie przejechało obok przynajmniej kilkunastu narciarzy i żaden jełop nie pomyślał, aby nieszczęśnikowi podwieźć nartę, czy kijek!!! Nie tylko chodzi o brak życzliwości, ale także o bezpieczeństwo. Przecież leżący na stoku sprzęt stanowi o wiele większe zagrożenie, niż leżący poniżej narciaż. Wystarczy,aby mniej spostrzegawczy,lub niedoświadczony narciarz najechał na taką przeszkodę i nieszczęście gotowe. Sam parę razy podawałem kijek czy nartę i uwierzcie mi, nie jest to nic trudnego, a uśmiech i podziękowanie dają wiele satysfakcji. Proponuję, aby wszyscy forumowicze od dziś należeli do stowarzyszenia :D:D:DŻYCZLIWY NA STOKU:D:D:D Damy innym dobry przykład, to i bezpieczniej na górkach się zrobi!!! Pozdrawiam!!! Heeej!!! :D:D:D:D:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W obecnym roku miała miejsce zmiana przepisów dotyczących udzielania pierwszej pomocy. Postaram się trochę o tym napisać. Główna różnica polega na zmianie ilości ucisków i ilości wdechów wykonywanych podczas RKO(reanimacji krążeniowo oddechowej), oraz na pominięciu w przypadku ustania oddechu poszkodowanego badania tętna (po stwierdzeniu braku oddechu przystępujemy natychmiast do RKO). W świetle obecnych zaleceń reanimacje dorosłych rozpoczynamy od 30 ucisków klatki piersiowej, a potem 2 wdechy, i tak na zmianę 30 : 2 : 30 : 2 : 30...... Reanimacja dzieci różni się tylko tym, że rozpoczynamy od 5 wdechów, po których reanimacje prowadzimy tak jak u dorosłych 30 : 2 : 30 : 2 : 30 : 2....... Algorytm postępowania pozostał bardzo podobny: NIE REAGUJE - zawołaj pomoc – udrożnij drogi oddechowe – BRAK PRAWIDŁOWEGO ODDECHU – zadzwoń 112(999) – 30 uciśnięć – 2 oddechy – 30uciśnęć – 2 oddechy............. Szanse przeżycia poszkodowanego z nagłym zanikiem krążenia do którego doszło w obecności świadków, bez prowadzana RKO z każdą minutą spadają o 7-10%. W przypadku podjęcia RKO przez świadków szanse przeżycia maleją tylko o 3-4% z każdą minutą(prowadzenie RKO zwiększa szanse przeżycia 2 lub 3-krotnie!!!).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Proponuję, aby wszyscy forumowicze od dziś należeli do stowarzyszenia :D:D:DŻYCZLIWY NA STOKU:D:D:D Damy innym dobry przykład, to i bezpieczniej na górkach się zrobi!!! Pozdrawiam!!! Heeej!!! :D:D:D:D:D

Może to off-topic ale pomysł godny zastosowania:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Numer ratunkowy to: 601 100 300

Ten numer jest taki sam na każdym stoku?? Co sie zaś tyczy krzyżowania nart, to spotkałem się z nieciekawym zachowaniem zawodowych ratowników, którzy wbili narty tuż za zakrętem. Niczego nieświadomy wszedłem ostro w zakręt i... mało co a byłoby więcej ofiar wliczając w to ratowników... :( Więc jeżeli wypadek jest na zakręcie to proponuję narty wbić nieco wyżej nawet te 10 metrów ale przed zakrętem...;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo często spotkałem się też z sytuacją (obserwując z wyciągu), że ktoś się glebnął i narta czy kijek zostały na stoku. Biedak sam musiał wchodzić nieraz kilkanaście metrów, aby pozbierać sprzęt. W międzyczasie przejechało obok przynajmniej kilkunastu narciarzy i żaden jełop nie pomyślał, aby nieszczęśnikowi podwieźć nartę, czy kijek!!!

Zgadzam się, sam to przeżyłem bedac dzieckiem i przyplacilem to stresem i placzem, na obozie narciarskim w krompachach wywalilem sie kolo armatki jedna narta i kijek zjechaly na dol reszta zostala kolo armatki ja tez zjechalem na dol, tak z 20 m no i przez 20 minut probowalem sie wdrapac po sprzet bez skutko bo wszystko pod armatka bylo w lodzie, a cala grupa wyjezdzala i na mnie czekali, w koncu pomogly mi jakies dziewczyny ale gdyby nie one to bym tam pewnie siedzial az ktos z mojej grupy by mnie znalazl. Także pomagajmy innym na stoku nic nas to nie kosztuje,a komuś moze bardzo pomoc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten numer jest taki sam na każdym stoku??

To jest numer podany oficjalnie na stronie TOPR-u i GOPR-u jako numer ratunkowy w górach (coś jak 112, czy 999). Niestety nie wiem czy połączenie przekierowywane jest do najbliższej jednostki, czy do jakiejś głównej jednostki, która przekazuje dane dalej, (czyli do najbliższej jednostki). Mogę zapytać znajomego GOPR-owca jak to dokładnie wygląda. Po kilku dniach....... Zapytałem i dowiedziałem się, że połączenie na ten numer (601 100 300) przekierowywane jest do najbliższego oddziału GOPR (TOPR) np. będąc na stoku w Wierchomli połączy z oddziałem w Krynicy, a dyżurny ratownik przez krótkofalówkę przekazuje informacje dalej, czyli do GOPRówki w Wierchomli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sie zaś tyczy krzyżowania nart, to spotkałem się z nieciekawym zachowaniem zawodowych ratowników, którzy wbili narty tuż za zakrętem. Niczego nieświadomy wszedłem ostro w zakręt i... mało co a byłoby więcej ofiar wliczając w to ratowników... :( Więc jeżeli wypadek jest na zakręcie to proponuję narty wbić nieco wyżej nawet te 10 metrów ale przed zakrętem...;)

Cenna uwaga i na pewno trafna, ale w myśl dekalogu narciarskiego (1,2 i 3 punkt) to osoba znajdująca się na stoku powyżej ma obowiązek tak przejechać, aby nikomu nie zagrażać. Weź pod uwagę, że narciarz mógł doznać cięższego obrażenia i usunięcie ze stoku było utrudnione, a ratownicy podjechali od dołu i priorytetową sprawą było ratowanie zdrowia (a może życia), więc oznaczyli miejsce szybko i co tu ukrywać niestarannie, aby nie tracić czasu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź pod uwagę, że narciarz mógł doznać cięższego obrażenia i usunięcie ze stoku było utrudnione, a ratownicy podjechali od dołu i priorytetową sprawą było ratowanie zdrowia (a może życia), więc oznaczyli miejsce szybko i co tu ukrywać niestarannie, aby nie tracić czasu.

Oczywiście masz racje. Najważniejszy jest poszkodowany i dlatego nie widzę problemu by pierwszy zjeżdżający w tym miejscu narciarz zareagował i poprawił oznakowanie lub zdublował je przy użyciu własnych nart …. no cóż obojętność jest raczej wszechobecna.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panowie tak dla sprostowania..zabezpieczenie miejsca wypadku jest sprawą priorytetową!!! odległość wbitych nart (lubi kijków jeżeli jest bardzo twardo) dostosujmy do warunków tzn nachylenie, oblodzenie, widoczność itp.cóż 2 lub 3 pary wbitych na stoku nart- dla zabezpieczenia wypadku daje bardzo dużą szanse na kolejnych "kandydatów na bambus"

Nie bardzo rozumiem, co autor miał na myśli:confused: :confused: :confused:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kilka informacji wprost ze strony TOPRu i GOPRu. Ratownicy przyjmujący zgłoszenie na pewno będą wypytywać o szczegóły dotyczące lokalizacji miejsca wypadku. Nie jest to przejaw 'biurokracji' lecz czynność niezbędna dla sprawnego i dokładnego dotarcia na miejsce wypadku.

NIGDY NIE POZOSTAWIAMY POSZKODOWANEGO SAMEGO BEZ OPIEKI, NAWET JEŻELI MUSIELIBYŚMY UTRZYMAĆ Z NIM JEDYNIE KONTAKT GŁOSOWY ZE WZGLĘDU NA TRUDNOŚCI TERENOWE.

Jeżeli warunki terenowe uniemożliwiają udanie się po pomoc to wzywamy pomocy międzynarodowym sygnałem:

JAKIKOLWIEK SYGNAŁ OPTYCZNY LUB AKUSTYCZNY POWTARZANY 6 RAZY NA MINUTĘ (CO 10 SEKUND), PO CZYM NASTĘPUJE JEDNA MINUTA PRZERWY. ODPOWIEDŹ O ZROZUMIENIU SYGNAŁU TO TAKI SAM SYGNAŁ LECZ 3 RAZY NA MINUTĘ, PO CZYM 1 MINUTA PRZERWY.

Ten sposób wzywania pomocy należy stosować w tych partiach górskich, z których będzie widoczny i słyszalny: Tatry, Babia Góra, Bieszczady, Karkonosze. W partiach zalesionych sygnały optyczne nie będą widoczne, a sygnały akustyczne mogą być tłumione przez drzewa. PAMIĘTAJ! KAŻDY MELDUNEK O ZAGINIĘCIU LUB WYPADKU RATOWNICY PRZYJMĄ, NA KAŻDE WEZWANIE WYRUSZĄ W GÓRY, NIE NADUŻYWAJ ICH OFIARNOŚCI GDYŻ W TYM CZASIE MOGĄ BYĆ NAPRAWDĘ KOMUŚ POTRZEBNI.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze opłaca się cokolwiek zrobić żeby wezwać pomoc, jeśli jest taka potrzeba. Sygnał optyczny to może być np. zataczanie kręgów kurtką o jaskrawych kolorach, a dźwiękowy to przykładowo gwizdanie na palcach (o ile ktoś potrafi), lub krzyczenie. Wiem niektórzy się uśmiechną, bo kto wzywa tak pomocy w dobie GPS i telefonii komórkowej, kto takiego gościa usłyszy czy zobaczy? Bywa że narciarze robią skok w bok z trasy narciarskiej i znajdują się na tyle, blisko że ktoś ich może zauważyć lub usłyszeć, jeśli potrafią odpowiednio zasygnalizować potrzebę pomocy, a znajdzie się ktoś kto będzie wiedział o co im chodzi to czas potrzebny na przybycie pomocy zdecydowanie się skraca. Telefon komórkowy to super wynalazek, bo wiele razy uratował i jeszcze nieraz uratuje ludzkie życie. Nie powinniśmy się czuć bardziej bezpieczni posiadając telefon, bo przykładowo przy upadku można go uszkodzić. Wtedy pozostają inne sposoby wzywania pomocy, dlatego warto je znać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze zgłoszenia o wszelkiego rodzaju zdarzeniach (drogowych, w domu, w miejscu pracy, w górach, na stoku itd) najczęściej przekazywane są w sposób werbalny przy użyciu telefonu. Poniżej podałem sposób przekazania takiej wiadomości. Meldunek o wypadku powinien zawierać następujące dane (dotyczy to wszystkich numerów ratunkowych): CO? - rodzaj wypadku (np. zderzenie się samochodów, upadek z drabiny, utonięcie. atak padaczki, wypadek w górach itp.), GDZIE? - miejsce wypadku - jak najdokładniej określić gdzie zdarzenie miało miejsce, jeśli nie jest możliwe podanie typowych danych (miasto, ulica, nr drogi itp.) podać należy dane w odniesieniu do terenu czyli tego co widzisz w okolicy w której przebywasz. ILE? - liczba poszkodowanych, JAK? - stan poszkodowanych, CO ROBISZ? - informacja o udzielonej dotychczasowo pomocy, KIM JESTEŚ? - dane personalne osoby wzywającej pomoc (numer telefonu z którego dzwonisz). Gdy istnieje prwadopodobieństwo wystąpienia dodatkowego niebezpieczeństwa (np. rozszczelniona cysterna, możliwość zejścia lawiny itp.) - należy również o tym poinformować. !!! Nigdy nie odkładamy pierwsi słuchawki !!! Nie należy ignorować zadawanych pytań przez osobę przyjmującą zgłoszenie, nawet jeśli wydają się ona dla nas głupie i niepotrzebne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Jak nadać sygnał Optyczny lub Akustyczny?? Nikt nie wozi z soba latarki ani bębna, a mysle krzyczeć sie nie bedzie opłacało?

tobie jako pomagającemu łatwiej krzyczeć, machać kurtką, walić kijkami o siebie, natami o siebie i robić co się da, niż poszkodowanemu, który ma gdzieś zwracanie na sibie uwagi, w sytuacji gdy leży i zwija się z bólu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Jak nadać sygnał Optyczny lub Akustyczny?? Nikt nie wozi z soba latarki ani bębna, a mysle krzyczeć sie nie bedzie opłacało?

Oczywiście że nikt nie zabiera ze sobą jakiegoś wymyślnego sprzętu. W takiej sytuacji trzeba wykorzystać wszystko co się ma przy sobie lub znajduje się w pobliżu. Kilka przykładów. Sygnały optyczne: - Zapalniczka, - gogle – które mogą zastąpić lusterko, - kurtka – rozpostarta gdzieś wysoko na drzewie lub machanie nią. - wydeptanie w śniegu albo ułożenie na zboczu (szyszki, gałęzie, kije) słowa SOS, Akustyczne: - głos (krzyk, gwizd itp.) można wyjąć wkładkę z kasku i użyć go do spotęgowania siły naszego głosu. - uderzanie w drzewo jakimś konarem lub nartą (las bardzo potęguje takie odgłosy, góry też), Wiem że komuś może wydawać się to śmieszne ale w sytuacjach skrajnych robienie takich dziwnych rzeczy może kogoś uratować. Każde nierzeczywiste zachowanie w takiej sytuacji może spowodować że ktoś zwróci na nie uwagę. Na koniec aspekt prawny udzielania pomocy osobie poszkodowanej. Każdy z nas jest zobowiązany do udzielenia pierwszej pomocy - nie tylko moralnie ale i prawnie. Art. 162 Kodeksu Karnego: § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażania siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu - podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Nie podlega karze, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu, albo w warunkach, w których możliwa jest natychmiastowa pomoc ze strony instytucji lub osoby bardziej do tego powołanej. Podkreślić należy fragment "bez narażania siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu" - nasze bezpieczeństwo jest najważniejsze. Jeżeli nie udzielimy pomocy wiedząc, że przez to narażamy swoje zdrowie, jesteśmy zwolnieni z odpowiedzialności. Jeżeli nie jesteśmy specjalnie przeszkoleni, również nie musimy się od razu brać za bardzo trudne przypadki - zadzwonienie po pogotowie, zapewnienie komfortu psychicznego / termicznego, zabezpieczenie miejsca wypadku również jest formą pomocy. Najgorsze co może być to całkowita bierność.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Tekst dosc ogolnikowo opisuje zasady pierwszej pomocy... Nie znaczy to jednak, ze jest on nieprzydatny - wiekszosc ludzi nawet tych podstaw nie zna... Samo przeczytanie tego tekstu nie wystarczy - nalezaloby jeszcze pocwiczyc... Ja mam za soba kilka tego rodzajow kursow, miedzy innymi na ratownika WOPR oraz dwudniowy kurs sponsorowany przez mego pracodawce... Dwa razy ratowalem ofiary wypadkow drogowych, raz przypadek zaslabniecia mezczyzny w zakladzie pracy... Uwierzcie mi - zadna teori opanowana na 5 z plusem wtedy sie nie nie sprawdza... 80% ludzi panikuje, a tylko 10% potrafi podjac jakies dzialania... Pozostale 10% jest bierne... Teks przypinan na jakis czas... Zycze aby nigdy nikomu wiedza w nim zawarta nie byla przydatna...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...