Skocz do zawartości

Soft Skiing


Dziadek Kuby

Rekomendowane odpowiedzi

Tytułem wstępu Pyskuję czasami na forum w sprawach szczegółów technicznych skrętu. Mimo, że tego typu dyskusje są bardzo przydatne, to niektórzy stwierdzają - po co teoretyzować, tylko należy jeździć. Ale gdy się tylko jeździ, to nie bardzo wiadomo, co należy poprawić, jak się nie zna teorii. Ideałem jest mieć prywatnego instruktora, ciągle lepszego od nas w miarę postępów. Może więc jeszcze podpatrywać najlepszych na stoku. Gorzej, gdy najlepszy przemknie błyskawicznie obok nas. Niewiele wtedy podejrzymy. Lobo był uprzejmy mi pożyczyć książeczkę, pt.: „Soft Skiing - the seckrets of effortless low-impact skiing for older skier”. Autor Lito Tejada – Flores. W tłumaczeniu –„Miękka(łagodna) jazda na nartach- sekrety jazdy na nartach - bezwysiłkowej, i z mniejszym zaangażowaniem - dla starszych narciarzy”. Lobo przysłał mi też dwie płyty DVD Haralda Harba z demonstracjami ewolucji. Jest tam, między innymi, słynny Phantom Move. Początek tej książki jest szczególnie ciekawy, bo autor zaczął uczyć nart od podstaw amerykańską młodzież w Szwajcarii, sam kilka tygodni temu ucząc się pierwszych skrętów z książki. Zgodnie z radą swojego kolegi, już „prawdziwego” instruktora, aby być zawsze nieco przed nimi, w swoim zawansowaniu technicznym. Nauczył się jazdy z książek(przynajmniej na początku), zanim uczył tego na stoku. I tak się już dalej to toczyło. Podejście autora do nauki jazdy, że nauka się nigdy nie kończy, jest raczej ogólnie znane. Ale już odczucia, że samemu należy poszukiwać metod jazdy „bezwysiłkowej” i to przez całe swoje narciarskie życie, jest znane mniej. Szczególnie ważne jest to wtedy, gdy człowiek się starzeje, sił ubywa i regeneracja organizmu trwa dłużej. Zawsze starałem się jeździć miękko, z minimalnym wysiłkiem, wykorzystując przyciąganie ziemskie. Okazuje się że to poszukiwanie się nigdy nie kończy. Szczególnie wtedy, gdy się nie chce rezygnować z ze znanych w przeszłości stoków, nie chce się jeździć wolniej. Ale jednocześnie wzrasta obawa o kruchość własnych kości., czy świadomość, że każda poważniejsza kontuzja może być końcem tej pięknej przygody. Że nie nastąpi już całkowita rekonwalescencja fizyczna i psychiczna. Na czym polega jazda „Soft”. Nie ma żadnej takiej idealnej ewolucji. Bo „Soft” można jechać(skręcać) właściwie każdą ewolucją. Soft - to jest w pewnym sensie stan ducha. Ale praktycznie podstawą takiej jazdy jest technika. Idealna technika. Ideał ten jest nieograniczony od góry. Zawsze może być lepiej. Ale jak to robić w praktyce. Samo jeżdżenie po stokach niewiele daje, czasami nawet pogarsza sprawę, bo się utrwalają błędy. Gdy jeszcze się jest sprawnym i pełnym fantazji, to niezbyt przeszkadzają. Ale później stają barierą nie do przebycia. Soft na własny użytek Po tym nieco przydługim początku przejdę do opisu naszych(bo z żoną) prób jazdy w kierunku „Soft”. Żonę widzę, jak jedzie, więc mogę na coś tam zwrócić uwagę. Ale nie będzie to uwaga prawidłowa, jeśli nie będę „teoretykiem” i będę się opierał tylko własnym doświadczeniu. Muszę wiedzieć, jak to robią najlepsi. Zawsze można coś z topu podejrzeć i zastosować we własnej praktyce. Oczywiście, z zastosowaniem odpowiednich proporcji – jak mawiają Francuzi. Okazuje się, że nawet uważna obserwacja z boku też nie wychwyci wszystkiego. Za szybko pewne ważne, ale prawie niedostrzegalne ruchy, następują. Tylko film i to zwolniony, zdjęcia po klatkowe mogą ujawnić pewne błędy. Najlepiej się analizuje, gdy suwakiem przesuwającym się pod filmem zatrzymujemy ruch. Można zatrzymać w dowolnym momencie i jest to znacznie bardziej dokładne niż, np. na YouTube. Z tym umówmy się, że błędem nazywamy takie ustawienie ciała i jego członków w stosunku do nart. A narty w stosunku do śniegu, stoku - w odniesieniu do tego co robi wzorzec, czyli ten „najlepszy”. I to kolejnych fazach skrętu. Bo jazda może być dość pewna, szybka , ale za bardzo amatorska i nie jest w tym sensie „bezbłędna”. Nie jest to definicja idealna, ale lepsza mi nie przychodzi do głowy. To o czym tu piszę dotyczy także tylko typowej jazdy po ubitym stoku, tw. jazdy karwingowej. Zaopatrzeni w opisy teoretyczne skrętu(różnych skrętów nie tylko na krawędziach). Mając zdjęcia najlepszych(głównie zawodników), mając filmy video. Filmy z przejazdu w PŚ itd., przystępujemy do analizy własnych filmów, aby wychwycić błędy, wpływające na Soft, ale też których likwidacja połechce własną próżność, gdy ktoś powie – ale ładnie pani, pan jeździ… No więc do dzieła. Babcia Kuby i ja też ćwiczymy „Waist Steering”. Zamieściłem post, Pt. „Msrp”, ale nikt tego nie skomentował. Może dlatego, że był napisany po angielsku i to niezbyt łatwym językiem. Było tam ćwiczenie, jak pomagać sobie napięciem mięśni brzucha w „dokręceniu” skrętu na krawędziach. Rzecz w skrócie polega na tym, aby w momencie zmiany krawędzi, dodatkowo napięciem rotacyjnych mięśni brzucha, zmusić narty do skrętu. Skręt jest wykonywany, z początku, na bardzo łagodnym stoku. Bez wbijania kijka. Góra ciała bardzo rozluźniona i nie wykonuje prawie żadnych ruchów. Wszystko dzieje się w nogach. Należy uzyskać maksymalny kąt zakrawędziowania nart i dążyć do szybkiej zmiany krawędzi, ale maksymalnie miękko. Ćwiczyliśmy to w Koninkach. Trasa od połowy jest czerwona. Śnieg był gładki, ale miejscami było twardo. Najlepszy jest dobrze, ubity miękki śnieg. Suwakiem przesuwającym się pod filmem, zatrzymywałem obraz i przyglądałem się poszczególnym fazom ruchu. Analiza ruchu Teraz się pobawię w komentarze. Babcia Kuby Teren łagodny. YouTube- Tob1.mpg Pierwsze próby. Pierwszy skręt w lewo należy pominąć. Drugi już jest prawidłowy. Szybkość jest mała. Zakrawędziowanie małe. Wychylenie do przodu na dzioby poprawne. Przydałoby się szybciej zmienić krawędzie, z większym zaakcentowaniem zewnętrznej narty. Żona prowadzi szeroko ręce. Tak już ma. To nie przeszkadza, ale na stromych stokach, lepiej byłoby je ciągnąć do przodu.. Teren stromszy. YouTube- Tob1a.MPG Zmiana krawędzi przed linią spadku stoku. To dobrze. Przydałoby się bardziej aktywne pójście w przód przy wjeździe w linię spadku stoku. I ogólnie bardziej wyprostować zewnętrzną nogę, aby zwiększyć wychylenie do przodu. Łuk musi być bardziej dynamiczny. Dziadek Kuby Dziadek ćwiczył to samo. A później zona nakręciła kilka filmów na stoku typowo slalomowym. O długości ok. 400 m i różnicy poz. 130 m. Przyglądałem się dwom rodzajów skrętów. Krótkie(śmig) i długie w zamierzeniu gigantowi. Już z użyciem kijków. Skręty krótkie. YouTube- Tob2a.mpg YouTube- Tob2b.MPG YouTube- Tob2c.MPG Nie jestem w stanie szybciej skręcać. Mogę jechać znacznie szybciej, ale łuki się wydłużą. W zasadzie wg. mnie wszystko jest w miarę dobrze. Przydałoby się większe zakrawędziowanie od początku skrętu. Bardziej miękko i szybciej wchodzić na zewnętrzną krawędź przed linią spadku stoku. Może nieco za wąsko prowadzę narty, choć przy szerszym prowadzeniu zmniejsza się moja szybkość zmiany krawędzi. Może jeszcze bardziej aktywne wychylenie w przód, z większym wyprostem narty zewnętrznej. Pojeżdżę takie krótkie skręty, bez wbijania kijków i z „Waist Steering”. Skręty „gigantowe”. YouTube- Tob2d.mpg YouTube- Tob2e.mpg Niestety nigdy nie umiałem takich skrętów z aktywnym wyjściem ze skrętu, z przyspieszeniem nart. To nie jest tylko kwestia długości nart. Jazda moja jest za bardzo pasywna. Za wąsko. Za małe za krawędziowanie, szczególnie na początku łuku. Zmiana krawędzi następuje jednak przed linią spadku stoku. Bark wewnętrzny opada w dół. Ręka wewnętrzna bardzo zwisa na stok. Powinna być bardziej w przodzie i wyżej, aby podnieść bark. Noga zewnętrzna zgięta za mocno. Należy ją wyprostować i pójść z górą bardziej aktywnie w przód, przed linią spadku stoku. Wyraźne skutki „siedzenia” na tyłach, z jazdy po muldach, pozostawione z boazerii. Zakończenie To nie jest katowanie się. To wszystko nie jest nawet treningiem, aby wygrać zawody u Mitka. Tam są goście w gumach, rozwijający Speed. A tu dziadkowie na krótkich nartach. Bawiący się na stoku i próbujący być „Soft”. To wszystko jest dla nas bardzo przyjemnym narciarstwem. A przyda się też wnukowi. Więc proszę podarować sobie komentarze o katowaniu się. Mile za to będą widziane dotyczące techniki, bo o to w tym poście głównie chodziło, aby być „Soft”. I o własne wrażenia ze starań w miękkiej jeździe, która nie wyklucza szybkości, dynamiki skrętu, trudnych stoków, a także różnych śniegów. Temat jest bardzo obszerny. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to tak dla przekory, troche nie-geriatrycznego filmik'u warunki; 27 stopni spadku swiiezy snieg waski zleb miedzy drzewami przepraszam za te fatalne drzenia kamery, ale bylo to filmowane przez snowboarder'a jadacego za mna. (uwaga; jezeli zrobi sie full screen to te drzenia moga przyprawic o zawrot glowy) ale za to "czuc akcje" YouTube- MVI_4678.AVI
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JK: to tak dla przekory, troche nie-geriatrycznego filmik'u warunki; 27 stopni spadku swiiezy snieg waski zleb miedzy drzewami Zawsze zazdrościłem tak dużych opadów śnieżnych. W Polsce to rzadkość. Masa śniegu łagodzi skutki ew. wywrotki, zmniejsza ew. uderzenia nart o śnieg, zwiększa opór nart przy niewielkich skrętach. Jak ktoś dobrze jeździ po puchu, miękkim śniegu, to przyjemność jechać po czymś takim. To nie kwestia geriatrii, bardziej objeżdżenia, jak się ma takie warunki i często się z nich korzysta. Nie mówię, że ja tak pojadę. Kiedyś dawniej, gdym miał takie możliwości, to byłoby możliwe, po większym wyspecjalizowaniu się w jeździe po dziewiczych śniegach. Trudności tego zjazdu by też znacznie wzrosły, gdyby śnieg był cienki, zlodowaciały. Nie mogę tego filmu dobrze ocenić, bo ładuje się z dużymi przerwami. Jeśli to był czysty szus, to jest większe ryzyko. Szczególnie, gdy się nie wie, co dalej. Jak się wie, to jest kwestia psychicznego wytrzymania szybkości, aby się nie usztywnić i wylecieć w drzewa. Według mnie bariera w podejmowaniu ryzykownych zjazdów tkwi bardziej w psychice, niż technice. Można bez trudu zjechać szybko, np. po jakiejś niedługiej ściance o nachyleniu ponad czterdzieści stopni, kręcąc krótkimi skrętami. Ale jest psychicznie trudno zjechać żlebem, o takim samym nachyleniu i śniegu, gdy różnica między dołem i górą jest dwieście, czy trzysta metrów przewyższenia i w dodatku widoczna jest część żlebu. Oglądane przeze mnie zjazdy w "Steep" robiły wrażenie, bo to były duże śnieżne ściany, nierzadko kończące się uskokiem skalnym lub lodowym. Gdyby pod taką niedługą ścianką było łagodne wypłaszczenie, byłby to zupełnie inny zjazd, mimo że jechało by się tak samo, z taka samą szybkością. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie bariera w podejmowaniu ryzykownych zjazdów tkwi bardziej w psychice, niż technice. Można bez trudu zjechać szybko, np. po jakiejś niedługiej ściance o nachyleniu ponad czterdzieści stopni, kręcąc krótkimi skrętami. Ale jest psychicznie trudno zjechać żlebem, o takim samym nachyleniu i śniegu, gdy różnica między dołem i górą jest dwieście, czy trzysta metrów przewyższenia i w dodatku widoczna jest część żlebu. Oglądane przeze mnie zjazdy w "Steep" robiły wrażenie, bo to były duże śnieżne ściany, nierzadko kończące się uskokiem skalnym lub lodowym. Gdyby pod taką niedługą ścianką było łagodne wypłaszczenie, byłby to zupełnie inny zjazd, mimo że jechało by się tak samo, z taka samą szybkością. Pozdrawiam

Cześć czytam z przyjemnością mądre i wyważone wypowiedzi ;) masz całkowitą rację; dodałbym tylko do tego: pamiętajmy, że największy problem w zjeżdżaniu żlebami to zagrożenie lawinowe; często długie żleby zjeżdżasz cały czas czujny i spięty, obserwując śnieg dookoła, starając się robić manewry bardzo "soft". Takiej samej szerokości żleb (stok) o podobnym nastromieniu zjedziesz zupełnie inaczej w warunkach, gdzie takie zagrożenie nie istnieje. Bez "psychicznego bagażu" możesz pozwolić sobie na dużo więcej. Kwestię niebezpieczeństwa zjazdu (np. podcięte żleby, uskoki) dość dobrze ujmuje słowacka skala trudności stosowana przez skialpinistów: ma dwie pozycje - S (trudności techniczne) i E (powaga zjazdu). S1, E3 oznacza stosunkowo nietrudny zjazd, podczas którego jednak w razie upadku można mieć poważne konsekwencje... Takie zjazdy pamięta się jednak o wiele, wiele dłużej niż zjazd nawet najstromszą trasą boiskową ;) pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy temat. Jazda miękka jest niestety prawie nie zauwazalna na stoku. Z mojego doświadczenia winę za to ponosi nasz sposób w jaki staramy sie zachowac równowage w skręcie. Na żadnym z filmików nie moge dostrzec wyluzowanej sylwetki. Pomijam pierwsza faze skrętu i wiele innych elementów. One ulegną poprawie gdy bedziesz w pełnej równowadze. Wg. mnie narciarz w łuku jest w równowadze jesli w dowolnym momencie jest w stanie podniesc narte wewnetrzna (powinien tylko podnosic sie tył narty-ważne). Narta wewnetrzna powinna być bardzo "czule"prowadzona po sniegu , aby dawać nam sygnał o zmianie powierzchni, gatunku sniegu. Jesli nastąpi najmniejsza utrata równowagi natychmiast powinno nastąpić odepchniecie od narty wewnetrznej i powrót na zew. Kolano nogi wew. skrętu jest zupełnie lużne. Kolano nogi zewnętrznej musi być zawsze ugięte. Ale!!!! nie zablokowane , czyli sztywne. Najlepiej to wyczuc gdy stoimy z pochylonymi kolanami, z tułowiem głeboko osadzonym w naszej miednicy. Wykonajmy teraz delikatne ruchy (podrygiwanie) , powinnismy poczuc ,że mamy czucie w kolanach, i wiecej ,że ono zaczyna się od naszych palcy. Takie kolano w skręcie na sniegu nas nie zawiedzie. Ustawi nas idealnie na krawędzi (*jesli w pierwszej fazie skrętu przeniesiemy cały ciezar ciała na duzy paluch nogi dolnej. Wróce do równowagi. Własnie całe nasze ciało musi zawisnać nad krawedzia . Uzyskujemy wtedy minimalny tonus naszych mięsni. Cała nasza wewnętrzna strona ciała musi czuc komfort , nie mieć żadnych napieć. Skręt będzie jak żyleta. Poządane jest jeszcze uczucie ze nasze ciało nie tylko jest nad krawędzią zew. , ale powinnismy czuc ucisk kosci biodrowej. Po dłuzszej jezdzie to miejsce powinno nawet lekko boleć. Dla mnie kiedy chce jechac jazdą rekreacyjna zawsze przypomina mi sie pozycja skrętu francuskiego, kiedy jedziemy skrętem slizgowym (nie mylić z ześlizgiem), w wysokiej pozycji (miekkie kolana) z lekką rotacją w pierwszej fazie skrętu. Poza tym skręt będzie zawsze miękki, kiedy bedą miękkie kolana ( nie tylko ugięte) i jak czujki reagowac na najmniejsze sygnały. Miekkośc ta zawsze pochodzi z miękkiej stopy i miękkiego stawu skokowego. Kiedy te 3 elementy są są rozluznione nasze narty same same będą myszkowały po sniegu a narty beda jechały nam szybko. Jest to podstawowa zasada stosowana w biegu zjazdowym. Dziadku Kuby -mógę napisać parę słow na temat jazdy. Ale po co. Jesli opanujesz równowagę taka o której pisałem nie będzie tych błędów. Nikogo nie chcę przekonywac do tych moich "herezji" dla mnie one są podstawą dobrej jazdy. Pozdrawiam .J.D.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikogo nie chcę przekonywac do tych moich "herezji" dla mnie one są podstawą dobrej jazdy. Pozdrawiam .J.D.

Spoko;) Gliding - czyli szybowanie, po śniegu czy też może nad śniegiem, to moim zdaniem ideał, nie walczyć z górą, nie tarmosić jej ale koegzystować, współpracować ze śniegiem korzystając z grawitacji i momentu, jeśli się wie jak zachować balans, równowagę, to reszta jest już tylko przyjemnością:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko;) Gliding - czyli szybowanie, po śniegu czy też może nad śniegiem, to moim zdaniem ideał, nie walczyć z górą, nie tarmosić jej ale koegzystować, współpracować ze śniegiem korzystając z grawitacji i momentu, jeśli się wie jak zachować balans, równowagę, to reszta jest już tylko przyjemnością:)

Oczywiscie chodzi o moment bezwładnosci. (przepraszam , za wtracenie sie) Lobo genialnie to ująłeś. Chodzi nie o myslenie jak robić tylko upajać sie przestrzenią. Ale .......musi byc równowaga. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko;) Gliding - czyli szybowanie, po śniegu czy też może nad śniegiem, to moim zdaniem ideał, nie walczyć z górą, nie tarmosić jej ale koegzystować, współpracować ze śniegiem korzystając z grawitacji i momentu, jeśli się wie jak zachować balans, równowagę, to reszta jest już tylko przyjemnością:)

powiem inna herezje; (i dlatego min wlaczylem moj film) to pieprzenie o gliding, softies etc to wlasnie pieprzenie..... na dobra jazde skladaja sie dwie rzeczy 1/ technika 2/ sila + kondycja przy pewnym zasobie czynnika 1 + 2 mozna wygladac wlasnie "bezwysilkowo" do pewnego nachylenia stoku i do pewnego stopnia trudnosci sniegu/terenu...... ale , jezeli sie wjedzie w warunki gorsze, to bezwysikowosc znika...... zanim ktokolwiek poczuje si eobrazony, prosze przeczytac mpje PS PS; specjalnie ta moja wypowiedz jest zdecydowanie kontrowersyjna. ale generalnie wlasnie jest to, o co mi chodzi.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dobra jazde skladaja sie dwie rzeczy 1/ technika 2/ sila + kondycja przy pewnym zasobie czynnika 1 + 2 mozna wygladac wlasnie "bezwysilkowo" do pewnego nachylenia stoku i do pewnego stopnia trudnosci sniegu/terenu......

Zgadzam się w pelni, poczulem, na Tuxie, ze kondycji trochę bylo mi brak.:D;)Nogi trzymaly, a bylo brak powietrza, jakbym biegl dystancję 6Km.:) Moze to bylo związane z wysokoscią, bo po trzech dniach juz bylo lepiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dobra jazde skladaja sie dwie rzeczy 1/ technika 2/ sila + kondycja przy pewnym zasobie czynnika 1 + 2 mozna wygladac wlasnie "bezwysilkowo" do pewnego nachylenia stoku i do pewnego stopnia trud

Jak najbardziej. Ale, można być dobrym technicznie, a jechać bez miekkosci, a w kazdym wykonaniu będzie widoczna tylko siła + kondycja (patrz łyżwiarstwo figurowe). Ładnie to zawsze znaczy miękko. Najlepszym przykładem mogą być zawodnicy np Janka i B. Rajch. Inny przykład :ten sam slalom jedym narty drgaja innym , w tych samych bramkach narta idzie płynnie. Wszyscy mają technikę siłe i kondycję. Sam w którymś temacie poruszałeś problem czucia "mięsni głebokich" Nie czuję sie na siłach wyjasnić czytelnie ich wpływ. Wg mnie ma on fundamentalne znaczenie. Może rozwiniesz to? A, jeszcze jedno, mówisz o pojawianiu sie trudnosci przy zmianie warunków, jak najbardziej. Wtedy zawsze choćby minimalnie sie spinamy, zaczyna sie niemal zawsze od zmniejszenia ataku w skręcie . Gorzej , kiedy zaczynają sie nam usztywniać stawy od usztywnienia stopy zaczynając. (chodzi tu o palce stopy, które nieco napinamy). Pozdrawiam. J. D.

Użytkownik niko130 edytował ten post 09 luty 2010 - 09:56

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem inna herezje; (i dlatego min wlaczylem moj film) to pieprzenie o gliding, softies etc to wlasnie pieprzenie..... na dobra jazde skladaja sie dwie rzeczy 1/ technika 2/ sila + kondycja przy pewnym zasobie czynnika 1 + 2 mozna wygladac wlasnie "bezwysilkowo" do pewnego nachylenia stoku i do pewnego stopnia trudnosci sniegu/terenu...... ale , jezeli sie wjedzie w warunki gorsze, to bezwysikowosc znika...... zanim ktokolwiek poczuje si eobrazony, prosze przeczytac mpje PS PS; specjalnie ta moja wypowiedz jest zdecydowanie kontrowersyjna. ale generalnie wlasnie jest to, o co mi chodzi.....

Jesteś, widzę, po Ciemnej Stronie Mocy:), JK Hummer Vader się znalazł, psia krew;) Chyba trochę mieszasz pojęcia, soft można jechać na zielonym pólku jak i na DBD ściance, i gdziekolwiek indziej...jeśli ma sie technikę, siłę i kondycję, szarpać się też można w wyżej wymienionych środowiskach, jeśli brak umiejętności - nie sztuka, mając reaktor w tyłku, stratować stok, sztuka pojechać miękko i skutecznie zarazem, to jest wg mnie soft. Jeśli taka wola i chęci mogę sobie zjechać po zlodzonej ściance tnąc skrety ale...potrzeba do tego sporo SIŁY, techniki i dobrego sprzętu, mogę też pojechać to samo stosując inną technikę np brushed carve gdzie SIłY potrzebuję zdecydowanie mniej ale techniki, podejrzewam, więcej, bo to jest trudniejsze niż zdanie się na nartę i jej taliowanie. Co do kondycji, to przecież banał, potrzebna jest w każdym sporcie. Cóż, wg mnie dobra jazda to właśnie umiejętność glidingu, miękko ale i skutecznie zarazem, jeśli się da, to przy mniejszym wysiłku. Filozofia jazdy siłowej typu - jesli się nie da mocno to trzeba jeszcze mocniej - zupełnie mnie nie ciągnie, tak jak tenis w wykonaniu Sereny W.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niko130: Wg. mnie narciarz w łuku jest w równowadze jesli w dowolnym momencie jest w stanie podniesc narte wewnetrzna (powinien tylko podnosic sie tył narty-ważne). Narta wewnetrzna powinna być bardzo "czule"prowadzona po sniegu , aby dawać nam sygnał o zmianie powierzchni, gatunku sniegu. Jesli nastąpi najmniejsza utrata równowagi natychmiast powinno nastąpić odepchniecie od narty wewnetrznej i powrót na zew. Kolano nogi wew. skrętu jest zupełnie lużne. Kolano nogi zewnętrznej musi być zawsze ugięte. Ale!!!! nie zablokowane , czyli sztywne. To już było i jest czasami. Ja jeździłem na nartach, powiedzmy poprzednich, często podnosząc w całym skręcie nogę wewnętrzną(właśnie tył). Demonstrowałem to czesto ludziom. Jeździłem też i mogę jechać i teraz na łatwym stoku z dobrym śniegiem na jednej narcie. Jest to kwestia przypomnienia sobie tych skrętów i kwestia bólu nogi, bo zupełnie nie odpoczywa, tylko ciągle jest nie obciążona. Więc ja z równowagą, balansem nie mam żadnych od dawna problemów. Filmy dotyczą tylko, powiedzmy, skrętów na krawędziach. Ukierunkowanych na raczej twarde stoki, bo takie głownie mamy, szczególnie gdy setki narciarzy ładnie je wyślizgają. Mnie teraz interesuje jazda "Soft", a jednocześnie bardzo pewna, bo nie dopuszczam wywrotek, właśnie po takich stokach. Oczywiście dobrze jest przedyskutować tego typu jazdę w dowolnych warunkach. Technika, siła, jak napisał JK oczywiście. Ale przy tej samej technice i sile można być bardziej brutalnym i znacznie mniej. Jak ktoś nadużywa swojej siły i krawędzi na zawodach, np. PŚ, to raczej nie wygrywa. Wystarczy posłuchać komentarzy sprawozdawców, znających się tej dyscyplinie. Wracam jednak do podnoszenia narty wewnętrznej. Nie ma żadnego świadomego podnoszenia narty wewnętrznej w jeździe zawodniczej w slalomie, w slalomie gigancie. Jest tylko moment, jak najkrótszy, w okresie zwanym po angielsku Transition(przejście). Przejście z jednej narty zewnętrznej na drugą. Jest to moment, gdy zwalniamy nacisk na nartę zewnętrzną, przed linia spadku stoku, po to aby całkowite obciążenie przejęła narta wewnętrzna(zresztą już też obciążona w kilkudziesięciu procentach). Ten moment zwolnienia nacisku jest widoczny na zdjęciach, które zamieściłem w poście, założonym przez Lobo “Wczesna faza skrętu ciętego”. Na zdjeciu nr 8 dotychczasowa narta zewnętrzna jest nieco nad śniegiem . Na kolejnym zdjęciu, jest już nartą wewnętrzną i się kładzie na śnieg. W linii spadku stoku(zdjęcie nr 13) jest już obciążona. To obciążenie ciągle wzrasta do stu procent w momencie jw. Gdy to nastąpi wystarczy przekręcić tą nartę z jej zewnętrznej krawędzi(dostokowej) na wewnętrzną(od stoku), aby zaczęłą skręcać w przeciwną stronę. Potrzebne jest przy tym wychylenie ciała w dół stoku i na dzióby nart. Narta zewnetrzna jest prostowana, odsyłana na zewnątrz skrętu, szczególnie jest to widoczne przy skrętach gigantowych. Ale w slalomie też. To jest najdrowsze dla kolan. Wiem coś o tym bo zawsze miałem ugięte mocno kolana. Od chwili, gdy nad tym pracuję, kolana sie znacznie mniej męczą. Biodra też, bo nie ma takich rotacyjnych ruchów, w okolicy bioder, jak przy śmigu na boazerii. To jest cały trik idealnej zmiany krawędzi na dzisiejszych nartach, wykonywany przez najlepszych zawodników. Studiowałem to zwolnionych zdjeciach dziesiątki razy. Nie ma tu prawie żadnego gwałtownego ruchu ciała. Jest tylko spokojne, ale szybkie, przemieszczenie jego CM z jednej strony nart na drugą. Obie narty są cały czas na śniegu swoimi krawędziami(z wyjatkiem opisanego wyzej momentu przejścia). Obie dociśnięte, tylko w różnych proporcjach, zmieniającego się obciążenia. To wszystko można poczuć w amatorskiej jeździe na stoku, przy mniejszej szybkości, przy wolniejszej zmianie krawędzi. To jest najlepsza droga, aby do maksimum wykorzystać zalety dobrych i dobrze naostrzonych nart karwingowych na twardych stokach. Nie dam się przekonać, że jest obecnie lepsza droga do tego celu. To też będzie jazda “Soft”. Sądzę, że JK zrozumie o co tu chodzi, bo dotychczas nie bardzo wysila mózgownicy. Przy tej okazji odniosę się do demontracji Harolda Harba, często tu przywoływanych na forum. To przestarzała jazda w odniesieniu do techniki zawodniczej. Tak sobie można pędzlować na łatwych, z dobrym śniegiem stokach. Chodzi o pędzlowanie z podnoszeniem narty wewnętrznej. Ja też tak mogę demonstrować. Może nie tak idealnie, bo do demonstracji też trzeba poćwiczyć, o czym wiedzą kandydaci na instruktorów. Ale taka ćwiczenia już nic nie wnoszą, jeśli ktoś chce sie awanturować na stromych i stokach twardych, jesli jeszcze są wąskie miejscami. Trzeba poszukiwać innych wzorców nauki. Tymi wzorcami jest jazda zawodnicza, szczególnie w slalomie. Ile się z tego wyciągnie dla geriatrycznej jazdy Soft to inna sprawa. Ale trzeba spróbować. Pozdrawiam Ps. Dobrze byłoby kiedyś w gronie zapalonych dyskutantów spotkać się na stoku, aby w praktyce uzgodnić nieco stanowiska.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś, widzę, po Ciemnej Stronie Mocy:), JK Hummer Vader się znalazł, psia krew;) Chyba trochę mieszasz pojęcia, soft można jechać na zielonym pólku jak i na DBD ściance, i gdziekolwiek indziej...jeśli ma sie technikę, siłę i kondycję, szarpać się też można w wyżej wymienionych środowiskach, jeśli brak umiejętności - nie sztuka, mając reaktor w tyłku, stratować stok, sztuka pojechać miękko i skutecznie zarazem, to jest wg mnie soft. Jeśli taka wola i chęci mogę sobie zjechać po zlodzonej ściance tnąc skrety ale...potrzeba do tego sporo SIŁY, techniki i dobrego sprzętu, mogę też pojechać to samo stosując inną technikę np brushed carve gdzie SIłY potrzebuję zdecydowanie mniej ale techniki, podejrzewam, więcej, bo to jest trudniejsze niż zdanie się na nartę i jej taliowanie. Co do kondycji, to przecież banał, potrzebna jest w każdym sporcie. Cóż, wg mnie dobra jazda to właśnie umiejętność glidingu, miękko ale i skutecznie zarazem, jeśli się da, to przy mniejszym wysiłku. Filozofia jazdy siłowej typu - jesli się nie da mocno to trzeba jeszcze mocniej - zupełnie mnie nie ciągnie, tak jak tenis w wykonaniu Sereny W.

przynajmniej ktos sie obrazil..... :):) mylisz jedna rzecz a moze nieczytelnie to napisalem; nie przeciwstawiam techniki i sily. ja napisalem ze MUSISZ miec obydwa czyniki, zeby wlasnie robic takie bezwysilkowo-wygladajace gliding...... i kazdy narciarz ma pewien limit trudnosci , powyzej ktorego zaczyna sie juz nie gliding a troche walka o przetrwanie........ i tez im wiecej jezdzisz w warunkach podwyzszonej trudnosci, tym bardziej jestes w stanie robic gliding w warunkach, w ktorych ktos inny stale bedzie walczyl o przetrwanie.. co do propriocepcji jest to absolutna koniecznosc; to wlasnie to co warunkuje zgranie kazdego ruchu i wspolruchu, odebranie najmniejszego impulsu od podloza i sprzetu (nawet inna wibracja przy gwaltownym przejsciu z jednego rodzaju sniegu na inny) i umozliwia dostosowanie pozycji ciala, nart blyskawicznie do zmiennej sytuacji
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Lubie jechac na stok jak spadnie duzo sniegu a ratraki nie wjechaly jeszcze na trase i tak np jezdzilem jakis sezon temu na Hunter NY gdzie przez dzien i noc spadlo 6 foot sniegu czyli ok 2 metry i wiem doskonale jak zreszta kazdy co jezdzil po swiezym sniegu ze tak jak napisal Jan technika i sila , choc moze napisalbym w ten sposob ze jesli brakuje techniki to chcac zjechac trzeba wlozyc bardzo duzo sily i energi duzo wiecej niz na przygotowanym stoku ,tej samej trasie , a jesli jest dobra technika na puch i odpowiednio dlugie i szerokie narty wtenczas juz troche mniej potrzeba sily i mniej sie czlowiek poci (srednio po kazdym zjezdzie wypijalem 0,5l coli , bo z gory na dol tyle wytracilem ) Takze zachecam do sprobowania takiej jazdy ale nie w sniegu 30cm gdzies za trasa po ktorym nikt jeszcze nie jezdzil , a w sniegu powyzej 1 m swiezym i nieubitym - ocenicie sami jak to jest z ta sila w nogach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg. mnie narciarz w łuku jest w równowadze jesli w dowolnym momencie jest w stanie podniesc narte wewnetrzna (powinien tylko podnosic sie tył narty-ważne). Narta wewnetrzna powinna być bardzo "czule"prowadzona po sniegu , aby dawać nam sygnał o zmianie powierzchni, gatunku sniegu. Wróce do równowagi. Własnie całe nasze ciało musi zawisnać nad krawedzia . Uzyskujemy wtedy minimalny tonus naszych mięsni. Cała nasza wewnętrzna strona ciała musi czuc komfort , nie mieć żadnych napieć. Skręt będzie jak żyleta. Poza tym skręt będzie zawsze miękki, kiedy bedą miękkie kolana ( nie tylko ugięte) i jak czujki reagowac na najmniejsze sygnały. Miekkośc ta zawsze pochodzi z miękkiej stopy i miękkiego stawu skokowego. Dziadku Kuby -mógę napisać parę słow na temat jazdy. Ale po co. Jesli opanujesz równowagę taka o której pisałem nie będzie tych błędów.

Nigdzie nie pisałem, że powinno się jechać tylko na zew. narcie. Dlatego zacytowałem samego siebie. Określenie jazda na zewnętrznej mówi o znacznie większym obciążeniu narty. Temu sprzyja wypoczywanie nogi "górnej". Jesli narciarz obciaza choćby obie jednakowo to jego nogi nie maja chwili wypoczynku. Nie chciałem komentować jazdy, przepraszam Dziadku ale bronię swoich argumentów. Jak można nawet po dobrym zapoczątkowaniu skrętu utrzymać nartę na "czystej" krawedzi jak za chwile rozjeżdzają sie nam nogi ( bo dolna nam ucieka a ciężar ciała automatycznie nam spada na górną nartę - film 2e - 19-20"). Jak mozna utrzymać równowagę mając rotację prawego skrętu (film 2e 18", film 2c 17") Nie zauważyłem na filmach miekkosci płynącej z kolan. Ale na każdym oczywiscie są ugięte, tylko sa ugiete w samym początku skrętu do samego oporu. Efekt jest taki sam jakby jechać na wyprostowanych kolanach. Pozdrawiam!

Użytkownik niko130 edytował ten post 09 luty 2010 - 14:14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

carbon: Takze zachecam do sprobowania takiej jazdy ale nie w sniegu 30cm gdzies za trasa po ktorym nikt jeszcze nie jezdzil , a w sniegu powyzej 1 m swiezym i nieubitym - ocenicie sami jak to jest z ta sila w nogach Miałem okazje dawniej trochę jeździć po takim właśnie głębokim śniegu. Ale już troszkę zleżałym. Ostatnio prawie dwadzieścia lat temu na Hintertuxie. Na nartach takich, na jakich się wtedy jeździło, czyli typowa boazeria do wszystkiego. Faktycznie siły potrzeba było sporo, gdy narty zapadały się głęboko i chciało się nie jechać bardzo szybko, tylko trochę kręcić, bo nie było za szeroko, albo sterczały skałki ze zbocza. Gdym jechał szybciej(psychika) byłby mniejszy wysiłek, bo narty szłyby bliżej powierzchni śniegu. Nie wiem jak się jeździ na dzisiejszych nartach do puchu. Nie miałem ich nigdy na nogach. Z pewnością bez porównania lepiej, z mniejszym wysiłkiem. Zresztą pisze o tym w swojej książce Lito Tejada-Flores, że dla niego było sensacją łatwość jazdy na tych nartach. Pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mogę też pojechać to samo stosując inną technikę np brushed carve

Lobo napisz coś więcej o tej technice, widziałem ją tylko na filmikach z HH. Z samego oglądania i nie zawsze dokładnego rozumienia angielszczyzny, mogłem coś poprzeinaczać. Ty zaś już uchodzisz za forumowego eksperta od heretyckich technik.:) Szkoda, że nikt nie pokusi się o dobre tłumaczenie i wydanie po polsku materiałów HH.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do jazdy w puchu na nartach taliowanych no wlasnie jezdzilem na nartach prawie 10cm krotszych od wzrostu , no i bylo bardzo ciezko , na nartach wzrost plus 6-10cm i ponad 80mm pod butem zdecydowanie lzej z tym ze mimo wszystko trzeba by pamietac ze nie zawsze mamy ten puch jednakowo rozlozony na trasie , czesto jest tak ze sa rozne nasypy spowodowane przez wiatr , pokrywa nie jest wszedzie rowna chocby w miejscach bardziej oslonietych przez drzewa czy inne naturalne przeszkody - co utrudnia plynna jazde i co trzeba korygowac sila miesni nog bynajmniej ja osobiscie po jezdzie w swiezym glebokim sniegu jestem duzo bardziej zmeczony niz po jezdzie na trasie przygotowanej ze zmrozonym sniegiem , ale moze to wynikac rowniez z tego ze poprostu nie mam wielkiego doswiadczenia w jezdzie w puchu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli taka wola i chęci mogę sobie zjechać po zlodzonej ściance tnąc skrety ale...potrzeba do tego sporo SIŁY, techniki i dobrego sprzętu, mogę też pojechać to samo stosując inną technikę np brushed carve gdzie SIłY potrzebuję zdecydowanie mniej ale techniki, podejrzewam, więcej, bo to jest trudniejsze niż zdanie się na nartę i jej taliowanie. .

nic personalnego, ale czekam z niecierpliwoscia chociaznby na film (bo w naturze chyba nie da rady) jak jedziesz "brushing" po zlodzonej sciance powiedzmy 30-40 stopni...........
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wroce jeszcze raz do "roli stop" w technice narciarskiej. Uprzejmy Lobo podeslal mi artykulik na ten temat. Po angielsku. Wreszcie udalo mi sie go przeczytac i czesciwo zrozumiec. Czesciowo, bo nie wszystko w nim kumam. Byc moze jestem dla niego za glupi, a byc reaguje jak dziecko z bajki Andresena, ktore szczerze zawolalo: "krol jest nagi". :) No wiec dla mnie rozwazania o roli stop jest co najmniej metne, by nie powiedziec gorzej. Autor uzywa pojecia "pronacji" stop, a wiec pewnego dodatkowego ruchu stopy pojawiajacego sie w chodzie czy bieganiu. Nie widze tego w narciarstwie. But sztywno przytrzymuje stope i uniemozliwia jej ruch na boki. Ewentualna pronacja, a wiec ruch stopy do srodka przy mocniejszym pochyleniu sie do przodu MSZ ma niewielki wplyw. Infinitezymalny jak to nas na studiach uczono. :)

... But sztywno przytrzymuje stope i uniemozliwia jej ruch na boki.... powyższy wniosek jest błędny. Potrzebny będzie materiał uzupełniający:)będą obrazki.

Użytkownik Lobo edytował ten post 16 luty 2010 - 09:09

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie pronacja (ruch stopy na wewnetrzną krawedz) jest mozliwa , mimo ze jestesmy w bucie narciarskim. Chodzi tu o nie działanie na krawędz podeszwy buta a krawędz podeszwy stopy. Kiedy łamiemy kosci nogi zasadą jest unieruchomienie dwóch stawów sąsiadujacych. But w pewnym sensie "blokuje" staw skokowy (nie blokuje kolana), ale tak naprawdę można wykonywać minimalnie ruchy stawem (poprzeczne oczywiscie). Wiec mozna przeniesc tą "pronację" na kolano. Gdy chcę aby uczeń wszedł na krawędz proszę aby naciskał na paluch i poduszke stopy przy nim . Rezultat taki że ten ruch przenosi sie na kolano. Jest on bardziej precyzyjny niz działanie samym kolanem. Zapewnia to łatwiejsze utrzymanie równowagi gdy jesteśmy na krawedzi. Działanie miękkim stawem , jak to wczesniej nazywalismy w tym temacie daje własnie bardzo miekkie działanie krawędzi na granicy poślizgu. Rzecz więc przydatna w "stop" jak jezdzie"soft" IMO Pozdrawiam!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.skiforum....28&d=1266304492 Ta animacja powinna przekonac najbardziej opornych. W praktyce spotykam się z problemem, jak ową pronacje ograniczyć u początkującego , aby ustawił nartę na krawędzi. Proszę wtedy o przeniesienie cięzaru z całej stopy na jej wewnętrzną krawędz, a w szczególnosci na duży paluch i poduszke przy nim. Chodzi oczywiscie o pierwszą fazę skrętu, po niej przesunąc należy ciężar na całą krawędz (palec, poduszka ,pięta od wew. strony). Często bywa , że z emocji napinaja stopę , podkurczją palce stopy. Dla zaawansowanych narciarzy pronacja daje subtelne czucie krawędzi, pozwala na osiąganie równowagi w jezdzie "ciętej " na samej krawędzi, co pozwala zdjąć wszelkie napiecia niekorzystne w naszym ciele. Sylwetka narciarza jest elegancka, jazda miekka. Uff.. dzięki LOBO. Pozdrawiam!!

Użytkownik niko130 edytował ten post 16 luty 2010 - 13:37 zmiana adresu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jestem nudny, wyciągając coraz to większe niuanse. Ale czytam książeczkę od Lobo(proszę o cierpliwość, ale jeszcze bym chciał potrzymać), niektóre fragmenty już po raz wtóry. Jego przemyślenia się nieraz zgadzają, co do joty z tym, co i mnie przychodziło nieraz na myśl. Doświadczenia jeżdżących na nartach są więc podobne, niezależnie od miejsca na świecie. Jego podejście do nauki jazdy(ściśle samo-nauki) bardzo mi się podoba, bo tylko tak można przedłużyć swoje aktywne życie narciarskie. Tytuł postu jest jw. Więc o co tu chodzi? Był dyskutowany "Phantom Move", o którym napisałem że jest już "passe" w odniesieniu do dzisiejszych nart, przy większej szybkości, przy krótszych skrętach. Może gdzieś mi uniknęła uwaga do demonstracji tego ruchu na płycie Haralda Harba. Bo nie bardzo wiedziałem, po co podnosić wewnętrzną nartę. To się już robiło. Lobo mi wyjaśnił, że nie tylko podnoszenie, ale jeszcze przekręcanie, w kierunku małego palca u nogi. Świetnie przekręcanie, ale po co. Tylko po to, aby obie narty był jednakowo zakrawędziowane. Można to osiągnąć także w inny sposób, tym bardziej, że obecnie przy nartach karwingowych nie podnosi się nogi. Nie ma na to czasu i to jest błąd. Dopiero wyjaśnił to świetnie Lito T-Flores, przyjaciel Haralda w rozważaniach, jak zacieśnić łuk na krawędziach. I przejść od długich łuków do krótszych, podkręconych. Jednym ze sposobów jest "phantom edging(move)" Cyt: "But this phantom edging move has suprising effekt of creating automatically, a strong edge angle on the weigthed outside ski". Ten pozorny ruch zakrawędziowania ma zadziwiający efekt, automatycznie powodując silne zwiększenie kąta zakrawędziowania obciążonej narty zewnętrznej. Przekręcanie wewnętrznej narty na krawędź małego palca- połączone z ruchem łydki i kolana do wewnątrz- oddala to kolano od zewnętrznego(likwiduje literę A łydek) i jednocześnie pociąga kolano zewnętrzne do wnętrza skrętu, zwiększając zakrawędziowanie jego narty i powodując, że zacieśniają łuk. To ma teraz głęboki sens, bo chodzi o nartę zewnętrzną, bo można to wyczuwać, jak się tym wie. I można świadomie przekręcać wewnętrzną nartę już od początku kolejnego łuku, tak by w linii spadku stoku obie narty były jednakowo zakrawędziowane. No cóż nie jestem genialny i przez prostą imitację nie potrafię się uczyć. Muszę mieć wyjaśnione wszystkie szczegóły do końca, aby je zrozumieć i potem usiłować coś poćwiczyć. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...