Skocz do zawartości

Jazda zawodnicza a amatorska


bocian74

Rekomendowane odpowiedzi

Można tak sobie dyskutować. Ale czy pływanie zawodnika lokalnego klubu, tenisisty lokalnego klubu, "downhilowca" lokalnego klubu jest przydatne przy uprawianiu tych dyscyplin amatorsko. Jak najbardziej. I kończąc działalność sportową są doskonałymi amatorami. Tak samo jest w narciarstwie zjazdowym.

Zgadza sie. Dobry narciarz powinien miec za soba przeszlosc zawodnicza, a przynajmniej sporo pojezdzic na tyczkach i bramkach. Calkowicie zgadzam sie z Toba co do przydatnosci jazdy na tyczkach w jezdzie amatorskiej. W uproszczeniu: skrecasz tam, gdzie musisz, a nie tam, gdzie ci wygodnie i to jest bardzo uczace. Ale problem postawiony przez bociana, o ile go dobrze zrozumialem, polega na czyms innym. Czy i w jakim stopniu jazda zawodniczna na tyczkach/bramkach przypomina te nasza amatorska na polku? I w jakim stopniu jej elementy sa przydatne w jezdzie amatorskiej? MSZ nie ma oczywistej odpowiedzi. Na pewno wiele elementow sie przydaje. Ale sa i powazne roznice. Zawody poprowadzone sa po twardych w miare rownych trasach. Szczerze mowiac ja ich unikam, wole takie z nie do konca ubitym sniegiem, srednio zmuldzone. Dodajmy, ze nikt nie stoi zawodnikowi na przeszkodzie, moze jechac tak szybko jak tylko potrafi sie utrzymac i nie wyleciec z trasy. To pociaga za soba roznice w technice jazdy jaka zastosujemy. W uproszczeniu, ta nasza, bedzie czyms pomiedzy slalomem a zawodami z jazda po muldach, oczywiscie na nasza amatorska miare. Do tego caly czas stonowana obecnoscia innych, tych widocznych i tych nie, potencjalnie stojacych, lub siedzacych, za zalamanem terenu. Po drugie, zawodnik musi przejechac jak najszybciej, jakimkolwiek zreszta stylem i technika. Ma sie jak najszybciej znalezc na dole, my niekoniecznie, czasem nawet wrecz przeciwnie (podziwianie widokow, bombardino... :)). Jaka wspolczesna technika do tego pasuje? Oczywiscie czysta plynna jazda na krawedzi z minimalna iloscia zeslizgu, ktory na pewno hamuje i spowalnia. Nam, a przynajmniej mnie, zupelnie nie zalezy czy jade czysto na krawedzi, czy tez stosuje, mniejszy lub wiekszy zeslizg. Ba, chcac utrzymac na zmuldzonej trasie odpowiedni rytm, celowo wlaczam zeslizg w koncowej fazie. Inaczej promien skretu i predkosc jest nie do upilnowania, a przynajmniej bardzo trudno to zrobic. W praktyce, staram sie jechac w miare karwingowo w dlugich skretach na latwych, plaskich odciankach i technika mieszana na stromszych, zmuldzonych. Taka jazda nie ma nic wspolnego z jazda zawodnicza. Po trzecie wreszcie. Zawodnik jest doskonale przygotowany do wysilkow: technicznie, silowo i wytrzymalosciowo. Nie wiem jak Wy, ale jestem do sezonu przygotowany tak sobie. Pomijac spory wiek (dobijam 60-ki), takie czy inne klopoty zdrowotne, przy nawet najbardziej starannym przygotowaniu moje mozliwosc fizyczne, nawet te potencjalne, pozostaja daleko w tyle za kiepskim zawodnikiem. Nie jestem w stanie, i nie chce, wykonac tak duzych wysilkow jak on. A gdybym jednak sprobowal, to po niedlugim czasie moje kolana bylyby gotowe do... wymiany. A zatem i technika jazdy musi byc inna. Nie pojade tak nisko, tak dynamicznie, z takimi przeciazeniami. Troche dlatego, ze tak nie potrafie, troche dlatego, ze mi siebie szkoda, moich kolan, kregoslupa, serca. :)

Użytkownik a_senior edytował ten post 22 styczeń 2010 - 15:30

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 73
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

a_senior w sumie trafił dość dobrze, może nie w 100% ale w stopniu zadowalającym w to, o co mi chodziło. Proponuję spojrzeć na ten sam problem za 5-10 lat, kiedy startujący obecnie jeszcze z dużym powodzeniem trzydziestolatkowie zostaną już całkowicie wyparci przez obecny narybek narciarski. Ja myślę że różnice ( w sensie przydatności technik rodem z trasy w jeździe amatorskiej) się pogłębią. Jeśli nie, to będę się cieszył że się pomyliłem :) Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcialem cos napisac od pewnego czasu, ...ale w koncu a-senior mnie wyreczyl w duzym stopniu :) Dodam tylko jedno: jazda po trasie pelnej tyczek - to pewna umiejetnosc, ale jakby osobna :) Wymagania: dobra jazda na nartach + znajomosc specyfiki tyczek. Swiadomie to rozdzielam choc jedno uzupelnia drugie, czyli zbiory maja czesc wspolna :) Ciagle jednak mam watpliwosci co do "slalomowego boksowania" - ladne to nie jest i prawie nie mam watpliwosci co do braku przydatnosci w jezdzie amatorskiej. Mam swiadomosc ze to nie jest istota slalomu, ze to jest wynikowe, ale nie podoba mi sie to: moze zatrzymalem sie mentalnie na czasach Stenmarka, i jezdzie z uchylanym barkiem, a moze niskie "kolanowki" uczynily by te konkurencje mniej ...abstrakcyjna? :) Przy tym o ile giganta pojedzie kazdy amator, chocby slabo ale pojedzie, tak o slalomie w zasadzie nie ma mowy bez treningu, pewnych "dodanych" umiejetnosci oraz sprzetu oczywiscie :) Jeszcze taka refleksja na marginesie i bez konkluzji: czesto przy doborze sprzetu poda sugestia - bierz slalomke ...w zasadzie oczywiste? :) Potem na ogol juz taki dobrze jezdzacy amator na tej slalomce w jezdzie wolnej jezdzi pieknym cietym skretem ...gigantowym ...lub zblizonym ...lub o tym marzy jesli jeszcze tak nie jezdzi :) Z drugiej strony to co sie jezdzi w SL to przynajmniej w czesci smigi takie, siakie, ciete itd. - a do takiego zadania dla lwiej czesci amatorow narta mniej taliowana bylaby moze latwiejsza ...? ;) To tylko refleksja ... bez konkluzji, jw., i tylko o amatorach pisze :) Swoja droga tzw. carvingi, gdzies na przelomie epok, debiutowaly wlasnie w GS (wczesniej niz SL). A tak w ogole to ten watek w zasadzie dotyczy tylko GS, ew. SL - a co z abstrakcja konkurencji takich jak SG czy DH?! ;) ... to chyba temat na osobny watek pt. "strach przed predkoscia"? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

W praktyce, staram sie jechac w miare karwingowo w dlugich skretach na latwych, plaskich odciankach i technika mieszana na stromszych, zmuldzonych. Taka jazda nie ma nic wspolnego z jazda zawodnicza. :)

Andrezju popatrz na współczesne zawody (SL i GS) - jazda którą opisałeś to dokładnie jazda zawodnicza. Czysty cięty na płaskim i mieszany na stromym. Uważaz, zresztą żę właśnie tak to powinno wyglądać - zmuszać zawodnika do zastosowania techniki zróznicowanej. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,Osunięcie” w GS wynika ze zmiany promienia nart do 27m dla mężczyzn prze niezmiennej odległości między bramkami. Spotkałem się z krytyką zmiany taliowania nart ze strony zawodników np. Miller oraz ze strony lekarzy- zwiększenie obciążenia na kolana podczas fazy ześlizgu. W SL raczej wszyscy starają się jeździć na krawędzi bo tak jest szybciej. Obsunięcie wynika z praw fizyki – nie da się mocniej zakrawędziować nart by pojechać po łuku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak znajdę link do filmu, w którym rozjeżdżają sie kobiety przed slalomem, to go wkleję. Tam też tylko jedna czy dwie zawodniczki jadą ładnie ( i znowu- co nie znaczy że nie prawidłowo, z punktu widzenia techniki zawodniczej). Pozdr Marcin[/QUOTE] Znalazłem: Slalomistki Praktycznie z pierwszej grupy podoba mi sie tylko Marlies Shild[/QUOTE] Jak sie obejrzy (także zamieszczane na forum) filmy z jazdy dowolnej zawodników, to mam spore wątpliwości. Naleciałości z jazdy sportowej są tak wielkie że nazwałbym je nawet "złymi nawykami" w jeździe rekreacyjnej[/QUOTE] =========================================== Bardzo fajne filmiki - dla mnie ideał, właśnie taki nowoczesny styl jazdy najbardziej mi odpowiada i nie bardzo widzę tu jakieś "złe nawyki" o których pisał kolega. A tak na marginesie to b. ciekawa dyskusja pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

,,Osunięcie” w GS wynika ze zmiany promienia nart do 27m dla mężczyzn prze niezmiennej odległości między bramkami. Spotkałem się z krytyką zmiany taliowania nart ze strony zawodników np. Miller oraz ze strony lekarzy- zwiększenie obciążenia na kolana podczas fazy ześlizgu. W SL raczej wszyscy starają się jeździć na krawędzi bo tak jest szybciej. Obsunięcie wynika z praw fizyki – nie da się mocniej zakrawędziować nart by pojechać po łuku.

To nie jest obsunięcie tylko celowe wrzucenie narta w ześlizg aby szybciej móc wyjść ze skrętu. Sam ześlizg niczego napewno nie katuje. Dla kolan raczej nieprzyjemny może byc moemet w którym narty zazębiają się wchodząc w ślad cięty. Tu przeciązenia mogą byc spore. Zeslizg, skret rotacyjny a nawet pług byl i będzie obecny w technice zawodniczej i bardzo dobrze. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć To nie jest obsunięcie tylko celowe wrzucenie narta w ześlizg aby szybciej móc wyjść ze skrętu. Sam ześlizg niczego napewno nie katuje. Dla kolan raczej nieprzyjemny może byc moemet w którym narty zazębiają się wchodząc w ślad cięty. Tu przeciązenia mogą byc spore. Zeslizg, skret rotacyjny a nawet pług byl i będzie obecny w technice zawodniczej i bardzo dobrze. Pozdro

nie, no z tym pługiem to przegięłeś Mitek - no chyba, że doczekamy rodowitego zawodnika z Paszportem Ghany ;) pozdro jahu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,To nie jest obsunięcie tylko celowe wrzucenie narta w ześlizg aby szybciej móc wyjść ze skrętu." Rotacja stopami tak ale R>27m decydują otakiej a ni innej jeździe w GS ,,Sam ześlizg niczego napewno nie katuje. Dla kolan raczej nieprzyjemny może byc moemet w którym narty zazębiają się wchodząc w ślad cięty. Tu przeciązenia mogą byc spore. '' Tak oczywiście o to mi chodziło. ,,Zeslizg, skret rotacyjny a nawet pług byl i będzie obecny w technice zawodniczej i bardzo dobrze''. Oczywista oczywistość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajne filmiki - dla mnie ideał, właśnie taki nowoczesny styl jazdy najbardziej mi odpowiada i nie bardzo widzę tu jakieś "złe nawyki" o których pisał kolega. A tak na marginesie to b. ciekawa dyskusja pozdrawiam

Ok, już tłumacze, oczywiście od tego, co napiszę są wyjątki wśród tych rozjeżdżających się (czyli Marlies i kilka innych anonimowych), ale przeważająca większość trzyma narty bardzo szeroko, obciąża nadmiernie (w stosunku do jazdy amatorskiej, oczywiście) górną nartę. Widać też presję an to żeby narty nawet na moment nie oderwały się od śniegu. Czyli robi to, co jest potrzebne przy zasuwaniu po betonowej trasie slalomu na 110% (stawiają na skuteczność, co w kontekście sportu wyczynowego nie jest wcale zarzutem). Moim zdaniem, takie rzeczy nie są potrzebne w jeździe rekreacyjnej, jaką większość z nas uskutecznia. A nawet może zostać uznane za błąd, bo to, co się sprawdza na twardej trasie i dużej prędkości, niekoniecznie sprawdzi się w codziennej jeździe, na normalnych, "cywilnych" trasach. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, już tłumacze, oczywiście od tego, co napiszę są wyjątki wśród tych rozjeżdżających się (czyli Marlies i kilka innych anonimowych), ale przeważająca większość trzyma narty bardzo szeroko, obciąża nadmiernie (w stosunku do jazdy amatorskiej, oczywiście) górną nartę. Widać też presję an to żeby narty nawet na moment nie oderwały się od śniegu. Czyli robi to, co jest potrzebne przy zasuwaniu po betonowej trasie slalomu na 110% (stawiają na skuteczność, co w kontekście sportu wyczynowego nie jest wcale zarzutem). Moim zdaniem, takie rzeczy nie są potrzebne w jeździe rekreacyjnej, jaką większość z nas uskutecznia. A nawet może zostać uznane za błąd, bo to, co się sprawdza na twardej trasie i dużej prędkości, niekoniecznie sprawdzi się w codziennej jeździe, na normalnych, "cywilnych" trasach. Pozdr Marcin

"...przeważająca większość trzyma narty bardzo szeroko, obciąża nadmiernie (w stosunku do jazdy amatorskiej, oczywiście) górną nartę. Widać też presję an to żeby narty nawet na moment nie oderwały się od śniegu. Czyli robi to, co jest potrzebne przy zasuwaniu po betonowej trasie slalomu na 110% (stawiają na skuteczność, co w kontekście sportu wyczynowego nie jest wcale zarzutem).......bo to, co się sprawdza na twardej trasie i dużej prędkości.......sprawdzi się ...w codziennej jeździe, na normalnych, "cywilnych" trasach..." - przy dużej stromiznie i złych warunkach np. oblodzeniu. Wybacz że pozwoliłem sobie przerobić nieco Twoją wypowiedz. Chodzi o to że jak jest łatwo i przyjemnie to można sobie jechać jak tylko dusza zaptagnie, nawet tyłem i kręcąc od czasu do czasu piruety... :) , ale jak przyjdą trudności, a często niemałe to trzeba mieć coś naprawdę skutecznego bo inaczej to klapa...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz że pozwoliłem sobie przerobić nieco Twoją wypowiedz. Chodzi o to że jak jest łatwo i przyjemnie to można sobie jechać jak tylko dusza zaptagnie, nawet tyłem i kręcąc od czasu do czasu piruety... :) , ale jak przyjdą trudności, a często niemałe to trzeba mieć coś naprawdę skutecznego bo inaczej to klapa...

Jak przyjdą trudności to tym bardziej musimy odejść od stylu zawodniczego- bo 90% narciarzy rekreacyjnych nie ma nawet odpowiedniej kondycji, żeby ją stosować. Na stromym i oblodzonym stoku dla nawet dobrego amatora (wykluczam tutaj trenujących w klubach) próba zastosowania tego co widzi na trasach slalomu skończy się mniej lub bardziej poważnym upadkiem lub kolizją. Nie mówiąc już o trudniejszym przypadku- czyli o stromym stoku który jest nie oblodzony ale miękki, rozjeżdżony i zamuldzony. Spróbuj wtedy pojechać szeroko, na krawędzi, nadmiernie obciążając górną nartę. Jadąc na zawodach musisz tak pojechać. Jadąc rekreacyjnie- są lepsze i mniej ryzykowne dla nas i otoczenia sposoby. Oczywiście nie zabraniam nikomu czerpania przyjemności ze startu w amatorskich zawodach i trenowania w tym celu na tyczkach. Wtedy jak najbardziej, należy się na zawodnikach PŚ wzorować, podpatrywać itd. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o jakiej jeździe zawodniczej wy piszecie ? Jazda po muldach to coś innego (zresztą też organizuje się zawody nawet rangi olimpijskiej ) Jazda poza trasami w trudnym terenie to też coś innego i tu również jeżdżą zawodnicy i organizuje się zawody. To że po muldach nie da się lub jest bardzo trudno jeździ na krawędzi to przecież jasne. Przecież w każdej dyscyplinie na różnych stokach i w różnych warunkach rozgrywane są różne zawody gdzie jeżdżą różni zawodnicy. Zawodnicy to niż zawodnicy jeżdżący SL, GS, SG, DH ale również po muldach, poza trasami itd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie o to, że techniki stosowane przez zawodników puchary świata (szczególnie techniki slalomowe) i techniki najbardziej wskazane dla narciarza rekreacyjnego (czyli takiego co nie startuje w zawodach na poważnie) powoli się rozchodzą. Czyli- to co jest najlepsze dla zawodnika nie sprawdzi się w jeździe rekreacyjnej. Ja uważam że zaczynamy obserwować początki procesu tego oddalenia. Po pierwsze ze względu na różnice w przygotowaniu tras, po drugie ze względu na inną definicje "skuteczności" w jeździe amatorskiej i zawodniczej, po trzecie z powodu samego przygotowania do jazdy zawodniczej- czyli regularnych treningów w warunkach zbliżonych do tras PŚ. To tak w dużym skrócie i uproszczeniu, przy przetrawieniu argumentów współdyskutantów. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przyjdą trudności to tym bardziej musimy odejść od stylu zawodniczego- bo 90% narciarzy rekreacyjnych nie ma nawet odpowiedniej kondycji, żeby ją stosować. Na stromym i oblodzonym stoku dla nawet dobrego amatora (wykluczam tutaj trenujących w klubach) próba zastosowania tego co widzi na trasach slalomu skończy się mniej lub bardziej poważnym upadkiem lub kolizją. (...a ja próbuję, oczywiście z różnym skutkiem...i jeszcze żyję) Nie mówiąc już o trudniejszym przypadku- czyli o stromym stoku który jest nie oblodzony ale miękki, rozjeżdżony i zamuldzony. Spróbuj wtedy pojechać szeroko, na krawędzi, nadmiernie obciążając górną nartę. (widzę tu sprzeczność, na takim stoku nikt tak nie jeżdzi) Jadąc na zawodach musisz tak pojechać. Jadąc rekreacyjnie- są lepsze i mniej ryzykowne dla nas i otoczenia sposoby. Marcin

I każdy jeżdzi tak jak lubi, bo przecież robimy to dla czystej przyjemności!!! :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I każdy jeżdzi tak jak lubi, bo przecież robimy to dla czystej przyjemności!!! :)

Oczywiście :) Na szczęście nie jest jeszcze tak jak w przypadku saneczkarstwa amatorskiego i saneczkarstwa torowego. Tam to dopiero jest oderwanie. Chociaż jak się patrzy na przygotowane tras pod puchar świata to pewne analogie też widać :) Pozdr Marcin PS: Przypominam że temat ten ma być miłym oderwaniem od tematów pod tytułem "jaka narta dla mnie do 100zł" :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że zawodnicy precyzyjnie Ci co jeżdżą po bramkach robią to w sposób znacznie lepszy niż amatorzy tak ja zawodowi biegacze biegają grupo poniżej 30 minut 10km a pływacy grubo poniżej 1minuty 100m. Sport rozwija się w olbrzymim tempie i wyniki sportowców a zwykłych ludzi we wszystkich dyscyplinach są coraz większe Tak na marginesie jakie to są wielkie różnice między skrętem slalomowym a gigantowym ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki treningom na tyczkach uczysz sie błyskawicznej reakcji i szybkiego korygowania błędów. Tam nie ma czasu na zastanawianie sie co zrobić. Jak chcesz się zmieścic w tykach przy spóźnionym skręcie, to szybko przerzucasz w nastepny, bo inaczej wylotka. Wiąże się to ze zmianą rytmu i wybija z uderzenia. Przy zbyt wczesnym, musisz objechac zeslizgiem. Przy złapaniu wewnetrznej narty, musisz natychmiast skorygować, a ustanie tego i zejście na zewnetrzną przy takiej predkości, w momencie gdy wtłacza Cię w stok, jest wg mnie trudne, i oczywiście znów skret jest spóźniony, więc znów kontra i szybkie przerzucenie nart. Choć naprawdę bardzo trudno w takiej sytuacji zmieścić się w następną bramkę. Musisz robić to automatycznie, a nie czekać na dogodne miejsce, czy też "zobaczymy co się stanie". W rekreacji również trafiasz na sytuacje, które zmuszają Cię do takich reakcji. I im szybsza, tym lepiej dla wszystkich. Bo gdy ktoś nagle przed Tobą robi dziwny manewr czy upada, reagujesz podbnie jak przy spapranym wyjściu na tyczke. A gdy łapiesz wewnetrzna na trasie, wiesz co robic zeby Cię nie położyło, lub nie wyrzuciło. Są to oczywiście mniejsze prędkości, a więc i czas na reakcje daje większe mozliwości. Ale zasady są podobne. I wyćwiczony automatyzm pomaga. Nie znam tych technicznych okresleń instruktorskich, więc tak po swojemu to opisałam. Tak jak ja to widzę. Jak coś źle to prosze o skorygowanie mnie. Natomiast sam styl jazdy na tyczkach, czy bez nich, według mnie nie różni się wiele. Niska pozycja, dość szeroko prowadzone narty, krawędź, praca rękami... gdzie Wy widzicie różnicę między rekreacją i dążeniem do ideału, a zawodnikiem? Jak dla mnie różnica jest tylko w kwestii agresywności najazdu, kontaktu z tyczką, a więc trochę innej pracy rękami, z tym że tylko w tym jednym momencie, po minieciu tyczki praca rąk wraca do "normy", no i predkości oczywiście :) Na stokach, tak jak na tykach, również mijacie, tylko że narciarzy, choć w zdecydowanie wiekszej odległości, ale jakby postawić tyczkę w odległosci paru metrów od narciarza, to własnie byście w nią weszli. Wchodzicie w skret tam gdzie możecie, czy też musicie, a nie tam gdzie chcecie, chyba, ze jest pusto na stoku i stół, a więc i macie wymuszony tor jazdy. Jeździcie łagodniej, ale w krytycznej sytuacji agresywne wyjście ratuje wam "siedzenia". Naprawdę nie widzę zbyt wielu różnic. Dla mnie technika i styl jazdy zawodniczej przekłada sie w wielkim stopniu na rekreację. I twierdzę, że gdyby ktoś z nas zobaczył na stoku zawodnika, to byłby zauroczony jego stylem jazdy rekreacyjnej. Chociaż z pewnością niżej ułożonego niż kanony instruktorskie przewidują, ale jadącego pięknie i wykorzystującego perfekcyjnie, z wielka gracją wszystkie elementy z jazdy zawodniczej :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Delikatny pług jest najprostrzym sposobem uzyskania początkowego kąta prowadzacego aby zainicjować skręt. Jest to powszechna sprawa w jeździe zawodniczej.

Ale, że kiedy tym pługiem jedzie? Bo nie upieram się, że nie masz racji, tylko może ja tego nie zauwazyłam. Czasem przy ustawianiu się na linii startu używa się pługu, coby nie wjechać w światło bramki startowej. Ale gdy wybijasz się, to z pługu raczej byłoby ciężko, a na trasie to już w ogóle nie mogę sobie tej inicjacji skrętu wyobrazić. Choć człowiek całe zycie sie uczy, więc i w tym wypadku może też, a instruktorzy znacznie więcej technicznych rzeczy zauwarzają, na które zwykły Kowalski nie zwraca uwagi :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...