Skocz do zawartości

Jazda zawodnicza a amatorska


bocian74

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, po niedzielnym wypadzie na narty naszła mnie pewna refleksja. Pod koniec dnia miałem okazję oglądać trening slalomu w wykonaniu zawodników lokalnego klubu. Po obserwacji wniosek był jeden. Dzisiejsza jazda sportowa (szczególnie slalom) ma się już kompletnie nijak do jazdy rekreacyjnej. Jest oderwana od jady amatorów jak F1 od normalnej jazdy samochodem. I to nie w sensie techniki zawodnika, która staje się powoli nieosiągalna dla amatora. Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę. Poza tyczkami, szczerze mówiąc nawet to ładnie nie wygląda. Wiem że jest diabelnie skuteczne w szybkim zjechaniu na dół wyznaczonym torem, ale czy takie są cele współczesnego amatora? Wiem, że wiele osób na tym forum stawia zawodników za wzór. Ale czy ten wzór powoli nie staje się być zbyt oderwany od rzeczywistości? Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 73
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

nie tylko slalom ale takrze jazda gigantowa :eek: nagle się okazuje że ktoś kto ładnie jeździ nie wie co ze sobą zrobić na tyczkach ;), jazda na nartach ma sprawiać przedewszystkim przyjemność jeźdźcowi a nie oglądającym:D, a jazda sportowa nawet amatorska ma być skuteczna nie koniecznie ładna,
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie w kazdej dziedzinie sportu, to co robią zawodnicy, jest nieosiągalne dla amatorów i najczęściej na pierwszy rzut oka widac róznicę. Czesto w dyscyplinach, gdzie nie jest wazna elegancja, zawodnicy skupiają się na skuteczności, eliminując kwiatki i ozdobniki. Inna sprawa, ze zapewne kazdy zawodnik, nie na tyczkach potrafi zjechać ładnie (cokolwiek to znaczy), kiedy nie walczy o setne sekundy i nie jedzie po wymuszonym torze. W drugą stronę, jak słusznie kolega bocian74 zauwazył, to już nie działa. :D cyt:"nie tylko slalom ale takrze jazda gigantowa nagle się okazuje że ktoś kto ładnie jeździ nie wie co ze sobą zrobić na tyczkach" No własnie, bo w zasadzie to zupełnie inna jazda. :) pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie w kazdej dziedzinie sportu, to co robią zawodnicy, jest nieosiągalne dla amatorów i najczęściej na pierwszy rzut oka widac róznicę.

Wiesz, jazda zawodnicza zawsze była nieosiągalna dla większości amatorów. Ale jak spojrzeć na filmy (które nota bene ktoś tu zamieścił) pokazujące dawną technikę slalomową, to była to technika, do której należało dążyć, bo jazda na niej wzorowana doskonale sprawdzała się na różnych stokach i w różnych warunkach. I do tego była wzorem elegancji :) A teraz? Mam poważne wątpliwości czy należy w ogóle się na technice zawodniczej wzorować, tak mocno ta jazda jest wyspecjalizowana.

Inna sprawa, ze zapewne kazdy zawodnik, nie na tyczkach potrafi zjechać ładnie (cokolwiek to znaczy), kiedy nie walczy o setne sekundy i nie jedzie po wymuszonym torze.

Jak sie obejrzy (także zamieszczane na forum) filmy z jazdy dowolnej zawodników, to mam spore wątpliwości. Naleciałości z jazdy sportowej są tak wielkie że nazwałbym je nawet "złymi nawykami" w jeździe rekreacyjnej :) Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja stanę w obronie zastosowania jazdy zawodniczej w jeździe rekreacyjnej. Może niezupełnie ją w 100% obronię, ale podam kilka aspektów technicznych, które warto z niej "wyciągnąć" dla siebie. SL - spokojna, stabilna górna połowa ciała, - stały kontakt krawędzi ze śniegiem, co zapewnia lepszą kontrolę i możliwość natychmiastowego skorygowania promienia skrętu, - zdecydowana jazda "z przodu", szczególnie na stromych odcinkach, - dociążanie wewnętrznej narty pod koniec skrętu, dające przyspieszenie (poprzez gwałtowne zmniejszenie promienia skrętu), - równolegle prowadzone podudzia, - antycypacja (wrzucenie ciała do środka skrętu jeszcze przez jego zapoczątkowaniem) - gwarantujemy tym samym większą siłę dośrodkową i możliwość poprowadzenia łuku bez ześlizgu. GS: - umiejętność wchodzenia w skręt przed przekroczeniem linii spadku stoku, - umiejętność rozłożenia nacisku na cały łuk (ograniczamy przez to ryzyko ześlizgu, również przy ciasnych, szybkich łukach) - umiejętność pewnej jazdy na dużych prędkościach - elastyczność techniki (strome stoki: wyjście w górę między skrętami, łagodne: więcej kompensacji) - umiejętność sytuacyjnego zastosowania lekkiego ześlizgu (korekta toru jazdy) Pewne cechy jazdy SL i GS oczywiście się przenikają (antycypacja, wejście na krawędzie przed przekroczeniem linii spadku stoku, jazda mniej eksploatująca aparat ruchu - a to dzięki wczesnej inicjacji skrętu i zminimalizowaniu ześlizgu, który potrafi nam nieźle przetrzepać kolana :)) Co do walorów estetycznych i umiejętności jazdy poza tyczkami - nie zgodzę się. Ci najlepsi mają za sobą sto lat jeżdżenia w róznych warunkach. Czucie głębokie, elastyczność, czucie krawędzi, bezwysiłkowa, swobodna i lekka jazda... Obejrzyjcie sobie Millera, jeżdżącego freeride - płynie! Oczywiście, są zawodnicy i zawodnicy :) tak jak są amatorzy i amatorzy :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- umiejętność wchodzenia w skręt przed przekroczeniem linii spadku stoku,

Sorry, ale to stwierdzenie zaczęło mnie strasznie ostatnio rozbawiać. Przy serii skrętów łączonych (w stylu gigantowym) nie da się wejść w skręt (niezależnie od techniki a szczególnie przy jeździe na krawędzi) po przekroczeniu linii spadku stoku. To znaczy może i można wyobrazić sobie taki sposób skrętu, ale byłby on wysoce niepraktyczny. Co do reszty- to wszystko ok, ale przypomina mi się kawał o małym wielbłądziątku pytającym mamusi, po co mu takie szerokie kopyta, te garby, ta wełna, a na końcu zadaje pytanie: "Mamo, a na ... nam to wszystko w zoo"? Wszyscy amatorzy którzy sobie przedstawiają to co napisałeś, jako wzorzec, męczą się potem na trudniejszym stoku i w trudniejszych warunkach. A Bode to się narciarstwa uczył chyba jeszcze na prostych deskach. Co tłumaczy że potrafi jeździć ładnie, nie tylko skutecznie. I w pewien sposób potwierdza moją tezę :) Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panowie, jak zwykle przesadzacie!;) faceci i kobiety w smiesznie wygladajacych dla co po niektorych gumach, to obok freeriderów; najlepsi narciarze świata! To jest niepodważalne! Moze nasz rodzimy narybek nie jest tak obiecujący jak na zachodzie czy południu Europy, ale nie mozecie mówic ze to nieladnie i smiesznie wyglada jak slalomista jedzie wolny przejazd. A to zdanie powalilo mnie na kolana: bocian74: Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę. chciałbym umieć wykorzystać pewne elementy jazdy na tyczkach, ale nie mam techniki! Mysle ze zaden forumowicz nie obrazilby sie gdyby mogl przyswoic sobie ich technike. Przeciez to wymiatacze! Oni potrafia zjechac wszedzie i zawsze;) Dalej, Gdyby im to nie sprawialo przyjemnosci, nie robiliby tego. Jedni za szczyt narciarastwa uwazaja freeride w wydaniu extreme, a inni pucharowe wydania konkurencji alpejskich! Ja osobiscie uwazam, ze nie ma lepszych, gorszych. Obie grupy wymiatają i to jest poziom prawie nieosiagalny dla nas. Jednak wole ogladac cięte skrete wycinane na trasie twardej jak skała, niz skoki w puchu. Estetycznie poprostu bardziej mi to odpowiada. I jeszcze jedno, ktos wyzej napisal ze jazda sportowa nie jest najladniejsza, ze wazne aby byla skuteczna. Owszem, ale dla mnie to istne piękno wspolczesnej jazdy na nartach;) Zawsze ogladam z zapartym tchem to co Oni robią na sniegu.... Znow mędrkujecie niepotrzebnie ;) chcecie rekreacyjnej jazdy? to sobie tak jezdzijcie, zostawcie jazdę sportową fachowcom zawodnikom. Oni wiedzą 'jak sie to robi' :) pozdr Paweł

Użytkownik miracledrug2 edytował ten post 18 styczeń 2010 - 11:12

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam moderatorów za post pod postem :)

bocian74: Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę. chciałbym umieć wykorzystać pewne elementy jazdy na tyczkach, ale nie mam techniki! Mysle ze zaden forumowicz nie obrazilby sie gdyby mogl przyswoic sobie ich technike. Przeciez to wymiatacze! Oni potrafia zjechac wszedzie i zawsze;)

Ciesze się że mam taką siłę rażenia, nie spodziewałem się że samym słowem pisanym będę powalał ludzi :) Zaprawdę pióro mocniejsze jest od miecza ;) Sam w sumie podsumowałeś nieźle to co chciałem wyrazić. Może żaden forumowicz by się nie obraził, ale żaden (chyba że jest trenującym zawodnikiem) nie przyswoi. A nawet jak przyswoi to będzie ją w stanie zastosować tylko na w miarę płaskich i dobrze przygotowanych trasach. A skoro coś ma być do zastosowania tylko w takich warunkach, to dążenie w tą stronę nazwałbym mniej lub bardziej świadomym samookaleczaniem się narciarsko. Głównie mam na myśli nowoczesne techniki slalomowe. Pozdr Marcin PS: Jest dyskusja i jest fajnie :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

panowie, jak zwykle przesadzacie!;) faceci i kobiety w smiesznie wygladajacych dla co po niektorych gumach, to obok freeriderów; najlepsi narciarze świata! To jest niepodważalne! Moze nasz rodzimy narybek nie jest tak obiecujący jak na zachodzie czy południu Europy, ale nie mozecie mówic ze to nieladnie i smiesznie wyglada jak slalomista jedzie wolny przejazd. A to zdanie powalilo mnie na kolana: bocian74: Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę. chciałbym umieć wykorzystać pewne elementy jazdy na tyczkach, ale nie mam techniki! Mysle ze zaden forumowicz nie obrazilby sie gdyby mogl przyswoic sobie ich technike. Przeciez to wymiatacze! Oni potrafia zjechac wszedzie i zawsze;) Dalej, Gdyby im to nie sprawialo przyjemnosci, nie robiliby tego. Jedni za szczyt narciarastwa uwazaja freeride w wydaniu extreme, a inni pucharowe wydania konkurencji alpejskich! Ja osobiscie uwazam, ze nie ma lepszych, gorszych. Obie grupy wymiatają i to jest poziom prawie nieosiagalny dla nas. Jednak wole ogladac cięte skrete wycinane na trasie twardej jak skała, niz skoki w puchu. Estetycznie poprostu bardziej mi to odpowiada. I jeszcze jedno, ktos wyzej napisal ze jazda sportowa nie jest najladniejsza, ze wazne aby byla skuteczna. Owszem, ale dla mnie to istne piękno wspolczesnej jazdy na nartach;) Zawsze ogladam z zapartym tchem to co Oni robią na sniegu.... Znow mędrkujecie niepotrzebnie ;) chcecie rekreacyjnej jazdy? to sobie tak jezdzijcie, zostawcie jazdę sportową fachowcom zawodnikom. Oni wiedzą 'jak sie to robi' :) pozdr Paweł

Myslę, że Marcinowi nie chodziło o przewage jakiejś grupy narciarzy nad inną ale o przepaść jaka dzieli narciarze rekreacyjnego od zawodnika. Nie zgodze sie jednak ze stwierdzeniem, że technika sportowa nie ma nic wspólnego z technika jazdy rekreacyjnej. Obie maja takie same podstawy co przekazali w swoich postach Kss i Miracledrug. Chcąc nie chcąc my zawsze będziemy wzorowac sie na jeździe sportowej bo inaczej się po prostu nie da. Przecież cała idea carvingu i wprowadzenie skretu cietego jako podstawowego skretu do którego opanowania dążymy to wzorowanie sie na jeździe zawodniczej. Pamietac jednak nalezy - bardzo to ładnie Miracledrug ujął - że mamy rózne poziomy opanowania techniki i dla jednych przejazd slalomu bedzie czarną magia a dla innych będzie to rozwinięcie juz nabytych umiejetności. Każdy kto bez dobrze opanowanej techniki podstawowej bierze się za naśladowanie zawodników będzie wyglądał smiesznie ale jeżeli bedzie to robił mając solidne podstawy będzie skuteczny i wpłynie to tylko na polepszenie jego narciarskich umiejetności. Kss - chyba nie da sie wymyslić takiego skretu w który sie wchodzi po przekroczeniu linii spadku stoku - skoro ja przekraczamy to juz jesteśmy w skręcie czy tego chcemy czy nie. Chodzi chyba o to w jaki sposób te line spadku stoku przkraczamy i tu równiez jednioznacznie trzeba powiedzieć że (jeżeli technika wykonana jest prawdiłowo - to linię spadku stoku przekraczamy raczej przygotowując się do skretu nastepnego niż kończąc poprzedni. Pzdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bocianku drogi a ja ci powiem,ze jakbys widzial jak w zeszlym roku na dobrych zawodach na Kluszkowcach jechał gość co wygral to byś powiedzial ,jakis łamaga,nie jeżdzi tylko wskakuje w bramki i krawedziami rżnie śnieg, zero plynności tylko same szarpanie i skakanie i co? wygrał wiec niewazne jak byle najszybciej na dole:))))))))

Oj miałem kiedyś takiego kolegę w byłej pracy. Nie wiem jak on to robił, bo jeździł jak łamaga a na tyczkach (na zawodach firmowych) zawsze pierwszy. Ale może po prostu nie potrafił za bardzo zwalniać i tu tkwiła tajemnica? :) Pozdr Marcin

Użytkownik bocian74 edytował ten post 18 styczeń 2010 - 12:06 dodano uwagę w ()

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Myslę, że Marcinowi nie chodziło o przewage jakiejś grupy narciarzy nad inną ale o przepaść jaka dzieli narciarze rekreacyjnego od zawodnika.

Po pierwsze przepaść, po drugie specjalizację, która w sumie ogranicza narciarza amatora. Szczególnie jeśli chodzi o jazdę slalomową. Oczywiście, są pewne aspekty takiej jazdy, które są jak najbardziej do naśladowania- na przykład balans i pozycja zrównoważona. Ale są tez elementy potrzebne podczas jazdy rekreacyjnej jak rybie rower. Oczywiście, jeśli ktoś chce startować w różnego rodzaju zawodach amatorów, to nie ma innego wyjścia, jak naśladować. Ale 90% narciarzy nawet nie myśli o startach. Nie zgodzę się tez z imiennikiem - jazda jaką widzimy w gigantach ma już więcej wspólnego z jazdą rekreacyjną. Ale chyba tylko i wyłącznie regulacjom FIS - dużym promieniom skrętu nart do giganta. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myslę, ze zawodnicy z PS nie urodzili się z nartami i zaczęli jezdzic w PS. Kazdy zaczynal amatorsko i doszedl do jazdy sportowej tylko przez cięzką pracę na stoku. SkiFanatic:

Nie chodzi o to, że oni wyglądają ładnie na gigancie czy slalomie bo często nie jeżdżą cudownie, ale ciężko wyglądać rewelacyjnie na ekstremalnie trudnych trasach z ekstremalnie trudnymi slalomami. Na pewno każdy zawodnik z pucharu świata na trudnym a nie ekstremalnie trudnym slalomie zaprezentowałby piękną techniczną jazdę.

Oj , myslę, ze rekreacyjnie pojechalby kazdy.:) A na trudnym slalomie (ostatni w Wengen) nawet niektorzy jak Mario Matt, Svindal, Miller wysiedli z trasy.:D Najpiekniejszą ,plynną technikę zaprezentowal Kostelic, dlatego i wygral:) Myslę, ze jesli nie umie się jezdzic technicznie w jezdzie swobodnej (rekreacyjnej) dynamicznie na trudnych stokach to i nie będzie rezultatu na tyczkach w zawodach.;):)

Użytkownik Gerius edytował ten post 19 styczeń 2010 - 07:44 Wengen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myslę, ze zawodnicy z PS nie urodzili się z nartami i zaczęli jezdzic w PS. Kazdy zaczynal amatorsko i doszedl do jazdy sportowej tylko przez cięzką pracę na stoku.

Oczywiście. To jedyna droga. Negowanie ciężkiej pracy zawodników i perfekcyjnego opanowaniu jazdy na tyczkach nie było moją intencją. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy serii skrętów łączonych (w stylu gigantowym) nie da się wejść w skręt (niezależnie od techniki a szczególnie przy jeździe na krawędzi) po przekroczeniu linii spadku stoku.

Rzeczywiście, zrobiłem w głowie skrót myślowy i wyraziłem się nieprecyzyjnie. Miałem na myśli bardziej dalekie "odesłanie" nart przed przekroczeniem l.s.s. i wczesne, mocne "oparcie" się na zewnętrznej narcie skrętu.

Wszyscy amatorzy którzy sobie przedstawiają to co napisałeś, jako wzorzec, męczą się potem na trudniejszym stoku i w trudniejszych warunkach.

Na pewno WSZYSCY? A może część myśli i stara się stosować techniki w sposób elastyczny?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Myslę, ze zawodnicy z PS nie urodzili się z nartami i zaczęli jezdzic w PS. Kazdy zaczynal amatorsko i doszedl do jazdy sportowej tylko przez cięzką pracę na stoku. SkiFanatic: Oj , myslę, ze rekreacyjnie pojechalby kazdy.:) A na trudnym slalomie (ostatni w Vendel) nawet niektorzy jak Mario Matt, Svindal, Miller wysiedli z trasy.:D Najpiekniejszą ,plynną technikę zaprezentowal Kostelic, dlatego i wygral:) Myslę, ze jesli nie umie się jezdzic technicznie w jezdzie swobodnej (rekreacyjnej) dynamicznie na trudnych stokach to i nie będzie rezultatu na tyczkach w zawodach.;):)

Chyba w Wengen? ale to detal. Jeden z najciekawiej ustawionych slalomów jaki widziałem. Naprawdę trzeba było umiec pojechac i miec niesamowite wyczucie aby to co się obejrzalo pojechać szybko. Kostelić pojechał rzeczywiście po mistrzowsku, stylem wcale nie katorżniczym. Raczej właśnie swoboda i naturalność. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Specjalizacja, specjalizacja, specjalizacja. Trening, trening, trening. I oczywiście jeszcze talentu trochę. W każdej dyscyplinie. Możemy mieć niezłą technikę i doświadczenie ale bez odpowiedniej pracy i potu wylanego przy określonej specjalizacji (tyczki) nie będzie nam to tak wychodziło jak powinno, nie będzie odpowiednich odruchów i powtarzalności (wyjdą 3 tyczki a pięć zbabramy). Kiedyś na zawodach akademickich tenisa stołowego grywał gość z zaplecza pierwszej ligi. Po jakiej dłuższej wymianie w meczu przegrał piłkę. I wściekły wykrzyczał, że ćwiczył ten element przez ostatnie cztery miesiące i się pomylił i nie wyszło. Na pewno ćwiczył częściej niż raz- dwa razy w tygodniu po parę godzin.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to i ja założę takowe, żeby za Tobą nadążyć - mam nadzieję, że to na tej samej górce będzie i w tym samym czasie.. :), pewnie wielu się podłączy na te nauki.

heh, moje stare narty, sprzed epoki wielkiego C, niestety leżą już na śmietniku historii... Ale nie ukrywam, byłoby to ciekawe doświadczeniem jakby ktoś na zawody przyniósł stare, proste dechy z wiązaniem rentalowym, tak aby każdy mógł spróbować jak się na tym jeździ. Co do ścigania- nigdy ścigantem nie byłem i nie postawie na siebie w zawodach złamanego grosza ;) Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

heh, moje stare narty, sprzed epoki wielkiego C, niestety leżą już na śmietniku historii... Ale nie ukrywam, byłoby to ciekawe doświadczeniem jakby ktoś na zawody przyniósł stare, proste dechy z wiązaniem rentalowym, tak aby każdy mógł spróbować jak się na tym jeździ. Co do ścigania- nigdy ścigantem nie byłem i nie postawie na siebie w zawodach złamanego grosza ;) Pozdr Marcin

Prosisz - masz. Jak tylko dam rade zmieścic zabiore na zawody Salomona S3100 gigantowego 210 cm - niestety prawie bez slzgu i raczej tępy bedzie ale dobrze posmarujemy i pojedzie. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi mi o to czy ktoś jeździł na prostych dechach czy nie. Ja też jeździłem na 190. Problem polega na tym czy jeździł na nich na krawędziach ? Jeżeli chcesz skręcić na narcie komórkowej (gigantowej o slalomkach nie rozmawiamy bo to inna bajka) to musisz pochylić się do środka skrętu (i musisz wykonać to idealnie technicznie bo jak nie to od razu masz korektę) i dopiero wtedy będą skręcać i jest to dużo trudniejsze do wykonania niż przy narcie sklepowej! Jeżeli jeszcze potrafisz regulować promień skrętu jadąc na tej narcie to już jest rewelacyjnie. I nie mówcie że są fajne proste i przyjemne bo tak nie jest. Cały czas rozmawiamy o jeździe skrętem ciętym! Ostatnio jeździłem na Atomic SL9 i zastanawiałem się dlaczego one tak same skręcają :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Prosisz - masz. Jak tylko dam rade zmieścic zabiore na zawody Salomona S3100 gigantowego 210 cm - niestety prawie bez slzgu i raczej tępy bedzie ale dobrze posmarujemy i pojedzie. Pozdro

Spróbujemy, najwyżej będzie kupa śmiechu ;)

Nie chodzi mi o to czy ktoś jeździł na prostych dechach czy nie. Ja też jeździłem na 190. Problem polega na tym czy jeździł na nich na krawędziach ?

Teraz to ustawiasz przetarg. Oczywiście, jeśli zawęzimy narciarstwo tylko do jazdy na krawędzi, to masz rację. Na szczęście ta technika to ledwie wycinek tego, co powinien umieć amator. To pozwala nie czuć katorgi nawet na prostych dechach :) Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc

Spróbujemy, najwyżej będzie kupa śmiechu ;) Teraz to ustawiasz przetarg. Oczywiście, jeśli zawęzimy narciarstwo tylko do jazdy na krawędzi, to masz rację. Na szczęście ta technika to ledwie wycinek tego, co powinien umieć amator. To pozwala nie czuć katorgi nawet na prostych dechach :) Pozdr Marcin

Tak Marcin ale jednak tendencja jest jednoznaczna - tam gdzie sie da cięty - i to i w jeździe amatorskiej i zawodniczej. Mówię o słusznej tendencji a nie o tym że dobry narciarz powinien jeździc wieloma technikami itd. Nawet na prostych dechach z promieniem 50 metrów jezeli tylko sie da nie będę orał pługiem tylko próbował ciętego. Pozdro

Użytkownik Mitek edytował ten post 21 styczeń 2010 - 13:12

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Marcin ale jednak tendencja jest jednoznaczna - tam gdzie sie da cięty - i to i w jeździe amatorskiej i zawodniczej. Mówię o słusznej tendencji a nie o tym że dobry narciarz powinien jeździc wieloma technikami itd. Nawet na prostych dechach z promieniem 50 metrów jezeli tylko sie da nie będę orał pługiem tylko próbował ciętego. Pozdro

Najbardziej się ciesze z tego że w lutym będzie okazja do ujednolicenia terminologii :) Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można tak sobie dyskutować. Ale czy pływanie zawodnika lokalnego klubu, tenisisty lokalnego klubu, "downhilowca" lokalnego klubu jest przydatne przy uprawianiu tych dyscyplin amatorsko. Jak najbardziej. I kończąc działalność sportową są doskonałymi amatorami. Tak samo jest w narciarstwie zjazdowym. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Od samego początku są uczeni właściwej techniki, właściwych postaw. Zawodnicy nie tylko jeżdżą pomiędzy tyczkami, ale jest też dużo dowolnej jazdy. Życzyłbym każdemu zjeżdżać ze stoku z taką szybkością i pewnością jazdy. Zresztą szybkość pomiędzy tyczkami wszystko weryfikuje. Tyczki zmuszają do skręcania w określonym miejscu, co już jest jest ogromnym utrudnieniem. Dalej szybkość weryfikuje panowanie nad nartami, w sensie precyzji ich prowadzenia. Jak się nie próbowało jeździć między patykami, to nigdy nie uświadomi się, że w pewnym stopniu narty nami kierują, a nie my nartami. Dalej czym szybciej ktoś jeździ i nic nie traci ze swojej techniki, tym bardziej efektownie pojedzie wolniej. Nie ma sensu dyskutowanie o jakiejś amatorskiej jeździe stokowej. Albo się jeździ dobrze(co już jest trudne do zdefiniowania), albo nie. Jazda demonstracyjna na kursie, podziwianie widoków, jazda rodzinna, to są już inne zagadnienia. Pozdrawiam Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...