Skocz do zawartości

Odżywianie


jan koval

Rekomendowane odpowiedzi

Eeee, to by trzeba przed wyjazdem badania jakies robić żeby wiedzieć ile czego i jak kto spala. Za skomplikowane... Na razie wiec z polecanych produktów zapamietam sobie te kluski, czekoladę i kisiel, łatwe i dostepne, może ktoś dorzuci jeszcze coś "do smaku"?

BANANY!!!! (do jedzenia i na twarzy, przez caly dzień). Co do tej czekolady, to ja nie twierdze, ze ona nie jest kaloryczna (spory bebzon wychodowałem na czekoladzie, więc wiem co mówię. ;):D:D ). Chodzi mi o to raczej (oczywiście mogę sie mylić), że zatankowanie tabliczki czekolady, nie powoduje natychmiastowego skoku energii (chociaż wiara czyni cuda i efekt placebo może działać). Czekoladka musi się przedostać gdzie trzeba, enzymy czy cos tam muszą zadziałać, żeby omawianą czekoladkę rozebrać :D:D:D:D (pez niegrzecznych skojazeń :cool:) i dopiero zaczyna ona powoli dawac efekty. Jak ktoś wie i potrafi napisać, ze to nie prawda, to chętnie sie dowiem jak jest. pzdr k.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro pare osób orientuje się w dietach, to moze by ułożyć taką mała "listę przebojów" co by tu zjeść przed wyjściem na narty, żeby to nam się ładnie po kolei stopniowo uwalniało i uzupełniało braki? No a jak by tu jeszcze przepis na złagodzenie dolegliwości zakwasów (przepis o wcześniejszym treningu jest ogólnie znany) ktoś zapodał to by było super.

Wolno spalające się węglowodany. bułka, banan, baton musli, makaron Cały dzień w trakcie jazdy pogryzasz i ważne jest abyś ostatni baton, czy kawałek banana zjadł/ zjadła zaraz po odpięciu nart w ciagu 10 minut. To ma wpływ na regeneracje organizmu na kolejne dni. Jeśli chcesz schudnąć na nartach to też jedz, zachowasz zdolość do wysiłku i w sumie schudniesz. Nie dostarczysz węglowodanów, będzie kryzys trzeciego dnia itd. Nie chodzi o energię ale o regeneracje organizmu. Nie dawaj sobie w kość, zachowaj zdolość do dalszego wielogodzinnego wysiłku. Tablczka czekolady nie uratuje Cię jak przesadzisz z poziomem wysiłku. Możliwość regeneracji organizmu jest dużo mniejsza od naszych ambicji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolno spalające się węglowodany. bułka, banan, baton musli, makaron

Wymieniłeś dokładnie te typy węgli, które powodują największy wyrzut cukru do krwi. lol Chyba, że miałeś na myśli bułkę pełnoziarnistą i makaron razowy, ale jakoś wątpie..;) Ludziee..jeżeli już chcecie komuś coś radzić, to może najpierw należałoby te informacje sprawdzić? Ręce opadają. Nanjbardziej mnie wkurza własnie nie to jak ktoś opowiada co JEMU służy (mimo że np. ja mogę mieć totalnie inne zdanie), tylko jak ktoś szerzy błędne informacje nie zaznaczając przy tym, że "tak mu się tylko wydaje, że jest", albo że podaje je "za określonym źródłem". Inaczej po cholere pisac cokolwiek..

Cały dzień w trakcie jazdy pogryzasz i ważne jest abyś ostatni baton, czy kawałek banaCana zjadł/ zjadła zaraz po odpięciu nart w ciagu 10 minut. To ma wpływ na regeneracje organizmu na kolejne dni. Jeśli chcesz schudnąć na nartach to też jedz, zachowasz zdolość do wysiłku i w sumie schudniesz.agu 10 minut. To ma wpływ na regeneracje organizmu na kolejne dni. Jeśli chcesz schudnąć na nartach to też jedz, zachowasz zdolość do wysiłku i w sumie schudniesz.

:rolleyes:..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas wysiłku jakim też sa narty pocimy się, a to powoduje utrate wody i elektrolitów, które mają spory wpływ na wydolnośc mięśni.Czekolada spewnością jest kaloryczna, ale zjadamy ją gdy pojawiają się objawy zmęczenia.Niestety sama czekolada działa po upływie jakiegoś czasu a my przecież potrzebujemy energi teraz.Więc jakiś szejk czekoladowy byłby dobrym rozwiązaniem,żeby szybciej te pyszności trafiły do krwi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymieniłeś dokładnie te typy węgli, które powodują największy wyrzut cukru do krwi. lol Chyba, że miałeś na myśli bułkę pełnoziarnistą i makaron razowy, ale jakoś wątpie..;) Ludziee..jeżeli już chcecie komuś coś radzić, to może najpierw należałoby te informacje sprawdzić? Ręce opadają. Nanjbardziej mnie wkurza własnie nie to jak ktoś opowiada co JEMU służy (mimo że np. ja mogę mieć totalnie inne zdanie), tylko jak ktoś szerzy błędne informacje nie zaznaczając przy tym, że "tak mu się tylko wydaje, że jest", albo że podaje je "za określonym źródłem". Inaczej po cholere pisac cokolwiek.. :rolleyes:..

Napisz coś o diecie dla kolarzy, biegaczy. Napisz co jada się w trakcie maratonu a co dzień wcześniej. Napisz co i kiedy jeść, żeby móc sobie pozwolić na codzienny intensywny trening w zakresie przemian tlenowych. Bo takim treningiem jest narciarstwo rekreacyjne. Napisz co pali organizm w trakcie tych przemian, każdy ludzki organizm, bez wzgledu na zdanie organizmu. Co do bułki z Białego pieczywa, to lepszy jest baton musli, albo ciemne pieczywo. Co do wyrzutu cukru do krwi to zależy ile tego zjesz. Dlatego pisałem żeby pogryzać a nie opchać sie na kolacje. Jak Cię śmieszy batonik zaraz po nartach to popatrz co robią kolarze po zejściu z roweru w wieloetapowych wyścigach. Pamietasz bułkę z bananem Małysza??

Użytkownik Maciej S edytował ten post 04 marzec 2009 - 18:46

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz coś o diecie dla kolarzy, biegaczy. Napisz co jada się w trakcie maratonu a co dzień wcześniej. Napisz co i kiedy jeść, żeby móc sobie pozwolić na codzienny intensywny trening w zakresie przemian tlenowych. Bo takim treningiem jest narciarstwo rekreacyjne. Napisz co pali organizm w trakcie tych przemian, każdy ludzki organizm, bez wzgledu na zdanie organizmu.

Nie no, bez jajec.. To w cholere dużo pisania, a ja nie mam tutaj etatu :rolleyes:;) to raz Dwa: Wiem do czego zmierzasz, ale za bardzo upraszczasz.. Poza tym- rzecz ZASADNICZA- porównujesz narciarstwo do maratonów i wyścigów kolarskich???

(..)intensywny trening w zakresie przemian tlenowych.(..)

Ładnie powiedziane, tyle że znowu mijasz się z faktami.. Tak się składa, że kolarstwo, jak i biegi długodystansowe to sztandarowe przykłady na trening w zakresie przemian tlenowych o charakterze aerobowym. Czyli kompletnie odwrotnie w stosunku do wysiłku typu 'narciarstwo alpejskie', którym się podpierasz i tworzysz jakieś dziwne 'analogie':rolleyes:, które to jest klasycznym przykładem wysiłku anaerobowego (pot. beztlenowego) -oba terminy do sprawdzenia, polecam. Jak już dojdziesz do tego punktu i zgodzimy się co do meritum, mianowicie: NIE SĄ to te same typy wysiłku tlenowego, to można pogadać o 'diecie' i co organizm preferencyjnie i szybciej przetwarza na energię wtedy. Póki co jesteśmy w lesie.. :rolleyes: pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie nie zgadzam sie co do meritum. Choć rzeczywiście jazda na nartach w wykonaniu początkujacego narciarza, na rekreacyjnej trasie ( nie mowie o FR czy alpejskich zawodach) może być klasycznym przykładem wysiłku w zakresie glikozy beztlenowej z elementami fosfagenu. Mają potem tz zakwasy. To co polecasz na tę glikozę beztlenową, po pare godzin dziennie, przez cały tydzień, bo ja nie daje rady i padam:D Możę wystarczy, że zrezygnuje z białego pieczywa???

Użytkownik Maciej S edytował ten post 04 marzec 2009 - 19:39

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć rzeczywiście jazda na nartach w wykonaniu początkujacego narciarza, na rekreacyjnej trasie ( nie mowie o FR czy alpejskich zawodach) może być klasycznym przykładem wysiłku w zakresie glikozy beztlenowej z elementami fosfagenu. Mają potem tz zakwasy.

Ok, możesz sie nie zgadzać, jasne :) tylko rzecz w tym, że wybierając sam 'kontrargumenty' do tego, sam sobie "strzelasz w kolano" trochę.. Wyjaśnij mi proszę, w jaki sposób jadąc na nartach jesteś w stanie utrzymać tętno w zakresie wysiłku aerobowego przez okres min. 20 min., zakładając że ani razu nie następuje: a) istotna zmiana rytmu jazdy B) w wysiłek zaangażowane są mniej więcej w równym stopniu- wszystkie większe grupy mięśniowe c)* jesteś w stanie kontynuować jazdę (technicznie!) niezaleznie od stopnia nachylenia stoku przez okres min. 20 min

(nie mowie o FR czy alpejskich zawodach)

* c z gwiazdką, bo skoro mówimy o jeździe na nartach, to mówimy o jeździe technicznej (więc niekoniecznie poziom zawodniczy, ale amator o zacięciu sportowym tez sie łapie, więc takie rozgraniczenia sztywne nie mają sensu) Proste, że nie możemy tego aspektu pominąć..

To co polecasz na tę glikozę beztlenową, po pare godzin dziennie, przez cały tydzień

Tu nie ma co na cuda liczyć. Ten kto nie wykonuje regularnie ogólnorozwojowego treningu (przynajmniej na 2 m-ce przed wyjazdem) 2-3x w tyg., ten ma znikome szanse na uniknięcie ubytków masy mięśniowej i zakwasów po takim dniu/tygodniu jazdy. Żeby tony glukozy w siebie po treningu wciskał celem regeneracji 'uszkodzonych włókien mięsniowych', to i tak niewiele tym zwojuje, taka prawda. Chyba jedyne co można zrobić to tak jak pisałam, zacząć myślec o urlopie jakiś czas PRZED urlopem i zacząć organizm przygotowywać. A wtedy jedząc- z małymi modyfikacjami- wszystko to co normalnie (w domku jeszcze) w czasie posiłków około- i -potreningowych, jesteśmy w formie i nie ma potrzeby ustawiania swojego jadłospisu "do góry nogami" na te kilka dni w roku, z czego zresztą większy chaos w organixmie jest niż pożytek. pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo tu tzw.lania wody, narciarstwo zjazdowe to nie jest dyscyplina wytrzymałościowa, dajcie sobie spokój, zjeść lekkie śniadanko i jazda na stok ! W porze ciepłej zamieniam się w kolarza szosowego ( jeżdżę maratony ), to już inna jakość jesli chodzi o odżywianie. Przejechanie 250 km bez zaliczenia powaznego kryzysu wymaga pewnej wiedzy, praktyki, poznania własnego organizmu i porządnego treningu przygotowującego do takiego typu wysiłku, z pozoru mały błąd w wyborze posiłku moze zrujnować cały start, nie będę się rozpisywał, odsyłam na fora kolarzy i biegaczy długodystansowych. Na nartach, moim zdaniem, liczy się po prostu minimum zdrowego rozsądku w wyborze diety, nie przesadzać z piwem i kofeiną, to wystarczy;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

j/w Przecie ja się zgadzam :) Off-top zaczął się w momencie złej klasyfikacji niektórych produktów i polecania szybkich, niekoniecznie genialnych rozwiązań. Dalej brnąć w szegóły sensu chyba nie ma, zwłaszcza jak czytam "porady" pt. nafutrować się batonami i czekoladą (jakby to coś miało dać "z doskoku", oprócz jakiś dziwnych reakcji hormonalnych). Też jestem za niekomplikowaniem rzeczy prostych. Tyle że na to jest jeden sposób: wczesniej się przygotować, ot cała filozofia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...
  • 4 tygodnie później...
wychodząc na stok jem po prostu NORMALNE śniadanie... kiełbaski, jajecznica, kanapki*, jakiś owoc (banan, albo pomarańcza), piję kawkę na rozbudzenie, drineczka albo piwko na "startera", wkłądam do kieszeni Marsa albo Snickersa, piersiówkę z tym rzeczonym winkiem (albo czymś innym...) w kieszeń i na stok! :) A na stoku w dwóch przerwach kawka, herbatka, piwko, bombardino, jakiś normalny obiadek (na stoku naprawdę na ogół dobrze karmią!) i wszystko jest okej! Narty to wakacje, czas gdzie niekoniecznie człowiek powinien zwracać uwagę na wszystko co w siebie pcha... dietę się "odrobi" po powrocie:) * - niepotrzebne skreślić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 lat później...


A teraz ręka w górę ilu z nas poza kilkoma wyjazdami w zime na narty uprawia intensywnie sporty ? :rolleyes:
Jak sie o siebie dba w ciagu roku i rusza się regularnie to żadna kiełbaska linii nie czyni.
Ba, mój lekarz i dietetyk i trener w jednym pozwalali nawet na McDonalda raz w tygodniu. POd warunkiem by "szaleć" PO treningu, nie przed kiedy nakręcony jest metabolizm.

 

Ja 3 razy w tygodniu siłownia ;) Ze wzgledu na mój tryb pracy ( przedstawiciel handlowy ) i przesiadywanie w aucie jakbym nie uważał z jedzeniem i nie ruszał sie to byłbym szerszy niż wyższy ;) Nie powiem jestem z tych co lubią smacznie zjeść ( i lubię też gotować - żona mówi, że lepsze mięso robię ja :D ) i jak mam ochotę na pajdę białego chleba ( na co dzień praktycznie go nie jem ) ze smalcem , czy kiełbasę na stoku to po prostu jem. Swojego czasu zaraz po szkole pracowałem w sklepie sportowym....jakieś 7 lat ( główną linią sprzedaży były odżywki i suplementy ) i największym "osiągnięciem" było "doprowadzenie" ( rozpisanie suplementacji i po częsci diety ) klienta do wice-mistrzostwa Polski kolarzy seniorów ( facet dobrze po 50-tce :D ).... Jak pisaliście wyżej...przy wzmożonym wysiłku nie da się wyrobić z pożywienia  odpowiedniej ilości witamin i minerałów. -Teraz niestety za dużo czasu upłynęło i nie siedze w tym temacie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

To jak już piszemy od dietach to może ktoś poleci mi dietę cud żeby trochę przytyć.

Obecnie jadam w miarę obficie (min. 3000 kcal dziennie - praca głównie przed kompem) Codziennie opycham się batonami, codziennie jadam również po 22 (nawet obiady) a często po północy. Jak się trochę ruszam to waga stoi na tych 63-64kg a jak przestaje się ruszać to jeszcze chudnę. I co teraz?

 

 

Śniadanie Królewskie, Obiad książęcy, kolacja żebraka

 

Powiedzenie dość popularne ale ciekawi mnie skąd się wzieło?

Jakie są medyczne uzasadnienia takiego właśnie trybu?

Od dzieciństwa jem dokładnie na odwrót stąd to ciekawa kwestia dla mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak już piszemy od dietach to może ktoś poleci mi dietę cud żeby trochę przytyć.

Obecnie jadam w miarę obficie (min. 3000 kcal dziennie - praca głównie przed kompem) Codziennie opycham się batonami, codziennie jadam również po 22 (nawet obiady) a często po północy. Jak się trochę ruszam to waga stoi na tych 63-64kg a jak przestaje się ruszać to jeszcze chudnę. I co teraz?

 

 

Powiedzenie dość popularne ale ciekawi mnie skąd się wzieło?

Jakie są medyczne uzasadnienia takiego właśnie trybu?

Od dzieciństwa jem dokładnie na odwrót stąd to ciekawa kwestia dla mnie.

Żadne! - odp na "jakie".

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak już piszemy od dietach to może ktoś poleci mi dietę cud żeby trochę przytyć.

Obecnie jadam w miarę obficie (min. 3000 kcal dziennie - praca głównie przed kompem) Codziennie opycham się batonami, codziennie jadam również po 22 (nawet obiady) a często po północy. Jak się trochę ruszam to waga stoi na tych 63-64kg a jak przestaje się ruszać to jeszcze chudnę. I co teraz?

Nie pozostaje Ci nic, tylko cieszyć się fenomenalną przemianą materii, której, szczerze mówiąc, nieco zazdroszczę. Podobną przemianę materii ma mój przyszły szwagier, ale przy ćwiczeniach siłowych (bez jakiegokolwiek cardio) bez problemu dobił do 95 kg (197 cm wzrostu) przy godnej pozazdroszczenia definicji mięśni.

 

Nic nie robiąc i przekraczając w diecie swoje dzienne zapotrzebowanie na kalorie możesz co najwyżej zwiększyć tkankę tłuszczową, ale z Twojego opisu wynika, że organizm po prostu nie chce jej magazynować. Dobrym wyjściem jest zwiększenie masy ciała poprzez zwiększenie suchej masy mięśniowej, czyli proponowałbym właśnie ćwiczenia siłowe przy dość niskiej liczbie powtórzeń (~5 serii po 5 powtórzeń, 3-5 ćwiczeń na duże partie mięśniowe, np.: przysiady, martwe ciągi (ale chyba coś z kręgosłupem miałeś? więc pozor, pozor!), wyciskanie sztangi nad głowę, wyciskanie sztangi leżąc, podciąganie; wszystko przy dużym obciążeniu) i w miarę możliwości unikanie cardio.

 

Dobrym sposobem przybrania na wadze jest także zasada „GOMAD”, czyli wypijanie galonu mleka dziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak już piszemy od dietach to może ktoś poleci mi dietę cud żeby trochę przytyć.

Obecnie jadam w miarę obficie (min. 3000 kcal dziennie - praca głównie przed kompem) Codziennie opycham się batonami, codziennie jadam również po 22 (nawet obiady) a często po północy. Jak się trochę ruszam to waga stoi na tych 63-64kg a jak przestaje się ruszać to jeszcze chudnę. I co teraz?

 

 

Powiedzenie dość popularne ale ciekawi mnie skąd się wzieło?

Jakie są medyczne uzasadnienia takiego właśnie trybu?

Od dzieciństwa jem dokładnie na odwrót stąd to ciekawa kwestia dla mnie.

Może dlatego, że jesz cały czas. Spróbuj pół dna nie jeść potem napychać się ile dasz rady. Ale napychaj się produktami mającymi dużo węglowodanów.Efekt będzie taki, że twój organizm będzie miał mniejszy metabolizm gdyż okresy głodu go zwolnią, a po nich będzie chciał szybko zwiększyć zapasy na kolejne okresy głodu. Nie proponuje tłuszczów gdyż trawią się dużo dłużej i podejrzewam że dużo wcześniej ich spalisz. Ale jest to bardzo nie zdrowe.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dieta dla kogoś kto leży na kanapie cały , a jedyny ruch jaki wykonuje

to ruch kciuka na pilocie od tv

brak witamin i całej masy rzeczy która jest potrzebna do normalnego funkcjonowania

nie mówiąc już o braku możliwości uzupełnienia białka ... bo z czego ?

przejedz na rowerze 30km ... przebiegnij 3 km ... albo po prostu rusz tyłek i idź na spacer 

a zrozumiesz o czym wyżej napisałem ...

 

... w ciągu jednego dnia (pierwszy) spadek wagi o 3,5 kg ??? ... to granica odwodnienia organizmu

spadek wagi wciągu 30 dni o 10 kg ??????

oznacza tylko jedno ... brak siły

sory przyjacielu ale powyższe to ... głupota

 

pozdrawiam

jarek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...